Sprawa wygląda tak:
Kupiłem w Adidas z Silesia City Center buty (Adizero Boston 11) w których pobiegałem ok. 200km, jakieś 15-16h użytkowania (łącznie).
Pewnego pięknego dnia czyściłem buty, i zauważyłem rozdarcie w dość nietypowym miejscu, tzn. w połowie długości stopy. Uszkodzenie na obrazku.
Nie kojarzyłem żadnego dzwona (raczej jak się przywali nogą tak żeby rozpruć materiał, to się pamięta), poza tym używałem tych butów głównie na bieżni lekkoatletycznej (tutaj raczej ciężko uszkodzić), więc pojechałem do sklepu i oddałem na gwarancję.
Rzeczoznawca uznał że to moja wina (niby sam uszkodziłem ostrym obiektem), napisałem odwołanie (że buty użytkowane tak jak należy, że w dobrych warunkach, że mniej niż 2 miesiące), ale i tak powiedziano mi żebym spadał na drzewo (tylko rzeczoznawskim językiem :) ). Czułem się trochę zlekceważony (bo mi ktoś wmawia, a ja naprawdę nie chciałem cwaniaczyć) ale trudno - są większe problemy w życiu!
Zadzwoniłem do Adidasa, czy mogę reklamować bezpośrednio u nich (w końcu są producentem), ale miła Pani powiedziała mi że między sklepami które są franczyzobiorcami (a okazuje się że Adidas, choć wygląda jak legitny sklep, NIE JEST autoryzowanym sklepem Adidasa) podpisane są umowy gdzie jasno sprecyzowane jest jak postępować z gwarancjami, i to przez sklep w którym się nabyło produkt trzeba toczyć spory - nie mogą pomóc.
Uznałem temat za zakończony, trudno...
... fast forward 2 miesiące.
Wpadłem na wątek, gdzie ludzie dzielili się opiniami że z ich Bostonami 11 dzieje się dokładnie to samo - spontaniczne rozprucia, pod 3 pasami, na tej samej wysokości, po relatywnie krótkim użytkowaniu. Stwierdziłem: spróbuję jeszcze raz, tym razem przez prawnika!
Dla porównania uszkodzenia innych użytkowników:
https://i.redd.it/z0apa2l3thca1.jpg
https://preview.redd.it/ysjilgg10ega1.jpg?width=3000&format=pjpg&auto=webp&v=enabled&s=d25a0c4373697c90914d9bb861f9105fd91bd8e3 (to nie ten sam co powyżej)
itd.
No i coś co nie pozostawia wątpliwości: jutuber miał to samo: https://youtu.be/2fLFPNKdL_s
No to tym razem przekonany że rzeczywiście to nie ja uszkodziłem but poszedłem do Pani Rzecznik Praw Konsumenta, napisałem ładny załącznik gdzie dokładnie wyjaśniłem że ten but tak ma, i rzeczoznawca się myli, że to wada fabryczna buta, wrzuciłem fotki ludzi, opinie z komentarzy gdzie ludzie tłumaczą że mieli to samo itd itp. Policzyłem też sobie że żeby uszkodzić but w tym miejscu musiałbym mieć stopy skierowane 19-20 stopni do wewnątrz, tak się nie da biegać (dosłownie nie potrafię).
No ale Pani Rzecznik też pokazano środkowy palec. Generalnie stanęło na tym, że jak chcę żeby naprawiono moje buty (czy naprawdę wymagam za wiele?) które szlag trafił po lekko ponad miesiącu, to musiałbym się bujać po sądach polubownych.
Tak więc wyciągam białą flagę i przyznaję: dałem się wydymać, zawieszam broń, bo dla tych pieniędzy straciłem już wystarczająco dużo czasu.
Żeby dolać tylko oliwy do ognia, dodam że to cała sieć sklepów (praktycznie w całej Polsce - http://www.urbangames.pl/nasze_sklepy/show/1.html ), jak się kupuje w "autoryzowanym" sklepie Nike czy Adidas, to jest spora szansa że należy do tej firmy, i że gwarancji nie zostanie uznana. Opinie Google to potwierdzają, mnóstwo ludzi się skarży.
