Bo ja z chęcią wystąpił bym w jakimś fake news
Mój kuzyn był na jakichś targach komputerowych (z jakimś sprzętem w łapach) i jego zdjęcie pojawiło się w CD Action.
Byłem w lokalnej (powiatowej!) gdy podawali wyniki matur z angola. Trzecie miejsce na powiat, to mój życiowy sukces, babcia nawet widziała i dalsza rodzina ze wsi. Dumny jak paw chodziłem.
Angol podstawy na 95% zdane.
Uo panie, to u mnie w KLASIE było kilka wyników z podstawy po 100% a ty z 95% miałeś 3 miejsce na powiat? xD
Nie wiem kiedy pisałeś, ale nawet z 10 lat temu był to powód do co najwyżej przemilczenia. Liceum zaliczałeś korespondencyjnie?
Chodziłem do technikum informatycznego.
Jestem 17 lat po maturze i za moich czasów mało kto zdawał "podstawę anglika" na 90% nawet.
Hejterom oczywiście żyłka pęka, a w rzeczywistości okazuje się, że nawet angielski zdany na 100% może dawać kaleczenie, by nie rzec - krwawienie uszu. Wystarczy posłuchać "gwiazd", co to niby biegle władają.
Hejterom oczywiście żyłka pęka, a w rzeczywistości okazuje się, że nawet angielski zdany na 100% może dawać kaleczenie, by nie rzec - krwawienie uszu. Wystarczy posłuchać "gwiazd", co to niby biegle władają.
A za Twoich czasów uczyli polskiego, czy jesteś samoukiem?
nie moja wina że koledzy byli głąbami kapuścianymi
Nie twierdziłem niczego podobnego.
Chodziłem do technikum informatycznego.
To w sumie jeszcze dziwniejsze.
A za Twoich czasów uczyli polskiego, czy jesteś samoukiem?
Co ma wnosić ta uwaga?
(...)okazuje się, że nawet angielski zdany na 100% może dawać kaleczenie, by nie rzec - krwawienie uszu. Wystarczy posłuchać "gwiazd", co to niby biegle władają.
Grave
Nie wiem, jak wspominasz śp. Attylę - z tego, co pamiętam jego posty, były one "kontrowersyjne", może czasem męczące, "tl;dr", itd. Generalnie mogłam się czuć bardziej zmęczona, niż wkurzona. W przypadku aktualnego klienta mam odwrotnie.
czasy kiedy ludzie w internecie przejmowali się takimi miloviciciami juz minely, przeciez z kilometra widac, ze gosc ma wiekszy problem ze soba, niz my wszyscy razem wzieci
Loon
ee, ale mnie nie chodzi nawet o "przejmowanie się", tylko bardziej "niby wkurza, ale nikt nic nie powie".
Różne głupoty tutaj da się tolerować. Nawet mnie ;) A wygląda na to, że jakiś kompleksiarz wyjedzie z sofizmatami i już jest cicho. WTF. Koleżkę Milovicicia tolerowałabym tylko wtedy, gdyby okazał się alter-kontem Bukarego (i pewną formą eksperymentu społecznego), inaczej brak mi tolerancji.
Tak, dawno temu za nastolatka, fotka z koncertu WOŚPu jakiegoś, całkiem dobrze widoczny bo sporo osób mi mówiło że widziało mnie w gazecie.
Dawno temu wygrałem turniej warcabowy podczas ferii w szkole i napisała o tym lokalna gazeta.
Yup, ale tylko w lokalnej. Za szczyla zorganizowalismy sie z kumplami i walczylismy o wybudowanie skateparku w naszym rodzinnym miescie. :) chodzilismy za podpisami po domach i szkolach, robilismy wlasne projekty i kosztorys… miasto w koncu dostrzeglo temat i zorganizowalo spotkanie dla zainteresowanych.
Good times. A skatepark powstal jakos 2 lata pozniej. :)
Lokalnymi nie ma co się chwalić, ktoś by chyba musiał całe dzieciństwo przesiedzieć w domu, żeby się w takiej gazecie nie znaleźć. W okolicy zazwyczaj nic się nie działo, to potem pół gazety było przeznaczone na opis jakichś bieda akcji w szkołach i kościołach. A że w obu miejscach potrafiłem być czynnie aktywny, to parę razy na pewno moja morda znalazła się w druku. Ale ile razy to nie wiem. Wiem natomiast, iż wtedy kiedy nam mówili, że tam będziemy, to dziwnym przypadkiem nigdy nie potrafiłem tam siebie zobaczyć.
Miałem w Wyborczej staż przez miesiąc :D
Bahrajński dziennik przeprowadził ok. 10 lat temu wywiad z kilkoma obcokrajowcami - w tym ze mną - nt. życia w Bahrajnie.
Ja byłem w uwaga pirat... na 140-tce miałem 220km/h, tyle że wtedy był to tylko szmatławy mandat 500 srebrników i 10 pkt karnych więc wyjebka totalna
więc wyjebka totalna
Wujek Władek jak zwykle pitoli po wódce, a jedynie gdzie grzał to po gnojowniku swoim Ursusem 22km/h.
Na Też też mam :P
W 2006 bodajże w Gazecie Krakowskiej, Głos Podbeskidzia, Kronika Beskidzka i w TVP3 (ale chyba nie załapałem się na żadnym ujęciu :( )
Swego czasu co tydzień byłem w gazecie, a w telewizji chyba raz, chyba, że coś mnie ominęło.
Owszem, w lokalnej gazecie. Jak mi ulicę zalało gość robił zdjęcie, a ja akurat poboczem jechałem z bratem rowerem. Do dziś mam jeszcze ten wycinek, miałem wtedy może z 10 lat