Jaką grą będzie Starfield? Bo na trailerach naliczyłem ich co najmniej kilka
Dla mnie? To będzie hardcorowy survival w kosmosie.
Ja jestem o tyle zawiedziony pokazem, że co prawda zawierał wykaz poszczególnych elementów i mechanik (bardzo fajnych, warto dodać), ale już nie typową rozgrywkę (tak zwany "moment to moment gameplay"). Np. nadal nie wiadomo jak będzie wyglądała rzeczywista eksploracja, czyli tradycyjnie jeden z najważniejszych aspektów gier Bethesdy. Wsiadam na statek, skaczę do wybranego przez siebie systemu gwiezdnego, potem lecę albo skaczę (tego też wprost nie podano) na orbitę wybranej planety i... co dalej? Klikam na losowe miejsce na powierzchni, ląduję, a potem idę w losowym kierunku, w nadziei na odnalezienie czegoś intersującego?
W ich poprzednich produkcjach, gracz był zwykle wiedziony czymś interesującym, co wizualnie majaczyło gdzieś na horyzoncie (ruiny, wraki, posągi, wieże itp.), ale teraz nie ma opcji, żeby wypatrzeć to wszystko z orbity. Jak więc mamy szukać takich rzeczy? Rok czekania na pokaz i nadal nie wiadomo...
Całego jeszcze pokazu nie obejrzałem, ale było widać, że na planecie niektóre lokalizacje były już odkryte. Pewnie będzie można odkrywać niektóre miejscówki gadając z NPC lub też zyskując informację w innych miejscach. Możliwe, że będzie można też skanować planety. No i na pewno będzie można zrobić dokładnie tak jak piszesz, wylądować w randomowym miejscu i po prostu iść. Jak w każdej poprzedniej grze. Opcji dostępnych jest. Becia z reguły jest dobra w eksplorację więc pewnie akurat to mają ogarnięte.
było widać, że na planecie niektóre lokalizacje były już odkryte. Pewnie będzie można odkrywać niektóre miejscówki gadając z NPC lub też zyskując informację w innych miejscach. Możliwe, że będzie można też skanować planety.
A to ja wiem, tylko po prostu obawiam się, że nie będzie już tego elementu "O, tam w oddali coś fajnie wygląda, idę sprawdzić co to jest", bo zostanie zastąpiony przez zautomatyzowane ukierunkowywanie gracza na ciekawe miejsca. Trochę tak, jakby grać w Fallouta 3, z odblokowanym od startu perkiem Odkrywca, który pokazuje całą mapę i jeszcze nanosi na nią markery wszystkich lokacji... Nie chciałbym, żeby przerodziło się to w system wież z AC, gdzie wciskasz jeden guzik i automatycznie zapalają ci się znaczniki dla całej planety, a ty je potem tylko odhaczasz. To byłaby moim zdaniem spora degradacja systemu eksploracji, który u BGS zawsze był przecież świetny.
Czego nie zrobią, myślę że będzie dobrze. Kurde, nawet w takim F76, na którego wszyscy psioczyli fajnie mi się zwiedzało świat. Tak jak mówisz, Becia jeśli chodzi o ten akurat element zawsze była w topce.
Zasięg eksploracji może być ograniczony wokół statku (płyty?), do którego nie musisz wracać pieszo, bo jest dostępna szybka podróż.
Lądowanie na planetach: wybierasz lokację na planecie celownikiem i wciskasz X na padzie. Jest to proces automatyczny, ale szybki. Nie było ekranu ładowania, tylko krótka animacja lądowania.
No i to właśnie nie brzmi zbyt zachęcająco. Bo jeżeli dobrze rozumiem działanie tego systemu, to niezależnie od tego gdzie w obrębie danego świata wyląduję swoim statkiem, konkretna miejscówka może mi się trafić albo nie, pozostawiając mnie na łasce algorytmu losowości. Natomiast lokacje permanentne (o stałych współrzędnych, przypisanych im przez projektantów) raczej trudno będzie znaleźć przez przypadek.