Ktoś może pomyśleć "cool story bro, ale właściwie po co o tym piszesz na forum o grach?". Ano po to, że to nadal spore forum, i może ktoś kiedyś sobie przypomni tego posta. Jeżeli choć jedna osoba będąc w jakiejś galerii będzie miała przebłysk pamięci i kupi ubranie w innym sklepie, to moje 15 minut aby nadziobać tego posta było tego warte :)
TL;DR:
- but się zepsuł, oddałem do gwarancji, oni mówią że to moja wina,
- pokazałem im dowody że to nie moja wina,
- oni mi każą spadać :)
Lekcja na przyszłość: nie kupujcie w sklepach gdzie 30% komentarzy to "nie honorują gwarancji".
Ja bym jeszcze raz odezwał się do Adidas Polska. Opisałbym cały problem i wysłał to listem poleconym z potwierdzeniem odbioru.
Oczywiście mocno bym tam skrytykował franczyzobiorcę i jego całkowicie olewcze podejście. Jeśli problem rzeczywiście jest im znany to teoretycznie jest szansa, że Ci te buty jednak wymienią.
Mooooże rozważyłbym taką opcję gdybym się kiedyś nudził, choć Pani przez telefon dość jasno dała do zrozumienia że są po prostu sklepem i choć przynależą bezpośrednio do Adidasa, to z "głównym" działem marki mają niewiele wspólnego.
Generalnie na to jeżdżenie (pylałem tam 3x tam i z powrotem), pisma, i inne pierdoły zeszło mi kilka dobrych godzin życia, na tym etapie chyba wolałbym żeby właściciele firmy wzięli sobie po Bostonie i wsadzili w zad (tak się składa że jest ich dwóch - 2 buty pasują jak ulał) i tyle ;)
Czuję niedosyt, bo naprawdę mam wrażenie że tutaj sprawa jest klarowna (ten but bezdyskusyjnie ma opisaną wadę) i myślałem że takie rzeczy nie dzieją się w dużych sklepach w dużych galeriach, ale od teraz będę mądrzejszy. 399zł to może uczciwa cena za taką cenną lekcję.
Tak abstrshujac od całej sytuacji to w Polsce nie ma autoryzowanych sklepów Nike :( na zamówienie czekałem 3 tygodnie bo paczka szła z Niemiec, przysłali zły numer buta. Odesłałem, kolejne kilka tygodni czekania i przysłali mi ewidentnie na używane buty. Przetarcia na bucie, odklejona wkładka, brudna podeszwa. Odesłałem i po dwóch miesiącach buty dostałem z powrotem bo buty odesłałem brudne i odrzucili gwarancję
Ale generalnie przykra sprawa, szkoda, że wszędzie można się naciąć.
Miałem bardzo podobną sytuację, żeby było ciekawiej też z butami Adidasa. Rozdarcie praktycznie w tym samym miejscu po 10 miesiącach użytkowania. Zareklamowałem u sprzedawcy, czyli Martes Sport, odrzucili z uzasadnieniem że to moja wina, bo źle dobrałem buty do kształtu palców :D Spytałem się ekspedientki w sklepie, skoro w tym miejscu niby mam palce, to ciekawe gdzie ich zdaniem mam piętę, tylko się uśmiechnęła. Jedno odwołanie od reklamacji, drugie, pismo do rzecznika praw konsumenta, później do inspekcji handlowej - nic skutku nie przyniosło. Najzabawniejsze jest tylko to, że na każde z tych pism sklep odpowiadał podając zupełnie inną przyczynę, wspólnym mianownikiem było tylko to że to wszystko niby moja wina. W pewnym momencie próbowali mi weprzeć że z butów czuć mocny zapach detergentu, co oznacza że w nieprawidłowy sposób je czyściłem i to spowodowało rozerwanie materiału. Taki drobny szczegół, że te buty w życiu nie widziały żadnej chemii, zawsze je czyściłem gąbką i czystą wodą.
Od tamtego momentu moja noga więcej w Martesie nie postała :)
Oj, rzeczoznawcy sklepowi mają wspaniałą fantazję.
Zanim wystosowałem pismo przez rzecznika czytałem sobie opinie na Google dotyczące różnych sklepów tej firmy:
- jednemu odrzucili, bo ma zadarty paluch do góry, czyli nieprawidłowo użytkuje obuwie,
- drugiemu bo krzywo chodzi,
- trzeciemu, bo ma nieanatomiczną stopę,
- czwartemu bo buty (obładowane goretexem z każdej strony) za bardzo zmoczył, a wiadomo że jak się zmoczy, to podeszwa się odkleja.
itd itp.
