Diablo 4 porusza tematy, których się po nim nie spodziewałem
Nad tym artykulem zostalo spedzone wiecej czasu, niz nad tworzeniem tej fabuly.
https://sjp.pwn.pl/sjp/nadinterpretacja;2485724.html
Zwlaszcza jesli wezmiemy pod uwage ze koncowe 25% fabuly i cutscenek itd.. jest przepisywane i zlozone "jako tako" bo czas gonil. Co widac, slychac i czuc.
Ten art jest odpowiednikiem liczenia pikseli w Elden Ring i analizy co Miyazaki mial na mysli. Tylko ze tam sa (w znacznej ilosic przypadkow, bo czasami to rzeczywiscie radosna tworczosc community) ku temu podstawy.
W wyrobniczym Diabolo, gdzie pisarze pracuja jak na tasmie produkcyjnej, (np, piszac opowiadania na zamowienie ktore maja reklamowac mikrotransakcje w sklepiku) raczej nie ma.
Nawet jesli przyjac ze fabula i postacie Lilith i Inaruiusa moga dac do myslenia to jest to calkowicie niszczone przez idiotyczna koncowke i idiotyczne zachowanie obu postaci w tejze. Dodatkowo anioly i demony postaepujace tak a nie inaczej to nie jest nowosc w Sanktuarium, byly dokladnie takie juz od D2 (w D1 bylo tego tak niewiele ze pomijamy).
Można było się tego spodziewać, kiedy ideolog Rod Fergusson przeszedł do Blizzarda. Najpierw zniszczył Gears V wprowadzając bezczelną i odpychającą główną bohaterkę(najlepsza scena kiedy pyskuje wyższemu oficerowi armii i sprzeciwia się jego rozkazom, a ów oficer to toleruje. Co w rzeczywistości nie miałoby kompletnie miejsca. Ale trzeba było przecież pokazać silne kobiety), a teraz to robi z Diablo IV. Już same nazwisko producenta opycha mnie od kupna tej gry.
O ile zgadzam się z opisem Inariusa i fanatyzmu religijnego, tak odniosłem trochę inną opinię co do Lillith.
Widziałem w niej bardziej toksyczną matkę, która kocha nie to, czym jej dzieci są, ale tym, kim mogą być (lub raczej, czym były). Widzi zaprzepaszczony potencjał, słabość, gdzie chce, żeby dzieci były znów niczym półbogowie, jak jej pierwsze potomstwo. Tak dla mnie przemawiała scena z wilkami i mnichem, gdzie nie czuła żadnego współczucia dla ofiary, lecz okazała zaniepokojenie niepewnością "łysemu z Sanktuarium", nie oczekując bezwzględnego posłuszeństwa.
Ogólnie byłem bardzo zaskoczony fabułą, bo spodziewałem się takiego sztampowego plot-twistu - anioły mogą być złe, demony dobre, gdzie na koniec z Lillith zrobią tą niezrozumiałą demonicę, która tak na prawdę chce nas uchronić od Największego Zła - a tu cyk, Lillith jest demonem, i może kocha Sanktuarium, ale jest to miłość demoniczna, nie ma w tym za grosz naszego ludzkiego postrzegania terminu miłości.
Po kilku godzinach gry i zapoznaniu się z fabułą, Lilit od razu skojarzyła mi się z Thanosem.
Ostatecznie jednak fabuła jest dość sztampowa - jesteśmy wielkim bohaterem, który pokonuje złą Lilith.
Mi się znacznie bardziej podobają takie zwroty w fabule, jak np. w Kingmaker: Wrath of the Righteous - najpierw wszyscy narzekają na straszliwą Areelu Vorlesh, a potem okazuje się, że tak naprawdę to my tej Areelu Vorlesh wiele zawdzięczamy i możemy stanąć po jej stronie.
he he Diablo i fabuła :) Nadinterpretacja zwykłej nawalanki polegającej na wyżynaniu milionów stworów. Jak ktoś się uprze to i do Tetrisa dorobi fabułę opowiadającą o religii, filozofii i tak dalej. Zresztą fabuła w slasherze jest tak potrzebna jak w pornosie. Fajnie jak jest ale nie o to w tym chodzi :)
Wiele lat temu w takim Mortal Kombat ludzie się smiali że wprowadzają tryb fabularny a wyszedł bardzo dobrze, to że fabuła nie jest złożona i głęboka jak w Planescape Torment nie oznacza że jak na standardy gatunku ma nie być ciekawa. Ta w czwórce jest ciekawa i wypełniona smaczkami
Tu pelna zgoda. Mortal Kombat 1 to moj (zaraz po Dune part 2) najbardziej oczekiwany film roku.
