Oszalałem albo to przestrzeń w Dead Space do mnie mówi
Tekst jest traktuje o narracji środowiskowej w Dead Space Remake, a nie o różnicach pomiędzy oryginałem a remakiem. Znajomość oryginału nie jest konieczna żeby pisać merytorycznie o remaku, gdyż jest to dzieło które jak najbardziej można traktować niezależnie i samodzielne, tak jak można pisać o kolejnej części cyklu gier bez znajomości poprzednich części. Oczywiście to zmniejsza pole do analizy, bo nie można odwoływać się i porównywać do poprzedników, ale dalej można pisać merytoryczny tekst o danym dziele.
Równie dobrze autor mógłby nie napisać tego zdania które Cię tak zniechęciło, bo jest tylko figurą stylistyczną nie wnoszącą nic merytorycznego do clue tekstu. Zdaje się, że te niewiele znaczące dla tekstu zdanie wykorzystałeś jako pretekst do wylania swojego elitaryzmu na autora...
"Nie grałem w oryginał, więc do tej pory jedynie słyszałem pogłoski o fenomenalnej narracji środowiskowej w Dead Space z 2009 roku". Na tym skończyłem czytanie Twojego tekstu.
Dead Space nie remaster grałem w dniu premiery na xbox 360. Było świetnie nie traumatycznie a klaustrofobiczne . Gdybym zagrał w remaster to pogrzebał bym swe pozytywne wspomnienia jak na czasy świetności xbox 360. W ogóle mam troszeczke mały problem gdyż znaczny procent dzisiejszych gier to remastery własnie. Cóż ja też si postarzałem i nie moge nic na ten problem poradzić. Cóż staroć też radosć.
Remake*
Nowe wydanie Dead Space to REMAKE z większym nakładem pracy niż "remake" TLOU P1.
Tekst jest traktuje o narracji środowiskowej w Dead Space Remake, a nie o różnicach pomiędzy oryginałem a remakiem. Znajomość oryginału nie jest konieczna żeby pisać merytorycznie o remaku, gdyż jest to dzieło które jak najbardziej można traktować niezależnie i samodzielne, tak jak można pisać o kolejnej części cyklu gier bez znajomości poprzednich części. Oczywiście to zmniejsza pole do analizy, bo nie można odwoływać się i porównywać do poprzedników, ale dalej można pisać merytoryczny tekst o danym dziele.
Równie dobrze autor mógłby nie napisać tego zdania które Cię tak zniechęciło, bo jest tylko figurą stylistyczną nie wnoszącą nic merytorycznego do clue tekstu. Zdaje się, że te niewiele znaczące dla tekstu zdanie wykorzystałeś jako pretekst do wylania swojego elitaryzmu na autora...
Dead Space z 2008 roku (autor tekstu pomylił się o rok, ale dla odbioru tego, co chciał przekazać nie ma to znaczenia:) uwielbiam. Aktualnie kończę remake i też bawię się kapitalnie, co mnie zaskoczyło, bo niczego po remake'u się nie spodziewałem. Przemierzając Ishimurę trudno się z przemyśleniami autora nie zgodzić. No i plus za nawiązanie do Hyperiona, czyli najlepszego s-f w historii czegokolwiek, bez podziału na medium :)
Bardzo fajny tekst. Wobec gry nie miałem oczekiwań, ale i tak megapozytywnie mnie zaskoczyła. Mocne 9/10 (przy czym używam całej skali zawsze)
Dobry tekst. Też nie grałem w oryginał. Remake na pewno nadrobię kiedyś, jak będzie okazja.
Dziwny artykuł. W zamyśle ambitny, ale mnie przeraził. O Dead Space słyszałem wiele dobrego przy oryginale, ale nigdy nie zagrałem w żadną z części, ani obecnie w remake''a, choć się im przyglądałem. Mimo, że survival jest OK, i horror jest OK, to moja wrażliwość nie toleruje wspomnianych klimatów połączonych z ohydą wizualną podaną na talerzu w sposób dosłowny i realistyczny, chyba że w opakowaniu jakiegoś stylu artystycznego. Stąd omijam podobne gry i sam nie bardzo rozumiem delektowanie się dosłownym "psychodelicznym i okultystycznym klimatem, od którego można oszaleć."
