Trudne filmy science fiction, które zarobiły najwięcej
Trudna to jest fizyka kwantowa. Tutaj wystarczyło się tylko skupić na filmie zamiast zajadać się czipsami, popcornem, przepijać colą itp. Ciekawe kino swoją drogą. Z nowszych filmów o podobnym wydźwięku to bym wybrał Tenet, pomimo średnich opinii mimo wszystko jest wart obejrzenia.
Incepcja
"Reżyser ten już nieraz udowodnił, że w jego głowie powstają niebywałe scenariusze, które później prezentuje w swoich widowiskach. Nolan jest wizjonerem"
No taki wybitny, że kontaktował się z japońskim reżyserem Satoshi Kon czy nie miałby nic przeciwko, by użyć kilku scen z jego filmu anime Paprika, bo robi film live-action na bazie jego scenariusza (nie jeden do jednego bo sporo scen wymagałoby dzisiejszego marvelowskiego budżetu). Inne jego filmy mogły powstać z własnych pomysłów które sam wymyślił, ale na Incepcję to mu podsunięto pomysł.
Solaris to jest film na podstawie książki o tym samym tytule autorstwa Stanisława Lema. Czytałem książkę i opowiada podobną historię. Nie wiem, bo nie jestem w temacie i nie interesowałem się tym nigdy ale to pewnie książka była pierwsza a potem na jej podstawie powstał film.
Nie rozumiem, po co dawac taką "2001: Odyseja Kosmiczna" do takiego zestawienia . Rozumiem ze sie moze komus podobac jak dziadek mu polecił lub ojciec , no ale nie każdego dziadek jeszcze żyje i nie każdy ma ochote dociekać czym on się tak podniecał na tym filmie.. Zamiast tego proponuje "Bliskie spotkania trzeciego stopnia " o pierwszym kontakcie miedzy gatukami .
A film "2001: Odyseja kosmiczna" opowiada o pierwszym kontakcie z istotami inteligentnymi. Pewnie przez całe życie tego nie doświadczyłeś.
Takie filmy można oglądać po kilkadziesiąt razy i na każdym seansie znajdzie się szczegół, na który nigdy się nie zwróciło uwagi. Szkoda, że o taki rodzaj SFa we współczesnym kinie coraz trudniej.
Do listy dodałbym Star Trek: Motion Picture z 1979.
Wielu fanów ST nie rozumie tego filmu.
Nie jest wypełniony strzelaninami, jak chociażby Wrath of Khan, co odrzuca wielu fanów.
A jest to najbardziej "Trekowaty" film ze wszystkich klasycznych odsłon do 1991. Klimat leje się z ekranu.
Widać w nim pewne nawiązania i inspiracje wspomnianą Odyseją Kosmiczną z 1968.
Więc polecam go, ale tylko gdy mamy czas i cierpliwość obejrzeć go na spokojnie. Trwa prawie 3 godziny.
To nie jest szybki film do obiadu i piwka.
Dziękuję autorko za pozostałe filmowe rekomendacje.
Ale mi poprawiłeś humor! Bardzo się ucieszyłem, że ktoś przytoczył tutaj "Star Trek: The Motion Picture". To moim zdaniem najlepsza pełnometrażowa odsłona z uniwersum ST. Niesamowicie klimatyczna i przepiękna wizualnie (szczególnie w wersji odnowionej). Powolne tempo tego dzieła to dla mnie zaleta.
"Do listy dodałbym Star Trek: Motion Picture z 1979.
Wielu fanów ST nie rozumie tego filmu."
Rozumiem nie rozumieć Odyseji Kosmicznej, ale pierwszy Star Trek ma prostą fabułę, z resztą postacie w tym filmie i tak wszystko wyjaśniają co się dzieje i dlaczego.
"Nie jest wypełniony strzelaninami, jak chociażby Wrath of Khan, co odrzuca wielu fanów."
Wrath of Khan, czyli część druga Gniew Khana, nie jest wypełniony strzelaninami, tego pif-paf jest bardzo mało bo trafiają do celu w przeciwieństwie do żołnierzy klonów z uniwersum Gwiezdnych Wojen. Największa łupanina to było zaskoczenie drugiego statku i jego zniszczenie.
Ty na pewno obejrzałeś ten film?
Pieniądze są tutaj najmniej istotne. Rozumiem że taka jest moda ale wciąż. Trudne filmy sci-fi które warto obejrzeć ale coś takiego.
A gdzie Star Trek Motion Picture, ten film też był trudny (I woooolny), a zarobił sporo, chyba nawet najwięcej ze wszystkich filmów z oryginalną załogą.
Z Solaris to najbardziej mi zapadła w pamiec bardzo nastrojowa i hipnotyczna scena jazdy samochodem przez miasto drogą ekspresową.Ma w sobie to cos i ta "kosmiczna" muzyka lecąca w tle.