Z tym ze miedzy Diabolo o MK jest jedna roznica. MK posiada galerie nietuzinkowych, budowanych przez dekady postaci. Diabolo tez by to moglo miec gdyby fabuly skupialy sie na tych fajnych i glebszych postaciach ludzkich (a nie zabijaly je w cutscenkach jak Deckarda Caina, albo nawet poza nimi jak Rathme w D4) oraz na demonach i aniolach oraz samym Sanktuarium.
A nie na jakis co czesc to nowych "nefalemach" albo na kolejnej "strong woman" mary sue.
Po raz kolejny nasuwa mi sie analogia z seria MK, gdzie fabuly MK9 i 11 zostaly odebrane bardzo cieplo. Natomiast fabula i nowe postacie (Kombat Kids i ich ultra-super-nadzwyczajnosc, zwlaszcza zenskiej czesci... Cassie z MK10 to podrecznikowy przyklad jak dzis sie pisze "silne postacie kobiece" i jak NIE POWINNO sie ich pisac. Cassie z MK11 to jest niebo a ziemia. zwlaszcza biorac pod uwage co sie stalo na samym poczatku) z MK 10 mialy dosc mieszany odbior. Wedlug mnie dlatego, ze skupiono sie nie na tym (albo skupiono sie za bardzo) na czym powinno sie skupic. Z Diablo 4 jest podobnie.
No i ok... zgodze sie fabula D4 jest "ciekawa" ale na serio... koncowka i rozwiazanie watkow doslownie kazdej postaci i to co sie dzieje z kamykiem to jest niesmieszny zart. Jestem absolutnie pewien ze mialo to wygladac zupelnie inaczej. To co jest az za mocno wali w ryja uczuciem "sklejenia na szybko" i zakonczenia majacego jedynie na celu przedluzenie stasus quo i teasowanie dodatku.
Ale fabuła Diablo 4 rozgrywa się 50 lat po Diablo 3 więc ciężko o tamte postacie poza Lorathem, Meshifem i Szelmą z Diablo 3 w zasadzie nie spotkałem nikogo z tamtych części ale...po wykonaniu questów pobocznych jestem w stanie się założyć że przynajmniej 2 postacie znane z poprzednich części i ich wątki wrócą
Nad tym artykulem zostalo spedzone wiecej czasu, niz nad tworzeniem tej fabuly.
https://sjp.pwn.pl/sjp/nadinterpretacja;2485724.html
Zwlaszcza jesli wezmiemy pod uwage ze koncowe 25% fabuly i cutscenek itd.. jest przepisywane i zlozone "jako tako" bo czas gonil. Co widac, slychac i czuc.
Ten art jest odpowiednikiem liczenia pikseli w Elden Ring i analizy co Miyazaki mial na mysli. Tylko ze tam sa (w znacznej ilosic przypadkow, bo czasami to rzeczywiscie radosna tworczosc community) ku temu podstawy.
W wyrobniczym Diabolo, gdzie pisarze pracuja jak na tasmie produkcyjnej, (np, piszac opowiadania na zamowienie ktore maja reklamowac mikrotransakcje w sklepiku) raczej nie ma.
Nawet jesli przyjac ze fabula i postacie Lilith i Inaruiusa moga dac do myslenia to jest to calkowicie niszczone przez idiotyczna koncowke i idiotyczne zachowanie obu postaci w tejze. Dodatkowo anioly i demony postaepujace tak a nie inaczej to nie jest nowosc w Sanktuarium, byly dokladnie takie juz od D2 (w D1 bylo tego tak niewiele ze pomijamy).
Religia (każda) to opium dla biednego, ciemnego ludu. Pierwszy w historii kapłan rozkminił jak rozpalić ogień i straszył ciemnotę bogami ognia i burzy. Niewiele się zmieniło po dzień dzisiejszy, z tą różnicą, że teraźniejsi szamani jeżdżą merolami i mają własne rozgłosnie radio-telewizyjne.
Najbardziej bawi, że zwykle osoby, które głoszą takie poglądy są biedne i ciemne. Nie wyszło im w wykształceniu, zarobki na poziomie, bo ja wiem, chociaż 20 k miesięcznie nie osiągalne, to dowartościowują się obrażając innych
To nie są poglądy tylko fakt. A to czy komuś wyszło czy nie nie ma tutaj nic wspólnego. Jedyne co ma tu coś do rzeczy to zdolność logicznego myślenia.
Chcesz to sobie wierz. Tego ci nikt nie zabroni i przede wszystkim nie powinien. Ale trochę zdrowego rozsądku by wypadło przy tym mieć.
Co mają wykształcenie i zarobki do tematu?
Czarnek zarabia ponad 20k i jest dr hab oraz profesorem KUL.