Cyrk na kółkach.
To jak z jeansami, wszystkie sklepy to też franczyza, połowa firmy z Lublina, druga połowa bodajże jakiejś z Podhala. :) Na szczęście żadne Lee ani Wranglery mi się nie podarły, a jedne mają już blisko osiem lat :)
Tak pomijając powyższą niefajną sytuację, nigdy nie byłem zadowolony z obuwia kupionego w Silesii. Niby markowe ciuchy a szczerze powiedziawszy sprzedają takie g****, że szkoda gadać. Ostatnie buty do biegania kupiłem w "sklepie biegacza" w Katowicach na ul. Kościuszki ale z tego co widzę przenieśli siedzibę. Kupiłem parę lat temu u nich Rebooki i do teraz ich używam, jakbym miał znowu wybierać buty do biegania nigdy bym nie pojechał do Silesii.
Ze wszystkim tak jest. Niby na łóżko albo na fotel gejmingowy masz gwarancje, a po roku gąbka będzie wypierdziała i zgłosisz to na gwarancję to też odrzucą boś dupskiem to wygniótł i twoja wina.
Przecież te buty to jakaś porażka, już od patrzenia na zdjęcie mam wrażenie że zaraz się rozlecą.
Vaporfly Next %2 i 3 mają znacznie delikatniejsze (wizualnie) siatki i się nie rozlatują.
Adios Pro 3 też używa tego materiału i nie ma problemu.
Z tym modelem ewidentnie ktoś dał dupy i tyle, po prostu nie są wzmocnione tam gdzie być powinny.
Bez siatek też są buty. A wiesz po co się robi te siatki jak na komara? Bo ja nie wiem...
Dzięki, będę omijał Adidasa i więcej od nich butów nie kupię :D niech spadają na drzewo, bo jak człowiek kupuje droższe buty to chyba nie dla "znaczka" tylko dla jakości. Polecam wrzucić im na facebooka i twittera :)
Miałem Skechers, kupione via Zalando, po ponad roku powstały dziury na frontach, nie z mojej winy > full refund, no questions asked.
Sąsiadowi w walce z sklepem rowerowym pomogło obsmarowanie w googlu i postraszenie skierowaniem sprawy do UOKIKu. Tylko w Twoim przypadku opinie i tak mają kijową, więc jedyna opcja to bujanie się po sądach.
Poniżej 10k netto sporu to do sądu chodzą pasjonaci. Rzecznik praw konsumenta to już w ogóle kabaret przy tym co on może. Jedyne to uokik bo można próbować wprowadzanie w błąd klienta lub odpowiednik europejski (buty do biegania a nie do chodzenia) i to tyle jeśli chodzi o Polskę. To ile roboczogodzin byś musiał poświęcić do wartości sporu nie ma żadnego sensu. Na przyszłość kupuj buty merrella a nie te gowna z azji.
Dokladnie, kogos oszukaja na kwote pozniej 10 tysiecy to wliczy sobie w koszta prowadzenia dzialalnosci albo majętnego wspołmalzonka.
Zawsze kupuje na Zalando. Ostatnio pękły mi mi Adaśki i poprosili tylko o zdjęcie jak to wyglada. Kasę dostałem od razu
Dalej kupujcie ten firmowy szajs z 2000% marżą i narzekajcie że dostaliście syf który się rozwalił po 3 dniach, 2 tygodniach, 5 miesiącach.
Moje firmowe buty rozpadły się właśnie po wspomnianych 2 tygodniach. Sklep i rzeczoznawca stwierdzili że "za dużo w nich chodziłem" co doprowadziło do nieadekwatnie dużego zużycia podeszwy. Może gdyby podeszwa nie był z gów.litu to by wytrzymała dłużej.
Firmowa koszulka natomiast puściła takie "soki" że mógłbym nimi ufarbować 10 następnych koszulek.
Moje firmowe buty rozpadły się właśnie po wspomnianych 2 tygodniach. (...) firmowa koszulka natomiast puściła takie "soki" że mógłbym nimi ufarbować 10
następnych koszulek
Dalej kupuj ten firmowy szajs z 2000% marżą i narzekaj, że dostałeś syf, który się rozpadł...
