Szykujcie się, Gladiator 2 nadchodzi; znamy datę premiery
To będzie crap. Nie nauczą się, że dobrym markom pozwala się odejść w chwale. Muszą doić.
czy można oglądać bez znajomości poprzednich części?
Mogli by zrobić całkowicie nowego Gladiatora, w końcu ten stary już ma swoje lata na karku i nikt nie powinien narzekać na nową odsłonę tego co już znamy. Oczywiście jeśli był by dobrej jakości.
Gladiator to chyba najlepszy przykład ponadczasowych filmów.
Nienawidzę tego trendu robienia od nowa czegoś, co było zrobione dobrze. Lepiej już stworzyć coś nowego, no ale to wymaga wiadomo trochę kreatywności, a z tym dziś ciężko u ludzi.
Jedynka jeden z najlepszych filmów ever :)
Polecam serial Spartacus. Bardzo podobne klimaty, świetne brutalne walki, scenariusz >>> https://www.imdb.com/title/tt1442449/?ref_=fn_al_tt_1
Bardzo podobne klimaty? Przecież Gladiator to tak naprawdę Spartakus nie nazywający się w filmie Spartakus :D I tak, wiem że historyczny Spartakus nieco inaczej skończył :) Ale motyw zerżnięty jest przecież na całego.
Aczkolwiek i owszem, serial zdecydowanie godny polecenia. Pamiętam, że raptem 10 lat temu jak go oglądałem pierwszy raz, to nie miałem zbyt wysokich oczekiwań. Bardzo miło byłem zaskoczony.
W Spartakusie strasznie razi w oczy komiksowość scen walki, które są absurdalne, tak jak i niektóre wątki fabularne. No i niestety główny aktor po 1 sezonie umarł na raka, więc musieli go zastąpić dużo słabszym aktorem. Naevia zresztą też po 1 sezonie została zmieniona z ładnej mulatki na aktorkę która ma twarz jak małpa. Ale oprócz tego to serial ma dużo fajnych postaci i z przyjemnością to oglądałem 2 razy.
Oczywiście jeśli chodzi o starożytny Rzym to serialowi Rzym od HBO Spartakus nie dorasta do pięt. Nie kontynuowanie Rzymu po 2 sezonie to jedna z największych zbrodni HBO zaraz obok ostatnich sezonów Game of Thrones.
Oprócz tego, że rzeczywiście istniała tak postać jak Marek Noniusz Makryn i też była wysoko postawionym wojskowym za czasów Marka Aureliusza to w niczym nie przypomina Maximusa z filmu.
Porównanie do Spartakusa wynika z tego, że w zasadzie zawsze, kiedy ktoś robił film o gladiatorach, był to film o Spartakusie, więc ciężko uniknąć skojarzeń. W popkulturze Spartakus jest tak popularny, że w zasadzie zawsze, kiedy jest coś o gladiatorach to jest i Spartakus. Nie nazwałbym tego zerżniętym motywem, ale mimo wszystko historia podobna.
A jestem dobrej myśli.
To jednak Ridley Scott, nawet w ostatnich latach potrafił zrobić dobre filmy.
Taki Gladiator 2 na zakończenie kariery.
Jeżeli to mu się uda to naprawdę odejdzie w chwale.
Scott jest niestabilny, raz wyjdzie mu coś epickiego, a nagle zaczyna walić szmirę za szmirą.
Dlatego ja niestety też obstawiam to drugie. Nie dość, że kontynuacja klasyka, to jeszcze w gatunku, który już nie jest modny w kinie. Potem znowu będzie narzekać na te marvelowskie wścibskie dzieciaki, że mu nie chcą oglądać kina historycznego, tak jak to było w przypadku ostatniego pojedynku.
"To jednak Ridley Scott, nawet w ostatnich latach potrafił zrobić dobre filmy."
Potrafił zrobić też taką kontynuację jak Alien: Covenant. Jestem fanem obcego a większego g* jako filmu nie widziałem w życiu. Na drugim miejscu jest Prometeusz :D
Nawet weekendowe wysrywy netflixa przepełnione wokeizmem są lepsze...
Jeden z najlepszych filmów z jedną z najlepszych ścieżek dźwiękowych jakie kiedykolwiek zrobiono.