Zostawiłbyś mu pod opieką własne dzieci gdybyś musiał wyjechać na parę lat?
RappaR-> Za to katolicy, damn! Hajsu tyle, że się sejfu domknąć nie da - pod domem fury odpicowane, dzieci na MIT zapisane, obiady z restauracji Michelina i ciuchy z topowych domów mody europejskich stolic. I dodatkowo 500+ co miesiąc, w ramach premii za gorliwie odklepywany pacierz. Nie to co ci biedacy, ateiści. Bezbożnicy. Bezdomni.
Mniej się módl, więcej żyj, RappaR. Mniej pierdół po sieci będziesz wówczas wypisywał.
Wybierasz czy kolekcjonujesz argumenty za zwiększeniem prawdopodobieństwa istnienia religii lub wybierasz zbieranie argumentów przeciwko istnieniu religii.
I tak lepiej i tak być Ateistą, niż wierzącym w istnienie życia nadprzyrodzonego Antychrystem. Wiele znajdzie się sytuacji gdy ktoś widział cuda i dalej ćpał pił, zdradzał, kradł,...
Religia jest potrzebna głównie dla "etyki". Ateizm raczej gwarantuje, w pewnym momencie przystanie na argumenty odnośnie "lepszej rasy" i przyspieszonej ewolucji lub po prostu skrajnie egoistyczne decyzje, bo kto mi broni.
Na drodze do przyspieszonej ewolucji stoi trochę prawdopodobieństwo życia w kosmosie. Można założyć, że jest nieskończenie wielki, więc można założyć, że w nieskończonym czasie mogło powstać wiele doskonałych ras, a więc i religii.
Idąc w ten kosmos "Lucyfer" uważał się za lepszą rasę niż "śmierdząca" ludzka, z tego powodu miał dosyć Bożych "rozkazów". Bóg stał dużo wyżej w "ewolucji" niż nawet najdoskonalszy anioł w lśniącej zbroi "Lucyfer".
Fabuła z Diablo jest jakby odwróceniem fabuły chrześcijańskiej, gdzie to ten strącony anioł (wąż/smok) jest tym dobrym i bardzo pomija istnienie różnicy aniołów, a Boga. Lucyfer nawet jak się zbuntował, to szanował Boga, przynajmniej za poziom mocy.
Da radę też poruszyć całą masę też tematów odnośnie Reptilian - bardzo powiązany temat z aniołami, choć Ateistyczni wyznawcy teorii spiskowych, jakby jednym głosem gubią gdzieś logikę (może celowo jest to jakiś kontrwywiadowczy "spisek" w "teorii spiskowej" :) )
Czysty cynizm i oszczerstwa jako podstawa oskarżeń "ateisty" wobec duchowości. Czemu mnie to nie dziwi?
Z '666' wyrosłem, niestety gry-online nie pozwalają zmienić nicku. Za to z używaniem logiki i kwestionowania gówna, które mi chcieli wpoić nie.
Ostatecznie i tak nie do końca wiadomo o co chodziło Lilith, bo jeśli chciała wszystkim rządzić nie trzeba było nawet atakować potem Nieba, bo oni tam na górze niczego nie robią i wszystko mają w dupie. Jedynie Piekło się wtrąca i bez niego byłby spokój. Inarius nie reprezentował drugiej strony tylko sam siebie by się przypodobać, a i tak go olano.
Końcówka słaba, bo Lilith dała się jakoś tak łatwo przebić włócznią, a cała reszta zmierza ku powtórzeniu fabuły z D1 zamiast stworzenia czegoś oryginalnego. To cały problem w Diablo 4 - recykling, fanserwis, a mało swojej własnej mitologii.
Co do wskrzeszania Mrocznej Trójcy to nie ma nawet sensu fabularnego, bo nefalemowie z D3 są zbyt potężni (a o nich D4 słodko milczy), postać gracza też na tyle mocna, że każdego ubije, więc brakuje zupełnie powagi sytuacji i grozy jaką przeżywało w pierwszych dwóch częściach. Ponadto świat jest pustkowiem bo masakrze Maltaela, więc waga ludzkiego życia też już nie taka, skoro tam praktycznie same świry i jakieś mniejsze osady się jedynie uchowały.
Brakuje aktywności aniołów. Skoro aspekty nienawiści przenikają świat i ją szerzą to dlaczego nie mogą tak samo odwagi, mądrości (reinkarnacja Maltaela) i innych pozytywnych cech...
Gra raczej pokazała, że nie ma wolnej woli. Lilith chciała dobrze z całego serca, ale sama przyznała że taką ma naturę i nie potrafi inaczej, a cała reszta głównych demonów to tylko fragmenty ostatecznego zła, więc one nie mają swojej osobowości, a są niewolnikami swojej natury.
