Post z cyklu gorzkie żale.
Od kilku lat, dostawałem na swój adres mejlowy wiadomości od jednego z telekomów. Mejle były adresowane do klienta owego telekomu, kórym sam nie jestem. Był to głównie spam, jakieś oferty itp. rzeczy, ale i na przykład numery faktur do zapłacenia wraz z imieniem i nazwiskiem ich klienta - oczywiście takim samym imieniem i nazwiskiem jak moje. Jednak bez żadnych danych pozwalających zidentyfikować tę osobę. Wysłałem więc mejla do tego telekomu, próbowałem szukać pomocy na ich infolinii, ale nic to nie dało. Moje emaile pozostały bez odpowiedzi a infolinia okazała się bezużyteczna.
Sytuacja zmieniła się kiedy telekom wysłał mi na skrzynkę nową umowę tego gościa. Z imieniem, nazwiskiem, numerem telefonu i adresem email (siłą rzeczy różnym od mojego). Pomyślałem, że pomogę człowiekowi bo kto wie komu jeszcze te barany z telekomu wysyłają jego dane i napisałem mu co i jak z prośbą o załatwienie sytuacji bo założyłem, że on jako klient ma dostęp do tego gdzie jego dane są wysyłane. Po 2 czy 3 tygodniach od napisania mejla dostałem od niego odpowiedź, że dziękuje i że zajmie się sprawą. Mejle od operatora nadal schodziły.
Zwrot akcji nastąpił kilka dni temu - dostałem email od Komendy Powiatowej Policji, która najwyraźniej prowadzi postępowanie przygotowawcze w tej sprawie z art. 267 par. 1 kk. Wiadomość zawierała opis problemu, zamieszane w to osoby (wraz z adresami email moim i tego klienta) i prośbę o podanie przeze mnie mojego adresu i numeru telefonu ponieważ mam być wezwany na przesłuchanie w charakterze świadka. Mail był podpisany stopniem, imienie i nazwiskiem i podano numer telefonu do owej KPP.
I waham się czy podać. Z tego co sprawdziłem to faktycznie taka osoba pracuje w owej komendzie, numer też jest poprawny więc nie wygląda to na scam (w wiadomości nie ma żadnych linków a email przyszedł z domeny polskiej policji). Ale raz, że nie mam ochoty jeździć gdzieś po Polsce, tracić dnia i zarobków w mimo wszystko błahej sprawie a dwa nie podoba mi się, że Policja prosi o takie dane przez telefon. Mają mój email, jakby chcieli to skojarzenie go z moją osobą nie powinno być trudne. Jestem, też zły na mojego imiennika za mieszanie mnie w tę sprawę...
Jest takie powiedzenie, którego polskiego odpowiednika nie znam - no good deed goes unpunished i niestety w moim przypadku się sprawdza.
Prawdopodobnie jeśli miałbyś gdzieś jechać w Polskę to kasę zwrócą. Za dzień pracy bodajże też ale trzeba dopytać. Najlepiej zgłoś się do swojej komoendy w regionie i zapytaj. Opisz sytuację, podaj dane policjanta i jednostki. Dowiesz się co masz zrobić.
I waham się czy podać.
Nic nie podawaj, a jak cię namierzą to powiesz, że myślałeś, że to jakieś oszustwo w internecie których dzisiaj tak wiele, a przed którymi cały czas ostrzegają.
Jeżeli naprawdę to od policji to nieźle cię jakiś frajer wkopał jeżeli to ten koleś któremu chciałem pomóc to menda no chyba, że to ta firma,
Błędem było wykorzystywać dane z umowy do kontaktu z obcym Tobie człowiekiem.
Intencje dobre, no bo rozumiem, korpo ma w dupie, chciałeś pomóc komuś, kto nie tylko nie dostaje emaili, ale także jego dane są udostępnianie dalej, ale w takich sytuacjach pisze się do firmy, straszy GDPR/RODO.
