Dajcie mi na to przykład, że jest złe, bo filmik pokazuje coś innego...
youtu.be/tmNp-sgcCYc
Najogólniej mówiąc: tak.
Można byłoby go bronić, że przecież na zabawę/wesele jak znalazł, ale równie dobrze można tańczyć też i do innej muzyki a w mojej karierze nawet zdarzyło się wesele ciężko metalowe w Voodoo klubie w Warszawie. O prawda wężyk po sali do tej muzyki mi się jakoś...nie spinał, ale ludziom to nie przeszkadzało.
Natomiast największy mój problem z diskopolem jest taki, że sukcesywnie zaniża poziom oczekiwań odbiorców, niszcząc im smak na odbieranie muzyki, sam niewiele niestety ma do zaoferowania. W tym gatunku chyba zrobiono już wszystko co można, za jego tworzenie biorą się coraz większe beztalencia i koło się zamyka. A do tego wielu twórców bezcześci utwory spoza gatunku remiksując czy zwyczajnie kradnąc melodie i przerabiają na tę modłę. Ale w sumie to akurat nie jest dolna granica upadku, bo dalej są jeszcze wersje "klubowe" i hiphopowe, które dokładają tylko warstwę wątpliwie wykonanego i wątpliwie merytorycznego tekstu.
Najogólniej mówiąc: tak.
Można byłoby go bronić, że przecież na zabawę/wesele jak znalazł, ale równie dobrze można tańczyć też i do innej muzyki a w mojej karierze nawet zdarzyło się wesele ciężko metalowe w Voodoo klubie w Warszawie. O prawda wężyk po sali do tej muzyki mi się jakoś...nie spinał, ale ludziom to nie przeszkadzało.
Natomiast największy mój problem z diskopolem jest taki, że sukcesywnie zaniża poziom oczekiwań odbiorców, niszcząc im smak na odbieranie muzyki, sam niewiele niestety ma do zaoferowania. W tym gatunku chyba zrobiono już wszystko co można, za jego tworzenie biorą się coraz większe beztalencia i koło się zamyka. A do tego wielu twórców bezcześci utwory spoza gatunku remiksując czy zwyczajnie kradnąc melodie i przerabiają na tę modłę. Ale w sumie to akurat nie jest dolna granica upadku, bo dalej są jeszcze wersje "klubowe" i hiphopowe, które dokładają tylko warstwę wątpliwie wykonanego i wątpliwie merytorycznego tekstu.
mav
Tobie to akurat współczuję ;) Wiem, że jesteś/byłeś człowiekiem z branży, doświadczyłeś na pewno mnóstwo "zabaw weselnych", trochę to nawet podziwiam, bo mnie by uszy krwawiły i ogółem doświadczenie porównywalne do lobotomii raczej.
To "tiru riru" na 3 akordy na zmianę po 2h robi się nie do wytrzymania. A że trochę lat już przeżyłam, nigdy już chyba nie zrozumiem ludzi, dla których disco polo = wspaniała zabawa.
Najgorszy koncert jaki osobiście wspominam to był "festival disco 90" w Katowicach. To było jeszcze gorsze od disco polo. Przyjechał DOKTOR ALBAN, który co chwila mówił "katastrrrofa". Idealnie się podsumował. Był jedyny, który postanowił wykonywać swoje bełkoty na żywo, a nie powinien :-D były też "Rednexy", to ci od "cotton eye joe". Ci z kolej biegali po scenie i przy trzecim odtwarzaniu tego utworu już nawet na skrzypeczkach nie chciało mi się udawać. To był najgłośniejszy koncert, na jakim byłem. Nie szło wystać pomimo dobrych zatyczek i słuchawek. Cichsze były nawet legendy rocka w spodku, pod samym głośnikiem nie były tak głośne. Swoją drogą polecam. A to disco 90 to była naprawdę straszna lipa. Już lepiej disco polo znoszę :-D
Miałem podobnie jakoś w 2000 czy tam w 2001( byłem na tym zenującym koncercie) roku przyjechała do Polski wielka gwiazda Witiney Hiuston... tak zaśpiewała że się kurwa mało nie udusiła...
