I chociaż niejednej osobie jest trudno wybrać tę jedną jedyną to starajmy się zawęzić ten zakres. Może byłaby to nawet mniej znana gra niż Gothic czy jakiś inny Red Dead. A może kiedyś włączając prostego Pac-Mana, bawiłeś się lepiej niż swoją starannie wyszukaną grą?
Nie da się wybrać jednej takiej gry, ale chyba najwiecej emocji w życiu poświęciłem serii Football Manager
Nie da się wybrać jednej takiej gry, ale chyba najwiecej emocji w życiu poświęciłem serii Football Manager
Jak wyżej.
Może jeszcze Skyrim i Black Flag, w które mogę zacząć grać od nowa w każdej chwili. No i NBA 2K.
Seria Gothic i Wiedźmin, szczególnie części 2 i 3. Nie mogę pominąć Gothica bo to pierwsza gra, która wciągnęła mnie na dłużej niż kilka godzin i właściwie od niej zaczęła się moja przygoda z grami poważniejszymi niż jakieś głupoty przeglądarkowe (miałem chyba 10 lat). A Wiedźmin to dla mnie następca Gothica (wiem że są Riseny i inne Elexy, grałem skonczyłem, bawiłem się dobrze ale do w/w tytułów trochę brakuje).
Chyba Left 4 Dead na Expercie w kooperacji ewentualnie jakaś inna gra online w które spędziłem setki godzin typu CS lub LOL chociaż żadna z tego typu gier nie jest w moim nawet TOP 20 najlepszych gier ale frajdę zdecydowanie największa daje gra z drugim żywym graczem.
Powiedzmy, że najlepsza gra ever to dla mnie Red Dead Redemption 2.
Ogromny sentyment mam z kolei do gry The Horde z 1994 roku. Nawet niedawno odpaliłem "na chwilę" i w sumie ukończyłem całą.
Często mamy podobny gust, ale akurat mnie RDR2 tak wymęczyła, że nie skończyłem do dziś (siedzę na tej wyspie gdzieśtam i nie mogę się zdobyć by włączyć grę ponownie), zatem podziwiam pod kątem wyboru gry sprawiającej największą frajdę :) Jedynkę skończyłem (też bez zachwytów), dziki zachód uwielbiam, ale RDR2 mnie zwyczajnie męczy, każdy jej element po trochu. Najgorsze jest chyba to strzelanie, nudne i powtarzalne, plus wystarczy zginąć dwa czy trzy razy i gra daje opcję skipa. Gdzie tu challenge? No i ten brak poczucia rozwoju / progresu, jedynie story idzie do przodu. Plusy z świat przedstawiony i dbałość o detale oraz piaskownicę, ale to zdecydowanie za mało.
A Horde miazga - jeden z moich topów z lat ''90. Aż mi się zachciało w to pograć, trzeba będzie na SD odpalić, tam te gierki z dawnych lat dobrze na małym ekraniku wyglądają %)
Nie da się wybrać jednoznacznie najlepszej. Takich gier miałbym ok 500, które przechodziło się od 5 do 25 razy i wręcz uwielbiam.
Zwłaszcza z lat 1985-2005, gdy gry stały na pomyśle i wybitnej grywalności.
Wymienię pięć miłostek:
Sid Meier''s Pirates! 1987- Niezliczona ilość godzin spędzona na C-64 przy tej grze, a później przy remaku z 2004. Fenomenalna grywalność.
Street Fighter II 1991 - Najpierw w salonach gier i potem na Amidze, a następnie na emulatorze. Fenomenalna grafika. Grywalność level master i te animacje walki. Dla niej musiałem mieć Amigę w domu. Ta gra wręcz zmiotła konkurencję w proch. A po niej wyszły dopiero równie wybitne MK1 i MK2.
Przez bite 20 lat uwielbiałem pogrywać w te trzy bijatyki.
Superfrog 1993 - Moja ulubiona gra z Amiga. Kilkadziesiąt razy przeszedłem. Prawdopodobnie najlepsza platformówka 2d jaka kiedykolwiek powstała.
Sensible world of soccer 1994 - Każdy mecz jest niepowtarzalny. Niewiarygodna grywalność. Świetnie się gra przeciw człowiekowi, ale też komputerowi. Historycznie żadna komputerowa piłka nożna nie ma lepszej grywalności od gier tej serii.