Wyobraź sobie taką sytuację. Skaczę do jakiegoś nowego systemu gwiezdnego, w którym nigdy nie byłem, a potem ląduję na planecie, na której nigdy nie byłem. Nie wiem niczego o tym miejscu, nie mam żadnych markerów na mapie, wskazówek, questów, NPC, po prostu czysta karta. Załóżmy, że owa planeta ma 5 stałych miejscówek naniesionych przez projektantów i dla wszystkich graczy znajdują się one zawsze w tych samych lokalizacjach. Jednocześnie są to miejscówki unikatowe, pozwalające zdobyć super broń, nowych członków załogi i fajne zadania poboczne, a tym samym stanowią największą wartość w zakresie tego, co planeta ma do zaoferowania graczowi.
Sęk w tym, że jestem tu pierwszy raz, a planeta jest ogromna, jak więc mam szukać tych miejscówek? Wybierając na pałę losowe miejsce do lądowania, a potem idąc w losowym kierunku? Jakie jest prawdopodobieństwo, że trafię? Moim zdaniem znikome i jedyną, realną możliwością dotarcia w te miejsca, będzie uzyskanie markerów na mapie nawigacyjnej, np. z questów, ze sklepów z mapami, od NPC itd.
Natomiast przed uzyskaniem tych markerów, świat nie będzie miał realnej wartości pod kątem eksploracji, bo nie sądzę, by losowa zawartość miała specjalnie wysoką jakość. Tak naprawdę bez znaczenia będzie gdzie wylądujesz i w którym kierunku się udasz, bo za ewentualne znaleziska na twojej drodze będzie odpowiadał algorytm losowości... Przez to obawiam się, że wielkość i otwartość światów będzie tylko iluzoryczna, bo w zasadzie po co udawać się w więcej niż jedno miejsce w obrębie globu (przed uzyskaniem markerów z unikatowym contentem), skoro proceduralne miejscówki mogą się zespawnować gdziekolwiek? Oznacz to też, że w zakresie eksploracji będziemy na łasce projektantów, bo to oni będą mogli zdecydować kiedy i gdzie dostaniemy konkretne markery, dla konkretnego świata, więc gdybyś chciał odwiedzić jakieś miejsce wcześniej (szukając go na powierzchni samodzielnie), to zapomnij.
Chodzi o markery, które są praktycznie w każdej grze na mapie? Jest to gra dla mas, więc szukanie igły w stogu siana raczej by nie przeszło. Jednak to gra Bethesdy, więc na pewno wiele rzeczy będzie można zmienić dzięki opcjom lub modom.
Nie każda planeta będzie miała wartość, ale każdy biom będzie miał np. inne zasoby, grawitację, atmosferę, właściwości, florę czy faunę. System algorytmu ma wytyczne, co i gdzie lub kiedy może zostać wygenereowane, więc na pewno nie wygeneruje tego samego w innym biomie, gdy jesteś na 1 lvl itd. Zapewne jest pewna lista warunków, ktore muszą zostać spełnione.
Myślę, że w grze nie wszystkie lokacje zostaną podane na tacy. Będą questy, w których będzie trzeba eksplorować kosmos np. szukać artefaktów itp.
Chodzi o markery, które są praktycznie w każdej grze na mapie?
Ale u Bethesdy do tej pory działało to inaczej i dlatego moim zdaniem ich gry stanowiły światową czołówkę pod względem eksploracji otwartego świata. Widzisz coś fajnego z daleka -> idziesz tam -> lokalizacja pojawia ci się na mapie w formie markera połączonego z systemem szybkiej podróży. Jeżeli tutaj kolejność zostanie odwrócona, czyli najpierw dostajesz marker, a potem dopiero odwiedzasz lokację, automatycznie teleportując tam swój statek, to moim zdaniem cała magia odrywania zniknie, a gra upodobni się każdego innego sandboxa z odhaczaniem punkcików na mapie.
