ostatnio po temacie z ppk zacząłem się zastanawiać, co zrobić z oszczędnościami ( na razie są w "skarpecie"). Co byście doradzili? Konto oszczędnościowe czy może obligacje (trochę o tym czytałem) ideksowane inflacją?
To było dobre w czasach pandemii. Rok temu analitycy prognozowali przede wszystkim silną aktywność gospodarczą i dużą niestabilność geopolityczną. Obie te tezy się sprawdziły, choć wątpię, by któryś z autorów analiz przewidział tak duży czynnik destabilizujący, jak wybuch pełnoskalowej wojny w Ukrainie i jego wpływ na ceny surowców. Mieliśmy zobaczyć szczyt inflacji, na którą banki centralne miały odpowiedzieć raczej ospale – tutaj analitycy niedoszacowali skali problemu. Inflacja na świecie wystrzeliła do 9,8% (to średni poziom inflacji na świecie oszacowany przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy). Choć reakcja wielu banków centralnych była raczej spóźniona, na pewno nie była ospała – jesteśmy świadkami najostrzejszego cyklu zacieśniania monetarnego od lat 80. Już tłumaczę – zacieśnianie monetarne to nic innego jak szybkie i ostre podwyżki stóp procentowych, które zwiększają koszt kredytu dla gospodarstw domowych i przedsiębiorstw. Obciążają budżety obydwu podmiotów i sprawiają, że kapitał jest trudniej dostępny. A jak na pewno się domyślasz, tryby gospodarki kapitalistycznej kręcą się właśnie dzięki przepływowi kapitału.Nie zamierzam próbować przewidywać przyszłości, bo to niemożliwe. Rozważając inwestycje akcyjne, można powiedzieć w uproszczeniu, że stopa zwrotu będzie zależała od dwóch czynników: od tego, jakie zyski wygenerują spółki, w które inwestujemy, oraz to, jak dużo za te zyski musimy zapłacić, czyli jaka jest ich wycena. Podsumowując , w co inwestować w 2023 r. – w obligacje
To indywidualna kwestia, tak naprawdę nie wiemy jakiego rzędu to kwota, czy planujesz np. kupować nieruchomości po wejściu populistycznych programów rządowych, czy chcesz mieć do nich w razie czego dostęp, czy masz działalność gospodarczą (i jaka forma opodatkowania)?
no raczej chce do nich mieć do nich dostęp w razie jakiejś nieprzewidzianej sytuacja i raczej nie jestem skłonny ryzykować (jeszcze nie ten lewel) a kwota to miedzy 15 a 30 tysięcy.
Działalności nie mam
Tyle to najlepiej wydać bo to żadne oszczędności, a na pewno jeśli to bliżej 15k niż 30k. 30k to najlepiej na jakąś lokatę, promocyjne faktycznie są OK. Teraz na GPW różnie z okazjami, można się pomylić i wyjdzie mniej niż pewne 7-8%
od czegoś trzeba zaczynać
a na pewno jeśli to bliżej 15k niż 30k.
tak dokładnie to 36k mam odłożone, ale nie chce całości wydawać żeby mieć trochę grosza w razie "w"
Ja bym przewalutował bo jak będziesz kisić w złotówkach to za 4 lata za te oszczędności kupisz ziemniaki na obiad i raz samochód do pełna zatankujesz.
Chyba, że kupi dolar za 4,40, a później sprzeda za 3,60. To zrobi deal życia. Waluty mają sens ale jak kupi po niskim kursie, a nie teraz kiedy złotówka słaba.
Wahania kursów walut jest jeszcze ciężej przewidzieć niż wielkość spadku wartości złotówki. Jak ktoś się obawia - ok, ale może to się wiązać z jeszcze większą stratą, jeśli nagle dolar/euro zacznie lecieć na łeb z powodu globalnego kryzysu. Według mnie lepiej mieć część w obcej walucie a resztę na koncie oszczędnościowym
W Toyota Bank jest lokata 6m do 40 tys oprocentowana 7,4% plus premia 200 PLN, co realnie daje około 8,63%.