Tomb Raider 1996 - Największy przełom w grach 3d. Opad szczeny. Wybitna grywalność i mega klimat. Grywalnością, klimatem , wyzwaniem i uniwersalnością powaliła ta gra. Mnóstwo daje radochy i satysfakcji jakiej nie dają nowe TR. Sądzę, że pierwsze levele przeszedłem z 30 razy, a całość 10 razy. Do dziś uwielbiam TR1-4 z lat 90'' pogrywać. Gothic 1 i 2 mają wiele z tej magii pierwszych Tomb Raiderów.
I już ból na duszy czemu wybrałem te, a nie inne kultowe klasyki.
A z nowszych gier sądzę, że Wiedźmin 3 i RDR2 to też swego rodzaju fenomen. Niby przechodziłem po 2 razy, ale dlatego, bo to po prostu zbyt długie gry i to już nie te czasy, że takie rzeczy mnie kręcą.
Ale ogólnie ostatnio nam dobry czas gamingowo, po tragicznym 2022 od lutego przeszedłem Hogwarts Legacy (solidne 9/10, zawyżone za świat, ale i tak super frajda), Cyberpunk 2077 (10/10 - arcydzieło), a dziś wziąłem na warsztat Ghost of Tsushima.
Jaj za pierwszym razem trochę się odbiłem od tego Ghost of Tsushima (ale byłem mega wymęczony po blisko 150h z dość podobnym w założeniach AC Valhalla), tak nie żałuje, ze dałem jej druga szanse, dziś wchodzi świetnie.
Jeśli chodzi o próbę ustalenia „najlepszej gry ever”, skoro taki ton dyskusji narzucił UVI, to naprawdę nie umiem. Ale na pewno najbardziej pod rozwagę biorę Sid Meier’s Pirates!, (pierwsze) Baldur’s Gate i (pierwsze) Red Dead Redemption.
Jeśli naprawdę musiałbym wybierać to Deus Ex - mógłbym go odpalić i dzisiaj bez poprawek czy modów i bawić się znakomicie bo klimat i muzyka nadal robi robotę.
Szkoda że tak mało modów do niego powstało - mimo legendarnego statusu i silniku Unreal nie miał ich zbyt wiele...
Prócz niej o to miejsce dobijały się Arx Fatalis (tu dokucza fakt, że każde przejście gry jest niemal identyczne) oraz STALKER Cień Czarnobyla (końcówka gdy to obłęd) z różnymi modami.
Ciężko powiedzieć, było parę tytułów które wciągnęły mnie bez pamięci. Ale te które ustawiłbym jako ulubione spośród ulubionych:
1. Trylogia Mass Effect - zakończenie trójki zakończeniem trójki, ale oceniając całokształt, to nie grałem chyba w nic lepszego.
2. Seria S.T.A.L.K.E.R. - ach ten klimat... Nie zapomnę pierwszego zejścia do Podziemi Agropromu w Cieniu Czarnobyla, nocnego koczowania przy ognisku w Czerwonym Lesie w Czystym Niebie, modląc się żeby nic mi nie odgryzło kawałka tyłka, czy samotnego łażenia po Prypeci w Zewie Prypeci, gdzie na próżno było szukać czegokolwiek neutralnie nastawionego
ISS Pro Evolution (PSX) - moja pierwsza styczność z serią i to jeszcze na emulatorze ePSXe. Ale w kategorii ilość frajdy zdecydowanie maksimum, tym bardziej po przesiadce z drewnianej w tamtych czasach Fify.
Mario Kart 64 - najlepsze na split-screenie z kumplami.
Gta VC, FIFA.. 22 (szlak, tak ułatwili budowanie składu marzeń, że nie mogłem się oderwać), Fallout NV, Heroes of Might and Magic 3.
Nieładnie tak zadawać pytanie, a samemu nie powiedzieć o swoich typach gejmingmenie
Nie da się wybrać jednej takiej gry.
Też samo. Ciężko jest wybrać jednej takiej gry. Ogromny dylemat, gdyż zbyt dużo gry sprawiają mi ogromne radości. ;)
Każdy tytuł jest wyjątkowy i niepowtarzalny.
Jeśli chodzi stricte o frajdę, a niekonieczne ocenę gry (jak zresztą z kilkuset pozycji różnych gatunków wybrać najlepszą?), to trudno oddzielić przyjemność od okresów w życiu, kiedy w gry wkręcałem się bardziej intensywnie... No więc zdecydowanie muszę tu wymienić Wiedźmina 1 i pierwszą oraz drugą część Mass Effect. Do tego chyba jeszcze Assassin''s Creed 2,, a z późniejszych MotoGP 13, Wolfenstein the NWO i Project Cars 2
Zaś cofając się w odległa przeszłość, to pewnie Colin McRae Rally 2.0 - choć z dzisiejszej perspektywy fizyka jazdy była bardzo arcade'owa.
