Zainspirowana postem
Co przez to rozumiem?
Na przykład, kupujemy kawałek ziemi, gdzie możemy mieć własny ogródek i jakieś tam miejsce dla zwierzątek do pasania się i takie tam.
Pomijając początkowy trud finansowy, by wyłożyć na wszystkie niezbędne rzeczy do takiego przedsięwzięcia- na ile to możliwe w dzisiejszych czasach, by żyć jak najmniej zależnie od innych ludzi czy cywilizacji?
Lekkie życie na modę wiejską :P ludzie naoglądają się dziwnych rzeczy w internetach i później im się wydaje, że to bajka :P Teraz trochę realizmu, masz zwierzęta hodowlane powiedzmy krowę, parę świń i jakichś tam drób z przeznaczeniem na mleko, jaja i mięso. Codziennie rano musisz je ogarnąć, tu nie da się zrobić „wolnego” wziąć chorobowego, tak więc wstawanie ~5 rano 7 dni w tygodniu i z 2-3 godziny pracy. Druga sprawa samowystarczalność, czyli wszystko, co te zwierzęta będą jeść trzeba samemu wyhodować, czyli dość spory areał trzeba zaorać, posiać dbać o niego w czasie wegetacji, później zrobić z tego paszę i gdzieś składować, żeby miały w zimie co jeść. No i mamy ogródek do obrobienia, ale tu bardziej sezonowo jest zajęcie, a i przydałby się mały sad na owoce. Ogólnie są okresy luzu, ale też ostrego zapierdzielania i jak się policzy godziny, to pewnie w skali roku wyjdzie z 3/4 etatu, a jak doda się do tego przetworzenie tych dóbr na dobre jedzonko, to i pewnie pełny etat. :D O ilości wiedzy, jaką trzeba przyjąć to nawet nie wspomnę, bo startując od zera ze wszystkim naraz to chyba się nie da.
Opcja druga o wiele bardziej przypominająca idyllę to sam ogródek + sad i kupowanie mięsa, jaj etc. z innych źródeł albo zostanie wege. :D
Wyłącz usługę operatora internetu i się przekonasz.
na wsi nie ma internetu? nowe, nie znałem
Lekkie życie na modę wiejską :P ludzie naoglądają się dziwnych rzeczy w internetach i później im się wydaje, że to bajka :P Teraz trochę realizmu, masz zwierzęta hodowlane powiedzmy krowę, parę świń i jakichś tam drób z przeznaczeniem na mleko, jaja i mięso. Codziennie rano musisz je ogarnąć, tu nie da się zrobić „wolnego” wziąć chorobowego, tak więc wstawanie ~5 rano 7 dni w tygodniu i z 2-3 godziny pracy. Druga sprawa samowystarczalność, czyli wszystko, co te zwierzęta będą jeść trzeba samemu wyhodować, czyli dość spory areał trzeba zaorać, posiać dbać o niego w czasie wegetacji, później zrobić z tego paszę i gdzieś składować, żeby miały w zimie co jeść. No i mamy ogródek do obrobienia, ale tu bardziej sezonowo jest zajęcie, a i przydałby się mały sad na owoce. Ogólnie są okresy luzu, ale też ostrego zapierdzielania i jak się policzy godziny, to pewnie w skali roku wyjdzie z 3/4 etatu, a jak doda się do tego przetworzenie tych dóbr na dobre jedzonko, to i pewnie pełny etat. :D O ilości wiedzy, jaką trzeba przyjąć to nawet nie wspomnę, bo startując od zera ze wszystkim naraz to chyba się nie da.
Opcja druga o wiele bardziej przypominająca idyllę to sam ogródek + sad i kupowanie mięsa, jaj etc. z innych źródeł albo zostanie wege. :D
Zycie na wsi jest tak piekne, ze dzieci uciekaja stamtad, nie przejmuja schedy i przeprowadzaja sie do wiekszych miast. Nie chca tak zyc, bo to zycie latwe nie jest. To trzeba lubic. Z reszta gospodarka to teraz firma, a rolnik to biznesmen i zeby zyc na poziomie to trzeba miec min. 100Ha lub celowac w jakies unikatowe hodowle czy uprawy.
