Diablo 4 nie jest nieskończone; twórca zdradza, co nas czeka na „końcu” gry
Jak dla mnie to słaby design jeśli wymaga pracy zespołowej.
To taki trochę słaby design jak grę trzeba przechodzić 5 razy. Poza tym poziomy bossów się przecież skalują...
Jak dla mnie to słaby design jeśli wymaga pracy zespołowej.
w oryginalnym tekście nigdzie takie stwierdzenie nie pada, więc znowu GOL zaimponował "tłumaczeniem"
pracy zespołowej
Co do biurwy?! To będę musiał grać z innymi graczami żeby w ogóle ukończyć fabułę?
W hack & slashe nie gra się dla fabuły... Fabułłe traktuje się jak zło konieczne, byle by do endgamu robić to co tygrysy lubią najbardziej, ciachać hordy potworów i farmić itemki.
W hack & slashe nie gra się dla fabuły...
Rozumiem, że wypowiedziałeś się za siebie a nie w imieniu wszystkich?
W hack & slashe nie gra się dla fabuły
Czyli Diablo 4 może być słabą grą bo widać, że tutaj Blizzard mocno poszedł w fabułę.
W hack & slash opowiedziana historia, lore i wydarzenia są pretekstem do rozpoczęcia rzezi dużych grup potworów a tematem przewodnim jest zazwyczaj kataklizm po którym następuje najazd sił zła (bądź innej grupy jakby sie nazywali tam oponenci) i wszyscy są zmuszenie do walki o przetrwanie lub/i przystosowania się do "życia" na nowych warunkach. Nasza postać jest superbohaterem (lub antybohaterem) mogący rozwalać w drobny mak wielkie grupy przeciwników i to w graczu pokłada się pewne nadzieje. I to miał na myśli tumir88 pisząć że "w hack & slash nie gra się dla fabuły", co nie oznacza że opowieść musi być zła, w poe w wiekszości była taka sobie ale można było znaleść tam ciekawe wątki albo ich niewielką część np o Daresso i Marveil, Atziri itd jeśli chciało się czytać to ścianę tekstu.
Grając w h'n's-y gram dla fabuły i jestem pewien, że nie jestem jedyny.
Już samo to sprawia, że jego oświadczenie zostało roztrzaskane.
A pisząc takie rzeczy to on myślał, że jak on tak robi, to robią tak wszyscy.
To tak nie działa.
Ja też gram w h&s dla fabuły, aczkolwiek dla mnie ważniejsze w tym gatunku jest gameplay i siekanie potworów. Nie mniej jednak fabuła nie jest też bez znaczenia, bo też jest ważna, może nie najważniejsza, ale jednak ważna. Ważne też by było, żeby h&s miał jakąś w miarę ok fabułę i żeby te rzeczy się współgrały. Gra tylko na tym zyskuje, bo co to za puste h&s, w którego tylko się siecze i w którego gra się dla mordobicia?
"Główną nagrodą ma być poczucie spełnienia i satysfakcji z pokonania najbardziej wymagającego bossa."
Masło maślane, satysfakcję to miałem po ubiciu Ishina z Sekiro czy Gaela z DS3, tu to raczej będzie (mimo zapewnien że będzie inaczej) bezmyślne rzucanie spelli do momentu az wypadna kolejne potiony I uczucie zmeczenia bicia bossa.
Standard w Diablo... walka trudna za pierwszym razem... za dziesiątym i setnym ten boss będzie na pierda. I jak zwykle Blizzard będzie robił to co zawsze... zwiększy poziom trudności, doda kolejny, nazwie go nie wiem "Horror", albo "Apokalipsa", albo "Agonia" i tak dalej i tak dalej. Potem jakieś endless dungeony i znów coraz twardsi wrogowie i coraz potężniejsze itemki... a finalny boss... stanie się banalny i śmieszny.