To tak, jakby przyszedł list do innej osoby, otworzyłbyś go i z danych skontaktował się z prawidłowym adresatem. Intencje dobre, wykonanie już niekoniecznie.
EDIT: Żeby była jasność, współczuje problemów/zmarnowanego czasu, bo rozumiem intencje i chęć pomocy.
Jakby go chcieli ścigać to za straszenie RODO też by mogli - też musiał przeczytać wcześniej maile
Jakby go chcieli ścigać to za straszenie RODO też by mogli - też musiał przeczytać wcześniej maile
Ewidentnie nie masz pojęcia, czym jest RODO i kogo (a raczej co) jego przepisy dotyczą.
To ty nie rozumiesz - gdyby autor wątku napisał do firmy strasząc ich RODO, to też mógłby odpowiadać za odczytanie cudzej korespondencji, bo przecież skądś powziął wiedzę, że mail nie jest do niego. :) Także czy napisał do gościa, czy do firmy - wiele nie zmienia. No OK, firma pewnie nie doniosłaby na niego i pośrednio na siebie... :P
To ty nie rozumiesz - gdyby autor wątku napisał do firmy strasząc ich RODO, to też mógłby odpowiadać za odczytanie cudzej korespondencji, bo przecież skądś powziął wiedzę, że mail nie jest do niego. :) Także czy napisał do gościa, czy do firmy - wiele nie zmienia. No OK, firma pewnie nie doniosłaby na niego i pośrednio na siebie... :P
Jak pisałem, nie masz pojęcia czym jest RODO, a dodatkowo pokazałeś, że nie wiesz jak działa "czytanie cudzej korespondencji".
OP nie odpowiedziałby prawnie w żaden sposób zgłaszając do nadawcy, że dostał email którego nie powinien dostać i który złamał RODO.
Firma nie może w żaden sposób na niego donieść, gdyż OP nie zawinił w żaden sposób.
Przeczytanie emaila, który niewłaściwie wylądował na Twojej skrzynce, nie jest złamaniem prawa. Wykorzystanie tych danych dalej już może nim być. Zwrócenie uwagi nadawcy nie jest niewłaściwym wykorzystaniem danych.
Nie wypowiadaj się na tematy prawne, jeżeli nic o nich nie wiesz.
A gdzie ja napisałem, że literalnie zwrócenie uwagi jest złamaniem prawa?
Ścigać jak wiesz można nawet bezpodstawnie, by uprzykrzyć życie i to tego boi się autor wątku.
A że z tego, co zrozumiałem, autor przeczytał jakiś załącznik od operatora do abonenta, również operator jest podmiotem, któremu przysługuje ochrona tajemnicy korespondencji.
Oczywiście zgadzam się, że tak czy inaczej skończy się na byciu świadkiem.
Nie nadymaj się tak :)
A nie powinni panowie policjanci osobiście do Ciebie wpaść i poprosić o twoje dane,a nie przez mail?
Ludzie narzekaja na znieczulice.
A taka prawda ze najlepiej wogole sie nie wtracac bo tylko wpierdol mozna dostac i narobic sobie klopotow.
Ja zostałem oscamowany na FB i nie dostawałem maili z policji, tylko tradycyjną pocztę.
na kopercie jest adres i jak listonosz wrzuci do Twojej skrzynki list nie do ciebie to albo wrzucisz do prawidłowej, albo zaniesiesz do sąsiada. Tu, bez otwarcia tych mejli nie miałem jak sie dowiedzieć do kogo mejl był adresowany. A korpo miało w dupie tak czy inaczej. Ale niestety masz rację - bo ten art. 267 par. 1 kk, jak sądzę mogą próbować przybić mi, bo jednak list otworzyłem. Czy ktoś udowodni mi, że nie wiedziałem, że do mnie to inna sprawa.
moim zdaniem email to nie jest droga jaką oficjalnie Policja powinna się kontaktować z obywatelem więc, moim zdaniem, powinni. Między innymi, z powodu, który opisał
To tylko przesłuchanie. Raczej warto nawiązać kontakt bo samemu stanie się człowiek podejrzanym.