Nie każda planeta będzie miała wartość, ale każdy biom będzie miał np. inne zasoby, grawitację, atmosferę, właściwości, florę czy faunę. System algorytmu ma wytyczne, co i gdzie lub kiedy może zostać wygenereowane, więc na pewno nie wygeneruje tego samego w innym biomie, gdy jesteś na 1 lvl itd. Zapewne jest pewna lista warunków, ktore muszą zostać spełnione.
Tak, ale to nadal nie sprawia, że warto będzie wylądować na losowej planecie i iść w losowym kierunku (jak bywało w ich poprzednich grach). Moim zdaniem losowy content nie będzie po prostu przedstawiał wystarczającej wartości, by to robić.
Widać też, że każdy obszar na planecie ma swoją nazwę, który po wylądowaniu można eksplorować.
Myślę, że niektóre istotne dla fabuły lokacje, misje poboczne czy miejsca również mogą być generowane w locie.
Z tego co rozumiem, aby zacząć eksplorować kolejny obszar planety, należy wrócić do statku?
Zlecenia od NPCów wcale nie muszą zawierać dokładnych danych. Może być wskazany dany obszar lub system, który należy najpierw zbadać. Możliwości jest całkiem sporo.
"eksplorujesz obszar plantety, na którym wylądowałeś". Na tym obszarze odkrywasz struktury, florę, faunę, zasoby, nowe lokacje, które nie są zaznaczone na mapie czy planecie. Dopiero po wylądowaniu i odkryciu lokacji, lochu itd. pojawia się marker. Po odkryciu lokacji pojawia się szybka podróż.
Dokładnie tak, ale to są lokacje wygenerowane losowo, które mogą się pojawić lub nie, w zależności od szczęścia gracza. Biorąc pod uwagę skalę gry, siłą rzeczy ich różnorodność i jakość nie będzie zbyt wysoka, a po pewnym czasie zrobią się po prostu wtórne. Tak było w poprzednich grach studia, w zakresie np. wnętrz budynków, podziemi czy jaskiń, które miały identyczny layout, tylko z innymi przeciwnikami i przedmiotami.
To jest moja największa obawa, że zamiast unikatowych przygód, w unikatowym środowisku, dostaniemy generyczny content tworzony przez algorytm (tak miałem zwiedzając np. porzucone domy w Fallout 3, bo wszystkie miały identycznie rozmieszczone skrzynki i szafki, tylko w kilku różnych wariantach, toteż z automatu wiedziałem gdzie iść i czego szukać...).
Oczywiście unikatowa zawartość też będzie, tylko nie wiadomo, czy nie zaginie w gąszczu tej generycznej i czy nie będzie musiała zostać podana graczowi na tacy, zważywszy na rozmiar świata gry. Biorąc natomiast pod uwagę ponad 1000 światów do zwiedzenia, tym razem tej generycznej zawartości będzie po prostu proporcjonalnie więcej, czyli odwrotnie niż do tej pory w grach BGS, gdzie to unikatowy content dominował.
które mogą się pojawić lub nie, w zależności od szczęścia gracza
To będzie zależeć od ustawionego prawdopodobieństwa danego wydarzenia w danych warunkach. Lokacje, które zostały robione ręcznie, czyli np. miasteczko Dawnstar itp. (które nie jest specjalnie duże).
Skala jest większa, więc wszystkiego będzie więcej: wariantów, assetów, unikatowej jak i generycznej zawartości itd. To od Ciebie będzie zależeć, ile czasu spędzisz.
Unikatowej zawartości będzie tylko z roku na rok przybywać: DLC i mody zrobią swoje. Krótko mówiąc: gra na lata.
Kto wie? Może zobaczymy planetę Fallout lub Morrowind w Starfieldzie? Dzięki temu silnikowi, wszystko jest możliwe.
PS: W Wiedźminie 3 wszystkie obozy bandytów i potworów, w tym zapytajniki, to generyczna zawartość. O Asasynach już nie wspomnę, bo przechodzą samych siebie. To już czysty grind!
