Pan Samochodzik Netflixa to szrot. Znudził mnie podczas seansu
Też czekałem na ekranizację, ale z umiarkowanymi nadziejami ponieważ wiadomo czego można się spodziewać po tym owładniętym chorą ideologią serwisie. Niestety niedługo dobrzy i normalni aktorzy i showrunnerzy nie będą mieli dla siebie miejsca w świecie kreowanym przez chore ideologie. Dla mnie to gorsze, niż cenzura.
Straszna, po prostu straszna adaptacja. Od dzieciństwa bardzo lubię serię Nienackiego, niektóre "Samochodziki" zdarza mi się do dziś czytać na wakacjach by pobudzić nostalgię, ale ta netflixowa wersja to obraza tych książek i postaci. Pan Tomasz, cichy chuchrowaty muzealnik rozwiązujący zagadki i posyłający do więzień przestępców swoim umysłem tutaj tłucze się z gangusami. Nie ma tu ani jednej dobrze napisanej postaci, fabuła jest absolutnie bezsensowna. "Dzieło" stworzone przez totalne beztalencia. Brawo Netflix, po wypatroszeniu Geralta świetnie Wam poszło zdeptanie kolejnej kultowej polskiej serii.
W Księdze Strachów zabłysnął udanym zastosowaniem chwytu judo, więc pozostawmy trochę wątpliwości czy w okazjonalnym mordobiciu by się nie odnalazł. Ale faktycznie, film z Panem Samochodzikiem ma mało wspólnego.
Zdecydowanie mogło być lepiej, ale całkiem tragicznie nie było, coś da się fajnego znaleźć, np. scenografia, niektóre sceny i część gry aktorskiej, część zdjęć.
Dlatego ja bez zalu zrezygnowalem z tej 'uslugi'. Niech sie gonia.
Uważam, że cała drama o kant dupy. Nikt nie obiecywał odwzorowania zgodnego z książkami. Film lekki przyjemny jeśli go traktujemy na luzie bez spiny i wracania do czegoś tam co już kiedyś było. Jak na polskie warunki 7/10. Zresztą jak komuś nie leży po co oglądał? - sądzę że 99% opinii po 10 min filmu wygłaszana.
"Nikt nie obiecywał odwzorowania zgodnego z książkami."
To po co brali w miarę znaną serię? Jeśli tylko po to, żeby skusić widza, który jakoś tytuł kojarzy, a zrobić własną radosną "tfurczość" to sto batów na gołą rzyć i do.żywotni zakaz robienia ekranizacji. Bo nie na tym ekranizacja ma polegać.
"Nikt nie obiecywał odwzorowania zgodnego z..."
Uwe Boll ma takie motto życiowe, a gupi ludzie się go czepiają. To nie ludzie, to wilki.
Jezeli spojrzymy na to jak na film dla mlodszego widza - to jest spoko. Szczegolnie jak na warunki Polskie.
Z pozycji doroslego fan aktory zaczytywal sie w serii Pana Samochodzika - slabe. Najwiekszy zal mam do tego, co zrobili z pierwowzorem samochodu.
Jak na film dla młodszego widza, to trochę za bardzo epatują w nim "pokiesami" głównych dorosłych bohaterek. Jakoś mi to nie pasuje do takiego filmu.
Ludzie widzą logo i ślepo wskazują winowajcę. A liczne projekty dowodzą, że winą Netflixa w takim kontekście jest co najwyżej dawanie twórcom zbyt dużej swobody twórczej i brak kontroli jakości. Bo o ile w przypadku Wiedźmina można się czepiać, że za ekranizację przesiąkniętego polską kulturą dzieła wzięli się aroganccy i ignoranccy Amerykanie, którzy nie rozumieją i nie szanują materiału źródłowego, tak za Pana Samochodzika odpowiadają przecież Polacy, nad którymi nikt nie stał z batem i nie mówił im, co mają robić. A na Netflixie jest przecież sporo naprawdę dobrych filmów i seriali, zwłaszcza pochodzących spoza amerykańskiego kręgu kulturowego (Japonia, Korea, Szwecja, Niemcy itd.) i na ich przykładzie widać wyraźnie, że czerwone N po prostu rzuca kasę na stół, a reszta jest w rękach filmowców. Polska kinematografia na zbyt wysokim poziomie nie stoi, więc ja bym się tu winy Netflixa nie doszukiwał.
Liczne projekty dowodzą, że winą Netflixa w takim kontekście jest co najwyżej dawanie twórcom zbyt dużej swobody twórczej i brak kontroli jakości.
Raczej zatrudnianie ludzi według ilości odznaczonych "check-boxów" z blankietu "diversity and inclusion", a nie talentu. Im więcej "ptaszków" tym większy egocentryzm danego osobnika i tym mniej szacunku do świata zewnętrznego.
Jakby netflix serio osobiście kontrolował ten twór, to pewnie jeszcze gorzej by wyszedł.
Raczej zatrudnianie ludzi według ilości odznaczonych "check-boxów" z blankietu "diversity and inclusion", a nie talentu. Im więcej "ptaszków" tym większy egocentryzm danego osobnika i tym mniej szacunku do świata zewnętrznego.
I gdzie to masz w ich koreańskich, chińskich, japońskich, szwedzkich czy nawet brytyjskich produkcjach? Jak wspomniałem, Netflix zupełnie inaczej podchodzi do mainstreamowych filmów i seriali rodem z USA, a inaczej do projektów zagranicznych (zwłaszcza nieanglojęzycznych). Przy tych drugich zazwyczaj po prostu wykłada kasę i nie angażuje się w produkcję, tym bardziej w przypadku czegoś tak niszowego i lokalnego w swoim zasięgu, jak Pan Samochodzik, który nigdy nie miał wielkich szans na sukces poza granicami naszego kraju. Tutaj ewidentnie polscy filmowcy zawalili, nie Netflix.
I gdzie to masz w ich koreańskich, chińskich, japońskich, szwedzkich czy nawet brytyjskich produkcjach?
To są głównie produkcje kupione jako całość i sprzedawane pod szyldem Netflixa, nie są bezpośrednio nadzorowane przez nich, więc nie mają praktycznie żadnego wpływu na treści. Jak zatrudniasz ludzi niekompetentnych, ale spełniających wymogi poglądowe to tak właśnie się kończy. Brak kompetentnych pracowników prowadzi do serwowania badziewia.
To prawie identyczna sytuacja jak w przypadku Marvel Studio ich woke faza i tragiczne gówno jak serwują ostatnio. Jednak mamy też Spidermana świat Marvela, ale za produkcje odpowiada Columbia Pictures, bo prawa ma bodajże Sony sam film był dobry i ludziom podobał, co widać po przychodach. Mamy też ostatnią część Strażników Galaktyki za którą odpowiadał James Gunn, który nie pozwala sobie w kaszę dmuchać.
Jedyne dobre adaptacje filmowe to te z PRL; wyspa złoczyńców i serial p. Samochodzik i templariusze z Mikulskim. Reszta to dno.
Ten film to jest profanacja. Mija się i z książką i z serialem o całe lata świetlne. Jeden z większych o ile nie największy kicz na netflixie.
Cała ta seria to szrot, więc film po prostu podtrzymał poziom.