Ja kiedyś wylądowałem na komendzie jako świadek za jedno zdanie głupie na forum, w temacie niby o niczym. Okazało się że prawdziwa i poważna sprawa i wzywano po ip wszystkich kogo się dało.
Podrukuj sobie te wsystkie mejle i nie przejmuj niczym.
Możliwe że przesłuchanie będzie blisko domu. Warto porozmawiać.
Lepiej się skontaktować z powodów, które podał mirko81. Ewentualnie zadzwonić na komendę do tego kolesia od emaila i ponad znak/numer pisma, że się dzwoni w tej sprawie.
Skontaktuj sie, powiedz jak było, bo jak wyżej, możesz zostać ze świadka podejrzanym.
Ja byłem na komendzie, bo głupia rodzinka mnie posądziła o włamywanie się na fejsbuki jej córuni, oczywiście wezwanie jako 'świadek'. Pokazałem telefon, spisali ip, pytali czy mam fejsbuka - mam, instagrama - mam, czy mam komputer, czy może pojechać za mna i na komputerze też sprawdzić ip, prosze bardzo.
Nie ściemniać, powiedzieć jak było najlepiej.
Z tego co sprawdziłem to faktycznie taka osoba pracuje w owej komendzie, numer też jest poprawny więc nie wygląda to na scam
Właśnie że wygląda jak scam. Dane każdego funkcjonariusza są dostępne w internecie wraz ze stopniem, potem właśnie naiwniacy po sprawdzeniu czy taki policjant faktycznie tam pracuje dawali się nabrać bo to wystarczyło żeby zaufać oszustom. Nic nie załatwiaj elektronicznie tylko bezpośrednio w komendzie z policją. Sama policja raczej telefonicznie bądź tradycyjną pocztą coś takiego załatwiają. Telefonicznie jak tam zadzwonisz na komendę to może to potwierdzą ale wątpię to lenie straszne
Ja bym zaczął od konsultacji z prawnikiem. Już niejeden wchodził na komendę jako "świadek", a wychodził jako podejrzany. I potem kontakt osobisty na komendzie, a nie przez e-maile.
A "no good deed goes unpunished" to nie trzeba filozofii, bo u nas funkcjonuje dokładnie to samo "żaden dobry uczynek nie pozostanie nieukarany".
Ja kilkukrotnie dostawałem maile z policji, oni się tak kontaktują, po prostu spora część z nich ledwo ogarnia te komputery i to faktycznie wygląda jak scam. Rok temu składałem zeznania na komendzie, to po 10 minutach ja siedziałem przy kompie i pisałem co chciałem, bo panią "rozbolały nadgarstki" (dzięki Bogu, bo bym chyba do tej pory tam siedział). Przepisy przewidują możliwość wzywania w taki sposób. Ja nie jestem na szczęście karnistą, chyba NewGravedigger jest, ale generalnie jest też opcja żeby Cię przesłuchali zdalnie przez internet lub - tu jestem trochę mniej pewny - na pobliskiej komendzie. Trzeba się tylko upewnić, czy dałoby radę to umówić "bo tak", bez wymyślania jakiegoś powodu.
Nie sądzę też żeby cokolwiek Ci groziło. To prawda, że z reguły się wzywa kogoś w charakterze świadka, a potem zobaczymy, no ale Ty faktycznie jesteś tu świadkiem, na logikę przecież nie da Ci się przypisać żadnej odpowiedzialności z tego tytułu. Wymyślasz jakieś art. 267 kk, nie bądź śmieszny, oni po prostu chcą mieć podkładkę pod pchnięcie tego dalej, że faktycznie ktoś dostawał nieswoje maile z danymi osobowymi. Na razie to jakiś typ im napisał, że tak się działo, policja dostaje każdego dnia tysiąc wezwań, że w ogródku wylądowali kosmici.