Mam mniej więcej podobną kwotę i robię tak że przerzucam je sobie pomiędzy różnymi bankami przy okazji zgarniając premie od banku. A jako nowy klient otrzymuje wszędzie atrakcyjne oprocentowanie np na koncie oszczędnościowym. Od 20 tys nie są to kokosy, ale jak ma leżeć w skarpecie albo na jakimś 1% na podstawowym koncie oszczędnościowym to lepiej założyć nowe konto w innym banku, zgarnąć 500 zł premii i jeszcze uzyskać 8% na oszczędnościowym czy jakieś lokacie.
właśnie na tym mi najbardziej zależy, żeby nie leżały w skarpecie tylko generowały "jakiś tam" procent
przerzucam je sobie pomiędzy różnymi bankami przy okazji zgarniając premie od banku
to w ogóle legalne?
A co jest nielegalnego w posiadaniu 2 kont i przelewaniu oszczędności pomiędzy nimi akurat tam gdzie to się bardziej opłaca? Wcześniej miałem je na 8% w ING bo akurat była jakiś bonus do konta oszczędnościowego na kilka miesięcy. Promocja się skończyła to oszczędności przelałem do Velo bo dają 8% przez 3 miesiące i 600 zł bonusu. Później znowu może dam do ING jak będzie promocja albo założę w innym jak się będzie opłacało.
Zainwestuj w sztabkę złota Amber Gold.
Raczej nieduża kwota. Najpewniej i najprościej poszukać okazji na lokatach.
Można również pogrzebać po funduszach czy nie ma jakieś okazji na inwestycje, ale tam pieniądze są blokowane i nie ma do nich dostępu albo jest duży koszt ich wypłaty.
Jeśli chodzi o inne opcje jakie oferuje giełda akcji + różne instrumenty finansowe to wątpię aby Ciebie interesowały. Aby tu zarobić potrzebna jest wiedza i pewne predyspozycje. Sądzę, że byś nie zadawał takiego pytania tutaj, gdybyś miał takie doświadczenie.
Jeśli znasz rynek surowców lub metali to też można wyłapać okazje. Choćby taki lit w ostatnim czasie poszybował
Zamiast dawać Pisowi w PPK, idź na dziwki.
Przeznaczyc na inwestycje. Najpewniejsze w Bitcoina i zloto, ewnetualnie jeszcze w nieruchomosci. Pamietaj piniadz ma pracowac rowniez na ciebie a nie lezec w skarpecie.
Najpewniejsze w Bitcoina
HAHAHAH
Jeśli ktoś liczył na to, że kurs bitcoina szybko będzie przebijał kolejne poziomy i wkrótce dojdzie do 30 000 USD, to najprawdopodobniej zapomniał, że rynek kryptowalut jest pełen poukrywanych w szafach trupów
Lepiej jak pisze Wujek Władek przeznaczyć kasę na dziwki niż dawać kasę jakimś oszustom.
Przychodzi mi do głowy tylko przerzucanie tego między bankami żeby łapać się na jakieś promocyjne lokaty. Ale czy warto tracić czas dla kilkuset zł rocznie to już sam oceń.
W tym zakresie to bezpiecznie iść w złoto. Nie traci wartości przynajmniej. Albo jak ktoś wyżej napisał przerzucać kasę miedzy bankami na kilku miesięczne lokaty żeby zyskać lepsze oprocentowanie. Tylko to jest upierdliwe zapewne :)
Złoto zawsze możesz szybko spieniężyć więc to duży plus.
Dobra, długoterminowo nie traci :D
I jest łatwo zbywalne, ale fakt ze nie opłaca się kupować jeśli ma się szybko spieniężać.
Złoto jest teraz bardzo drogie, chyba najdroższe w swojej historii. Moim zdaniem jak skończy się wojna, inflacja i kryzys, to jego cena zacznie spadać.
Lokaty są dziś oprocentowane tak samo jak konta oszczędnościowe, a mają dużo gorsze warunki. Lepiej od lokat wybrać konto oszczędnościowe.
