Gabe Newell krytykuje FPS-y, GTA kontra mniejszość haitańska - Retronewsy Brucevsky'ego
Kiedyś to było. Za dzieciaka nowe GTA czy Half-Life to było wydarzenie. Szczególnie odpalone w dwudziestu kilku klatkach na kompie z komunii.
Akurat taka forma publicystyki bardzo mi się podoba. Lubię poczytać o tym, jak patrzyło się na pewne rzeczy 20 lat temu i jak je widzimy teraz. Dawniej gry były niezrozumienie przez starszych i często krytykowane z byle jakich powodów. Dziś grają i młodzi i starsi i jedni i drudzy potrafią się zrozumieć a nie patrzeć z byka, choć wyjątki jak to często bywa i tak się zdarzają.
Każda reklama gry jest dobra.
Najlepsze gry już wyszły.
To były te, które stawiały na miodność i wokół nie były budowane.
Dzisiaj jak gram w te kobyły po 100+GB to mam wrażenie, że to ledwo działa, że to ciężkie, męczące gry, które zaczynają sprzęt, a zapominają o tym, że powinny być lekkie, szybkie, proste (nie prostackie) w sterowaniu i mechanikach i stawiać na miodność.
Np walka i jej tempo w Dead Cells, idealne retro, tak kiedyś gry wyglądały i nawet 3D nie potrzebowały, eby bawić.
Do dzisiaj dla mnie wzorem platformówki jest Superfrog, a platformówki 3D to Mario Odyssey czy Mario World z WiiU.
Gry akcji to Metal Gear Solid (gdzie gry akcji z szybką filmowa akcją?), a strzelanie to RE4 (na szczęście już za miesiąc remake tego genialnego szpila), a RPG z rycerzami? Moonstone, któremu Dark soulsy mogą co najwyżej lizać palce u stóp.