Tony Gilroy chciał, by w kluczowej scenie Andora padł wulgaryzm. „Disney nie pozwolił nam go użyć”
Wulgaryzm to już byłaby przesada. Zabijanie ludzi, a nawet niszczenie całych planet nie jest tak złe jak "f*ck".
Więcej, w tym samym odcinku są sceny tortur. Torturować można, bo torty są kolorowe, jak Disney.
Jeszcze by ktoś nóżką tupnął, bo, jak wiadomo, wulgaryzmy nie istnieją, a jedno słowo może zdeprawować człowieka na zawsze.