No tak, bo w innych grach nieblizzardowskich kiedy przechodzisz grę drugi raz, boss końcowy jest zawsze inny. Dodatkowo w endgame masz co sezon inne gry przez 10 lat za tę samą cenę. Ludzie już wam się całkiem w głowach poprzewracało od tego wymyślania i ciągłego atakowania gry, która jeszcze nie wyszła.
Fakt w dupach się poprzewracało. Wszystkie gry działają na identycznej zasadzie od dekad a od Diablo 4 oczekuje się cudów.
Fakt w dupach się poprzewracało. Wszystkie gry działają na identycznej zasadzie od dekad a od Diablo 4 oczekuje się cudów.
Czekamy 12 lat na kontynuację, jednej z najlepiej sprzedających się gier w historii, a zarazem prekursora gatunku.
Liczenie że D4 zrobi krok do przodu to powinna być oczywista oczywistość, bo konkurencja ostro odjechała w temacie walk z bossami (nie ma nawet porównania).
Także oczekiwanie na to że poziom trudności będzie wynikał z przemyślanej i dobrze zaprojektowanej walki z wieloma ciekawymi mechanikami (a nie wykręceniu HP x1000 i dmg x50 w stylu D3) powinno być absolutnym minimum, i nie ma nic wspólnego z przewracaniem się w dupach.
No chyba że chcemy żeby gatunek się cofał w rozwoju.
Też bez przesady z tym zaznaczeniem, że gra jeszcze nie wyszła. Była beta otwarta i zamknięta, co chwile Blizzard podaje informacje, więc to nie tak, że ludzie nie mają skąd mieć powodów do krytyki... tak już abstrahując od komentarza Moona, bo dla mnie to też nietrafny przytyk.
Amadeusz ------ Masz krok do przodu. Wielki otwarty świat i pewna próba połączenia H&S i MMO. O oprawie wizualnej nie mówię bo to raczej oczywiste. A o jakiej innej walce z bossami mówisz to nie mam pojęcia. Gdzieś powstał jakiś H&S gdzie trzeba parować, blokować, robić uniki i combosy?
O jakie walce z bossami u konkurencji masz na myśli? W poe jest gorzej niż w d2 pod tym względem głównie przez nieczytelność oprawy i obrażenia zadawane przed animacjami ataku. Grim Dawn też niczego specjalnego w dziedzinie walk z bossami nie oferuje. Z tego co widziałem te w d4 jak na razie od strony mechanicznej wyglądają dobrze. Jaką konkurencje miałeś na myśli Soulsy? Tam rzeczywiście walka z bossami stoi na wysokim poziomie.
Kilku podejść? Tylko? Myślałem że kilkudziesięciu jak np. raidy w wowie (chociaż te akurat są na 20 osób co znacznie trudność) - wtedy to by oznaczało że to jest trudne
Coraz gorzej. Żeby ukończyć fabułę trzeba grac z innymi ludźmi. Tragedia. Po prostu śmierć serii i koniec pewnej epoki :(
No tragedia, trzeba się socjalizować z innymi ludźmi a nie być odludkiem... Normalnie koniec świata... Męczą mnie te ciągłe narzekania singląwców pod artykułami o multiplayerze.
Żeby ukończyć fabułę trzeba grac z innymi ludźmi.
Nie, nie trzeba. Nie wierz we wszystko, co czytasz.
hejtowano, bo rzekomo gra była zbyt cukierkowa, chociaż miała akurat zwyczajną grafikę, która też zbytnio wiele się nie różniła od poprzedniczek. Może była nieco mniej mroczna, bo była trochę jaśniejsza i w zasadzie tyle. D3 dalej jest przyzwoite, nie ma co brać pod uwagę tego całego bezmyślnego hejtu, bo z rzeczywistością mają bardzo mało wspólnego.
A ludzie jak widać, dalej nie ogarniają, że przemienianie części z serii typowo singleplayer, w multiplayera prawie nigdy dobrze nie wychodzi. Ba, co więcej, zwykle multiplayerowe cechy gry obniżają ogólną jakość gry. Idealnym przykładem są min. fallout 76 i TESO. To już nie są gry mające wiele wspólnego z poprzedniczkami, może poza oczywistymi rzeczami jak świat i historia. Zupełnie inaczej się gra i jest to zdecydowanie na duży minus, bo nie tego oferowały poprzedniczki.
