Czy u was też jest to taki problem? U mnie już chyba nawet kierowcy zaczęli się przyzwyczajać, że czasem trzeba się zatrzymać, żeby przepuścić stadko dzików przebiegających przez ulicę w centrum miasta. Sam wczoraj koło 23 wlazłem na lochę (chyba) z paroma młodymi, które sobie wesoło spacerowały między blokami. Niby poza wiecznie zrytą ziemią nie sprawiają jakichś większych problemów (ostatnią historię, żeby tu kogoś pogonił dzik słyszałem chyba ze trzy lata temu), ale jednak jest to sytuacja nietypowa, a znajomi właściciele psów mówią, że trochę obawiają się z nimi wychodzić wieczorami, no bo kto wie co się może zdarzyć, jak taki pies wyrwie się na dzika.
Pamiętam, że chyba w zeszłym roku był robiony jakiś odstrzał, ale widać dużo to nie dało, a oprócz większego dbania o zamykanie śmietników, to chyba niewiele się u nas teraz robi w tym kierunku.
Jak to u was wygląda?
W moim mieście od kilku lat to normalne, choc ostatnio ktoś je podtruwa, bo znajdowane są duże ilości martwych dzików. Zwalają to na afrykański pomór świń, tylko prawda jest pewnie inna. Ktoś już miał dosyć dzików w mieście, nawet jedno dziecko zostało zaatakowane przez dzika, w ciężkim stanie leżało szpitalu.
O atakach dzików u nas raczej nie słychać. Ostatni (albo ostatni o którym wiem) był w 2018 i to w kościele:
https://wiadomosci.wp.pl/slask/dzik-wtargnal-do-kosciola-w-czasie-mszy-zniszczona-figura-jezusa-i-sciany-splamione-krwia-6212208726365825a
Dzik jak Dzik ale już nie raz sarne widzialem a miasto okolice 100k
Ja mieszkam nad rzeką, dom mam z trzech stron otoczony woda, dziki maja po moim dojazdowym mostem autostrade wydeptana. Nagralem je nawet wczoraj po 20, ale bylo juz za ciemno, screen z edytora po rozjasnieniu, bylo kilkanascie sztuk, wiekszosc warchlaczki.
Robia szkody jak popieprzone.
No właśnie u mnie są tereny nazwijmy to "parkowe", ale do najbliższego lasu ("lasku" w zasadzie) jednak kawałek jest, więc w sumie nie wiem nawet skąd te dziki przyłażą. Wokoło głównie typowe blokowiska, oprócz łatwego dostępu do żarcia ciężko by im się tu było raczej zadomowić.
Wrocław. W zeszłym tygodniu ktoś na grupie FB osiedla wrzucił zdjęcie, że są dziki w parku. Jak jeździłem kilka lat temu do pracy rowerem to też musiałem uważać, żeby po drodze nie trafić na kilka dzików i często zmieniałem trasę, bo te rozłożyły się na środku ścieżki w innym parku i ani myślały się ruszyć.
Dzika u mnie na osiedlu nigdy nie było, ale na tych bliżej lasów bywają regularnie. U mnie tylko lisy się trafiały, a w centrum miasta sarny czy tam inne łosie :)
Tyle lat na najbardziej zalesionych terenach w Polsce i prawie nigdy żadnego dzika nie spotkałem.
Na zachodzie Wroclawia panoszą się po osiedlach. I to w miejscach, gdzie nawet autochtoni ich nigdy nie widywali. Pomoc będą próbowali je nieinwazyjnie przenieść. Byle tylko pijanego Hubertusa nie wysłano żeby strzelał ;)
Mój ziomek (pozdrawiam, bo może to czyta, z tego co wiem zagląda czasem na to forum dla postów Iselora) mieszka kilometr od Lasu Bielańskiego w Warszawie, to podobno dziki stołują się w śmietniku pod blokiem regularnie.
U mnie po osiedlu lubią lisy biegać nocami, a kiedyś za dnia przez całe osiedle biegł jeleń niczym jakieś Porsche. Ponoć wyrżnął ostatecznie w główne drzwi kościoła, bo nie wyrobił.
Nawet nie wiedziałem co to jest ;) U mnie na osiedlu pojawiły się już ponoć lisy (choć sam nie widziałem jeszcze), więc ewidentnie jest jakiś problem z dziką zwierzyną. Nie dziwię się właścicielom psów, że wolą być ostrożni.
Nie przesadzajmy, problem ze zwierzętami był od zawsze. W zeszłym roku i poprzednim. U mnie w ogrodzie mamie co rok sarenki podżerają kwiatki.
Jak słyszę o dzikach w mieście to od razu przypomina mi się tylko to:
https://youtube.com/shorts/g59IOmTVIyY?feature=share
Kraków, os. Ruczaj z przyległościami.
Spółdzielnia Mieszkaniowa już zaczyna rozważać, czy nie zacząć im naliczać czynszu.
U mnie, pod Warszawą, w kilku miejscach natykałem się na pojedyncze osobniki. Ponieważ wokół sporo lasów, to mają blisko wpaść do miasta.
A czy te dziki na osiedlach chodzą w koszulkach z nadrukiem "dzik"? Bo to o nich mówimy, tak? Chyba widzialem kilka razy takie dziki.
ktos napisał moze:one były tu pierwsze ? xD
standard, spacery niedaleko terenów gdzie jest jakaś trawka na osiedlu to zryta ziemia, a i widoczne hasające sobie po łące czy polu warchlaczki to też norma.
druciarskie niby pułapki też. w mieście to odstrzał to niebardzo, co najwyzej to właśnie wyłapanie osobników
Gdyby ludzie nie wyrzucali jedzenia gdzie popadnie to było by inaczej. Tak samo pojawiają się później szczury z tego powodu.