Brzydkie to, mdłe, drewniane i na bank zabugowane po sufit.
Innymi słowy: sprzeda się jak świeże bułeczki.
.....ZABUGOWANE....Reksio wie więcej o języku polskim.
Panie Dariuszu, nie ma się co bać. To będzie rewelacyjna gra i tyle. Do tego należy doliczyć miliony modów, i to takich wśród których będzie sporo najwyższej jakości.
Gry Bethesdy powoli ale ewoluują w coraz bardziej zaawansowaną rozgrywkę i oferują z tytułu na tytuł więcej miodności.
"Czy główny wątek fabularny gdzieś się nie zgubi i nie rozmyje podczas odkrywania sekretów kolejnej planety? Czy nie będzie to jedna z tych pozycji, które rozpoczną miliony, ale do końca dotrwa tylko niewielki procent graczy?" - to brzmi jak typowa gra Bethesdy, i nie wiem czy fanom to kiedykolwiek przeszkadzało. TES było modelowymi sandboxami, w które się grało dla gry, a nie ukończenia. Ja sam mam wbite kilkadziesiąt godzin w Skyrima i nigdy go nie zamknąłem... i mi to nie przeszkadza. Bethesda jak dotąd proponowała bardzo dobry projekt gier i różne strategie ich przechodzenia: w TES można było skupić się na zadaniach (wątek główny, gildie, plus najważniejsze side questy) i wtedy eksplorowało się unikatowe lokacje, spotykało unikatowe postacie itd. Reszta osób mogła utonąć w totalnej eksploracji, i jasne że lokacje wtedy się powtarzały, ale trudno mieć pretensje do produktu, który i tak oferuje ogromną unikatową zawartość. Zasadniczo sposób przechodzenia gry zależy od gracza, i mam nadzieję, że tak zostanie w Starfieldzie
Serio zaczyna wam już przesadzać że czasem jakaś gra chce być ambitna i rozbudowana? Pograjcie sobie w sapera. Chyba że też was przytacza jego "ogrom możliwości".
Co nowa gra to ktos sie w redakcji o nia boi. Straszno tam u was....
Jak każda gra Bethesdy? Rozbudowanym symulatorem chodzenia, poszerzonym o latanie w kosmosie. Taki ładniej wyglądający No Man's Sky w swojej pierwotnej wersji.
Co w sumie jest dość zabawne, że pierwotny No Man's Sky nie miał contentu i gracze narzekali, a gry Bethesdy mają podobnie, a simpy się spuszczają jakie to wspaniałe gry.
Contentu będzie miał sporo, ale będzie on watpliwej jakości. Pzrecież te generowane planety trzeba będzie czymś wypełnić, więc najprawdopodobniej wypełnią je jakąś generyczną zawartością.
Jak widzę wszystkie te komentarze niezadowolonych polaczków, którzy i tak będą w to grać to się zastanawiam nad jednym - jaka gra byłaby dla Was idealna ?
Bo pokaz był świetny, a widzę, że co najmniej część osób, które komentuje negatywnie jest to tego nastawiona... Rozumiem, sam projekt Starfielda jest ogromny i to co zaprezentowali twórcy jest ambitne i jest duże pole do zepsucia tego, ale żeby od razu narzekać ? To jest typowo nasza cecha xD
Albo to gol robi się już jak taki drugi filmweb.
Idealna gra to taka która ma sporo ilość contentu ale nie takiego rozwodnionego by tylko powiedzieć że gra jest wielka
Jak widzę wszystkie te komentarze niezadowolonych polaczków, którzy i tak będą w to grać to się zastanawiam nad jednym - jaka gra byłaby dla Was idealna ?
Mów za siebie. Wystarczy mi już rozczarowań, jakie miałem po podczas gry w Morrowinda, Ovliviona i Slyrima. Każda z tych gier była zachwalana, każdą próbowałem przynajmniej kilka razy i za kazdym razem odbijałem się po kilku godzinach. W Starfielda nawet nie będę próbował grać, bo skończyłoby się dokładnie tak samo.
polaczków
Spytaj wujka Google jaka grupa nazywała nasz naród w taki sposób oraz w jakim celu i na przyszłość więcej tego nie rób.