Jednej nie wybiorę bo takiego wyjątku nie ma. Są natomiast gry, które wielokrotnie przechodziłem i do których wracam i które sprawiają mi kupę radości w każdym podejściu.
Baldur''s Gate 2
IWD 1 i IWD 2
Mass Effect (trylogia)
KOTOR 2
Uncharted 4
Rdr 2 - historia jak świetny film, bohaterowie...
Świat gry to prawdziwa piaskownica,ta fizyka, polowania, i w ogóle piękno świata w grze. Kwiaty, kaktusy, łąki, lasy ... Gra marzeń.
Gta 4
Gta 5
Gta SA
Mass effect 2
Desperados wanted dead or alive
Ghost master
Gothic
Fable
Dawn of war
PS1: Tomb Raidery, Gran Turismo, Tombi, MGS, Tekken...
PS2: Catwoman, Splinter Cell, WipEout Fusion, Shaun Murray''s Pro Wakeboarder, The Cat in the Hat, Dropship: United Peace Force, Full Spectrum Warrior, Second Sight, Devil May Cry, Grand Theft Auto: Vice City, True Crime, Stuntman, Manhunt, Burnout 2: Point of Impact
PC: Alice: Madness Returns, X-Men Origins: Wolverine, ACII.
Z takich w miarę ostatnich gier:
RDR2
W3
Resident Evil 7 ale generalnie te nowe i remake''i są bardzo dobre, jednak u mnie największe wrażenie zrobiła 7. 3 taka se podobno, kiedyś sprawdzę.
AC: Origins
SnowRunner :) syndrom czyszczenia każdej mapki, wbijanie calaka 100% daje sporo frajdy. Sporo kombinowania jak nam ładunek zleci w przepaść czy ogólnie spadnie z naczepy to bez resetowania zadania można się pobawić w odzyskiwanie.
Byłoby tego więcej ale wymienię te mniej znane:
Transformers Fall of Cybertron - zdecydowanie moja ulubiona gra. Spędziłem w niej ponad 2 tys. godzin - głównie w multiplayer, który niedawno odżył dzięki grupie graczy i ich prywatnemu serwerowi. Jak dla mnie genialny system walki, mapy i personalizacja robotów. Gra nie do zastąpienia, do której zawsze wracam i nadal mam masę funu
Heroes & Generals - doceniam mocno taktyczne możliwości na polu walki w trybie wojny. System walki niczego sobie, chociaż trochę podstarzały, ale za to jest ten klimat i mecze zapadają w pamięć. Dla mnie zupełne inne wrażenia niż w Battlefieldach, mimo, że z nimi gra najwięcej ma wspólnego. Ostatnio znowu mnie wciągnęła i ciężko przez nią oderwać się od monitora. Btw zamykają serwery 25 maja :(
Po dziś dzień są to dwie pierwsze części Thiefa, i jedynka i dwójka. To niesamowite że gry mające ćwierć wieku dalej żyją, dzięki mnogości do dziś tworzonych fan-misji i rozwiniętej scenie moderkiej. Wspaniałe wielowymiarowe tytuły o niesamowitym klimacie i dość nietypowej (i niemodnej jak podejrzewam) dziś rozgrywce, w które gram regularnie. Te gry będą ze mną do końca życia.
Owszem. Genialne są Thief 1 i 2. Właściwie jedyne skradanki 10/10 prócz nich to MGS 1-4, które mają zupełnnie inny model rozgrywki :)
Na sposób budowania lokacji w Thief również miał duży wpływ sukces Tomb Raider. Podobnie budowane ogromne levele z klaustrofobiczną atmosferą.
Tak, to prawda, też kiedyś zwróciłem uwagę że budowanie leveli w obu grach jest podobne. Niemniej jednak, uważam Thiefa za absolutną perłę jeśli idzie o budowanie klimatu, etapów dla gracza oraz możliwości przejścia danej planszy. To coś, z czego powinni korzystać dzisiejsi developerzy. Ta gra potrafi tworzyć "open world" mimo korytarzy, z setką kryjówek, ukrytych przejść i korytarzy. Brylant.
GTA 3, Max Payne, Gothic 2, Mafia.
Stellaris - licznik na steamie pokazuje 900 godzin, a gra dalej daje tyle frajdy co na początku.