Chciałbym sobie kupić trampały za 59zł i na nich łupac 60-90km tygodniowo, najlepiej zrobić cały plan na maraton.
Ale niestety realia są takie że moje ciało tego nie zniesie. Biegałem w butach tanich i drogich (między najtańszymi a najdroższymi będzie z jakieś 800zł) i niestety nikt mi już nie wmówi że nie ma różnicy.
To że nas łupią na kasę to oczywista oczywistość, ale alternatyw nie widzę.
Czy ja gdzieś napisałem że kupiłem je wczoraj?
Od lat nie kupuje firmowego badziewia. Wszystko z bazarku lub odzież / obuwie bhp bo tego nie mogą sp. bo musi być zgodne z normami.
ogólnie adas zszedł na psy, fatalna jakość, wysoka cena, żerują na rozpoznawalnosci i popularnosci
Szczerze mówiąc miałem 4 pary butów do biegania z Adidasa (Solar Glide, później Solar Drive, Ultraboost 21 i Boston 11) i generalnie dotychczas z jakością nie było problemów. Ultraboostów nie polecam bo są ciężkie i dla mnie martwe, ale to akurat nie ma nic wspólnego z QA.
Wiem też że Adidas z pocałowaniem dłoni honoruje gwarancje, jak zbierałem ''materiały'' dla rzecznika to czytałem mnóstwo postów, i praktycznie wszyscy którzy kupili bezpośrednio u Adidasa (a nie w Januszexie) dostali full refund i często rabat na kolejne zakupy.
Więc nie mam pretensji do marki (błędy się zdarzają, ważne jest to jak się na nie reaguje, i czy powtarza), tylko gównianego sprzedawcy.
Ogolnie kazde oddawanie czegos na gwarancji a nie daj boze reklamacja to jest droga przez meczarnie. I kazdy sklep bedzie sie zapieral nogami, rekami i nawet kuta$em zeby tylko nie oddac pieniedzy.
Zabrac kase to umieja w 1sekunde czy przy pomocy klikniecia jednego guzika. Natomiast oddac to juz trzeba pisac listy, odwolania, trzeba sie przekopac przez cala strone zeby znalezc link do formularza ect. Na odpowiedz czeka sie miesiacami i zazwyczaj zawsze znajda jakis punkt w regulaminie zeby pokazac ci srodkowy palec.
Jesli to nie jest jakis sprzet warty tysiace zlotych to nawet szkoda mi nerwow i czasu tracic na uzeranie sie z "obsluga klienta"
Na pocieszenie: mogło być gorzej, mogłeś kupić buty u holi.
https://forumarchiwum.gry-online.pl/S043archiwum.asp?ID=3818143
Jeśli kupuję buty do biegania to w sklepach które się w tym sporcie specjalizują. Dziwnym zbiegiem okoliczności mało tam Adidasa, ciekawe czemu ;) Za to jest Asics, Brooks, Saucony czy NB.
Czy ja wiem, jak się wlezie np. na SklepBiegacza to modeli Adidasa jest 117, to jest więcej niż Asics, Brooks i NB razem wzięte.
Jak się idzie na casualowe imprezy biegowe, to zaryzykuję też stwierdzenie że Adidas Ultraboost i Nike Pegasus mogą się bić o króla popularności.
I o ile uważam że współczesne Ultraboosty są mega przereklamowane (kurde chyba odłożę moje na półkę mimo ledwie 300km przebiegu, dla mnie są jak cegły na nogach, ciężkie i po prostu martwe) to te Bostony kiedy trzeba było przycisnąć (a dla mnie przyciśnięcie to okolice 4:15 min/km - 4:30min/km, nie jestem wybitnie szybki - jeszcze :D) były świetne (choć Endorphin Speed to dla mnie niekwestionowany król, w tych butach się ciśnie tempo workout z bananem na twarzy).
W sumie te Bostony to był mój TOP3 ulubionych, a trochę butów się już przeorało (lista od kiedy używam Stravy).
Jeżeli chodzi o markę z punktu biegacza to wszystko co jest na Boost z góry odpada (wyjątkiem byłoby np. Boston 8, gdzie boosta jest troszkę, "dla smaczku"), ale buty na Lightstrike Pro są świetne, Adios Pro 3 czy Prime X Strung bym przytulił.