1971 Project Helios | XONE
Gra sprawia wrażenie bardzo ubogiej, co dotyczy dosłownie wszystkich aspektów: gameplay, grafika, opcje, fabuła, dialogi.
Od razu widać, że zostało to coś stworzone na switcha. Niby są opcje typowe dla tego rodzaju gier, są osłony, punkty akcji zdolności specjalne, ale zdolności specjalnych jest jedna dla każdego, a prawdopodobieństwo trafienia zawsze jest w trzech wartościach - 0%, 50% i 100%, i to niezależnie czy ktoś stoi za osłoną czy nie.
Od samego początku mamy nieodparte wrażenie, że świat przedstawiony jest zrobiony naprędce, bez zaglądania do wnętrza. Dialogi są baaaardzo skąpe, kilka zdań i jedziemy, nawet nie jesteśmy w stanie poznać naszych bohaterów, o polubieniu nie ma nawet mowy.
Walka też jest okrutnie prosta, gra zasadza się na korytarzowym bieganiu od pomieszczenia do pomieszczenia, od parowu do parowu i staczaniu kolejnych potyczek na niewielkich przestrzeniach wielkości mieszkania, niezależnie, czy walka toczy się w budynkach czy na zewnątrz. To jest w sumie cała gra. Nie ma wglądu do ekwipunku, czyli nie możemy indywidualnie wyposażać naszych ludzi, nie ma żadnego okna postaci w rozumieniu cech, umiejętności czy statystyk. Mamy po prostu ludki na mapie, kierujemy nimi i tyle. Z tym kierowaniem też jest mały ambaras, bo można sterować grupą postaci jednocześnie za pomocą WSAD jak i klikaniem lewym klawiszem myszy. Gra jest tak prosta do bólu, że w ustawieniach nie ma niczego innego poza językiem i głośnością.
Porażka na całej linii