Złoto nie może tracić na wartości - aha. Sami inwestorzy na forum :E
Jak masz 30k i to jest cała twoja kasa, której nie chcesz ryzykować (czyt. nie akceptujesz sytuacji, w której całą mógłbyś stracić) to obecnie wyłącznie opłaca się iść w te wspomniane konta lub lokaty - dostaniesz 8-10% w skali roku przez 3mc, a potem zmieniasz bank i tak w kółko, dobrze by też było byś przy zakładaniu konta w danym banku zgarnął premię, poczytaj np. livesmarter, z 30k w ten sposób jesteś w stanie poświęcając 10 godzin ROCZNIE zrobić 40k luzem, jeśli w większości banków do tej pory cię nie było. Do tego dołożysz kolejne 10k oszczędności i masz 50k. Jak masz 50k to schemat powtarzasz i tak robisz aż masz 100k. Oczywiście trzeba pilnować zamykania rachunków od razu po wykorzystaniu danego banku, tak by karencja na kolejny bonus była jak najkrótsza.
Jeśli wiesz już dzisiaj, że istnieje duże prawdopodobieństwo, że nie będziesz potrzebował części tej kwoty przez 4 lata to kupujesz obligacje skarbowe 4 letnie, obecnie dają 7% w pierwszym roku, a od drugiego 1% + inflacja r/r z dwóch miesięcy poprzedzających datę twoich obligacji (czyli jak kupisz w marcu 2023 to od marca 2024 masz 1% + inflacja r/r podana w styczniu 2024). Z tego powodu kwotę zakupu tutaj warto rozłożył w czasie, np. kupić obligacji za 5k w marcu, potem 5k w kwietniu, 5k w maju, w ten sposób uśredniasz sobie inflacyjny bonus. Te obligacje płacą odsetki co roku na konto, więc co roku wpada ci kwota, którą dalej reinwestujesz jak chcesz.
I oczywiście trzeba też pilnować kiedy oprocentowania kont/lokat zaczną spadać ORAZ kiedy zaczną spadać oprocentowania obligacji skarbowych państwowych - te są podawane zazwyczaj pod koniec danego miesiąca na miesiąc kolejny. Gdyby się okazało, że obligacje w kolejnym miesiącu będą gorzej oprocentowane to to będzie sygnał, że planowane są obniżki stóp (lub już nastąpiły) i warto rozważyć "zapakowanie się" większą kwotą w obligacje lub lokatę np. roczną, o ile jest dobra oferta.
Odkładając 10k rocznie plus reinwestując po tych 4 latach masz 100k luzem, oczywiście nominalnie warte 70k (resztę zje inflacja), ale jednak jest to 1 i pięć zer, fajnie na koncie wygląda.
Złoto - absolutnie nie jako inwestycja, chyba że w perspektywie 30 lat. Raczej jako coś co zabezpiecza wartość posiadanych pieniędzy, ale z marginesem +/- 30% i to liczonym raczej w USD niż PLN.
Bitcoin - spekulacja. Można włożyć coś licząc na wystrzał, ale raczej nie wkładałbym tu więcej niż 5% majątku.
Akcje/giełda - poczytaj o ETFach, bo to jedyna sensowna opcja jak się nie znasz.
Nieruchomości - z 30k nie ma sensu podchodzić.
Odradzam też wszelkiego rodzaju firmy typu "pożyczka pod weksel" i inne super okazje, gdzie dają 12-15% rocznie - można stracić cały kapitał wejściowy.
Dzięki wielkie :D
edit: z drugiej strony zastanawiam się, skąd tyle banków mam brać, żeby odpowiedni procent za otwarcie konta był
z 30k w ten sposób jesteś w stanie poświęcając 10 godzin ROCZNIE zrobić 40k luzem
Smoki też były w tej bajce?
edit:
Odkładając 10k rocznie plus reinwestując po tych 4 latach masz 100k luzem
Chciałem tylko zapytać, czy już jesteś milionerem?
Demon -> jeśli dostrzegasz sens w tych bzdurach od thedassa to przyjmij sobie, że nic nie wniosłem i mnie zignoruj. Po prostu zdubluj swój majątek w 4 lata i się mną nie przejmuj.
edit. a jeszcze tobie doradzę, chociaż może już sam na to wpadłeś: bierz kredyt gotówkowy pod korek i inwestuj wszystko jak thedass napisał, będziesz bogaty!