Serious Sam Pierwsze Starcie - nie mam zielonego pojęcia ile razy tą grę skończyłem, ale pewnie zbierze się z 30-40. Kiedyś świetnie się w to grało i tak szczerze gra aż tak bardzo się nie zestarzała.
Cyberpunk 2077 - chyba nigdy żadna gra mnie tak nie wciągła, wbiłem 60 godzin w pierwszym tygodniu po premierze.
Gra, która sprawiła ci największą frajdę
Chodzi o pierwsze uruchomienie + pierwsze godziny gry? Ok, to u mnie nie ma jednego tytułu:
Clash, Heroes III - za dzieciaka
GTA3 (po premierze), GTA VC (po premierze),GTA SA (po premierze)
TES: Oblivion (po premierze)
Gothic (przy pierwszym przejściu w 2006)
Half Life 2 (po premierze)
F.E.A.R. (demko ograne ze 20 razy przed premierą + pełniak kilka miesięcy później)
WP: Bitwa o Śródziemie (po premierze)
Medieval I (pierwsza styczność z serią Total War)
Kolejne odsłony części z powyższych tytułów też sprawiły sporo frajdy, ale nie było tego pierwszego "wow". Lista bardzo subiektywna; nie hejtujcie :)
Super Mario Odyssey nie lubię platformówek, a w Mario zagrywałem się jak za dzieciaka z uśmiechem na ustach.
Zelda breath of the wild jak ktoś lubi "psuć" gry to ten tytuł jest idealny.
RDR2 uwielbiam westerny dla mnie gra prawie że idealna.
Disco Elysium za świetne dialogi.
Z mniej oczywistych tytułów to byłby chyba Scorn. Gra dawała mi ogromną przyjemność, kontemplowanie tego świata to była prawdziwa uczta, a kilka momentów zapierało dech w piersiach.
GTA SA. Do dziś ją mam na dysku i czasem sobie odpalę i pogram. Czasem i nawet przez neta.
Gothic 1 i 2 NK. Fallout 1 i 2. Pierwszy Borderlands. The Elden Ring ostatnio. To tak na
szybko.
Nie da się wybrać jednej gry :) Ale nie ukrywam, że 90% frajdy z gier miałem w latach dziś już uznawanych za prehistoryczne.
Another World - gra którą nabyłem przez przypadek, a zostanie mi w głowie na zawsze, przepięknie narysowana i przedstawiona przygodowo zręcznościowa historia o przyjaźni w brutalnym świecie, kurde to brzmi jak opis ze spisu gier na giełdzie, no ale co mogę tu więcej napisać, Uncharted lat ''90, tylko 10x lepsze.
The Secret of Monkey Island 1 & 2 plus masa innych przygodówek "z tamtych lat" - mimo znikomej znajomości języka ang mogłem ogrywać w nieskończoność i nigdy już chyba nie poczuję tej frajdy i magii co wtedy, wirtualne pikselowe światy pobudzały wyobraźnię niesamowicie i na zawsze ukształtowały moje growe gusta, to było 120% frajdy.
HoMM 2 i 3 - podobnie jw, plus ten hot seat z kumplami, nie da rady by to wróciło kiedykolwiek w żadnej, nawet zbliżonej formie, dorzuciłbym tu jeszcze Settlersów.
Duke Nukem 3D i Quake - kabelek COM czy LPT i jazda, później sieć lokalna, turnieje lokalne i na takie gdzie jechało się pociągiem przez pół Polski - coś wspaniałego, kompletnie nieporównywalnego z dzisiejszym graniem po necie, to był prawdziwy e-sport, poza graniem trzeba było jeszcze umieć ten 20kg monitor do kumpla zatargać, a na turnieju dobrze kulkę w myszce wyczyścić i walczyć ze przeciwnościami niedouczonych organizatorów i losowości plug''n''pray :).
Warcraft 1 i 2 - podobnie jw, do dziś nie zapomnę, jak w W2 "szczylami będąc" nagrywaliśmy z kumplem jakimś nie-pamiętam-skąd-wziętym mikrofonem własne głosy do postaci, więc jak łatwo sobie wyobrazić wieśniacy biegali z tekstami z Psów, mówionymi naszymi łamiącymi się od mutacji głosami, mina matki kumpla, która weszła do pokoju podczas wielkiej bitwy (trup co sekundę) wrzeszczących tekstem "w imię zasad.... synu" bezcenna, za resztę zapłacić można dowolną kartą :). Dorzuciłbym tu jeszcze Starcrafta.
