No właśnie. Dlaczego. Np. twórcy jednej książki muszą ją aż przepisać na nowo bo jest tam coś dla kogoś obraźliwego.
nikt nie przepisuje niczego na nowo, zmieniane sa pojedyncze zdania.
chociaz oczywiscie to tez nie jest dobre - wedlug mnie idealnym kompromisem jest umieszczenie informacji przed takim dzielem, ze bylo pisane w zupelnie innych czasach i duzo wartosci, pogladow sie zdeaktualizowalo. niestety, niektorym to nie wystarczy...
Nie mam pojęcia jak ma żyć człowiek którego bawi:
spoiler start
A cadillac with 4 niggers in it goes over a cliff. Wanna hear the worst part?
A cadillac seats 5.
spoiler stop
Chyba trzeba chodzić smutnym.
A taką piosenkę na listach przebojów sobie w XXI wieku wyobrażacie: https://www.youtube.com/watch?v=xat1GVnl8-k ? :(
Ostatnio gadałem z dzieciakiem, takim całkiem głupim, 10 lat a nie ogarniał nawet za bardzo dodawania natomiast uświadomił mnie, że nie można mówić "eskimos" :D Także no.
(nie banujcie, z Polaków też się śmieję)
Stare dobre czasy! Tylko lewackie płaczki sie obrażają za wszystko. Ja tam jestem staroświecki, wszystkie te woke cipeusze do wora i do jeziora.
Hydrofob prawackie płaczki też się obrażają. Weźmy na przykład żarty z papieża.
Ekspansja empatii. Rozwój responsywnosci, gdzie owocem recepcji treści są nie tylko informacje zwrotne.
“Hard times create strong men, strong men create good times, good times create weak men, and weak men create hard times.” - G. Michael Hopf
Tyle, że to bullshit. Historycznie to właśnie ci twardziele potrafili doprowadzić do jednej katastrofy za drugą. Nie nakręcałbym się.
Jaki bullshit zobacz sobie co się w usa dzieje, i kto ma najwięcej lewicowych wyimaginowanych problemów :P Większość to biali z dobrych rodzin, na/po studiach :P łatwe życie i brak problemów, to tworzą "problemy" żeby je później rozwiązywać i czuć się dowartościowanym :P Ubaw mam zawsze jak widze debila z zachodu co wypisuje hasła "kapitalizm się nie sprawdził" z najnowszego iphona :P
No po prostu w niektórych częściach świata żyje się teraz za dobrze. Społeczeństwo nie ma naprawdę ważnych problemów, to sobie musi wyszukiwać na siłę. Powtarzam to, co już kiedyś pisałem: niektórych ludzi przydałoby się wysłać na Ukrainę, pod ostrzał artyleryjski; po paru miesiącach nauczyliby się, czym się różnią problemy rzeczywiste od urojonych (a w każdym razie drobnych, ale z braku zmartwień rozbuchanych do niebotycznych rozmiarów).
E, nie. To że niektórym żyje się za dobrze nie znaczy że jest to rzecz powszechna.
Poza tym, po jaką cholerę równać w dół? Bez sensu.
Oczywiście, że nie każdy ma super luksus. Pewnie, że poszczególni ludzie mają swoje problemy, ale ogólnie, jako całość społeczeństwa mają mniej poważnych problemów.
Czy już gdzieś można zgłaszać bycie ofiarą mowy nienawiści na GOLu? Bo jeśli tak, to żądam przemodelowania co najmniej połowy wątków, w jakich kiedykolwiek pisałam, ponieważ komentarze były dla mnie obraźliwe. ;D
Dlaczego ludzie się obrażają? Bo im wolno.
Pytanie powinno brzmieć - jak bardzo musimy się tym przejmować.
Seriale jak 13 Posterunek, czy Świat wg Bundych w dzisiejszych czasach w ogóle nie miałyby szans na emisję.
Inna sprawa, że obecnych nastolatków pewnie by one nie śmieszyły.
Pierwsze piersi które w życiu zobaczyłem (nie liczę piersi mamy, których wtedy już nie pamiętałem) mając chyba z 7 lat ;D.
Oglądałem 13 Posterunek i inne śmieszące mnie bardzo wtedy produkcje jak Daleko od Noszy ;).
Bardzo nie lubię nowych dziwactw właśnie jak „Trudne sprawy” i inne podobne.
Może i by śmieszyły. To właśnie taki niedojrzały humor, który się podoba młodszym. Ja kiedyś nie mogłem się doczekać nowego odcinka "Kiepskich" a teraz jak tylko widzę, że lecą to przełączam jak najszybciej i nie mogę zrozumieć, co mi się tam podobało.
Na szczęście nie robią za często powtórek 13 posterunku, więc przynajmniej tutaj nostalgia dalej trzyma mnie w przekonaniu, że to był świetny serial ;)
Po co się przejmować? Czym? Niech sie obrażają fakty nie dbają o niczyje uczucia. Zresztą, najczęściej obrażają sie woke lewackie płaczki których mi nie żal. Życie jest jakie jest, prawo Jungli nadal obowiązuje ;)
wszyscy teraz żyjemy w internecie. I nic tak dobrze nie karmi jak oburzenie, jak poczucie świętej misji że zbawisz świat przez podmianę paru słów w książce.
W przyszłości pewnie wrócimy do bardziej realnego świata i wtedy będizemy się pukać w czoło, o co nam chodziło z tymi wszystkimi tzw. afirmatywnymi akcjami.