Resident Evil żyje dzięki grom, filmy żerowały na marce - sprawdzamy rozwój serii
Krytyka RE:CV? Niby za co, jakieś szczegóły? Jak to jest jeden z najlepszych "rezidentów"
No nie wiem raczej ręka rękę myje. Ja znałem tylko filmy. Nie wiedziałem kiedyś że są też gry. I pewnie bardzo mało osób grało w stare gierki ich. Myślę że więcej osób miały odtwarzacz tv albo samą telewizję niż konsole sony i akurat tę grę. :D Jeśli chodzi o poziom to też mi się podobały bardziej niż gry bo nie mój klimat raczej. Gry były totalnie toporne z tego co widziałem później na gameplayach . raz nawet testowałem pograć ale mechanika walki tam była całkiem niepotrzebna xD
Przecież masz wyniki sprzedażowe.
Re 1 1996 - 5,3 mln
Re2 1998 - 6,1 mln
Re3 1999 - 3,5 mln
To jest mało na lata 90'', gdy graczy mało znacznie mniej ?
Dwójka zdecydowanie najlepsza. Dwójka, ale też jedynka były popularne na Psx, ale też na Pc wiele osób zagrało. Gracze doceniali klimat, grywalność i filmowość. Stały się z czasem kultowe. Trójeczka to taki słaby bliźniak dwójki, a kampania była krótka, bo tylko z jednym scenariuszem.
Filmy są słabiutkie na tle klasycznych części tej serii z lat 1996-2002. Dla fanów były srogim rozczarowaniem.
Też znałem tylko filmy, no i te lata temu całkiem mi się podobały - zwłaszcza te pierwsze. Pod koniec zeszłego roku postanowiłem zapoznać się z grami (w ramach tego, że była ta atrakcyjna paczka w humble bundle) i o ile remake pierwszej nadal ma tę "filmową kamerę" i sterowało mi się dziwnie, nie powiedziałbym, że jestem jej fanem, to i tak ta gra była tak bardzo klimatyczna przez projekty lokacji, muzykę, budowane lore, że grało mi się przyjemnie. W przerwach od ogrywania serii chciałem sobie przypomnieć filmy iii na tym pierwszym z serii skończyłem, zestarzał mi się strasznie.
Filmy aktorskie to dno, ale te animowane CG są świetne, fajnie poszerzają uniwersum i należą do kanonu.
Pierwsze trzy aktorskie filmy z Jovovivch nie były tak złe, szczególnie 1 i 2. Jakby w Resident Evil Apokalipsa wywalić cały wątek Alice i skupić się na Jill (która została świetnie zagrana przez Siennę Guillory) to wyszła by całkiem niezła adaptacja RE3: Nemesis, zwłaszcza, że Nemesis w tym filmie wyglądał po prostu świetnie.
Cała saga Alice nagrana przez Andersona nie jest zła o ile człowiek nastawia się na zwykłego akcyjniaka pod weekendowy "reset". Głupie to, bez sensu, ale fajnie się ogląda.
Filmy w CGI są niezłe, ale mogłyby być lepsze. Powiedzmy, że bliżej tym filmom do RE6 niż klasycznych części. Czekam na Death Island, może bardziej pójdzie w stronę horroru niz akcji.
No i zostało Welcome to Racoon City, film, który ma fantastyczną scenografię, trochę fajnych easter eggów (itchy, tasty), i całą resztę, która ciągnie film na dno, od scenariusza, po dialogi i postacie. Jakim cudem Kaya Scodelario nie została obsadzona jako Jill to nie wiedzą najstarsi górale...
Welcome to Racoon City to film po prostu słaby. I nie chodzi mi tutaj raczej o ogólną ocenę (choć ta oczywiście nie jest pozytywna, a nawet przeciętna) a po prostu o prawie wszystkie elementy składowe filmu. Strasznie to nijakie, bardzo bezpieczne, bez pazura, bez pomysłu, bez błysku aktorskiego czy scenariuszowego. Sceny akcji miałkie, postacie nudne jak flaki z olejem, historia sztampowa. Poza rzeczywiście niezłą scenografią nie ma tam nic do zapamiętania. No dobra, jest jedna scena, a w zasadzie ujęcie, które zapamiętałem i które szczerze mi się podobało. Mam tu na myśli moment z płonącym kierowcą ciężarówki, który wchodzi dziarskim krokiem do budynku policji w rytmie piosenki Crush^^ Tak, to było dobre :D
A mi się nawet podobał Welcome to Racoon City. Dużo lepszy niż wszystko co powstało w filmowej serii po drugiej części. Pomijając oczywiście niektóre zmiany w bohaterach czy zdefiniowanie Leona jak "Ten głupek, co postrzelił partnera w dupę na strzelnicy", Całość była taka uroczo głupiutka i B klasowa. Pasowało to w tej kwestii do pierwotnych zamierzeń serii growej.
Ale ja Welcome to Racoon City oglądałem zaraz po tym serialu Remedium, który był totalnym gównem, więc może miałem zwyczajnie zbyt mocno opuszczone wymagania.
czy RE1 ma remake?
Ma, z 2015, ale w przeciwieństwie do 2,3 i 4 nie zmieniono rozgrywki. Innymi słowy statyczna kamerą i chodzenie ludzikiem za pomocą krzyżaka. Gra się inaczej, ale idealny sposób żeby sprawdzić jak smakowały oryginalne residenty.
Filmy Resident Evil to absolutna porażka. Jedyne co wyszło w tej serii filmów to główny motyw muzyczny z pierwszego filmu, autorstwa Marilyna Człensona. No i w sumie plusem mogą być sceny tak durne, że tylko idzie się śmiać:
https://www.youtube.com/watch?v=ZPUPaxgIo98
Jedynki bym się aż tak nie czepiał, miała fajny klimat. Generalnie jakby wywalić z tej serii Mile ( z całym szacunkiem dla niej) to seria byłaby lepsza
O słabiutko z tą sprzedażą Resident Evil Village
I dobrze :)
Brak polskich napisów zrobił swoje.
Cos czuje że z czwóreczką bedzie podobnie.
Village nie miało jeszcze dobrej wyprzedaży. RE7 przebiło barierę 10 mln kopii dopiero 4 lata po premierze kiedy gra trafiłą do PS4 Essentials i chodziła po 15$/60 zł. RE Village sprzedawało się dużo lepiej na start niż RE7.
RE7 w czerwcu 2019, czyli dwa i pół roku po premierze miało sprzedanych 6,6 mln kopii. Village niecałe dwa lata po premierze ma ich już 7,4.
"Słabiutko" jest jak się nie potrafi tabelek czytać ze zrozumieniem.
Dzięki bardzo dobrym grom. Tylko te multiplayerowe residenty były gorsze, a reszta naprawdę trzyma poziom. Nawet Gun survival na PS1 przeszedłem z 20x, celowniczki z Wii (Darkside i Umbrella Chronicles) świetnie się nadawały na odświeżenie sobie fabuły kilku residentow w relaksacyjnej formie.
Po prostu wysokiej jakości gry. Hollywood nie umie robić równie dobrych filmów jak gry video, chociaż filmowe Resident Evil też obejrzałem wszystkie (jak i te japońskie komputerowe bajki) I wszystko było całkiem całkiem.
Swego czasu bardzo podobał mi się film Resident Evil z 2002 roku, ale z każdą częścią było coraz gorzej