Chciałem tylko zapytać, czy już jesteś milionerem?
Nominalnie od bardzo dawna, tylko co to ma do rzeczy? Dzisiaj starczy że masz mieszkanie 100mkw w Warszawie i już praktycznie jesteś milionerem złotówkowym, jednocześnie możesz mieć minus na koncie i problem z utrzymaniem tego mieszkania. To jesteś wtedy milionerem czy nie?
Generalnie ważniejsze od tego co masz jest to co robisz, to co wiesz i to jakie masz perspektywy. Lepiej być mentalnym milionerem niż faktycznym np. po wygranej w Lotto czy odziedziczeniu majątku - tacy tracą majątek bardzo szybko, bo nie wiedzą ile tak naprawdę wart jest milion złotych (a jest dużo i jednocześnie gówno wart). Jak masz 30k na koncie i jesteś mentalnym milionerem, chcesz oszczędzać, inwestować i pomnażać, pracujesz i zarabiasz, nie wydajesz więcej niż musisz, masz dobry work/life balans, to bardzo szybko dojdziesz do realnej kasy i jej nie stracisz, bo będziesz wiedział co robić i ile jest warta.
W dzisiejszych czasach trzymanie gotówki na kontach w ilościach większych niż gwarancje bankowe i/lub kwocie potrzebnej do przeżycia bez dochodu przez rok/dwa nie ma sensu, nominalnie tracisz na tym nawet jeśli kasa leży na 8 czy 10% kontach oszczędnościowych. Ale od czegoś trzeba zacząć.
Chłopak oszczędził trochę drobnych i nie chce ich wydawać tylko pomnażać - chwała mu za to. Wyrobienie sobie nawyków i korzystanie z zalet i luk systemu to podstawa. Dla takich małych kwot kasa leży na ulicy, z jednej promocji bankowej można wyciągnąć kilka stówek, robisz takich 10 rocznie i masz kilka tysięcy, do tego odsetki plus dokładanie do oszczędności - grosz do grosza. Sam tak zaczynałem ponad 25 lat temu, do dzisiaj mi się zdarza to robić dla sportu, więc wiem, że to działa i daje dobrą wprawkę.
A wszystkie rady typu kupuj złoto, waluty, kryptowaluty, można sobie zawinąć w rulonik i w otwór wiadomy wsadzić wsadzić - to są rady dla kogoś kto ma 300k a nie 30k i chciałby zdywersyfikować swój portfel, wtedy faktycznie można 10-20% w złoto dać jako długoterminową inwestycję plus zabezpieczenie na wypadek wojny czy kataklizmu, 10-20% w waluty jako zabezpieczenie przed deprecjacją wartości waluty krajowej, 5% pohazardować w bitcoina czy inne kryptoshity, plus wejść na giełdę, zbudować portfel etfowy plus wytypować jakieś 2-3 spółeczki. Wiadomo - większa kasa większe możliwości, ale też większe ryzyko trzeba podejmować by się dalej bogacić. Plus pokusa korzystania i wydawania rośnie.
Theddas gwarancja wkładu z BFG to równowartość 100 000€, czyli blisko pół miliona złotych na konto.
Z niczym mnie nie poniosło, w pierwszym roku 30k -> odsetki 10% minus belka to masz rocznie 32,43k pasywnie, pozostałe 7,5k zarobisz na sprawnym operowaniu promocjami bankowymi, szczególnie jeśli cię w żadnym banku do tej pory nie było to w każdym da się wyciągnąć kilka stówek. Masz 40k, 10k dokładasz z oszczędności (pisałem wyżej), masz 50k, w drugim roku 50k z odsetek masz już 4k więc do 60k dużo mniej trzeba "dorobić" by było, kolejny raz dokładasz 10k z oszczędności, masz 70k, w trzecim roku z odsetek masz już ponad 5,5k, więc dokładasz do 80k relatywnie niewiele, z oszczędności dyszka i masz 90k, w czwartym roku 100k zrobi się samo z odsetek, dołożysz jakieś grosze. Systematyczność + procent składany + minimalny wysiłek intelektualny. Oczywiście jak procenty lokat spadną to będzie gorzej szło, ale po to są też obligacje skarbowe i odpowiednie planowanie by temu zaradzić na tyle na ile się da.