Przepisy przewidują możliwość wzywania w taki sposób.
Wiesz gdzie to jest zapisane, w sensie paragraf? Bo mój dotychczasowy kontakt z urzędami (ZUSy etc.) wyglądał tak, że oni mnie "wzywali" do tego czy tamego za pomocą ich kanałów tj. portal ZUS np. Tu dostałem mejla, że "Bardzo proszą o podanie adresu" a telefon byłby "mile widziany" ;)
Z jednej strony miło i kulturalnie, ale z drugiej strony czy ja faktycznie jestem zobligowany, żeby spełniać ich prośby?
Wymyślasz jakieś art. 267 kk
to mi podali w mejlu, sam tego nie wymyśliłem
Błąd, że się wdawałeś z nimi w jakieś dyskusje. Takie emaile powinieneś odsyłać zwrotnie, z odpowiednią adnotacją. Nie zadziała raz, drugi ale za dziesiątym i ew. groźbą podania o nękanie powinni cię wykreślić z bazy. A w ogóle oznaczyć ich jako spam i mieć wywalone.
Prośba o adres, telefon...... kur... jeszcze pesel im podaj. Jak są tacy cwani to powinni znać adres, a zawiadomienie o stawienie się to się dostaje poleconym.
Tak z ciekawosci: czy kontakt mailowy jest w ogole "wiążący"? Przeciez rownie dobrze mail moze wyladowac w spamie i tyle go widzieli.
Nie- mail z oczywistych względów nie jest wiążący i nie jest korespondencją formalną.
Nie bardzo wiem z czego tutaj robić aferę- ów abonent najwyraźniej się wkurzył i stwierdził że nie zostawi tej sprawy tylko dowali matołkom z telekomu- bardzo słusznie. Ale co w zasadzie miał? Z czym poszedł na policję/do UODO? Z tym, że jakaś anonimowa osoba z adresu mailowego xxxx wysłała mu taką informację, uprawdopodabniając ją danymi osobowymi z umowy.
Co ma policja? Zeznania tej osoby, i adres mailowy z którego poinformowano klienta o wycieku.
A więc żeby cokolwiek zrobić ze sprawą, muszą mieć zupełnie oficjalnie świadka zaistnienia wycieku, który powie "tak, firma XX wysyłała mi dane osobowe innej osoby i nic z tym nie zrobiła mimo zgłoszenia faktu złego adresata".
Bez osoby która oficjalnie, jako "świadek" - pod imieniem i nazwiskiem tego nie poświadczy, sprawa nie ruszy i nikt nie będzie mógł niczego telekomowi zarzucić.
A skoro z tym klientem skontaktowałeś się mailowo, i jak rozumiem- nie zostawiłeś mu innych danych kontaktowych", to naturalnie policjant który się tym zajmuje, kontaktuje się właśnie używając tego maila.
Jasne- wysyłanie swoich danych tą drogą nie jest fajne, dlatego najlepiej jest po prostu zadzwonić i pogadać. I najlepiej nie na numer podany w mailu, ale na numer komendy w której ma tenże policjant pracować i poprosić o kontakt do niego w związku ze sprawą YYY.
Wtedy będziesz miał pewność że to nie scam i zapewne uda się ustalić najbardziej odpowiadającą Ci formę złożenia zeznań.
Oczywiście- będziesz musiał poświęcić trochę swojego czasu, ale raczej nikt nie będzie wymagał od ciebie podróży do innego miasta.
Tak czy inaczej, opowiadanie o jakimś staniu się podejrzanym, można włożyć między bajki.
Oczywiście- będziesz musiał poświęcić trochę swojego czasu, ale raczej nikt nie będzie wymagał od ciebie podróży do innego miasta.
Tak jest, to już problem policji, żeby sobie tam między sobą przekazali wszelkie informacje i dowody, on będzie zeznawał w swojej komendzie, gdzie należy.