Ale gościu co Ty pierdzielisz za przeproszeniem... dość że nie na temat to jeszcze jakieś bzdury...
Tak na siebie mówią wszyscy Polacy jak chcą podkreślić, że jesteśmy narodem wiecznie niezadowolonym. W dupie mam co myślą czy myślały inne społeczeństwa z innych państw.
Nie jestem fanem gier Bethesdy jako tako, ale ostatnio nie wychodzi nic sensownego... i to dosłownie... Każda nowa gra jest dosłownie robiona bez żadnego sensu, która nie potrafi wciągnąć na jakieś dłuższe godziny, chyba że masz 12-15 lat ... Tu chociaż potencjał jest jako taki i sam pomysł ... a potem wychodzi takie Hogwarts Legacy na który był niesamowity hype i co, a gra na golu ma jeszcze dobre opinie. Tragedia
Tak na siebie mówią wszyscy Polacy jak chcą podkreślić, że jesteśmy narodem wiecznie niezadowolonym.
Gdy mówię na ten temat, to nie używam tego zwrotu, także nigdy więcej nie wypowiadaj się w moim imieniu.
W dupie mam co myślą czy myślały inne społeczeństwa z innych państw.
Akurat w tym przypadku to ty się zainteresuj, bo do tej pory jedyne co robisz, to przynosisz sobie wstyd, arogancję oraz ignorancję.
To co zobaczyłem jest zbyt piękne, żeby było prawdziwe. To gra która ma chyba wszystko. Nie oczekuję, że każdy element będzie działał idealnie, ale jeśli większość będzie działać przynajmniej dobrze, to jak dla mnie tytuł gry roku murowany. Poza tym to Bethesda, więc ewentualne bugi załata się modami. Zaprezentowali ogrom możliwości, a mody dodadzą jeszcze więcej. Jak dla mnie ma szansę powtórzyć sukces Skyrima, a nawet go wielokrotnie przebić. Oby tylko nie zaliczyli spektakularnej wpadki i będę zadowolony.
Już zapowiedzieli dodatki zanim prace nad podstawką się skończyły a jeszcze brak kosmitek. Ja straciłem zainteresowanie tą grą.
Przeczytałem te bzdury i tak sobie myślę, że świat oszalał. Ja mam się bać o jakiś tytuł? To raczej producent i wydawca powinien odczuwać strach. Czy Bethesda martwi się skąd wezmę pieniądze na ich wyrób? No nie. To w ich interesie jest wyprodukować towar który zachęci mnie do kupna. Jak recki będą słabe i giera też to trudno zagram w coś innego. Ale jako konsument mam się martwić o jakość finalnego produktu. No bez jaj. Będzie dobrze macie mój szmal. Będzie źle to pa pa. Bez żalu. Ale obawy...no dajcie spokój. Co mnie to. Nie ta to będzie inna gra
Odpowiedzi na te pytania udzielił już wczoraj sam Todd Howard w wywiadzie z IGN. W skrócie - tak, to jak kilka gier w jednej, i tak, pracowali mocno nad tym, aby to było spójne, a nie szarpane doświadczenie, i tak, dla jednych może to być po prostu przejście fabuły głównej i odhaczenie gry, i tak, dla większości będą to miesiące czy lata eksploracji na własny sposób, jak we wcześniejszych IP Bethesdy, tylko tu w klimacie Si-Fi.