Tak, BFG to 100k euro czyli obecnie 470k PLN, do tego liczy się osobno per bank, więc warto mieć nie więcej niż 100k euro w każdym banku - zresztą lokaty czy konta oszczędnościowe też często są ograniczane do 200-400k właśnie z tego powodu. Generalnie jak się ma już taką kasę to wchodzi mocna dywersyfikacja plus inwestowanie w inne instrumenty. Wcześniej (IMO tak do 100k PLN) ma to mocno ograniczony sens, tutaj powinny się liczyć głównie bezpieczne i pewne pod kątem procentu instrumenty (lokaty, konta oszczędnościowe, obligacje skarbowe), tak by szybko, w ciągu 3-5 lat, dojść do tych 100k.
Niestety inflacja zjada tak czy siak tę kasę, więc 100k za 5 lat będzie warte w dobrach wszelakich tyle co dzisiaj 80k albo nawet 60k, zależy co tam Naczelny Jastrząb IV RP wymyśli z kolegami z rządu. Pod tym kątem warto rozważyć rezerwę walutową.
Takie oszczędności traktuj jako oszczędności a nie inwestycję.
Zostawiasz 10k złotówek na koncie, resztę zamieniasz na euro, z 1 tysiąc € i z 5 tysi złotych trzymasz w gotówce w skarpecie.
Będziesz miał jakieś 4-5 k € na koncie, konto walutowe podpinasz pod swoją kartę bankomatową i płacisz w całej UE bez żadnych kombinacji.
Nie licz na jakieś sensowne zyski z lokaty, Twoim zyskiem będzie stabilne oszczędzanie i większe poczucie bezpieczeństwa.
Oddać mi, ponieważ ja mam tysiące konkretnych powodów, a skoro ty się zastanawiasz, to nie potrzebujesz ich bo tylko będą się marnować
Z taka kwota to nie baw sie w oszczedzanie tylko zainwestuj w siebie abys mogl wiecej zarabiac;)
Ewentualnie zrob sobie miesieczne wakacje w jakiejs Tajlandii
Spłać wszystkie kredyty małe, nadpłać te większe. Ja w tej chwili zamieszkanie płacę ratę ok 1650 z czego kapitał to zaledwie niecałe 400 zł, a reszta odsetki. Nadpłacając kredyt mieszkaniowy spłacasz tylko kapitał (plus ewentualne odsetki z ostatniej raty jeżeli jesteś w trakcie wakacji kredytowych), obniżasz przy tym ratę oraz ostatecznie "oszczędzasz" na przyszłych odsetkach. Bez nadpłacania moja rata wynosiła by teraz pewnie w okolicach 2500 zł, więc to prawie 900 zł miesięcznie więcej jakie zostaje mi na bieżące wydatki. Nadmiar odkładam na konto i po uzbieraniu się odpowiedniej kwoty znowu nadpłacam. Kredyt mam już ponad 5 lat, więc taka nadpłata nic mnie nie kosztuje, ale przy nowych kredytach masz pobieraną prowizję kilka %, ale zazwyczaj nawet z prowizją opłaca się taką nadpłatę zrobić.
To wszystko zależy jaki masz kredyt.
Jak masz kredyt hipoteczny oprocentowany poniżej 8% obecnie (marża + wibor), a są takie, i masz kasę na nadpłatę, to bardziej opłaca się tę kasę wpakować na lokatę 10% - z każdej stówki na takiej lokacie otrzymasz 8,1 zł po odjęciu belki, a odsetki kredytu narosną ci tylko o 8 zł w tym czasie. Różnica niewielka, ALE:
- jednak jesteś na plus;
- masz poduszkę finansową dostępną od ręki w razie czego.