o, to ciekawe! ja jestem dzieckiem późnych lat 80 i akurat mnie takie hasła, jak Dr Alban (its maj laajf) albo wspomniany Rednex (chyba nawet teraz mogłabym zrobić choreo do Cotton Eye Joe) bardzo bawią ;)
nie spodziewałabym się, że może być to większy festiwal żenady, niż nasze rodzime disco-polo ;) ale wierzę na słowo!
niemniej imho nie zmienia to faktu, że te wszystkie "przeboje" i tak zjadają "majteczki w kropeczki". Staram się być możliwie open-minded w kwestiach muzycznych, disco polo jednak jest dla mnie nie do przeżycia.
Jeśli filmik ma bronić ten gatunek, to wychodzi, że disco polo nie jest złe, jest tragiczne.
Choć przez krótki czas wychodziło stamtąd więcej hitów niż z innych normalnych gatunków w Polsce. Ale od kiedy zostaliśmy zmuszeni widzieć wszelkich Zenków śpiewających ciągle to samo na absolutnie każdej imprezie telewizji polskiej, to ludzie zaczęli już tym rzygać, także gatunek lata tłuste ma już dawno za sobą.
Aczkolwiek nie wiem jak to wygląda na wschodzie.
Mogę i wyjść na hipokrytę, nie lubię(obecnie) disco polo ale namiętnie słucham italo disco.
Liczbę utworów disco polo, które mogę słuchać bez bólu uszu mogę policzyć na palcach jednej ręki, więc jest bardzo złe. Już nawet polski rap mi lepiej wchodzi, a też go nie lubię.
Jako zjawisko? Tak jest bardzo złe. Społeczeństwo będzie potrzebowało wiele lat lub nawet dekad, aby wyplewić to z polskiej kultury.
Jako muzyka. I dunno - okres absolutnego hejtowania disco polo mam już chyba za sobą. Gdy widzę kolejnego lalusia z czerwonym ryjem śpiewającego "o mojej jedynej ukochanej" gibiąc się w teledysku w towarzystwie jakichś dziuń i wynajętego BMW 3, to tylko spokojnie przekręcam oczami i mówię w myślach "powodzenia".
Disco-polowców bardziej rozpatruję w kategoriach biznesmenów, aniżeli artystów choć wiem, że są też tacy jak np. Marcin Miller, którzy naprawdę jarają się muzyką wszelaką.
Kocham disco polo i tylko to się dla mnie w życiu liczy.
spoiler start
Wykręca mnie od czytania takich słów właśnie ;D.
spoiler stop
Zależy jakie Disco Polo, jest sporo fajnych piosenek któr ciągle słucham, ale fakt np Zenek Kartoniuk wkurwia mnie niemiłosiernie... ze swoją aparycją slodkiego lalusia.
To jest fajne Disco Polo
https://www.youtube.com/watch?v=lw9ktk6D8SY
A To ujowe...
https://www.youtube.com/watch?v=eRZ5NcEJNLY
Osobiście - nienawidzę. Do tego stopnia że nawet w okolicznościach weselnych, będąc "po wpływem" nawet mi nóżka nie dygnie - tylko humor tracę. Dla mnie jest to apoteoza prostoty. Ale takiej uwsteczniającej. Trzy akordy na krzyż połączone z tekstami rodem ze szkoły dla uczniów specjalnej troski. Pochwała prostactwa - nie prostoty, bo do tej nic nie mam. Ja rozumiem że jest w tym kasa. Ale muzycznie to jest dno dna, kilometr mułu i batyskaf z dzidą szukającą dna właściwego. Muzyczny odpowiednik PiS. Rak toczący branżę muzyczną. Jak ktoś to lubi - spoko - o gustach nie dyskutuje. Nie mam z tym problemów. Ale dla MNIE osobiście - NIE. Tak duże nie, że większego się nie da. Lobotomia dla ucha.