Dla siebie zawsze mozna cos uprawiac czy hodowac mieszkajac od centrum miasta i kilometr. Ja mam kilka kurek i szklarnie z malym ogrodkiem. Na wiecej szkoda byloby mi czasu (inaczej, nie chcialoby mi sie). Ja zyje bardzo wygodnie, ale nie ukrywam, ze jako jedynak poszczescilo mi sie troche ze spadkiem i w zasadzie majac swietnie platna, i lekka prace moge z czystym sumieniem napisac, ze zyje komfortowo i dostatnie, a przede wszystkim bezstresowo. Wolnego czasu tez mi nie brakuje.
Mam znajomą, mieszka kilkanaście kilometrów od dużego miasta w maleńkiej wsi od jakichś 5 lat. Ma 3 konie (w sumie 4 ale jednego wypożycza na stałe do pracy w pobliskiej stajni), 3 koty i 4 psy. Pracuje na dwa etaty - w mieście do którego musi dojeżdżać pociągiem i zdalnie na umowie o dzieło + wszystko to co musi ogarnąć przy tej menażerii. Co dziennie wstaje przed świtem i kładzie się chwilę przed północą, robota lekka nie jest ale ona jest nad wyraz zadowolona.
Żyć "prosto" jest prosto.
Najlepiej na start mieć zabudowaną nieruchomość w uroczej okolicy, niestary samochód do dojazdów, pełne wyposażenie domu, traktorek (kosiarkę), odśnieżarkę i inne drobiazgi.
Do tego koniecznie tak z 5k dysponowanego dochodu miesięcznie (bez konieczności świadczenia pracy).
Wtedy żyjesz prosto bez szczególnych zmartwień.
Wypadaloby opanowac podstawy kowalstwa by sobie wykuc lyzwe dentystyczna...
Masa zalet, ale wspomne tylko ze mozna wiecej chomikow miec, i moga sobie one po ogrodku biegac ;)
Nie polecam. Mieszkam na wsi i mam z tym styczność na co dzień. Są tego plusy i minusy.
Plusy:
1. Cisza, spokój, nikt nie drze mordy za oknem. Do ogrodu nawet w majtach można wyjść, a jak jest ciepło i nikt nie widzi to wyjść i bez i sobie pohasać jak królik po ogrodzie. Zwierzątka są fajne ale ...
Minusy:
2. No właśnie są fajne ale koło tego trzeba codziennie latać nawet po kilka razy dziennie. Konkretnie rano, w południe i wieczorem i je karmić. Po za tym musisz ciągle w to w inwestować, kupować paszę i inne produkty i im to właśnie dawać. Koszta nie małe. Można co prawda prawie wszystko samemu zasiać itd. ale to jeszcze więcej roboty.
3. Największym minusem w hodowaniu zwierzątek jest że tego samego nie da się zostawić. Nawet w niedziele musisz im dawać jeść tak że o jakichkolwiek wyjazdach zapomnij.
4. Ogród to piękna sprawa ale też jest koło tego mnóstwo roboty choć to zależy też od wielkości.
A to tylko niektóre minusy mieszkania na wsi.
Tak że zanim zaczniesz się przeprowadzać 2 razy się zastanów. Ja jakbym miał możliwość to bym się przeprowadził może nie do samego centrum ale gdzieś w bliże miasta.
Karmić jak karmić. Trzeba po nich sprzątać...
Ach ten dzisiejszy trend na samowystarczalność. Na YouTube wszystko wygląda pięknie a potem przychodzi zderzenie z rzeczywistością. Kto ma mały warzywniak ten wie ile jest zabawy z kilkoma metrami kwadratowymi, jakie jest ryzyko że uprawa nie wyjdzie itd. zwierzęta to olbrzymia odpowiedzialność, chorują, mają wypadki, nie żyją wiecznie.
No właśnie, ludzie naoglądają się na filmikach jak to wszystko pięknie wygląda ale jak przychodzi co do czego to większość wymięka. Ja nie mówię że nie można próbować bo może akurat ktoś się w tym odnajdzie ale należy pamiętać że to nie wygląda jak na filmikach gdzie wszystko jest ładne i kolorowe, a w rzeczywistości to ciężka praca.
Nie rozumiem dlaczego niektórzy przyrównują życie na wsi do bycia rolnikiem. Czy wy naprawdę myślicie że każdy kto mieszka na wsi zajmuje się uprawą ziemniaków i hodowlą bydła?