Co gorsza, duża część kredytów sprzed lat generuje koszty przy nadpłatach lub spłatach całkowitych, np. rzędu 2%. To oznacza, że już w ogóle się nie opłaca tego robić, no chyba że musisz się danego kredytu pozbyć, bo ci blokuje zdolność.
Jeśli nadpłacasz kredyt i maleją Ci raty to nawet nie wiesz jaką krzywdę sobie robisz. Weź sobie wklep w google porównanie ile zaoszczędzisz jak spłacasz kredyt zaznaczając zmniejszenie rat a ile jak zaznaczasz skrócenie okresu kredytowania. U mnie 10k nadpłaty i skrócenie okresu to zmniejszenie kosztów kredytu o 50k, jakbym wybrał zmniejszenie raty, to już tylko o 20k spada koszt kredytu.
pozostałe 7,5k zarobisz na sprawnym operowaniu promocjami bankowymi, szczególnie jeśli cię w żadnym banku do tej pory nie było to w każdym da się wyciągnąć kilka stówek
Czy ty w ogóle czytałeś kiedyś jakie warunki trzeba spełnić żeby się załapać na promocję? Albo trzeba przelać kasę (której nie ma bo leży na lokacie), albo trzeba zapewnić wpływ pensji (którą ma zapewne jedną). Co Ty myślisz, że bank da ci kasę za założenie konta bez wpływów?
Piszesz takie głupoty, że głowa mała. Brzmisz jak bieda-youtuber teoretyk.
Ja mam podobne pytanie tylko kwota większą. Docelowo po spłacie hipoteki będę miał ok 2,5 miliona w złotówkach. Racznej bawić się w privet banking nie będę, bo kwota jest za mała ale lokaty, czy konta oszczędnościowe też mnie nie interesują. Jak to wygląda z gwarancją bankową 100k euro. Wypadałoby od razu po przelewać to na kilka różnych kont? Docelowo ladowalbym się w obligacje i nieruchomości tak 70 do 30 po zostawieniu jakiegoś buforu na wydatki codzienne. Jest coś lepszego?
W każdym banku do równowartości 100k€, wypłacane w złotych według aktualnego kursu.
Strategia dywersyfikacji zależy od Twojego wieku i preferencji, koszyk walut w gotówce, złoto w małych nominałach jakieś 200kPLN, obligacje indeksowane inflacją, konto walutowe w banku międzynarodowym też w koszyku, kilka nieruchomości w wynajmie zarządzanym przez firmę.
Ja już nie bawię się w żonglowanie, wolę bezpieczeństwo, o tyle o ile.
Zresztą żadne gwarancje nie przewidują ataku nuklearnego.
2.5mln , kwota , która wystarczy na pół zycia nic nierobienia, a ten się martwi. Ile ka bym dał za takie problemy . Za takie pieniądze mógłbym podpisać cytograf, że do końca życia nie mogę mieć ani grosza więcej kosztem kary śmierci
Tak się każdemu cycowi wydaje że te 2.5mln to taki rarytas na przestrzeni 40-50 lat.
Prawda taka że to całe gówno,.zwłaszcza że przez taki okres czasu ta kasa bez reaktywnego reinwestowania tak się zdewaluuje że będziesz mógł kupić starego opla i 2 bagietki.
Ale może dlatego że prawie każdy ma takie myślenie, to dlatego każdy przysłowiowe gówno ma?
piotra2 - Jeśli nadpłacasz kredyt i maleją Ci raty to nawet nie wiesz jaką krzywdę sobie robisz. Weź sobie wklep w google porównanie ile zaoszczędzisz jak spłacasz kredyt zaznaczając zmniejszenie rat a ile jak zaznaczasz skrócenie okresu kredytowania. U mnie 10k nadpłaty i skrócenie okresu to zmniejszenie kosztów kredytu o 50k, jakbym wybrał zmniejszenie raty, to już tylko o 20k spada koszt kredytu.
to jest tylko wirtualne wyliczenie wynika to tylko z prostej matematyki odsetki od kwoty r/r i pozostałego czasu w praktyce wszystko zależy od tego jak szybko spłacisz wartość kapitału od którego liczone są odsetki. Więc dla osób które regularnie robią nadpłaty lub planują i tak w pewnym momencie skończyć kredytowanie a nie ciągnąć do końca nie ma to żadnego znaczenia wręcz przeciwnie lepsze jest obniżenie wartości raty a nie skrócenie czasu kredytu bo i tak będą dożyli do jego wcześniejszej spłaty a nadwyżka związana z mniejszą ratą to dalsza kwota do następnej nadpłaty.
