Nowe problemy Beyond Good & Evil 2, w Ubisofcie po staremu
Z tych ich zapowiedzi, interesowała mnie tylko fabuła. Bo zapowiadała się ciekawie. Tylko w końcu nie pamiętam, kiedy t osie miało dziać? Przed wydarzeniami z jedynki, czy z po wydarzeniach? Bo mówiło się, że Jade może być klonem, albo kimś tam złym, a w jedynce po prostu straciła pamięć. No i sama gra, miała być takim małym Star Citizien. Wielka, na planetę można było wlecieć. Ale z drugiej strony, patrząc na takie gry, to byłaby wielka wydmuszka, przeplatana filmikami fabularnymi. Już chyba lepiej żeby zaorali, i zrobili coś w stylu jedynki, ciutkę większą, i bardzo narracyjną.
Nie jestem zaskoczony. Nigdy nie oczekuję, że w ogóle wyjdzie Beyond Good & Evil 2.
Beyond Good & Evil 2 to prequel.
Może fabularnie było by okej, ale zraża ta gra do siebie tym że jest... *kaszle* znaczy według twórców to jeden wielki sandbox mmo...
Ale ile lat przed jedynką? Coś było, że to nawet 400 lat. I to kompletnie nie pasowało. Ok, wszystkie te postacie, mogą żyć dłużej, bo są zmutowane, ale Jade? Dlatego ktoś mówił że jest klonem, i jest główną złą, która w jedynce straciła pamięć. Ale skąd Pey''j zna Jade z zwiastuna ? Chyba że została porwana kiedyś, i zrobiona na złą. Dlatego zamiast zrobić kontynuację, to zdecydowali się na takie coś.
Zero zdziwienia, siedzenie nad jednym projektem dłużej niż 2 lata to jest proszenie się o nieszczęście w zespole.
Raczej to nie to. Jeśli deweloperzy długo nad czymś robią, to problemem nie jest coś co jest raczej skutkiem czego innego. Nie możesz twierdzić, że jak pracują, a potem mają problem, bo za długo pracują nad jednym projektem, kiedy raczej mają po prostu problem, przez co pracują tak długo.
Całkiem na odwrót i to w krzywym zwierciadle. Bardzo czarno białe podejście, bo prawdą jest też, że np. zarząd czy wydawcy utrudniają im pracę, albo mają patologiczną sytuację, albo ciągle coś zmieniają, albo coś jest ciągle odrzucane i muszą robić coś od nowa itd.
Wiesz co by było, gdyby wiele studiów musiały pracować pod presją zarządu czy wydawców? Wiele gier pewnie by nie wyszło, min. gothic(niedopracowane elementy gry biją w oko, jest tego na pęczki, ale wydali, bo już dłużej nie mogli) i nie pamiętam już jakie produkcje, ale tych produkcji nie było mało.
Jednak jedno w tym jest prawda, zawsze jest taka prawda: im dłużej się pracuje nad 1 projektem, tym koszty rosną, a opłacalność maleje i staje się bardziej ryzykowne. Tylko to właśnie jest pewną prawdą.
Ale to co właśnie napisałes miesci sie w definicji "siedzenie dłużej nad projektem" - takie sa fakty i składa się na to wiele czynników. Zobacz ile było głośnych odejść w ostatnim czasie z różnych studiów, które przez ostatnich pare lat pracują nad jednym projektem. Zaufaj mi - siedzenie nad jedną giereczką bez widocznego rezultatu w postaci releasu przez dłuższy czas (+2 lata) to jest masakra mentalna (powody pomijam, po prostu tak to działa). Toksyczność zarządzania czy samego miejsca pracy znacznie przyśpiesza ten problem, ale to sie dzieje nawet w najmilszym miejscu pracy. Tak to po prostu już jest - wcześniej czy później twórca musi widzieć rezultat swojej pracy w postaci gotowego produktu. Gdy tego nie widzisz, zaczynasz wpadac w pętle frustracji co się kończy wypaleniem zawodowym, depresją, nerwicą i innymi przykrymi sprawami.
Ja już nawet tytułu nie oczekuje.
Może kiedyś wydadzą ale rňwnie dobrze nie zdziwię się jeśli wogule nie wyjdzie i zostanie tytuł zapomniany i zlikwidowany
Poprosze zrobic pierwowzor na miare naszych czasow, a to cos wywalic do smieci.
Piotr.
Słuchajcie mam super extra pomysł. Wywalmy cały ten projekt growopodobny, z jakiegoś powodu nazywany nowym BG&E, a zamiast tego dajmy liniową kontynuację przygód Jade i wujaszka.
Może to głupie, ale mam takie dziwne przeczucie że dosłownie każdy fan pierwszej części wolałby takie właśnie podejście
Ja już nie mam żadnych oczekiwań, mimo że bardzo lubię BG&E. Albo nie wyjdzie wcale, albo wyjdzie jeszcze gorszy kupsztal niż Duke Nukem Forever.