Gracze odradzają zakup Wild Hearts, nazywają grę „tanią podróbą”
Co ma do tego EA? Koei Tecmo oraz Omega Force stworzyli i wydali grę
EA udostępnia tylko tą grę na Origin/EA App i w subskrypcji ;)
To jakby chwalić Activision za Sekiro...
Błazenada.
Słyszałam, że gra jest całkiem fajna. Miłe połączenie Monster Huntera i Fortnite.
To Koei Tecmo, wszystkie ich gry wyglądają jak z PS3 i na PC są totalnie skopane.
Oni nadal się uczą, robienia na PC, czy nie zawsze tak to kwitowali? Tylko ile to już minęło, poprawią się, nie trzeba im przypominać co 2 lata xD
Słuchać trzeba graczy, nie recenzentów.
Gracz grę musi kupić i nie jest uwikłany w pewne zależności, które ograniczają mu wolność słowa.
Poza tym jak pisałem wielokrotnie, przy obecnym podejściu gamedevu do Klientów (graczy) totalnie nie opłaca się kupować gier na premierę. Są wówczas najdroższe i w najgorszym możliwym stanie i kto zdecyduje się je nabyć to jest podwójnie stratny, raz na kasie, dwa gra w najgorszy build, który z czasem (o ile gra nie zostanie porzucona bo i tak bywało), będzie tylko lepszy.
Dołoż do tego wzrost cen gier o 1/3 i masz "nowy standard", który sprawia, że kupując takie gry wstyd spojrzeć na siebie w lustrze, bo wyrzuty sumienia i zawod wyświetla napis "frajer".
Mi oczy otworzył Cyberpunk i od dwóch lat widzę, że tak jest niemal wszędzie i niemal z każdą gra na premierę.
Przykład z mojej ostatniej obserwacji:
Kupiłem dwie gry Postał 4 i Chernobylite Enchanced Edition. Postał 4 na premierę wywołał od razu do pulpitu, fps skakalu od 10 dp 60, freezy. Odinstalowałem i dopiero niedawno znowu zainstalowałem i gra działa już dobrze. Na premierę była x3 droższa niż obecnie.
Chernobylite dostał enhanced Edition czyli jest lepszy niż na start, a kupiłem klucz do niego niedawno za 26 zł. Wyczekanie sprawiło, że poznam od samego początku gotową (lepszą) grę.
To już było dawniej (np Wiedzmin 1/2 wersję enhanced), ale nigdy aż tak dosadne i walące po mordzie jak dzisiaj!
Dzisiejsze gry "w dniu premiery" nadają się do premiery w dziale testów i optymalizacji u developera, a nie w sklepach.
I jeszcze płać za to 350 zł, a jak napiszesz ze się nie opłaca to cie zwyzywaja od biedaków. Tak, nie stać mnie przepłacać i być oszukiwanym, bo tak można nazwać solidnie zabudowana i niezoptymalizowana grę na premierę, oszustwem developera/wydawcy.
Chcemy zmian? Przestańmy kupować na premierę, zniknie morze pieniędzy na premierę (Cyberpunk się zwrócił w jeden dzień, to po co devi mają się starać?) to zmienia swoje podejście.
Nie ma innego rozwiązania jak spadek zysków w gamedevie.
100% racji. Ostatnio przed zakupem też czekam na recenzję graczy, czytam o problemach, czekam na patche, hype mija, później czekam na obniżki ... i tak od ponad roku nie kupiłem żadnej gry na premierę :P (ostatni był Dying Light 2).
Gracz też nie zawsze prawdę ci powie. Niektórzy współpracują z wydawcami i za odpowiednią wypłatę napiszą wszystko.