Diablo 1 i 2 - niedawna beta Diablo 4 mimo jakiejś tam dozy przyjemności, którą mi sprawiła, przypomniała mi jak bardzo jest to różne doświadczenie pod kątem frajdy od pierwszego Diablo, które mimo dzisiejszej archaiczności, wówczas było po prostu genialną produkcją, dla której zarywało się nocki. Singlowo ograne na każdy sposób, a w multi znowu z kumplami po pokojowej sieci, tydzień kompa trzymać u kolegi i go nie wyłączać "bo złoto i itemy leżą na ziemi a w inventory brak miejsca" - szacun dla rodziców, że nam na to pozwalali, ja nie wiem czy dziś bym dzieciom pozwolił :). A dwójka to dwójka - w formie odnowionej dała mi po latach niedawno znowu frajdę jak mało co.
Fallout 1 i 2 - postapo, moja miłość od wczesnego madmaksa, zatem te gry to było ziszczenie marzeń, niedościgniony wzór crpg na lata, to wręcz nieprzyzwoite że można było tak dobre gry zrobić; do worka dorzuciłbym Baldur''s Gate, ale jednak Fallouty to level wyżej.
Ultima Online - nie jest to najlepsza gra mmorpg w którą grałem, ale zdecydowanie dała mi tyle frajdy, ile chyba w sumie nie dały pozostałe mmorpgi - pewnie dlatego, że była pierwsza. Zarwane nocki, możliwość grania z ludźmi z całego świata, horrendalny rachunek telefoniczny po którym musiałem sprzedać modem. No i przede wszystkim faktycznie pełna otwartość świata, PVE i open PVP w jednym, coś dziś w czasach carebearostwa niepojętego.
Mógłbym tak jeszcze ze 20 jak nie więcej wymienić, ale tl;dr, wiadomo.
A później? Później też było wiele fajnych gier. Wieśka Trzeciego właśnie drugi raz platynuję, tym razem w HDR 60fps na PS5 i bawię się świetnie. Ale to takie 30% frajdy w porównaniu do wyżej opisanych.
Chciałbym, by kiedyś któraś z gier mi dała chociaż takie 90% frajdy jak te wyżej opisane. Będzie ciężko, ale nie tracę nadziei :)
Bardzo blisko w ostatnich latach były produkcje soulsowe - Demon''s Souls i pierwsze Dark Souls to genialne gry, platynki na każdej platformie z wersjami remake/remaster i setkami godzin w multi tylko o tym świadczą. Ale, to nadal jeszcze nie to.
Może po prostu wspomnienia i sentymenty zakłamują. Albo im człowiek starszy tym bardziej odporny na growe doświadczenia i potrzebuje innych bodźców. Może wirtualna lub rozszerzona rzeczywistość coś tu dadzą, póki co jednak raczej w powijakach jeszcze są. Nie załamuję się, czekam, byle przed kometą ;).
Piona. Po prostu to były inne czasy, kiedy bardziej eksperymentowali i prześcigali się w pomysłach. Tak wyglądała branża gier w latach 80'', 90'' i na samym początku XXI wieku. Trafiliśmy w czas, gdy dokonywały się najbardziej dynamiczne przemiany i potrafili zaskakiwać. Później wyglądało to trochę inaczej. Uspokoiło się i dostosowali do największej ilości odbiorców. Masz tam jakieś standarty i nie chcą wyłamywać się, bo sprzeda się wtedy słabiej coś bardziej ambitnego, innego czy trudniejszego itp.
Twierdza XD
Wiedźmin 3
Red Dead Redemption 2
Wieśka przeszedłem 4 razy, RDR'a gram 4 raz, drugi raz maksując. Dla mnie to jest mistrzostwo, zwłaszcza klimat i dbałość o detale. Nic w co grałem nawet nie zbliżyło się do tego poziomu. Takiego Cyberpunka ograłem, klimat mega, miasto chyba najlepiej stworzone w tego typu w grach. Ale jednak tam się nie można "bawić" żyjącym światem więc odpada. Na pewno zagram w CP jeszcze raz, jak będę miał możliwość odpalić to w 4k z PT w minimum 60 fps bez ulepszaczy. :-P
Nie wracajac do wspomnien z dziecinstwa czy lat nastoletnich - to chyba Ori and the Blind Forest.