P.S. Nie wiem czy Disco Polo jest złe - nie wiem czy spełnia definicję zła ( choć jest blisko ) - za to z pewnością jest T R A G I C Z N E...
Mimo że pałam szczerą nienawiścią do tego gatunku "muzyki" to ze starych lat pozostało mi kilka śmiesznych tytułów
https://www.youtube.com/watch?v=QqmcdBwgZGc
Aha dziękuję za opinie. Ja np nie lubię hip hopu i co w tym złego? Uważacie ze disco polo to taka wiocha i muza do zatańczenia ale tak nie jest. I dużo ludzi takiej muzyki lubi słuchać. Dowod:
[link]
I co udowodniles? Chyba to kto jakiej muzyki lubi słuchać. Lubię też rock ale zapodaj mi coś z AC/DC...
Ale szajs.
Nie no, jest złe, nie da się zaprzeczyć. Ale osobiście uważam, że nie aż tak złe, są gorsze rzeczy. Ponieważ to proste piosenki o dupie marynie, to z zasady dodaje im bezpretensjonalności, a to już jest coś. Przez 13 lat robiłem w miejscu, które miało załączone RMF gdzie leciały te wszystkie Podsiadły, Lisowskie i reszta tych wszystkich wynalazków stworzonych na potrzeby radia. I szczerze, to było tak chujowe, że gdyby ktoś tam stwierdził "od dziś zamiast tego będziemy grać disco polo", to pewnie byłbym pierwszym, który by temu przyklasnął.
Mnie by było wstyd coś takiego napisać, ale miło, że czujesz się dobrze z samym sobą
No sorki ale słuchając angielskich utworków czasem nie skupiasz się na słowach tylko melodii a słowa w nich zawarte idą w inny plan?
Nie no porównywać Podsiadłego, Lisowską czy tam nawet Sanah i Zawiałow do disco-polo to trzeba być bardzo uprzedzonym, albo nie lubić muzyki.
Dla mnie samo zestawienie Alicii Keys z Beyonce jest już dosyć dziwne, a mówię to jako osoba, która prywatnie nie włączyłaby sobie ani Alicii Keys ani Beyonce.
Wypraszam sobie. Żaden fan Beyonce i Oasis nie będzie mi mówił, że nie lubię muzyki. Foch eternal.
Pan szatan nigdy się nienawróci...
Ale co to znaczy złe? Muzyka służąca do tańca na imprezach i do wesel i tyle. Nikt nikomu nie robi krzywdy gdy sobie słucha w domu. Poziom popu puszczanego w radiach wcale nie stoi na specjalnie wyższym poziomie a tańczyć się przy tym nie da. Inna rzecz że jest różnica między tym co gra Bayer Full a tym co gra Basta. A Shazzę zawsze będę szanował, bo jest ikoną disco polo, ale grała też dance, pop i synth pop.
Może i pop z radia często jest tak samo "urozmaicony", i posługuje się tymi samymi elementami w konstrukcji melodii, które często kompletnie nie zapada w pamięć (i podobnie jest z wieloma piosenkami popularnych wykonawców, których sam też nie trawię) ale czysto technicznie i wokalnie to i tak stoi 100x wyżej,, choćby było poprawiane po nagraniu :)
Disco-polo to w 90% dno dna, oczywiście, jest pewna pula prostych, ale w jakiś sposób oryginalnych i niepowtarzalnych, a przez to zyskujących minimalnie na wartości utworów, ale to jest ledwie garstka i nadal twórczość na poziomie muzyki ludowej. Amatorskiej, oczywiście, bo nikt przecież disco-w-polu nie porówna do profesjonalnych opracowań Mazowsza czy innego Śląska.
