Jak wszyscy dobrze wiemy przyjemny zapach w samochodzie to jeden z wielu czynników przyjemnej podróży naszymi pojazdami. Niestety niekiedy nasze samochody są świadkami nasączana ich pięknego wnętrza przeróżnymi, niekoniecznie przyjemnymi zapachami takimi jak przepocone skarpetki, późnonocny fastfood, soczysty bąk po porządnym obiedzie u rodziny, czy też beknięcie po energetyku, który łączy się w niesamowity odór łącząc się z zapachem majówkowej kiełbasy. Jestem kierowcą z już 9-letnim stażem. W tym czasie przebadałem, przetestowałem i korzystałem z wszelkiej gamy dostępnych na rynku rodzajów samochodowych odświeżaczy powietrza. Oto moje przemyślenia dot. niektórych z nich.
Pierwszym samochodowym odświeżaczem jaki musi przetestować każdy początkujący kierowca to legendarny już dziś Wunderbaum koniecznie o zapachu świerku, classic, new car względnie black. Chwytliwa forma, prostota montażu i niespotykana nigdzie indziej szeroka gama zapachów to klucz do sukcesu tego odświeżacza. Paleta zapachów jest na tyle szeroka że każdy kierowca znajdzie coś dla siebie - Kolońska dla ojca, róże dla mamy, pomarańcza dla córki, cola dla syna i gleba dla dziadków? Nie ma sprawy! Moimi faworytami z linii zapachów Wunderbaum do dziś pozostają trzy zapachy - New car, Arctic oraz Midnight Chic (Tak, taki zapach istnieje xd - https://www.motochemia.pl/images/PR_WunderBaum_Midnight_Chic.jpg) O ile status ich można spokojnie nazwać legendarnymi tudzież kultowymi, to niestety ich skuteczność pozostawia wiele do życzenia na tle konkurencji i innych rozwiązań. Piękne, wyraziste, intensywne zapachy i ich skuteczność przegrywają niestety z faktem iż czas ich działania jest dość krótki.
Wszelkiego rodzaju butelkowane odświeżacze z korkiem to chyba najbardziej lubiane i znienawidzone formy odświeżaczy z którymi miałem przyjemność obcować. Mała i szykowna forma, oraz fakt że odświeżacz jest w formie płynnej (dzięki czemu intensywność zapachu jest na najwyższym poziomie) to niewątpliwie największe plusy tej formy odświeżaczy. Niestety jak wspomniałem na początku jest to jedna z form odświeżacza której szczerze nienawidzę. Dlaczego? W okolicach 2017 roku będąc zmuszonym ostro hamować (Cholerny chomik) buleteczka obiła się o frontową szybę auta przez co cała tafla szyby pękła. Nie polecam.
Nie polecam gumowych odświeżaczy z główką psa. Ch*** działa.
Teraz skupię się na moim osobistym faworycie i zwycięzcę mojego mini wywodu, a mianowicie o - K2 Roko air freshener. Ten mały ekowariacik to moje osobiste odkrycie. Intensywny zapach który utrzymuje się naprawdę długo, a można przedłużyć jego działanie poprzez rozkruszanie zawartości. Wytrzymały i bezpieczny dla najbliższego otoczenia woreczek. Duża gama dostępnych zapachów. Mój zdecydowany faworyt pośród dostępnych zapachów to zdecydowanie Green tea.
Powiedzcie golowicze których odświeżaczy o jakich zapachach używacie?
Kiedyś klasyczny Wunderbaum New Car, ale od 2 lat nie mam węchu po coweedzie, to i zapachów już nie potrzebuje
Żadnych.
Jak zaczyna coś źle pachnieć to może warto o czyszczeniu klimy pomysleć?
To rozumiem, że jak ktoś używa perfum czy dezodorantów to się nie myje? Zakrywa smród? Bezsensowny komentarz. Co do odgrzybiania, to co rok każdy powinien to zrobić jak używa klime, ale znam osoby co w ogóle jej nie włączają. Choć często handlarze, mocnymi zapachami próbują ukryć smród zalanych aut.
Zazwyczaj tak właśnie jest. A zapachy w aucie to jedynie próba zamaskowania takich czy innych problemów. Ich używanie go głupota, bo raz że szybko wietrzeją, a dwa, że nie wiadomo co jest w nich jest i mogą powodować podrażnienia.
Nigdy nie rozumiałem jak ludzie mogą tego używać. Zawsze dostawałem od tych zapachów czegoś na kształt choroby lokomocyjnej, której normalnie nie mam i nigdy nie miałem. Za to od tych okropnych choinek od razu zaczynała mnie boleć głowa i robiło mi się niedobrze.
A ten new car to pachnie nowym plastikiem czy jak?
Przecież można dobrać dla siebie zpach jak i intensywność, choć oczywiście nie każdemu to będzie pasować.
Jak męczą cię odświeżacze marketowe. To polecam używać dyfuzorów zapachowych do samochodów np. Olfactory Consulting OC103 Black. Spokojnie możesz z tym zwłoki wozić nawet kilkutygodniowe. I nie będzie nic czuć. Dodatkowo nie wali chemią, tak że kręci ci się w głowie.
Ja przejąłem w drodze cesji samochód z zapachem Rituals, wprawdzie powinno się to chyba wymieniać regularnie, ale nie mam do tego głowy i ceny też odstraszają moją cebulę.
Więc jeżdże z tym Rituals juz ponad rok, ale dalej cos tam daje i ogólnie spoko. polecam, nie wali tanim domestosem, tylko jest naprawdę z klasą i przyjemnie. Może nawet przypoluję na jakąś promkę i kupię nowy za jakiś czas ;)