Zdecydowałem się napisać, bo od tygodnia gram sobie w Subnauticę i gra mnie wciągnęła na maxa, a jestem na razie we wczesnym środku. Przede wszystkim survival, lekki horror s-f, z dość przerażającymi momentami w głębinach, zawiera wszystkie elementy, o których wspomina powyższy artykuł, zwłaszcza zagadkową narrację środowiskową, choć to pozornie zupełnie inne gry. Pozbawiona jest natomiast elementów psychodeliczno-okultystycznych i wizualnej ohydy. Za to błyszczy pięknem podwodnego świata na obcej planecie, na której nastąpiła katastrofa naszego statku Aurora. Piękno świata biologicznego łączy się z przerażeniem sytuacji i środowiskowych strachów głębin. Fajne, polecam jak ktoś chce doświadczyć pozytywnych gamingowych wrażeń wspomnianego gatunku i sposobu narracji, ale w bardziej kolorowym klimacie i spokojniejszym tempie :-)
A co do samej narracji środowiskowej - pełna zgoda, taką właśnie preferuję w połączeniu ze świetnym gameplay''em, zamiast narracji filmowej. Zastanawiam się tylko dlaczego w niektórych grach jak Dead Space jest to chwalona zaleta, a w innych jak Elden Ring nazywa się "brakiem fabuły i narracji" ;-)
No co Ty powiesz, przeraził Cię artykuł, który momentami dość dosadnie opisuje jeden z lepszych horrorów we wszelako pojętej rozrywce;)
:)
Bo w Dead Space narracja środowiskowa idealnie uzupełnia pozostałe kwestie fabularne. Bo tym właśnie powinna być narracja środowiskowa, dopełnieniem i wzbogaceniem. Natomiast w Elden Ringu i pozostałych grach From praktycznie nie istnieje nic poza budowaniem lore przy pomocy narracji środowiskowej. Fabuła jest pretekstowa niczym w pac manie a npc w formie zajawki z której nic nie wynika a ich los jest graczowi obojętny. Tylko fanbojka from doszukuje się w ich grach jakiejś wydumanej głębi po obejrzeniu analiz na youtubie.
Czego się czepiasz, dobrze Ci napisał. W Bioshocku, Dead Space budowanie atmosfery i narracji za pomocą lokacji i środowiska, to element wypełniający, wzbogacający główne tło fabularne. Kończąc grę, każdy w jakiś sposób zrozumie, mniej lub bardziej scenariusz i świat w niej przedstawiony. Natomiast w grach z serii Souls, to już tak dobrze nie wyglada i można całą grę przejść, jak nóż po rozpuszczonym maśle i nic z fabuły i narracji nie zrozumieć. Nie chodziło mu o zrozumiały czy niezrozumiały przekaz fabularny, czy o to że nic z tych gier nie wyciągnął. W Soulsach dużo rzeczy trzeba sobie samemu dopowiedzieć i wyobrazić, właśnie za pomocą lokacji, środowiska i czytania opisów, bo seria nie ma w swojej konstrukcji czegoś takiego, jak podane na tacy wyjaśnienie fabularne tego czy tamtego. Z drugiej strony, jak zagrasz byle jak w pierwszego Bioshocka, bez słuchania nagrań i uważnej obserwacji otoczenia, to samo WYK, niczego nie wyjaśni a jedynie wywoła uczucie ziewania.
Gry, które stawiają na nieco inny sposób narracji, jak duże Blockbustery i wymagają pd graczy jakiegoś myślenia i uważnej obserwacji, często są krytykowane przez grających właśnie za takie mechaniki. Wiesz, jak ktoś chce sobie pograć dla relaksu i włącza sobie Elden Ringa, „bo jest popularny”, to się może srogo rozczarować i dać temu wyraz w komentarzu w sieci.
Ładnie poprowadzili historię Ishimury przez narrację środowiskową. Prócz tych kwawych napisów jest więcej ciekawych miejsc, których historia nie jest do końca jasna i zostawia pole do interpretacji, ale o tym za chwilę.
Audiologi też są bardzo ciekawe i bardzo dobrze nakreślają horror jaki rozgrywał się na Ishimurze zanim na nią trafiliśmy. Chociażby Kierowni Dallas, który by nie zmienić się w nekromorfa odrąbał sobie kończyny, a my słyszymy w audiologu jego okropny krzyk. Świetnie to jest odegrane.
Wracając do środowiska sporo tych otwartych historii dzieje się w opcjonalnych lokacjach, które nie każdy odwiedzi. Ot w tutaj ktoś się powiesił, tu znowu Unitologi popełnili zbiorowe samobójstwo, a w jeszcze innej lokacji widzimy w rzędzie ustawione odrąbane nogi. Dzięki temu, wiemy, że nie tylko nekromorfy były przyczyną śmierci załogi, ale także działania unitologów czy ludzi popadających w obłęd pod wpływem Znaku.
Krótko i na temat... Dead Space 1 to unikalna perełka pod każdym względem w swojej klasie... Remake tej gry jest najlepszym w historii gier... Ze starego Ferrari, zrobili nowe... - 11/10
Wpadnie do EA play/gamepass to się ogra.
Oryginału nie ogralem, bi w tamtym czasie grałem w inne gry.
W trójkę trochę grałem, ale jakoś nie zachwyciła.
Skoro innych dopadła psychoza, to równie dobrze może ona dotknąć Isaaca
Oraz samego grajacego co sugeruje tytul. To sie dopiero nazywa immersja.