Cóż, może jako folklor musi istnieć, ale jako takie jedynie pokazuje, ilu chłopów (Copyright by Ahaswer) mamy w narodzie ;)
Porównywać marny pop z disco polo to jak porównywać marną improwizację jazzową/marny odtwórczy rock/marny pop z grą na grzebieniu...
Jest IMHO subtelna różnica pomiędzy bardzo prostą muzyką taneczną, a muzyką prostacką.
Np. to, co zrobił Sławomir z disco polo, można podciągnąć pod profesjonalną sztukę. Aranże, wokal... no jest to jakieś - zwłaszcza, że początkowo było nawet z przymrużeniem oka (a potem poszło jak z Mydełkiem Fa, które ludzie wzięli na serio, bo niczym w internetach nie czytają ironii). Ale reszta?
Pewnie, człowiek się zaśmieje, czasem dobrotliwie, słysząc jakieś Oczy Zielone czy inne Stringi w Paseczki, ale czy wiele jest rzeczy gorszych w muzyce? Może tylko polski hip-hop i jakiś Trash Metal brzmiący jakby komplet garnków spi.... się z najwyższej półki na podłogę. Ale pod względem skilla on wciąż wymaga wincyj...
Teraz to niestety i wieś, i miasto.
I to nie chodzi o to, że trzeba słuchać czegoś "ambitnego", po prostu poniżej pewnego poziomu zaczyna się dramat.
Kiedyś też były zespoły grające proste, rozrywkowe piosenki, przy których bawił się lud pracujący, a mimo wszystko mogło to być lepsze. Można się spierać, o ile, ale sądzę, że o wieeele, i wciąż o dziwo bez "klasizmu" kulturowego. Czyli można prosto, skocznie, wesoło, nie popadając jednak w żenadę.
(matkoboskogestochowsko, ile ten Pietrus tekstu narobił...)
wszystko zupełnie źle xD
Ale daaaaj mi tem nooooc, teeem jednom noc.
Ale co źle, odmieniło ci się od posta [2.4] i już disco-w-polu OK? :P
Ech, la donna e mobile...
Pietruszko :)
nie no, "nic personalnie" :P
Jakież to kawałki discopolowe ocierają się o oryginalne? Tak z ciekawości pytam.
Bardzo się też muszę nie zgodzić w kwestii Sławomira - o ile "miłoś miłoś w zakopanę" dawała powiew świeżości (i szydery, oh wait, deprecjacji bardziej), tak potem już się rozmienił na drobne i wciulał w TVP (więc imho nic go już nie broni).
A w ogóle to nie miało być do ciebie, tylko do Iselora bardziej, który ewidentnie próbuje usprawiedliwiać tandetę i guano.
Poziom popu puszczanego w radiach wcale nie stoi na specjalnie wyższym poziomie
To oczywiste.
No tak, Sławomir skończył się na Zakopanem, potem poszedł w festyn, ale i tak muzyk czy artysta z niego lepszy niż Sławek i Zenek. :)
Sławomir jest przykładem największego gówna jeśli chodzi właśnie o Disco Polo...
Odpowiadając na pytanie w tytule wątku - żadna muzyka nie jest "zła" ani "dobra" z definicji. Muzyka to tylko rezonans z tym co ludzie czują wewnątrz i jak spędzają czas.
Disco polo to więc odpowiedź na potrzebę wyrażenia siebie przez miliony osób w tym kraju. Możemy to lubić lub nie, jednak nie zmieni to faktu że dla wielu osób to najlepszy sposób zabawy i wyrażenia samego siebie. Czy to ironicznie czy to szczerze.
Abstrakt: disco polo jest złym, gminnym i wulgarnym gatunkiem muzyki.
Negacja: disco polo to muzyczny performance, niedbający o techne, ale o emocjonalne uniesienia.