Jeden z kilku tytulow, ktore przyczynily sie do odrodzenia mojej zajawki na gry komputerowe. Czysty, nieprzekombinowany fun, responsywne sterowanie, sprawiedliwe wyzwanie, eksploracja i piekna oprawa audio-wizualna. Nie jest to moja ulubiona gra czy gra, ktora wciagnela mnie na najdluzszy czas - po prostu zgodnie z pytaniem w tytule - ona sprawila mi ostatnio najwiecej frajdy.
No i Dark Souls 3, ale frajda przyszla dopiero po przelaniu odpowiedniej ilosci potu i lez. ;))
[edit]
watek bardzo szybko skrecil w strone wyliczania swojej listy "all time best" ;)
Jest kilka takich gier, ale największą frajdę sprawiły mi chyba God of War 2018, Wiedźmin 3, Ghost of Tsushima, Days Gone i Red Dead Redemption 2.
Wyścigi
Need for Speed III: Hot Pursuit
Akcja/Przygoda
RUNE
Point n'' Click
The Longest Journey
FPS/FPP
Half-Life (jako seria)
TPP
Star Trek Deep Space Nine: The Fallen
Raczej wszystkie gry które ograłem "sprawiły mi frajdę", ale jeśli mam wybrać to seria "Stalkerów" i seria "Men of War". Mam do nich największy sentyment....... i ciągle mam chęć do nich wracać.
100 lat szukałem tej gierki, jedna z moich pierwszych.
Hej. Grałem w tą grę najwięcej na Pc z pewnym kumplem od 1998 do 2003 regularnie tocząc batalie. Pewnie z tysiąc pojedynków uzbierałoby się. Jedna z tych gier, która nie nudzi się niezależnie ile razy w to gramy :)
GTA San Andreas
GTA 4
GOTHIC 2
Gothic 3
Dying Light
Przy tych grach spędziłem najwięcej czasu.
Nie ma jednej, ale patrząc na grę do której najwięcej wracam to będzie to Europa Universalis IV.
Jest wiele klasyków, które uwielbiam jak i nowszych gier, od Tomenta, Fallout, Baldury, Cywilizacje, Unreal Tournamen, Red Alert, Age of Empires, The Lost vikings, Gothici, Wieźdzminy itd. Ale w EU IV grywam od premiery i cały czas regularnie wracam. Częściej niż do klasyki RPG czy starych RTSów nawet. Co więcej za tamtymi często przemawia nostalgia, ale ta gra jest stosunkowo świeża, bo ogrywałem ją już w dorosłym życiu (w 2010 skończyłem studia) więc nie zawdzięcza swojej pozycji nostalgii z dzieciństwa, bo ta sprawia, ze nawet średnie produkcja wydają nam sie wyjątkowymi.
Soldiers: Ludzie honoru - za możliwość przejmowania i naprawiania uzbrojenia wroga oraz niesamowitą jak na owe czasy destrukcję otoczenia
Beyond good & evil - za Jade, moją pierwszą growoą miłość
Silent Hunter 3 - za.... za wszystko
Fallouty od 3 w górę - za świat, ekstrapolacje i gadający pancerz z New Vegas
Soldiers of anarchy - za klimat
Hidden and dangerous 2 + dodatek - za tony godziny w nim spędzonych
i wiele wiele innych
Do dziś pamiętam jak wielka ekscytacja towarzyszyła mi gdy po raz pierwszy zagrałem w oryginalnego Resident Evil 4.
Do dziś jest to dla mnie gra number 1, idealne połączenie akcji z eksploracją, i delikatną nutką grozy, szeroki arsenał broni palnej i świetny soundtrack w save roomie.
Niepowtarzalny klimat wioski, którego nie udało się odwzorować w remaku.
Fajny wątek - miło przeczytać, które gry sprawiły ich użytkownikom najwięcej przyjemności. Dla mnie byłyby to (jeśli miałbym tylko jedną grę wybrać):
gra SP - z pewnością Fallout 2 (inne to Syndicate z 1993, TES Arena i TES Daggerfall, Betrayal at Krondor, Planescape: Torment, IGI, Deus Ex, seria Mass Effect poza zakończeniem cz.3, seria Dishonored, seria Civilization poza cz.6, Skyrim, The Witcher 3, Combat Mission)
gra MP - Guild Wars - cz.1 wraz ze wszystkimi rozszerzeniami (inne to War Thunder, Battlefield cz.1 i 2, także Combat Mission w trybie gry z jednym przeciwnikiem)
Symulatorów lotu tutaj nie wymieniam, gdyż nie są to gry sensu stricto.