Czy mieliście tak będąc nastolatkami, że wracaliście ze szkoły, plecak rzucaliście pod drzwi, do komputera i korzystanie z życia dopóki rodzice nie wrócą z pracy? Objadanie się słodyczami, chipsami, po 2 litry Coli dziennie (pewnie niektórzy do dzisiaj tyle piją)?
Chodzi mi o to czy mieliście kiedyś taki okres, że mieliście wszystko gdzieś i liczyły się same przyjemności, niezdrowe jedzenie, imprezy? Ja tak niestety miałem przez kilka lat, a ilość alkoholu jaką wypiłem, słodycze, fastfoody... nie wiem, ale wydaje mi się, że to mogło wpłynąć na moje obecne zaburzenia i zdrowie fizyczne, które jest bardzo słabe. Mówi się, że to są niezdrowe rzeczy, ale nikt nie patrzy po 10 latach wstecz, że w podstawówce zjadłem batonika i to dzisiaj ma wpływ...
I nie piszcie, że kolejny głupi wątek. Każdy ma prawo zadać pytanie, wyżalić się, szczególnie osoba z problemami tak jak ja :( Żaden z moich wątków nie łamie regulaminu. Mam inną ciekawość i spojrzenie na świat niż przeciętna osoba, ale jako filozof zawsze uznawano mnie w rozmowach za ogromną wartość. Też jestem człowiekiem. Możecie mnie nie lubić ale buduję to forum i redakcja o tym wie, chociaż czasem przesadzam i dostaje po tyłku.
blagam gamingman, wez leki.
i nie, w zadnym stopniu nie budujesz tego forum. kiedy odchodzisz to znikaja tylko tego typu bezsensowne watki, nic więcej.
Ja mądry nie jestem, a wręcz gupi . Wiem jednak że ignorancja życia zawsze wraca. Na szczęście każdy dzień to nowe możliwości. Tyle dni ile człowiek żyje tyle razy może zaczynać GRĘ od nowa. Póki nie weźmie kredytu na 100000 zł a jest nieudacznikiem jak ja. Wtedy ignorancja życia wchodzi na wyższy poziom. Hard Mode IGNORE LIFE , jedz tyle ile zdążysz nim cie wydupczą.
Chodzi mi o to czy mieliście kiedyś taki okres, że mieliście wszystko gdzieś i liczyły się same przyjemności,
Tak, do około drugiego roku życia.
Każdy ma prawo zadać pytanie,
Nie, zabieram Ci to prawo. W ogóle nie uznaję twojej podmiotowości.
"Objadanie się słodyczami, chipsami, po 2 litry Coli dziennie"
Nigdy tak nie miałem- szkoda na to ciężko zarobionej kasy. 2L coca coli + chipsy większe to coś około 20zł. 20zł x30 = 600zł xD
"Chodzi mi o to czy mieliście kiedyś taki okres, że mieliście wszystko gdzieś i liczyły się same przyjemności, niezdrowe jedzenie, imprezy?"
Nigdy nie byłem na żadnej imprezie, zawsze liczyła się praca i rozwój, a nie głupoty.
Odpoczynek jest dla ludzi którzy na niego zapracują i tutaj kropka.
Odpoczynek jest dla ludzi którzy na niego zapracują i tutaj kropka
W sumie to smutne podejście.
Smutne jest dla tych którzy traktują pracę jako coś przymusowego i negatywnego.
Nigdy nie byłem na żadnej imprezie, zawsze liczyła się praca i rozwój, a nie głupoty.
Smutne. Wiem, że jesteś jeszcze łebkiem i dużo przed tobą ale dobra impra od czasu do czasu to nic złego.
"All work and no play makes Bartek a dull boy"
Pamiętam, że gdy chodziłem do liceum i na studia to nie jadałem domowych obiadów, tylko kupowałem sobie jakieś mrożone pizze, nuggetsy i inne zapiekanki z dyskontu i tym się żywiłem, bo mi po prostu smakowały. Na śniadanie jedna babeczka (takie sprzedawane gotowe po cztery sztuki w dyskontach) z serkiem Monte. Jakieś cziperki pod wieczór. Coli dużo nie piłem, może 0,5 l dziennie. Za to nie nadużywałem alkoholu (nie chodziłem na imprezy) i w ogóle nie paliłem.
Teraz żywię się 50/50 (50% zdrowo i 50% syf) i nie czuję się źle. Lekarz mi mówi, że nie jestem jeszcze wrakiem.