Witam. Ostatnio w biedrze było 1+1 od Fuela i jeszcze krótka data, więc zrobili promkę na 7zł, pomyślałem, że sobie wezmę, biorę od dwóch dni.
Wiem, że mogę sobie wpisać w guglu co to ma dać, ale odczuliście jakieś rezultaty? Jednym się coś lepiej śpi, drudzy są pobudzeni i nieprzespana noc, nie działa to ponoć na każdego tak samo, a ja bym chciał poznać opinie takich 'namacalnych' ludzi.
Biorę od jakiegoś czasu, około pół roku, 1 tabletka dziennie, na pewno lepiej się śpi, wstaje mniej zmęczony. Może placebo, może działa, na pewno nie szkodzi. Zachęcił mnie pewien filmik na yt
Pierwsze efekty można poczuć po 2 tygodniach stosowania, u mnie zauważalnie wpływa na poziom stresu i na "męskość" stosując rano do śniadania. Jest to adaptogen więc lepiej zrobić przerwę 1 miesiąc po 3 miesiącach stosowania. Brałem z kfd, aktualnie ostrovit
Brałem, lepiej sie śpi to fakt. Jesteś bardziej zrelaksowany, zwłaszcza po ciężkich trenningach siłowych. Suplement, jak suplement. Na mnie działało, ale czy jest jakimś gamechangerem? Raczej nie.
Brałem przez pewien okres czasu i przyznam, że daje daje rade. Na anxiety jak znalazł.
Zabawne, że pytasz, bo akurat dziś przyjdzie do mnie ashwagandha w tabletkach. Dam znać.
Ale miałem kiedyś yerba mate z ashwagandhą i pod względem spokoju ducha było super, naprawdę, maksymalna chillera bez otępienia. Niestety równocześnie czyściło mnie jak nie wiem co. Może to wynik połączenia z yerbą, ale inne yerby aż tak nie czyściły.
Czytałem komentarze ludzi na pan tabletka, ponoć na niektórych działało prawie jak alkohol, ze czillera i bardziej wyjebane na wszystko, co w sensie kiedyś stresowało.
A połączenia z yerbą, która ma pobudzać, to nie rozumiem i nie testowałem.
Via Tenor
Oj, bo Yerba jest najszlachetniejszym rodzajem pobudzenia.
Piję ją wprawdzie góra kilka tygodni w roku, bo jakoś nudzi mi się sam proces zalewania itd., ale pobudzenia z Yerba Mate nie da się porównać z kawą czy z energetykami.
Jakby umysł otwiera Ci się na nowe doznania, pracuje trochę jak w filmie Limitless ;), ale nie masz tego typowego dla kawy czy energetyków bonusowego nieprzyjemnego kołatania w sercu czy ucisków w głowie.
Piję ją wprawdzie góra kilka tygodni w roku, bo jakoś nudzi mi się sam proces zalewania itd
A ile dawałeś za te wszystkie dzbanki i inne wydziwy do zalewania? Mnie nawet nudzi często bawienie się z herbatą zielona liściastą, z yerbą byłoby tak samo pewnie. ;d
A co do efektów ashwy, to nie wiem, może faktycznie pamiętam więcej snów, trudno powiedzieć, czy i co to daje.
pisalem kiedys na gol-u, ale nie chce mi sie szukać, wiec napisze jeszcze raz:
te wszystkie dzbanki itd. to jest pier**lenie pana cejroskiego
rzeklbym nawet, ze te tykwy itd. to jest lipa, bo to plesnieje i pijesz potem grzyba
potrzebujesz najnormalniejszy kubek 0,5l (to masz), do tego oczywiscie sama yerbe, jedyne co sobie warto zamowic do yerby to jest bombilla (to ta taka slomka/lyzka), zeby nie pic fusów
zadnych czajniczkow, tykw, termosikow, przez ktore 90% ludzi sie odbija od mate
wsypujesz yerbe na wysokosc 2/5 kubka, wkladasz bombille w to, zalewasz wodą o temp. około 85 stopni, pijesz, zalewasz, pijesz, zalewasz, pijesz
ja to z allegro
mysle, ze na początek zamów sobie coś cbse i coś verde (np. mas iq)
pierwsza to taka typowa dzika yerba jak piją hardkory, druga to taka ucywilizowana wersja, gdzie się odrzuciło cały syf i pijesz tylko to, co najlepsze
ja osobiscie wole pierwsza chyba, musi boleć ;)
https://allegro.pl/oferta/yerba-mate-green-verde-mate-mas-iq-0-5kg-500g-6907504804
tu chyba jeden sprzedawca ma wszystko + dobierz u niego bombillę i powinno wpaść w smarta
gdybyś się zdecydował na tykwe, choc na poczatek nie trzeba, to na serio weź porcelanową - nie rozumiem kultu tych z owocu, bo tam trzeba się najpierw narobić żeby to prawidlowo przygotowac kilka dni, a potem jeszcze jak z jajkiem sie obchodzic zeby nie zaplesnialo, na dodatek sa drozsze
w sensie no ok, rozumiem, jest egzotycznie, ale to jest troche tak jakby obcokrajowiec chial sprobowac polska wódke i za wszelka cene upieral sie, ze tylko z kiełbasą ze śląska i ogórkami z małopolski, inaczej nie można spożywać, mniej więcej ten sam vibe
tu chyba jeden sprzedawca ma wszystko + dobierz u niego bombillę i powinno wpaść w smarta
Dzięki wielkie! Właśnie tak uczyniłem, że dobrałem słomkę, żeby dobić do 40zł.
Polecam spróbować yerbe na zimno - rewelka.
Kolega używa jakichś tam bibułek do cold dripów czy jakoś tak..
Ja próbowałem ostatnio w aeropressie - dwa zalania i było super, przy trzecim już aż tak nie szło ;-)
dodatkowy plus to taki, że już całość jest odcedzona
a co do ashwagandhy, to też ostatnio zakupiłem - sugerowałem się wpisem na pantabletka jeżeli chodzi o najlepszy skład, ale jeszcze nie zacząłem stosować, wiec się nie wypowiem
Próbowałem dwa razy. Za pierwszym jakaś randomową, więc skład też miała dosyć przypadkowy. Różnicy zatem nie odczułem żadnej. Za drugim razem już dosyć dokładnie sprawdziłem skład i wytyczne i... też nie odczułem różnicy. Nawet po miesiącu użytkowania. Niby są badania, że w ogólnym działaniu ashwaganda faktycznie ma pozytywny wpływ na organizm, ale sam kierując się tylko samopoczuciem tego nie zauważyłem. Suplement jak suplement.
Mam za sobą jakieś 8 dni Ashwagandhy. Nie czuje efektów żadnych.
Za to podoba mi się Berberyna
Loon >Miesiąc+ regularnej suplementacji i daj znać..
Brałem regularnie Ashwagandę przez 3 miesiące i nie dostrzegłem efektów, ALE bardzo sobie chwalę z kolei berberynę. Trochę nieregularnie ją łykałem, ale łykałem przez dłuższy czas i jak ostatnio robiłem badania krwi, to po raz pierwszy w życiu wyszedł mi prawidłowy cholesterol.
O tyle zabawne, że ja miałem wysoki cholesterol nawet jako dziecko, na długo przed tym zanim się utuczyłem. A teraz jestem utuczony i pierwszy raz w życiu wszystko w normie. Na początku nawet nie do końca wiedziałem czemu mi tak spadł, ale wszystkie znaki na niebie i ziemi prowadzą do berberyny.
Reasumując - ashwagandha gówno, berberyna sztos.