Steven Spielberg 10 lat temu przewidział obecną implozję w przemyśle filmowym
To nie jest tak, że widzom znudziły się blockbustery. Po prostu scenarzyści najwidoczniej stracili wenę i wypuszczają szajs, filmy obiektywnie gorsze od poprzedników.
Chociaż dla mnie nawet takie uwielbiane cuda jak Wojna bez granic to był jeden wielki paździerz. Ale w porównaniu do Shazam, które już po pierwszych zwiastunach jawiło mi się jako niecelowa komedia - i tak avengersi byli klasę wyżej XD
To naprawdę nie trzeba było być geniuszem ani jasnowidzem, żeby przewidzieć, że trendu nie da się utrzymać w nieskończoność. Zaczęło wychodzić tego coraz więcej na jedno kopyto, przy systematycznie spadającej jakości, to nie ma się co dziwić, że wkrada się nuda i zainteresowanie spada.
Daleko szukac nie trzeba. Nadchodzacy Blue Beetle jest idealnym przykladem tego, w ktorym miejscu znajduje sie obecnie kino bohaterskie. To rownie dobrze moglby byc kazdy inny superbohater...
Ale nie ma tego zlgo. Obecna kiepska forma branzy filmowej sprawila, ze zainteresowalem sie bardziej ambitnym kinem. I to ono dostarcza mi teraz najwiecej przyjemnosci.
Recenzja na kilka stron o gówno filmie jest ok, ale recek gier nie ma bo nie klikają. niech to gownoGOLowe upadnie w końcu i na jego miejscu powstanie coś wartościowego
Troche kiepsko fakt - w ciągu ostatnich 4 lat nawet 5 widziałem tylko jeden naprawdę udany film - MI7.