Fantazja o byciu Agentem 47 potencjalną motywacją mordercy
No z artykułu wynika, że motywem była raczej jednak kobieta, która tuż przed morderstwem flirtowała z ofiarą w obecności sprawcy.
Facet chciał zamordować i po prostu szukał sposobu, a inspiracje w zakresie metodologii czerpał ze znanych sobie źródeł, czyli gier i filmów, co raczej nie było dobrym wyborem (z jego perspektywy), bo np. seria Hitman wiele z realizmem wspólnego nie ma.
Taki strój wcale jest znakiem rozpoznawczym bo on je ciagle zmienia. Powinien miec przede wszystkim dziare na potylicy a wszystko zorganizowac tak zeby wyszlo na nieszczesliwy wypadek no i oczywiscie nie dac sie zlapac jak zauwazyl Jerry_D
Morderstwo osoby tak blisko powiązanej z zabójcą jak współlokator, w zasadzie nie ma większych szans na powodzenie (w sensie, uniknięcie odpowiedzialności), bo to właśnie kogoś takiego najczęściej bierze się na celownik jako potencjalnego sprawcę. Żeby w takiej sytuacji nie dać się złapać, musiałby usunąć absolutnie wszystkie ślady (w tym ciało), zdobyć mocne alibi i upozorować zniknięcie ofiary. W praktyce jest to niemal niewykonalne dla działającego w pojedynkę amatora, zwłaszcza powiązanego z ofiarą i mającego motyw.
prawdziwym hitmanem jest raczej ta kobieta:
pozbyla sie obu wspolokatorow (wyglada ze obaj byli nia "zainteresowani") za jednym zamachem i nikt jej nawet nie podejrzewa ;)
Napisze to tak jak powiedziałem wychowawczyni mojego dziecka. Jeżeli osoba nie umie oddzielić fikcji (z gier, książek czy filmów) to jest osobą chorą, która nadaje się do leczenia.
Ale latwiej jest zgonic na to ze to wlasnie gry, filmy czy ksiazki sa za to odpowiedzialne bo ludzie przeciez maja mentalnosc ameby...
to samo mowie, ale trudno to dociera do ludzi ktorzy sa fanami ksiazek typu Koran, Biblia, Marks itp. Statystycznie to sa chyba najbardziej toksyczne dziela w historii
"taki właśnie strój jest znakiem rozpoznawczym słynnegogo bohatera."
Bez ka-ka-kasku :)