Ani F76 ani TESO nie są żadnymi poprzedniczkami a i gdzie F76 jest 'ok' ze sporą bazą graczy i dobrymi opiniami to TESO jest w top gier MMO więc żaden argument przez ciebie użyty nie jest trafiony.
To że czegoś nie lubisz nie oznacza, że to spadek jakości.
Co więcej, Ani D2 ani D3 nie było grą 'typowo singleplayer'. Miałeś możliwość grania na singlu ale obydwie były robione pod multi. Tak samo jak i w D4.
Więc chyba nieogarniającym tutaj jesteś ty. A nie "ludzie".
Oryginalny tekst po angielsku ma zupełnie inny wydźwięk niż ta przeklejka na polski.
Mowa jest o dungeonach a nie fabule i nigdzie nie pada stwierdzenie o grze w grupie - final boss of the Nightmare dungeons.
Narzekacie na coś normalnego, bez jaj. A w zasadzie jest kilka innych rzeczy do poprawy, jak interfejs, powtarzalność dungow I piwnic. To tak na szybko. Open world jest super, ale szkoda, że nie jest bardziej unikalny. Zakładając,że przy wykorzystaniu levl scallinfu będziemy odwiedzać wielokrotnie każdym obszar możemy domniemywać, że reszta świata również będzie jednolita, lecz że zmienionym tylko settingiem. To duży minus.
Ok, a więc skoro zmienianie gier z serii typowo singleplayer, w multiplayer jest normalką, to zróbmy to z wszystkimi. Ani oryginalności, ani przyzwoitej jakości to nie zapewni. Pewnie, bo przecież gry przekształcane w mp nie traciły na jakości jak choćby TESO czy fallout76(chociaż może nie do końca jakość, ale na pewno jakość pod względem sp, bo w te gry całkiem inaczej się gra, a nie o to chodziło w tych seriach), a dodatkowo nie tracą oryginalności, klimatu.
Ale właśnie diablo zawsze miało w sobie multi. W 3 zmieniło się to, że powstał wymog always online. Tak w pewnej mierze rozumiem oburzenie ludzi przez.slaby internet itp., ale żeby teraz przy 4 mieć o to samo pretensje ,kiedy mamy duzo lepszy dostęp do internetu i kiedy mnóstwo gier zmieniło nurt, aby iść w kierunku właśnie gry usługi. Nie jest to idealne rozwiązanie ( czasami złe), bo tak - psuje nieco immersje, ale za to masz ciągle wsparcie i rozwój. Coś za coś. Bardziej jestem oburzony o elementy mikro transakcji i bycia online w takich grach jak AC, czy srodziemie.
Ta, tydzień po premierze ludzie będą robić solo-runy na najwyższym poziomie trudności i mielić tego bossa w sekundy.
Zawsze jest takie pierdololo devów - uuu ale to będzie wyzwanie uuu.
Fajnie, że w oryginalnym tekście nigdzie nie pada o tym, że potrzebna jest "praca zespołowa", ani że ten boss jest bossem grupowym...
Następnym razem jak już tłumaczymy czyjeś wypowiedzi to może jednak warto to zrobić 1:1, a nie dodawać jakieś swoje epitety, wpychając je w usta developera, szczególnie jeśli dotyczy to designu w grze.
Bo nie jest bossem grupowym, znowu jakieś urojenia są na golu. To zwykł solo boss lub ewentualnie do zrobienia w coopie jeśli mamy z kim. Oprócz world bossów nie ma w D4 żadnych walk które będą grupować wielu graczy.
gol tego nie wie i ludzie, którym nie będzie się chciało szukać oryginalnej wypowiedzi albo obczaić grę będą wierzyć źle przetłumaczonemu artykułowi
Aż przeczytałem tą wiadomość i macie rację.