Osobiście już w czasie pokazu Starfield Direct zadawałem sobie pytanie czy z tej masy możliwości uda się zrobić przyjemny, nie nużący gameplay, dający frajdę, a nie udrękę. Tego dowiemy się pewnie dopiero w praniu. Choć moja wyobraźnia wyprodukowała już po pokazie kilka różnych sposobów na satysfakcjonujące życie w tym świecie, a przejrzystość konstrukcji gry, interfejsu i zaprezentowanych mechanik daje nadzieję na uniknięcie zamulenia. Druga myśl przyszła dziś rano. Ciekawe jak się w niej odnajdą dzisiejsi gracze, którzy jak wspomina autor, nie są nawet w stanie zachować skupienia i zainteresowania na długość trwania takiego pokazu. Jak sobie przeglądam forum GOL'a to mi się wydaje, że większość tutejszych graczy jest w stanie spędzić efektywnie ~tydzień nad jedną grą, potem przeskok zainteresowania na kolejne nowości.
Wydaje mi się, że w Starfield, trochę podobnie jak przy Elden Ring czy nowej Zeldzie, gra będzie wyzwaniem dla:
1) recenzentów, którzy będą musieli biec, aby w jeden tydzień wydać werdykt
2) tutejszych GOLowych hurtowników, którzy zaliczają każda premierę i po tygodniu ich uwaga przeskakuje na nowe świecidełka
3) dla tych, co nie ogarniają otwartych światów, wielkich, czasem pustawych przestrzeni, gdzie ta pozorna pustka też gra swoją istotną rolę
4) dla tych, co muszą mieć wszystko na każdym kroku unikalne - każdą miejscówkę, każdą lokację, każdego bossa, bo inaczej to jest nuda i oczywiście copy paste i recykling
5) + parę innych
Wydaje mi się, że gra ma potencjał być rajem dla:
1) mnie - który wybiera gry bardzo selektywnie i siedzi sobie w nich potem spokojnie nawet kilkaset godzin, zalicza jedną taką grę na pół roku, aby w pełni poznać i docenić wybitne dzieła, które powstają czasem 6-8-10 lat, a większość miernych premier błyskotek w trakcie go nie interesuje
2) dla eksploratorów i twórców własnych przygód, ogólnie ludzi z wyobraźnią
3) dla tych, co są OK, aby liznąć taki wielki wszechświat po całości, ale wystarczy im do szczęścia przejście samej fabuły głównej, bez ciśnienia na większe kompleciarstwo
4) dla szczególantów, co sobie lubią podłubać, docenić detale, pokonstruować coś własnego i potem się tym cieszyć
5) + parę innych
Moderów nie ruszam, bo nie uznaję modowania, ale ci chyba będą z czasem zadowoleni. Natomiast wszystkie pytania z artykułu można sobie było postawić także przy Elden Ring a dzisiaj szczególnie przy nowej Zeldzie, i to są bardzo dobre pytania. Taka Zelda jest ogromna, 2-3 razy większa od poprzedniczki, i wprowadziła masę nowych mechanik. Zbliżam się w niej do 200h. Fabułę główną skończyłem gdzieś przy 130h, ale większości zadań i przygód pobocznych, 1/3 mapy podziemnej, większości wysp powietrznych, różnych miejsc na mapie podstawowej, połowy kapliczek, zaawansowanych zabaw z inżynierią i konstrukcjami zonai, większości buildów, wielu broni nawet porządnie nie liznąłem. Brzmi znajomo w stosunku do potencjału Starfield? I tak, taka Zelda wymaga naprawdę znalezienia własnego sposobu czy systemu na przejście, bo można się zagubić, a ma ono różne fazy - od zachwytu, przez jakąś próbę ogarnięcia przestrzeni i sposobu eksploracji, nauki kolejnych mechanik, samodzielnego decydowania co ważne i potrzebne w danym momencie gry, chwile obaw i znużenia, także związanych ze wspomnianą inżynierią i konstruowaniem, potem kolejnych zachwytów, aż do mapy mentalnej i ujarzmienia tego ogromu przestrzeni i możliwości. Podobnie jak w Starfield sama inżynieria zonai to taki przykład gry w grze, gdzie można wsiąknąć na kilkadziesiąt godzin. Albo przepaść na długie godziny gdzieś w podziemnych głębinach, w zupełnie inny świat, trochę jakby grać w grę Subnautica w grze zwanej Zeldą. Itp. itd. Widzę kilka takich analogii. Ale właśnie dlatego z taką nadzieją patrzę na Starfielda i mam nadzieję, że do tego czasu będę w stanie oderwać się od Zeldy i przejść do równie ciekawego doświadczenia :-) No a potem zadecydować już tylko co ma być goty ;-)
Bardzo fajnie opisane, mam tak samo.
