Laptop stale podłączony do zasilania - czy to uszkadza baterię?
"Może więc jest to kwestia wyboru, co jest dla nas ważniejsze – zdrowie baterii czy zasilacza?"
Spalenie zasilacza komputera to znam nawet z autopsji, to bardziej zaawansowany sprzęt od laptopowego, ale o uszkodzonym zasilaczu do laptopa to jeszcze nigdy nie słyszałem.
mi się zdarzało w starych samsungach i hp. Z dnia na dzień przestawał działać, nie świeciła się na nim dioda. Nie była to wina zgiętego przewodu.
Proste.
Kiedyś tak robiono, bo technologia dbająca o baterię była dużo mniej rozwinięta. Teraz lapek sam dba o baterię, kiedyś tego nie robił.
Nie uszkadza. Wręcz przeciwnie, wydłuża jej żywotność. Tyle w temacie
Laptopy mają wbudowane wiele ustawień pod konkretne tryby działania od lat, są tez ustawienia pod działanie ciągle na zasilaczu z zachowaniem dobrego stanu baterii.
Z tego co ja ustaliłem gdzieś w połowie jest najlepiej dla zdrowia baterii, cały czas na zasilaczu, bateria ustawiona tak, że ładuje się do 60%, gdy spadnie poniżej 50%.
To spadanie trwa tygodnie, w ten sposób bateria jest najmniej używana, a jednocześnie na tyle używana i z takim poziomem naładowania, że bardzo wolno traci sprawność maksymalną.
Ja jednak mam wątpliwości, czy jest to jednoznacznie rozsądne. Być może ma to jakieś znaczenie dla samej baterii – długotrwałe przebywanie na poziomie naładowania ok. 80% jest nieco zdrowsze dla ogniw litowo-jonowych. Ale z drugiej strony, przepływający przez zasilacz prąd maleje wraz ze zbliżaniem się do pełnego naładowania akumulatora.
To jest kompletna bzdura. Lionki ładuje się metodą CC-CV, ale cała elektronika za to odpowiedzialna jest w baterii, a nie zasilaczu. Inaczej jest np. w elektornarzędziach - tam jest tak jak autor napisał. W laptopach tak to nie działa. Zasilacz działa cały czas tak samo, a ograniczenie występuje w elektronice na mofetach. Prąd maleje, ale tylko dla sekcji baterii. Reszta linii w laptopie i konkretnych sekcji dostaje taki prąd, jaki potrzebuje non stop.
Baterii drugi raz nie naładujesz [link]
No to jak w takim razie się ładuje, jakim cudem według ciebie laptop pokazuje procent energii????
Używam asusa rog strix z rtx3080 od niemal 2,5 roku, po 2-3 tygodniach od zakupu znalazłem ustawienie ładowania do 80% i tak już od ponad 2 lat. Zasilacz grzeje nieźle przy wymagających grach, w zimie ociepla mi stopy xd poza tym nic takiego się nie dzieje, mimo solidnego używania zleciłem jedynie przeczyszczenie i wymiane pasty na procku
Mój ASUS TUF działa dużo na zasilaczu, ale też mam listwę pod stopą i często odpalam go na akumulatorze i potem włączam ładowanie jak już jest bliski niskiego poziomu. Też mu odcinam prąd jak go wyłączam, więc ogólnie działa w trybie mieszanym bo też często używam w terenie. Ale mimo wszystko oprogramowanie Asusa samo stwierdziło po jakimś czasie i zaproponowało zmianę ładowania do 60%. Zaakceptowałem i tak używam od dłuższego czasu, a w terenie na takim poziomie wystarczy na około trzy godziny co jest dla mnie w zupełności wystarczające.
Mimo że sprzęt ma już prawie pięć lat ciągłego użytkowania to nie zauważyłem żeby czas jakoś bardzo się skrócił na moim użytkowaniu choć odrobinę na pewno.
Wracając jakieś 10 lat wstecz: posiadałem 2 biurowe lenovo, w których generalnie miałem mocno wywalone na baterię i jej stan, a nigdy nie zdarzyły mi się problemy, większość czasu były na zasilaniu z gniazdka. Mój stary gamingowy laptop MSI większość czasu pod prądem i to naładowany do 100%, czasem tylko do poczytania neta czy książki na kanapie odłączałem zasilanie. Bateria po 4 latach nadal żyleta, wiadomo minimalnie czas na akumulatorze się skrócił, to fizyka więc nie ma siły żeby po 4 latach było tyle co 1szego dnia, ale byłem naprawdę zadowolony z czasu na baterii. Laptopa sprzedałem i służy nadal komu innemu. Rok temu kupiłem nowy, tutaj bateria od początku trzyma zdecydowanie gorzej, ale kupowałem go ze względu na wydajność a nie mobliność za to oprogramowanie MSI Center w tym modelu pozwala ustawić ładowanie do 60% pojemności akumulatora i tak też zrobiłem. Z mojego doświadczenia wynika, że jak masz dobre ogniwo od początku to będzie hulać i nie ma większego znaczenia jak go używasz. Jak masz słaby akumulator jak w moim obecnym laptopie, to też żadne super programy i konserwacje nie pomogą. Obecnie elektronika jest tak zaawansowana, że takie zastanawianie się nie ma większego sensu. Co nie oznacza, że nie warto dbać o baterię - tzn jak mamy możliwość i korzystamy z laptopa stacjonarnie, to faktycznie najlepiej ładować do 60-70% a z drugiej strony, jak siedzimy na 100% non stop to też świat się nie zawali.
Mój laptop (Huawei) pozwala na ustawienie różnych stopni naładowania akumulatora dla ciągłej pracy pod zasilaczem. Ustawiłem 70% naładowania i po 3 latach pracy praktycznie cały czas z podłączonym zasilaniem akumulator utracił zaledwie nieco powyżej 3% pojemności fabrycznej. Bardzo dobrze to wymyślili.
Statystycznie 80% wszystkich użytkowników trzyma cały czas laptopy podłączone do prądu