Co do tego wywodu o premierach, jakości i cenach. Oczywiście. Dlatego ja np. bardzo cenię Nintendo. Gracze tak często narzekają tu na N i ich ceny, zapominając o tym, że:
Nintendo: gracz już w dniu premiery dostaje w pełni działający produkt bez błędów, pomijając jakieś rzadkie wyjątki typu zeszłoroczne Pokemony, ładuje, gra i się cieszy. Gry są takie same w dniu premiery, jak i po roku, dwóch czy pięciu latach. Najlepsze produkcje dostają cudne remastery - jak wypuszczony właśnie Metroid Prime Remasterd, arcydzieło. Produkt od premiery taki sam, cena taka sama, jakość taka sama, doświadczenie takie samo. Czasem okresowo jakieś zniżki. Ja za to z chęcią płacę i nie tylko nie mam żadnych obaw kupowania na premierę, ale to jest oczywiste i naturalne. Tu wszystko jest bardzo proste i logiczne. Najlepsza jakość wykonania i grywalności najwidoczniej kosztuje.
Mainstream: gracz w dniu premiery dostaje produkt w końcowej fazie rozwoju. Płaci wtedy najwyższą cenę. Po jakimś czasie, roku, dwóch, x patchach, zszarganych nerwach, dostaje produkt w wersji finalnej, a jednocześnie może wtedy zwykle zapłacić % ceny premierowej na częstych zniżkach. W związku z tym - jaki sens kupowania na premierę? Żaden, chyba że ktoś chce być na czasie, móc sobie podyskutować ze znajomymi o nowościach lub wypowiedzieć swoje mądrości na GOL-u.
Ale skoro przy takim stanie rzeczy to właśnie N jest krytykowane za swoje zwyczaje, to po co inni twórcy mają się starać?
Najlepsza jakość wykonania ? Czy ty sobie jajca robisz ? Ninny to jest chyba jedyny producent konsol, od którego tytuły 1st party wyglądają i działają gorzej, niż tytuły 3rd party
Wiedziałem przed premierą, że to tania chińszczyzna i się nie pomyliłem. Zerżnięty pomysł żeby nabrać ludzi z Monster Hunter.
są gry które warto kupować na premierę a są też gry o których wiemy już tyle złego że kupują ją tylko ci co zwrócą ją po godzinie by napisać że gra jest i tak gówniana albo ci co nie szanują swego pieniądza i czasu. Wydaje mi się ze wiele ludzi ma kore mózgową i ma pojęcie o tym co kupuje ale jest jedno ale i problem tkwi głownie z przetestowaniem gry, taki steam posiada możliwość zwrócenia gry ale w 2 godziny czasem nie wiadomo czy tego się rzeczywiście chce i tutaj leży wina nie z strony Steam a twórcy którzy tworzą gry na parę godzin zabawy i taki Steam nie może dać tych 5 godzin testu bo 60%gier by się zwracało.
No tak, bo polowanie na potwory to taki unikalny pomysł, że na pewno przed monster hunter nikt na to nie wpadł...
Gra technicznie i optymalizacyjnie leży, a jednocześnie wygląda jak tytuły z 2008 roku na Xboxa 360.
Elden Ring technicznie i optymalizacyjnie to tez kupa, a wyglada jak gra z początku generacji PS4 (w sumie pecetowe gry z czasów PS3 tez są ładniejsze np. GTA V), a mimo to Elden Ring zbiera goty
#japońska #szkoła #gamedevu
Nic mnie nie boli, po prostu stwierdzam fakty, poza Capcomem to cała reszta branzy z Japonii jest do tyłu o generacje, jezeli chodzi o technologie
#Łukaszek #znawca #gamedevu
WYŁĄCZYĆ MINUSY I NEGATYWNE RECENZJE !!!!!! Tak samo jak kciuki w dół na gry-online i problemu nie ma. Po co się denerwować i odstraszać potencjalnych kupców. Cenzura zdziała cuda !
Jak tak zrobią to ludzie się przeniosą w inne miejsce i tyle.
dajmy szansę!
Nie chcę się pastwić nad kolejną premierą na PC i nie tylko. Więc nie o optymalizacji, ale o samej grze. Pooglądałem sobie trochę gameplay''a u Fightin(g)Cowboy. To rzeczywiście wygląda na pierwszy rzut oka jak czysta zrzynka z Monster Hunter, choć jest parę innych mechanik, którymi gra stara się wyróżnić. Same potwory z kolei wyglądają zdecydowanie mniej przyjemnie jak dla mnie. Grałem sporo w MH World na XSX i MH Rise na Switchu. Uważam, że Wild Hearts to ewentualnie gra dla doświadczonych fanów tego gatunku, którzy wiedzą w co się pakują. Jak ktoś chce wejść lub spróbować ubijania potworów to polecam zdecydowanie Monster Hunter Rise, bo to jest szczyt formuły rozwijanej przez lata i kolejne iteracje serii, lepszy od World, umożliwia znacznie łatwiejsze wejście dla nowych graczy, no i nawet na Switchu od same j premiery chodził bez żadnych problemów i wyglądał przepięknie - a tu mówimy o jakiejś "podróbce", która nie wyrabia się na PC ?!?
