W The Last of Us tak intensywnie jeszcze nie było, 8. odcinek to wzorcowy thriller
Czym tu się zachwycać? To wszystko było już w grze 10 lat temu z pewnymi drobnymi różnicami. Ponadto w tym odcinku w ogóle nie było zarażonych, których w serialu w ogóle jest jakoś mało.
Niech zgadnę, pewnie dlatego ze to jeden z ostatnich odcinków, niech sie widz łudzi że będzie lepiej ;D ?
Odcinek był rzeczywiście dobry. Tak jak i poprzedni, przypadł mi do gustu. Oba są jednak w pewnym stopniu zubożonym otworzeniem gry. Tak więc spec od horrorów nie miał tu wiele do roboty, poza zastosowaniem kalki.
Wciąż pozostaje problem występowania (a raczej niewystępowania) zagrzybionych. Jest ich skandalicznie mało: występują trochę w odcinkach 1., 2., 3., w 4.
spoiler start
jest mowa o tym, że w kanałach pod miastem zostały wytępione, ale na zakończenie spod ziemi wychodzi parchlak szt. 1 z gromadą innych
spoiler stop
. Po tej „uczcie” mamy tylko jednego, niezbędnego dla fabuły, w odcinku 7. Poza tym spokój… Na ostatni odcinek 1. sezonu nie ma co liczyć, gdyż w nim
spoiler start
Joel powinien spuścić łomot Świetlikom w szpitalu, by ratować Ellie (wiem, że w grze były, ale w serialu wykazuje się tendencje do pomijania całych partii z zainfekowanymi, patrząc choćby tylko na wydarzenia po opuszczeniu Jackson, np. w kampusie, w supermarkecie jest tylko jeden, a było ich kilku oraz gdy Ellie czekała z Davidem, aż jego koleś przyniesie antybiotyk, pominięto atak całej hordy)
spoiler stop
.
Dokładnie. Równie dobrze można byłoby powiedzieć że ta apokalipsa nastąpiła przez rozbłysk słoneczny niszczący całą elektrykę, wirusa masowo uśmiercającego ludzi nie zamieniając ich w zombie, czy przez wojnę atomową albo asteroidę. Zakażonych się prawie nie widzi. Nie muszą wyłazić zza każdego rogu i drzewa, ale powinni być w każdym odcinku.