Ja mam podobne pytanie tylko kwota większą. Docelowo po spłacie hipoteki będę miał ok 2,5 miliona w złotówkach. Racznej bawić się w privet banking nie będę, bo kwota jest za mała ale lokaty, czy konta oszczędnościowe też mnie nie interesują. Jak to wygląda z gwarancją bankową 100k euro. Wypadałoby od razu po przelewać to na kilka różnych kont? Docelowo ladowalbym się w obligacje i nieruchomości tak 70 do 30 po zostawieniu jakiegoś buforu na wydatki codzienne. Jest coś lepszego?
gwarancje bankowe traktuj w kategorii gwarancji ze nie spadnie na ciebie meteoryt / suma 2.5M dla sektora bankowego to statystyka przelewowa / firmy obracają setkami tysięcy dziennie, a czasem i dziesiątkami milionów i nikt się tym nie przejmuje. Szansa że padnie bank (dowolny który masz w Polsce) to szansa mniej więcej taka że jutro zginiesz od ugryzienia kobry królewskiej w Polsce. Gwarancje stworzono głównie z myślą o Skokach i tym podobnych tworach które właśnie pozwoliły do grabieży. Normalne banki nie padają bo to ma wpływ na cały sektor tylko w razie kłopotów są przejmowane przez inne. Reasumując możesz trzymać w jednym banku bo to żadna kwota dla banku.
Jeśli chodzi o propozycje to kupowanie nieruchomości pod wynajem typu mieszkania to pomysł właściwie 99% ludzi i tych mieszkań jest sporo na rynku (w złych lokacjach to wręcz pasywa a nie aktywa). Za to kupienie mieszkania w Sopocie za 2.5M to już jest jakiś pomysł. Ja osobiście 2M wrzuciłbym na giełdę a 500K zostawiłbym sobie na dodatki do życia.
Łatwo się mówi o inwestowaniu większości oszczędności w giełdę, jak się ma żonkę co znowu wyratuje ze stanu gołodupstwa w przypadku przypału.
Szansa że padnie bank (dowolny który masz w Polsce) to szansa mniej więcej taka że jutro zginiesz od ugryzienia kobry królewskiej w Polsce.
Dlatego, patrząc na ostatnie tylko 2 lata, nie ma na rynku z nami już Idea Banku i Getin Banku - czy czas się rozglądać za kobrą królewską? :D
A akcjonariusze i obligatariusze tych banków to już w ogóle powinni się w te kobry zamienić, bo nic innego im nie pozostało.
Generalnie - mając 2,5 mln jeśli chcemy trzymać to w banku to ZDECYDOWANIE LEPSZYM pomysłem jest rozłożenie tego na kilka banków w kilku krajach plus idealnie część trzymać w USD i EUR. Wtedy zabezpieczymy się i przed upadkiem banku i przed upadkiem kraju i przed głupimi pomysłami rządów (np. podatek od depozytów) i przed ewentualnymi represjami politycznymi i przed dewaluacją waluty. Plus jak się uda można w każdym banku dostać promocję na depozyt/lokatę oraz inne profity wynikające z trzymania określonej sumy w danym podmiocie, nawet taki concierge jest czasem przydatny, że o różnej maści ubezpieczeniach nie wspomnę. Dzisiaj założenie konta w banku poza Polską to chwila pracy i z domu nie trzeba wychodzić. Plus nawet lokaty można otworzyć w bankach zagranicznych. One mają swoje gwarancje krajowe (odpowiedniki polskiego BFG).
Nie trzyma się jajek w jednym koszyku, nawet jeśli to koszyk z tytanu.