Boo? Zaraz napiszesz, ze World byl najlepsza czescia a stare monster huntery to bylo niegrywalne drewno?
To chyba będzie pierwszy raz bez większej uszczypliwości, ale wskaż mi różnice między World a Rise i czemu miałbym sięgnąć po to drugie?
Myślę, że lepiej ode mnie zrobił to Hed w TVGRYpl w pięknej i zabawnej recenzji o Monster Hunter Rise pt. "Jak doskonała gra stała się JESZCZE LEPSZA":-) Gra 10/10 i wyborna opowieść Heda o grze 10/10. Uśmiałem się też szczerze.
https://www.youtube.com/watch?v=g_Its1CVreQ
Jeżeli chcesz mojego skromnego zdania, to zamieściłem po premierze Switchowej Rise w komentarzach pod grą [Switch] trzy wpisy, cały czas tam wiszą na pierwszej stronie: 1) dokładny opis swojego eksperymentu, wrażeń i szczegółowego porównania Rise vs World, 2) krótką recenzję, 3) powyższy film Heda.
Generalnie, tu nie ma o co kruszyć kopii, subiektywnie każdemu może się podobać jedna albo druga gra, bo u podstaw są podobne. Ale ja zgadzam się w pełni z Hedem. Sam najpierw chciałem przerwać World, a wciągnąłem się dopiero po ~50h, może przez brak wcześniejszego doświadczenia, niewielkie tylko z MH 3 Ulitmate. Po przesiadce na Rise nie chciało mi się już nigdy wracać do World. Rise robi jak dla mnie wiele rzeczy lepiej i wprowadza ważne dla rozgrywki nowości, wygląda lepiej, jest ciekawszy, dynamiczniejszy, ma przyjemniejszy klimat, nowe mechaniki, psa niczym koń w Elden Ring ;-), pozwala na przemieszczanie wertykalne, ciekawsze zarządzanie, plus na deser te dodatkowe wyzwania z najazdami fal potworów, które też lubiłem. Jak lubisz bardziej World to OK. Jak ktoś zaczyna z serią to sugeruję zdecydowanie Rise. Nie wiem tylko jak działa na PC. Sam zamierzam sobie teraz wrócić do Rise, ale już nie na Switch tylko na XSX z dobrodziejstwem Game Pass :-)
Oj, ale ja nigdzie nie napisałem, że World jest dla mnie OK. Przeciwnie, odbiłem się od niego trzy razy, bo wydawał mi się aż nadto przytłaczający. Dlatego też chciałem się dowiedzieć, czy może Rise mnie bardziej przekona.
No to wygląda, że mieliśmy trochę podobnie. Nie wiem czy Rise by Ci się spodobał. Doskonałego słowa użyłeś - World też wydawał mi się przytłaczający pod wieloma względami. Rise to rasowy MH, ale ma w sobie jakąś taką lekkość i przystępność, a jednocześnie interesujące wyzwania walki i to już od początku świetne potwory. To jedyna gra przy której dostałem bólu nadgarstków i palców :-) Natomiast system rozwoju równie skomplikowany, choć w takiej oprawie w której aż chce się grzebać. W oba Monster Huntery grałem jeszcze przed swoją przygodą z grami From Software, więc sam jestem ciekaw jak bym je dzisiaj odebrał, ale Rise dawał mi podobną frajdę, World nie. Inna sprawa, że na wejście w jakiekolwiek MH potrzeba te parę ładnych godzin, Rise wydaje mi się skraca ten czas znacząco, również przez świetny tutorial i jakąś taką ogólną fajność :-)