Ta nowa gra akcji popełnia największy grzech wczesnego dostępu
Chwila, czy ja dobrze rozumiem? Gracze kupują niegotową grę, wiedząc, że jest niegotowa i narzekają, że jest niegotowa?
To nie do końca tak, bo jednak kupują coś, w co można pograć, ale nie jest tak dopracowane jak powinno.
Ogólnie to się staje bardziej poważnym problemem, bo wczesne dostępy coraz wcześniej trafiają do graczy, a mimo EA to wciąż jest jednak jakieś zobowiązanie do dostarczenia nadającego się do czegoś produktu.
Nie. Demo było za darmo. Miałeś sobie sprawdzić, jak to u Ciebie działa lub czy pełny produkt Ci się spodoba. Jeżeli ten krotki wycinek z gry Ci się spodobał, to zazwyczaj byłeś zachęcony do kupna pełnej gry. Teraz dema są rzadkością, a mądre głowy mi napiszą, że mogę wysłać do Valve prośbę o zwrot pieniędzy, jeśli nie przekroczyłem dwóch godzin zabawy a dawne dema przecież kończyły się po godzinie lub półtorej. EA to jeszcze co innego, bo teoretycznie kupujesz nieskończoną grę, pełną błędów, krótką czy słabo zoptymalizowaną na własne życzenie, bo chcesz brać udział w tworzeniu nowych treści czy zgłaszaniu błędów do dewelopera i w ten sposób aktywnie wspierasz prace i rozwój nad grą. Nie chodzi tu o narzekanie na taki stan rzeczy, bo ludzie są świadomi w co się pakują ale bardziej o to, że do EA sami twórcy powinni przygotować więcej treści niż krótki początek, pozbawiony jakichkolwiek pomysłów na testowanie i zabawę w grze.
W przypadku pierwszego „Dooma” z 1992 r. była ciekawa sytuacja. Jego demo to była 1/3 całej gry (rozdział “Knee Deep in Flesh”). Płatna wersja zawierała ten rozdział i jeszcze dwa następne. Czwarty, ostatni, dorzucono dopiero później.
Można sobie porównać: w 1992 r. było bezpłatne demo, obejmujące 1/3 lub 1/4 gry, a w 2023 płatny „wczesny dostęp” z tzw. jednym rozdziałem, który, że myślę, w przypadku wspomnianego wyżej „Dooma” byłby jak pierwszy poziom pierwszego rozdziału.
No tak, ale jak klienci chętnie płacą za preorder (produkt, który jeszcze w ogóle nie powstał w całości), to „wczesny dostęp” (a właściwie wersję pre-alpha) też kupią.
Nie dość, że EA to jeszcze roguelike a narzekać to zawsze ktoś będzie.
W takim Stoneshard, które jest w EA kampanię fabularną da się przejść w 2-3 godziny a ja mam w tej gierce 700+ godzin.