Incepcja trudnym filmem? Przecież to typowy film dla mas, nie ma tam nic co wymagałoby więcej niż minimum uwagi
Co tu robi Obcy tego nie wiem :P toż tego typu filmów czyli horror sf to było od ch.... w tamtych czasach. Gdzie jest Blade Runner?
Incepcja to bardziej fantastyka.
Wywraca logikę na opak i wmawia, że jak odpalisz virtualboxa, w virtualboxie to będzie działać szybciej.
Science fiction, to też fantastyka. Fantastykę dzielimy na science fiction, fantasy i horror. Zapewne chodziło ci o fantasy.
Trudne filmy...
Matrix, Mad Max, matko jedyna...
I jeszcze Obcy...
Ludzie... Dajcie spokój z tymi kontrowersyjnymi treściami.
Interstellar, na początku ciekawy a potem mase bajkowych głupot, jak ja nienawidze takich filmów
Przecież ten "Nowy początek" to kretynizm już na papierze.
"Ej, tłumaczka, tłumaczysz papiery, choć, bo mamy kosmitów i ich nie rozumiemy". Nie lubię jak się ze mnie robi idiotę.
No to kogo w takiej sytuacji powinni wziąć? Stolarza czy hydraulika? To chyba dość sensowne, że się bierze tłumaczy i lingwistów.
Zatrudnianie lingwistów jest bez sensu, bo lepsze od prób kontaktu z obcymi jest ich zbombardowanie.
SOLARIS - nie bardzo nadaje się do ekranizacji - ta powieść to genialny i ponad czasowy TRAKTAT FILOZOFICZNY. Powieść poruszająca wiele psychologicznych, filozoficznych i egzystencjonalnych spraw. Przeniesienie jej do np. XIX wiecznego domu nad jeziorem nic by nie zmieniło z jej przekazu - ABSOLUTNIE nie jest to powieść SF.
Stąd ekranizacja tej powieści jest bez sensu - albo będziemy mieć bardzo wierne ALE potwornie nudne dzieło, którego 99.9% ludzi nie zrozumie :) (ekranizacje z 1968 i 1972r) - albo - równie nudne, tyle, że pozbawione "filozoficznej" głębi dzieło (ekranizacja z 2002r). Solaris jako film istnieje dla bardzo wąskiego grona i co byś my nie robili szerokie grono go nie zrozumie.
Osobiście uważam, że szkoda "profanować" tak świetną książkę ekranizacjami, które są klapą :)
O wiele lepiej do ekranizacji nadaje się Niezwyciężony - jako mega produkcja kinowa - w której mamy wszystko : jest suspens i tajemnica, jest akcja (np. walka Cyklopa z "kryształkami" ) oraz kino drogi (końcowa podróż Rohan'a). Kolejnym dziełem Lema - jest cykl o Pirxie, który idealnie nadaje się na serial.
Solaris jest jak najbardziej fantastyką naukową.
To, że jest również (jak piszesz) "traktatem filozoficznym" temu nie przeczy.
Zajrzyj proszę do (pewnie można znaleźć tylko w bibliotekach miejskich lub uczelnianych) pierwszego wydania "Pikniku na skraju drogi" Strugackich. Tam Lem gościnnie (nie pamiętam, czy we wstępie, czy w posłowiu) pisze o istocie s-f i zasadach, którymi się kierują autorzy s-f (w tamtych czasach się kierowali ;). Nie będę się mądrzył (dawno to czytałem), ale chyba nawet powołuje się tam na "Solaris".
Nawet jeśli się mylę, to ten tekst Lema jest wart przeczytania dla każdego kto interesuje się literaturą s-f.
Dopisek (Solaris vs. s-f):
Klasycznym w fantastycznonaukowej literaturze przykładem takiej wizji jest Ocean Solaris Stanisława Lema. Pisarz ów jest zdania, że kreując „kosmitę”, winno się trzymać zasady „niekoherencji cech”, wedle której:
"rozpoznawane cechy „Innych” w samej rzeczy powinny stanowić zbiór elementów taki, że tylko jego część możemy włożyć w ramę aktu klasyfikacji, a kiedy
usiłujemy uplasować w niej wszystkie, rama nie może tego wytrzymać i pęka;
cechy rozpadają się na izolaty i próby pojmowania trzeba zaczynać od nowa"
Druga - główna - część cytatu to:
Stanisław Lem, Fantastyka i futurologia, t. II, s. 345, Kraków 1973
Nolan jest wizjonerem a te wszystkie podobienieństwa Incepcji do anime pod tytułem Paprika? Czysty przypadek
"Uwielbia wszelkie ciekawostki, więc na stronie zajmuje się newsami filmowo-serialowymi."
wiedzmin, gothic i filmy, ot przepis na gry-online.pl
no i lokowanie produktu
Mnie się Arrival nie podobał - obcy byli ciekawie wykreowani, ale treść filmu wiała nudą.