żyję na wsi
mam ogródek i własne plony
zwierzaków nie mam bo to wiąże się z brakiem urlopu
oczywiście pracuję w dużej firmie w it, więc to co wokół domu to dodatkowe zajęcia
czy się da? w pewnym momencie życia potrzebujesz spokoju i kawa na tarasie to jest właśnie ten spokój
a co do cywilizacji. to więcej u mnie na wsi osób ma światłowód synchroniczny niż ubikację w domu :)
Trudno. Praca na roli to ciężka robota. Jak ktoś sie wychował na wsi i pomagał w tym od dziecka może dać radę, jak ktoś nigdy nie miał z tym do czynienia to się w większości wypadków totalnie zarobi po uszy. Do tego samemu nie stworzysz wszystkiego, tak więc musisz produkować nadmiarowo na sprzedaż, a to się opłaca dopiero przy pewnej skali.
Tak więc nastaw się na robotę 60-70h tygodniowo za odpowiednik minimalnej krajowej tylko z lepszym wyżywieniem.
Jak chcesz spokojne życie w plenerze to znajdujesz wioskę z dobrym Internetem, kupujesz tam domek z ogródkiem i pracujesz zdalnie na stawce miejskiej a reszta to hobby a nie twoje być albo nie być.
Pewnie chodzi jej o posiadanie paru kur czy jakiegoś prosiaczka a ty piszesz jakby miała z dnia na dzień zostać farmerem.
Na paru kurach i prosiaczku bez dodatkowej pracy na etacie to czeka tylko śmierć głodowa. Zwierzęta też bo czym je nakarmi?
Stąd pisze o pracy zdalnej + hodowla jako hobby jako rozwiązaniu. Sam znam dwie osoby co tak robią. Obie pracują w IT a gospodarstwo to ich pasja. W wypadku jednej to jest stricte ogrodnictwo + mały sad (całość działki to około 2-3tys. m2), w wypadku drugiej to raczej zwierzęta, trochę kur i dwa konie (z tymże oni mają z kilkanaście hektarów łąk by konie miały gdzie się wybiegać) + jakiś tam ogórek warzywny.
widomo pieniadze trzeba miec, zwlaszcza jak masz dzieci
praca na swoj rachunek, znaczy bycie niby samowystarczalnym czy tez hodowanie zqwierzat i jakies zbieranie plonow pewnie jest super ciezkie
do tego musisz miec jakies ubezpieczenie zdrowotne
ja np sie nie wysypiam bo pieke:) pracuje ni by mniej, stresu niby nie ma, ale jednak jest - czy towar mi zejdzie, czy ludziom bedzie smakowaloi, czy zarobie wystarczajaco
ja mysle ze nie latwo jest zyc prosto niestety
życie jest łatwe samo w sobie jak jesteś pozytywnie do niego nastawiony. optymiści mają lepiej. realiści i pesymiści muszą walczyć z codziennością
łatwe życie to co to w ogóle znaczy? że jesteś bogaty i wszystko przychodzi samo wraz z zerami na koncie czy może łatwym życiem możemy nazwać to, w którym odnosimy satysfakcję z niego i codziennie rano patrzymy w lustro w swoją twarz z dumą
Jak zakładałem firmę to nie miałem nic (nawet kasy na prowadzenie bo dostałem 20 tys dofinansowania). Własnymi siłami postawiłem budynek 1-piętrowy oraz wcześniej wiatę spawaną, a na górze poliwęglan komorowy.
Do dzisiaj pamiętam jak kopałem łopatą fundament, a później sam robiłem zbrojenie ale to było z 14 lat temu i dzisiaj nie miałbym na to już sił. Potrafimy zrobić w domu sami prąd, wykończenie ścian, podłogi (panele), a w garażu płytki. Za wszystko wyszło nas około 20 tys z dachem i elewacją (bez koloru). Weź dzisiaj zrób sobie budynek 1-piętrowy za 20 tys.
Z resztą w domu prawie wszystko sami robimy. Ojca mam takiego co potrafi wszystko i ja się sporo od niego nauczyłem.
No właśnie, na filmikach takie życie jest ujęte ładne i kolorowo, a w praktyce ciężka praca. Nie raz od rana do późnych godzin nocnych trzeba harować.
Gdzie tu masz ladne i kolorowo? Facet poswiecil kupe czasu, zeby dojsc do tego, co teraz ma. Jesli ktos mysli, ze wszystko przyszlo latwo, to jestes zwyklym idiota.
Jak widać da się nawet na Alasce https://www.reddit.com/r/simpleliving/comments/ydzxng/ive_lived_offgrid_in_interior_alaska_for_five/
Dla niektorych trudne to jest wyczyszczenie kibla a co dopiero "proste" życie...