A to akurat ultra wielka gafa GOLa, bo już widać jaki hejt jest w komentarzach przez głupie dwa słowa, które GOL sobie wymyślił.
To jest finałowy boss w endgame! Do przejścia fabuły na pewno wystarczy gra samemu i raczej na pewno w finałowej walce będzie to Lilth. Ten boss to dla ludzi, którzy będą grali po fabule, ile też z nich dotrwa do setnego poziomu, pewnie garstka patrząc na to ile ludzi w to zagra i patrząc na ogólne statystki w grach ile ludzie je kończy.
Co nowa wiadomość o Diablo to płacz i szlochanie i to wypowiadają się Ci co zarzekają się że nie kupią a pewnie pierwsi w kolejce na serwery będą czekać. Kolejna sprawa to cena, 300 zł za podstawkę, a nie 500 jak niektórzy piszą. Nikt nie zmusza do kupowania wersji Ultimate. Poza tym ta cena nie jest duża bo nawet spędzenie w tej grze 300 godzin przekłada się na: 1 zł = 1 godzina zabawy. Ja sam w Diablo, całej serii spędziłem tysiące godzin i nie żałuję ani złotówki. To jest jeden z rodzajów spędzania wolnego czasu, relaksu. Takie porównanie, patrzyliście na ceny wydarzeń kulturalnych? Ostatnio byłem w teatrze, dwa bilety i 280 zł zapłaciłem, za 2 godziny spektaklu, 2 godziny! Bawiłem się wybornie i wiem, że to porównanie nie jest do końca prawidłowe ale tu i tu płacimy za coś co daje nam odpocząć od pracy, od codzienności. W przypadku Diablo 4 300 zł przy zabawie na tysiące godzin to nic! Wolę to niż grę za 100 zł na 8 godzin, choć i te 100 zł to nierealne teraz!
Co nowa wiadomość o Diablo to płacz i szlochanie i to wypowiadają się Ci co zarzekają się że nie kupią a pewnie pierwsi w kolejce na serwery będą czekać.
Krytyka =/= płacz i szlochanie.
Wypowiadam się i zarzekam się, że nie kupię tego produktu na premierę, tym samym nie będę czekał pierwszy w kolejce na serwerach.
Zrewiduj swoją "pewność siebie".
Jak zwykle skamlace i narzekajace dzieci XXI wieku. Troche optymizmu male karaluchy. Gra sie dobrze zapowiada.
Dzieci, bo nie połykają ze smakiem blizzardowskiej lagi? Bardzo mi przykro, ale to nie jest już firma będąca synonimem jakości, a życie dawnym przeświadczeniem o jej umiejętnościach nie sprawia, że jesteś mądrzejszy. Wręcz przeciwnie.
Główną nagrodą ma być poczucie spełnienia i satysfakcji z pokonania najbardziej wymagającego bossa.
HAHAHAHAHAHAHAAHHHAA
Co w tym śmiesznego? W Lost Arku masz Guardian Raids, które można robić w 4 osoby, ale można też robić solo, niektóre są banalne, a niektóre niesamowicie trudne, zrobienie samemu tych trudnych jest naprawdę świetnym uczuciem. Zakładam oczywiście, że taki challenge robi się na poziomie gearu bossa, bo to niesztuka pójść i go ubić jak się ma 2 tiery lepszy gear. :P Tak samo zrobienie Towera na odpowiednim tierze gearu daje wiele satysfakcji, bo wiesz że sporo ludzi nie dało rady tego zrobić :P
Nie ma co narzekać zapłacisz za battle passy i inne smieci i każdy boss padnie od pierdnięcia, moim zdaniem wymóg zabijania w drużynie to zagrywka psychologiczna która ma zachęcić jele... znaczy sie graczy zeby wygladac/byc tak silnym jak kolega z drużyny, seria spadla na dno szamba już przy immortal a teraz jeszcze w tym dnie kopie dziurę