Osobiście w Starfieldzie ciągnie mnie wszystko i już nabyłem swój egzemplarz via Steam. Co do modów warto się do nich przekonać, Vortex z Nexus mods jest bardzo przyjazny dla użytkownika a gry Bethesdy zyskują ogromny potencjał dzięki wielu naprawdę dobrym modom.
Redakcja GOL-a ogólnie jakaś bojaźliwa się ostatnio zrobiła. Nie dawno pisali po premierze Diablo 4 że boją się o dalszy losy gry, a teraz boją się o Starfielda jeszcze przed premierą :)
Lubię duże rpgi z wieloma mechanikami/możliwościami i autor trochę ma rację. Gry bethesdy są tak dużymi piaskownicami że ostatnią jaką ukończyłem był fallout 3 (new vegas nie licze bo to obsidian). Zarówno skyrim jak i fallout 4 mocno rozpraszają gracza od głównego wątku, tutaj również tak będzie.
Jako że jestem dosyć pedantyczny to skupię się na koksowaniu postaci/statku/baz, ulepszaniu/craftingu uzbrojenia itd itp aż w końcu przyjdzie moment że gra zacznie nużyć przez wtórność lub przekoksowanie postaci a balans poleci na łeb bo przecież musi być też przystępny dla tych co poprostu lecą tylko z fabułą.. zmiana poziomu trudności czy też skalowanie przeciwników spowoduje efekt gąbek na pociski i tak o to mamy kolejną grę bethesdy czyli: 8% przejdzie cały wątek fabularny, 50% spędzi 1-30h i się znuży, 20% spędzi 30-50h i się znuży, 17% 100h+ i się znuży a pozostałe 5% będzie grało i grało 500h+ ruszając każdy kamień ;) obawiam się że będę w tych 17% i jestem tego proroczo pewien.
A ja będę w tej ostatniej grupie :) Mnie historia średnio interesuje, jaka by nie była już mi się podoba :) Fallout 4 po 1800h+ ukończyłem tylko raz. Nie dlatego, że mnie fabuła nie interesowała. Jest bardzo w porządku. Po prostu jak to w grach Bethesdy, zawsze miałem co innego do roboty :)
Mam podobnie jak Johnny, będę ogrywał Starfielda do bólu, ponad 500h wleci jak poranna bryza. A kiedy jeszcze dodasz do tego modyfikacje to ho ho ho.
Nie wiem czemu wszyscy sie tak excytuja grami bethesdy, ostatnia ktora im sie wzglednie udala to byl Morrowind, ktory tez nie byl idealny, nawet jak na tamte czasy (na maksymalnych detalach krotki czas po tym jak zostal wydany robil wrazenie ale tylko tyle - oferowal duzo nowosci wzgledem gier ktore wyszly przed nim, ale bardzo szybko sie zestarzal). Sa toporne, szybko sie starzeja, w specyficznym stylu ktorzy niektorzy uwazaja za sztuke, ale jest on tylko specyficzny, jak woskowe odlewy - charakterystyczne, technicznie sztuka ale ma nikly podencjal na zostanie dzielem...
Hehe... "gry Bethesdy szybko się starzeją". Sami znawcy tutaj.
Ba być jak: Star Citizen, Elite Dangerous czy No Man Sky tylko lepiej. Jestem fanem wszelkie maści gier space simów, ale muszę przyznać, że właśnie budowanie własnej bazy w NMS wciągnęło mnie na długo. Liczę na to że będzie to dopracowane i single player mi wystarczy ;)
To nie gra typu space sim, tylko action role-playing game i sandbox w kosmosie.