Cities Skylines zyskało lepszą turystykę dzięki nowemu dodatkowi
Musi być naprawdę słabe to DLC skoro cena premierowa jest tak niska. Biedne dodatki bez ciekawych mechanik potrafili po ponad 50 zł sprzedawać.
Do dupy gra przez ten limit budynków o którym niedawno poczytałem. Miałem plan zrobić giga-metropolie na całą mapę, a tu gunwo. Grałem chyba z dobre 20 godzin zanim dowiedziałem się że po przekroczeniu limitu 50k budynków nie da się przyspieszać gry, i patrzyłem na to ślimacze tempo myśląc że jest ok.
Wiesz co? Spędziłem, jak tysiące osób w grze setki godzin i nawet nie zbliżyłem sie do tego limitu. Szybciej to mi sie 32GB RAMu kończy. A jeszcze szybciej gra sie nudzi. Przy poziomie jakiś 30-4o tys obiektów gra i tak wygląda jak Nowy York.
Tak więc skoro przejmujesz się tym limitem to rozumiem, że masz 128GB RAM?
Może to tylko mój problem, ale niezbyt lubię jak się nadużywa słowa "lokalizacja".
Brzmi niby "tak mądrze", "fachowo", ale czy nie jest całkiem przeciwnie?
Powiedzmy, że mówimy o EuroTruckSimulator2 - "zawiera polską lokalizację" czy "polskie tłumaczenie" brzmi przystępniej? Polska lokalizacja totalnie dezorientuje, ponieważ można kupić DLC z mapą Polski - czyli lokalizacją, która nie jest tłumaczeniem.
Może przyjęło się tłumaczenie z EN, ale przyjrzyjmy się Steam.
W tabelce są po prostu "Języki" w nagłówku, a nie "Lokalizacja".
W sumie te słowa znaczą coś innego.
I temu tym bardziej słowo lokalizacja jest nadużywane.
Tłumaczenie jest dosłownym przełożeniem treści z języka A na B, lokalizacja jest przełożeniem treści z z uwzględnieniem kontekstu kulturowego. Przykładem jest Shrek, tam mamy lokalizację a nie tłumaczenie, bo zmienianiot treść dowcipów by pasowały do kontekstu kulturowego, choćby fragment "Latać każdy może" w wykonaniu Osła.
"lokalizacja jest przełożeniem treści z z uwzględnieniem kontekstu kulturowego" - ok.
Można by dalej iść w kierunku lokalizacji i zamieniać religię chrześcijańską na buddyzm wg lokalizacji kulturowej - przyjętych w danym miejscu zwyczajów, ale chyba jednak osobiście obchodzi mnie tylko czy są napisy czy jest dubbing.
Steam raczej też tak uważa, albo nie chce im się wypełniać formularzy.
Tym bardziej "lokalizacja kinowa" - kto to wymyślił? Totalnie nie wydaje się czytelne/zrozumiałe. Kino to i dubbing i napisy. Może jeszcze wejdzie "lokalizacja gamingowa", albo "książkowa".