Lubie sobie od czas do czasu zrobić całodniową wyprawę na rower i pojeździć tu i tam. Zazwyczaj mam wytyczoną trasę gdzie chce jechać. Jednak opiera się to głównie na GPS. Niestety nie zawsze ten zasięg jest. Nieraz GPS w telefonie pokazuje że mam jechać w jakąś boczną drogę i w tedy traci zasięg. Tu się już nie potrafię znaleźć. Parę razy miałem tak że gdy wjechałem w taką boczną drogę tam też należało skręcić w inną, a ja skręciłem w całkiem inną i wylądowałem całkiem gdzie indziej i tylko nadrobiłem drogę.
Czy jest może jakaś mapa polski offline żeby ten GPS działał albo jakiś inny sposób żeby jednak tej drogi nie zgubić?
telefon to samsung galaxy a12 sieć to t-mobile. Mieszkam w okolicach Nowego Wiśnicza i tam to góry i doliny są. Dzisiaj byłem w Łąkta górna i tam są jeszcze większe doliny i góry to jak wjechałem w dolinę w boczną drogę to GPS stracił zasięg i nie mógł namierzyć mojego położenia. Jak wyjechałem na główną drogę to był cały czas. W takim miejscach czasami się zdarzają właśnie braki w zasięgu.
A co do tematu - są takie rejony gdzie GPS po prostu traci zasięg - może to wina telefonu może wina górzystych rejonów - czasem się spotykałem, szczególnie podczas górskich wycieczek. Traci zasięg - znaczy może faktycznie telefon słaby.
Mapy Google mają opcje offline
W takich miejscach jest jedna kreska, a w zakamarkach w ogóle nie ma zasięgu. Z tego co zauważyłem to już przy jednej kresce ma problem z wypozycjonowaniem położenia.
Ale jak tracisz zasięg GPS to co ci dadzą mapy offline? Na nich też stracisz GPS.
Pozycz od kogos telefon i porównaj jak to wyglada z gps na drugim aparacie. Imo to jest wina telefonu.
Brat ma inny model i inną sieć i też ma podobny problem z zasięgiem. Nie w każdym miejscu jest.
Jak ktoś ma problem ze zrozumiem dlaczego tam gdzie mieszkam w zakamarkach jest problem z zasięgiem to tu widać na zdjęciu.
Czy jest może jakaś mapa polski offline żeby ten GPS działał
Rozbawiłeś mnie tym tekstem. Ty w ogóle wiesz jak GPS działa?
Edit:
Przy takich pagórkach jak na zdjęciu dobry moduł GPS powinien ci śmigać bez problemu i to nie mając żadnego zasięgu operatora.
Ściągnij sobie mapy, które nie wymagają ciągłego połączenia z internetem. Coś, co bazuje na przykład na Open Steet Maps. Maja często dostępne liczne szlaki rowerowe.
Ściągnij też program, który będzie pokazywał aktualny sygnał GPS, czyli ile satelit jest widocznych.
Ja wieki temu korzystałem z https://play.google.com/store/apps/details?id=com.eclipsim.gpsstatus2&pli=1
i się okazywało, że nowsze telefony łapały gorszy zasięg, niż mój stary Galaxy S2.
Być może korzystasz nie ze zwykłego GPSa, a z AGPS: https://pl.wikipedia.org/wiki/AGPS
Potrafi to świetnie działać w miastach, gdzie są wysokie budynki (kiepska widoczność satelit), ale jest dużo anten GSM. Poza miastami natomiast tylko utrudniają lokalizację.
Dokładna mapa i kompas, no ale to może być za trudne w tych czasach :D
Ale zaraz, Ty jesteś pewien że masz włączony GPS, a nie tylko lokalizację z sieci komórkowej/pobliskich anten wifi?
GPS miewa ''martwe strefy'' ale jest ich bardzo mało (i charakteryzują się tylko mniejszą dokładnością), zaś dostępność sygnału komórkowego nie ma nic do rzeczy.
A to miejsce ze zdjęcia to w ogóle bomba, duża otwarta połać terenu, mało drzew, zero wysokich budynków, GPS powinien hulać jak szalony.
PS. Jak wyjeżdżasz na całodniowe wycieczki to Garmin (np. 530 czy Edge Explore 2, albo konkurencja od Wahoo) powinien być na tapecie, świetne akcesorium do tras.
Ale po co Tobie ten GPS? Przecież to totalnie ogłupia ludzi, widzę po własnej rodzinie że nawet po mieście w którym mieszkają od urodzenia używają nawigacji by dotrzeć do domu. Wycieczka rowerowa ma być przyjemnością, planujesz sobie jakąś trasę w domu i jedziesz, mężczyźni akurat nie mają zbytnio problemu z orientacją w terenie. A nawet jeśli nie dotrzesz tam gdzie dokładnie chciałeś to i tak zobaczysz coś innego fajnego, ja bym pierdolca dostał jakby mi co chwile telefon gadał lub pokazywał gdzie mam jechać relaksując się przejażdżką na rowerze. Trochę wyobraźni to i wycieczka daje więcej satysfakcji. Ja też czasem używam nawigacji, ale głównie w obcym mieście gdzie muszę na szybko dotrzeć bez opóźnień czy pomyłki choć też nie zawsze włączam.
Na czuja to można sobie strzelić trasę 50km po okolicznych zadupiach, jak gość robi całodniowe wycieczki to pewnie leci 100km+, tego się nie da zapamiętać, szczególnie jak się wjeżdża w nieznane rejony.
Miałem kiedyś przygodę gdzie jeździłem w kółko jak debil 65km od domu (w czasach kiedy aparat w telefonie to był szczyt technologii, GPSy się nie śniły), nigdy więcej bez przygotowania i backup planu.