Sea of Stars | PC
Fajnie, że gra się dzieje w tym samym świecie co The Messenger. Trochę mnie to zaskoczyło, aż sprawdziłem Internety, żeby potwierdzić, że to chodzi o tego samego platformera w którego grałem. I okazało się, że tak! The Messenger i Sea of Stars to dwie różne gry (platformer i jrpg), ale łączy je świat, fabuła, postacie no i ten sam pełen pasji zespół ludzi, który stworzył obie gry. Jestem za!
Początek jest tak mulasty, że aż odrzucający. Grafika sama w sobie też lepiej prezentowała się na statycznych materiałach, niż w ruchu. Do tego taka dziecinna estetyka - ani to anime, ani chibi, ani pixelart, tylko coś pośrodku.
No i podstawowa rzecz - nie ma opcji natychmiastowego pojawiania się dialogów! Jak można było to olać?
Jak się wciśnie przycisk to przecież dialog pokazuje szybciej?
Zgadza się, że początek jest słaby, ale oprawa audiowizualna jest dla mnie bardzo dobra. Może te krótkie przerywniki trochę brzydkie, ale sama rozgrywka to w końcu nawiązanie do 16 bitowych klasyków, więc nie mogło być inaczej. Szczególnie że budżetowe i nie robione przez Japończyków, więc nigdy nie osiągnie się tej jakości, ale i tak uważam że trudno o ładniejszą grę w takiej konwencji wśród indyków.
No dzięki temu przyspieszaniu przyciskiem to przeskoczyłem już parę kwestii niechcący, bo zamiast przyspieszyć przeklikało mi się do przodu.
Dodam też, że Chained Echoes też nie jest tytułem AAA i do tego ogarniętym przez JEDNĄ osobę, a póki co zjada SoS bez popitki.
No nie jest to najlepiej napisana gra, zarówno pod względem fabuły i paru rozwiązań. Oceny 9-10 recenzentów to jakaś kpina, ale oprawa audiowizualna jest bardzo dobra, w sumie lokacje też ciekawe zaprojektowane. Plusy są, wady są, trochę męcząca gra miejscami, ale nie jest źle.
Po połowie rozgrywki dałem sobie spokój ze względu na kiepską fabułę i płytkie postaci. Gra jest ładna, przyjemna i relaksująca, ale nie na tyle, żeby spędzić w niej 30h potrzebne na jej ukończenie.