A co do G2? Będzie dobre to się obejrzy, nie będzie to się oleje. Zobaczymy. Chociaż znając obecne trendy Hollywoodu to zaraz się okaże, że cesarzem będzie czarnoskóra kobieta itp. :P.
Cóż, ostatnie dwa filmy Scotta które oglądałem to Alien: Covenant i The Martian. Obcy poniżej średniej, Marsjanin średni. Także raczej nie miałbym wielkich oczekiwań, tym bardziej jeżeli na planie nie będzie wybitnego Joaquina Phoenixa.
Ja oglądałem jego "Ostatni Pojedynek" i to bardzo dobry film, jeśli zignorować feministyczny wydźwięk.
W tym że wszystko było nastawione na to, żeby pokazać jaka to kobieta jest pokrzywdzona i że opowieść z perspektywy kobiety była pokazana jako ta prawdziwa i nazwana "The Truth". Tymczasem w rzeczywistości prawdziwa historia, na której bazuje film była niejasna. Dowody wskazują wręcz na możliwość, że de Carrouges i jego żona wymyślili tą historyjkę o gwałcie, bo mieli ambicję przejąć majątek Le Grisa. Taka ewentualnośc nie jest nawet wspomniana gdzieś w filmie, mogli o tym dać choćby krótki tekst w zakończeniu jak to się zwykle robi w filmach inspirowanych prawdziwymi wydarzeniami. Film był ewidentnie robiony na fali popularności jakichś ruchów #metoo gdzie kobiety oskarżają każdego, kogo chcą zniszczyć że je zgwałcił.
Generalnie morał tego filmu: każdy facet to cham, brutal, gwałciciel, a kobieta jest święta i wie najlepiej że ją zgwałciłeś.
Przecież film porusz motyw tego, ze mogła kłamać o gwałcie. Oglądałeś to w ogole?
W którym momencie? Była przedstawiona perspektywa de Carrougesa, była przedstawiona perspektywa Le Grisa, a potem perspektywa tej kobiety która z góry została nazwana "The Truth".
To, że może kłamać to mówili ci rozstrzygający ich sprawę (oczywiście faceci, ta scena miała pokazać jak to słowo kobiety nie ma żadnego znaczenia przeciwko słowu mężczyzny). Ale chodziło tam jedynie o to że z własnej woli puściła się z Le Grisem, a potem oskarżyła go o gwałt.
Nie było w tym filmie wspomniane nic o tym, że historycznie dowody wskazują na to, że cała ta sprawa została zaplanowana i ukartowana przez małżeństwo, film jednoznacznie sugeruje że historia opowiedziana przez kobietę jest prawdziwa.
Cały motyw przedstawiony w filmie to "Le Gris mnie zgwałcił a mój mąż to brutal i nie kocha mnie ale nikt mi nie wierzy bo jestem kobietą i mam ciężkie życie w średniowieczu chlip chlip".
też oglądałem uważnie ten film. nie dostrzegłem żadnego zaskoczenia ani sceny by w sypialni coś odbyło się za jej zgodą. wersje ogólnie się pokrywały, aż mnie to zdziwiło bo liczyłem na zakręty fabularne
Nie było w tym filmie wspomniane nic o tym, że historycznie dowody wskazują na to, że cała ta sprawa została zaplanowana i ukartowana przez małżeństwo.
Podasz jakieś źródła? Jak po seansie czytałem o tym artykuły, to w nich na ogół stwierdzano, że sprawa była dość niewiadoma.
Myśle ze będzie niewypał, ale jakaś tam drobna nadzieja się tli m. Oryginał to arcydzieło m
90% Remaków to niewypał... kinematografia niestety zdycha.. TOP GUN, Mortal Kombat, Thing, Blade Runner, Godzilla, Pamięć Absolutna... ciekawe co jeszcze będą odświeżać i remasterować Titanica?
Top Gun: Maveric to sequel (nie remake) i był bardzo dobry.
The Thing z 2011 to prequel (nie remake) i mocno średni.
Blade Runner 2049 to również sequel (nie remake), mi się nawet podobał.
Remejk czy srekwel szajs!
Chciałbym się jeszcze kiedyś pozytywnie zaskoczyć na jakimś filmie który jest sequelem. Po tym co ostatnimi laty serwuje nam Holywood, nadzieję są nikłe na coś na miarę pierwowzoru Gladiatora. Jeden Top Gun Maverick wiosny nie czyni. Nadzieja umiera ostatnia.