Konkret: disco polo nie jest muzyką.
Innego rozwiązania nie widzę.
Jeszcze smutniejsze jest to, że wszelakie TVP które kiedyś faktycznie promowało ciekawą oraz ambitną muzykę to teraz zasypuje ludzi właśnie takim badziewiem z Zenonem na czele kręcąc nawet o nim filmy...
Nie wiem ja cenie sobie disco polo bardziej niz swoje zycie ale co to jest ten debil gdybys mugł wytlumaczyc. Ktoś coś?
Człowiek mające lekkie upośledzenie umysłowe ktory może wykonywać proste zawody...
A wiec to by znaczylo ze kazdy disco polowiec jest okazem zdrowia bo to trudny zawod - trzeba przeciez raz wysilic mozgownice, dwa wrzucic w to serce.
Tekst pisany "na kolanie", podkład da się zrobić w 1-2h. To idealny przepis na upośledzenie muzyki w ogóle. Nikogo nie oceniam, każdy ma swój gust, ale jaka muzyka, taki odbiorca.
Przy głębszym kielichu na weselu to śmiało, ale na codzień to masochizm.
Nie. Chyba, że zmusisz do słuchania tego gów... cały autobus, jak to ostatnio zrobił kierowca busa w którym jechałem :)
niektóre kawałki są naprawdę fajne i bardziej podchodzą pod pop niż DP, chociaż oficjalnie są jako disco polo wlasnie
Jeżeli tego słuchają Polacy....to ja już wolę disco polo.
oczywiscie, disco polo jest muzyka dla debili
Sam jesteś debilem. Nie pozwolę mojej żony obrażać.
Sam lubię muzykę taneczną, ale power dance, które przegrało walkę z disco polo. Trudno.
nie jestem fanem The Weeknd, ale porownywanie tego z disco polo i mowienie, ze disco polo pod jakimkolwiek wzgledem jest wyzej doskonale pokazuje dlaczego uwazasz, ze w Twoim eleganckim outficie nie ma nic zlego.
Nie mówię o The Weekend tylko o tych polskich pseudo raperach. Polski rap się skończył z 15-20 lat temu. A w moim outficie nie ma nic złego.
Iselor dla ciebie cała muzyka skończyła się 20 lat temu więc nie jesteś wyrocznią.
Iselor spokojnie, napisał debili a nie debilek więc żona i Ty możecie spać spokojnie.
"oczywiscie, disco polo jest muzyka dla debili
Sam jesteś debilem. Nie pozwolę mojej żony obrażać."
Nie pozwolisz obrażać obrażając, urocze. Może to była po prostu medyczna konstatacja?
Sam nie przychylałbym się do uznania dużego wpływu inteligencji (którą jak zwykle przeceniacie) na gust muzyczny, ale to nie ma tu najmniejszego znaczenia.
Niby niech każdy słucha, czego chce, ale no disco polo to nie jest muzyka wysokich lotów. Może na weselu buja, ale poza tym nie da się tego słuchać
Ponieważ jestem metaluchem nigdy fanem disco-polo nie byłem, ale co się wybawiłem na rodzinnych imprezach przy tej muzyce to moje. Zawsze uważałem że ta muzyka jest ...ujowa i prostacka, ale przy tym taka swojska, pocieszna i swój urok ma.
Jednak Jakiś czas temu za sprawą pewnej nastolatki w rodzinie, dowiedziałem się o istnieniu k-popu. Powiem szczerze że gdy zaprezentowano mi kilka teledysków z tego gatunku, doznałem chyba jakiegoś szoku kulturowego. Oczywiście nie dałem tego po sobie poznać, żeby nie robić nikomu przykrości, ale takiego festiwalu muzycznej żenady chyba już nigdy więcej nie będzie mi dane ujżeć.
Najpewniej jednak jest to po prostu różnica pokoleń, a ja jestem starym dziadem co się nie zna.