Brzmiało to jak wywody satanisty z podstawówki. Mgliście porównał Boga do kogoś "szurniętego". Ciśnienie skacze, serce wali, pot na czole, koledzy mdleją.
Aby stać się prawdziwym mężczyzną zabrakło tylko obrażenia Matki Boskiej.
Wywody satanisty bo nie zgodne z tym co ci wklepali w banię przez dzieciństwo? :D
Urzekła mnie bezsilność krzyżowców Zakarum w V akcie. Waleczni i uduchowieni, ale w obliczu niepowodzeń i dużych strat, bez dobrych rezultatów w ich serca wkrada się beznadzieja i zachwianie wiary w słuszność idei.
Krzyżowcy na skraju wyginięcia, Paladyni od dawna nie istnieją w lore. Ciekawie zapowiada się wprowadzenie jakiegoś ciężkozbrojnego tarczownika bo to, że taki będzie to pewnik. Może pokutny rycerz będzie grywalną klasą, taki który odłączył się od fanatycznych wyznawców Inariusa ale wciąż wierzący w światło i korzystający z niego
których się po nim nie spodziewałem
Ja też się nie spodziewałem, że nawet do Diablo wcisną poprawność polityczną.
Dobra skończ już.
To gra o inkwizycji?
"Warto w tym momencie zaznaczyć, że Diablo 4 nie poszło tu na łatwiznę, nie mówi, że tylko chrześcijaństwo jest złe, a ateizm, pogaństwo czy satanizm dobre. Nie. Ono po prostu przestrzega przed skrajnością..."
Dlaczego ateizm jest wymieniony w jednym ciągu z religiami, skoro ateizm to nic innego jak brak religii i wiary w nadnaturalne byty.
To tak jakby brak sportu wymienić jako jedną z dyscyplin sportu. Zupełnie bez sensu. Ateizm nie jest skrajnością. Jest brakiem wiary w bajki. To się nazywa racjonalizm, myślenie, logika. To nie jest wiara, ani kolejna religia.
"Jest brakiem wiary w bajki". Myślę, że jeszcze spotkasz na swojej drodze postać z tej "bajki" i będziesz miał swój "Kosmiczny Mecz" jak MJ :) Życzę Ci wszystkiego dobrego :)
Ateizm także ma swoją dogmatykę i nieudowadnialne aksjomaty, brak jedynie wyraźnych obiektywnych podstaw doktrynalnych i wyraźnej "praktyki" poza stylem życia ala "religia ble i fe" (ateizm wojowniczy). Także jest to forma antyduchowości, parareligia.
Niby prostacki h&s ale fabuła i narracja lepsza o kilka długości niż w Elden Ringu czy Zeldzie. O ile można mieć sporo zastrzeżeń do endgame i core rozgrywki tak sama kampania wyszła rewelacyjnie jak na ten gatunek.
Miałem nie grać, ale... Krytyka religijnych urojeń to kolejny mały plusik dla Diablo IV, każący się zastanowić czy może jednak nie spróbować.
Szanuje wysiłek włożony w napisanie tego artykułu, widać, że autorowi się rzeczywiście chcialo. Muszę jednak przyznać, że moim zdaniem autor trochę przecenia fabułę w Diablo IV. Najprościej można ją streścic tak: "umiesz liczyć, licz na siebie". Główny antagonista/antagonistka, wraz dwójką Horadrimow i kilkoma 3-cio planowymi postaciami są właśnie emanacją tych, którzy "liczą na siebie" - widzą ekstermizm i jego efekty w każdej z frakcji i starają się korzystać z ich pomocy na tyle ile sie da, nie dając się wciągać i ich filozofię. To jest motyw ogarny do bólu i jeżeli doszukiwać się zalet, to rzeczywiście w jakichś mikro-szczegółach. Mają u mnie plusa za to, że to wszystko jest spójne, konsekwentne i klimatyczne. PS. Więcej takich tekstów dawajcie :)
Tylko widzisz, autorze, to co próbujesz nam sprzedać to żadne prawdy objawione. To poglądy twórców gry skażonej poprawnością polityczną dzisiejszych czasów, przedstawione nam przez Ciebie a więc podbarwione przez Twoje poglądy.
Ja nie kupuję. Poza tym... dopiero co kupiłem D2 remaster na Xbox, wystarczy.
Na wiele postawionych pytań mamy od dawna odpowiedzi, rzecz w tym że te odpowiedzi nie pasują niektórym częściom społeczeństwa i nie chcąc ich słuchać zadają je w kółko licząc że usłyszą to co by chcieli.