Nie wiem czy to jakiś dowcip czy cos
Właśnie się dowiedziałem że niby ludzie slysza swój głos jak mysla w głowie.
Nie wiem może ktoś nie odróżnia myśli od głosu?
Jak to jest u Was bo nie daje mi to spokoju
Znaczy, ze slyszysz tylko jeden glos? Myslalem, ze wszyscy slysza ich przynajmniej kilka.
Przecież na tym polega myślenie, słyszysz siebie wewnątrz swojej głowy. Myślałem, że to naturalne.
Nie można tego nazwać głosem bo głos to dźwięk, fizyczna fala oddziałująca na receptory słuchu. Po prostu mam wrażenie słyszenia swojego głosu.
A ty w jaki sposób myślisz? Działasz instynktownie jak zwierzę?
Nie mam wrażenia słyszenia swojego głosu.
Myśli i głos to dla mnie dwie różne sprawy. Głos ma intonacje barwę natężenie siłę i nie wiem co jeszcze. W głowie jest zawsze tak samo. Nie sądzę byś myślał winny sposób jednak duo osób pisze jak Ty że niby slysza swój głos czy tam masz wrażenie że go słyszysz... Ja takiego wrażenia nie mam. Natomiast ta myśl jest jest przeze mnie zrozumiała itd... Nie wiem może jak pies faktycznie działam ale glosu nie słyszę.
Nie,nie na tym polega myślenie.
Głos (czyli myśli), tak. Struny głosowe (barwę głosu), nie. To są dwie różne rzeczy. To chyba oczywiste. Można mówić do siebie bez używania głosu (używając słów w dowolnym języku).
To może być spory skrót myślowy. Nie słyszysz niejako fizycznie swojego głosu, bo go nie wydajesz. Podświadomie jednak wyobrażasz sobie, jak dane słowa by brzmiały, gdybyś je wypowiedział - stąd wrażenie słyszenia własnego głosu, o którym Qverty wspomniał trzy posty wyżej.
Ja raz wyszedłem na taką pustą przestrzeń i zacząłem słyszeć w głowie rozmowę dwójki osób, ciężko mi było zrozumieć. Normalnie po pewnym czasie wsłuchiwania wmówiłem sobie że słyszę rozmowę przez WALKIE TALKIE bez posiadania jej fizycznie - może mi sie tak skojarzyło bo dużo dużo wcześniej w mniej więcej tym samym miejscu włączałem WALKIE TALKIE i podłuchiwałem ludzi , ale to w sumie przypadkowo niż celowo :P
Do tej pory nie jestem pewny co to był za dźwięki ale wyraźnie słyszałem słowa , ale bardzo bardzo ciche. Czy to wiatr tak niósł dźwięk z daleka , nie am się ale to była jedna z najdziwniejszych dla mnie sytuacji w tamtym czasie - a to przecież tylko dźwięk a nie kontakt z UFO.
No tak, domyślam się, że jedni bardziej, inni mniej - kwestia wyobraźni i jej potencjału, tak jedni mogą od razu zobaczyć w głowie jakiś obraz albo jak zdolny muzyk, zaaranżować utwór i potem przelać to na dźwięki, inni totalnie tego nie potrafią.
To... zależy.
Jeśli myślę nad tworzeniem tekstu/scenariusz i podobnych to można powiedzieć, że niemo mówię- zabawne, że nie mogę pomyśleć tak łatwo o literce R w wyrazie bez ruszenia językiem- da się, ale trzeba się bardziej postarać- inaczej jest takie se.
Podczas całego codziennego dnia jednak nie myślę w ten sam sposób - do myślenia nie używam "słów", tylko reprezentacji wizualnych o przedmiotach i czynnościach. Bardzo to odciąża łeb, bo leci to z automatu. - Tak mam domyślnie.
Gdy słucham muzyki- moje myśli wplatają się w rozgłos dźwięków. Mam wyobrażenia przedmiotów i słów głęboko w niskich częstotliwościach piosenek głęboko pod wokalem. Brzmi to totalnie dziwnie, ja to tak odczuwam.
Inne sytuacje- inne przyzwyczajenia.
Nie, nie słyszę. Na pewno nie dokładnie. Nie wiem jak to wytłumaczyć, "słyszę" słowa, ale nie są wypowiadane żadnym konkretnym głosem, o określonej, wyraźnie zaznaczonej barwie. Jak się teraz zacząłem nad tym zastanawiać, to doszedłem do wniosku, że faktycznie te myśli przypominają chyba mój sposób mówienia, ale sam dźwięk głosu? Może, może faktycznie coś z tego dźwięku w nich jest, ale prawdę mówiąc nigdy nie odbierałem tego wewnętrznego głosu w ten sposób. Chyba jednak postawione pytanie prowokuje mnie, by myśleć bardziej dźwięcznie, wyobrażać sobie brzmienie głosu i się na tym skupiać, na co dzień raczej swojego głosu nie słyszę w myślach.
Edit - tak, na 99% nie słyszę go na co dzień, do tego intonacja w myślach jest bardziej płaska, inna niż gdy np. próbuję czytać ten sam fragment teksu w myślach, a potem na głos, nawet możliwie jak najbardziej neutralnie i beznamiętnie.
Głosów nie słyszę ale szum uszny od kilku lat mi towarzyszy bez przerwy, idzie przywyknąć ale zazwyczaj wolę mieć włączoną muzykę dookoła siebie.
To prawda, gdy mówię to głos jest męski, brutalny, a gdy myślę to jakbym słyszał kilkuletnie dziecko.
Myślę przeważnie qualiami.
Po intensywnym myśleniu bolą Was narządy mowy?
Nie, dlaczego?
Czy potrafisz swoim umysłem objąć następujący koncept? Można sobie wytworzyć w mózgu wrażenie swojego głosu nie używając strun głosowych. Może masz za mało synaps i zwojów do tak zaawansowanych procesów.
Biedny Russell. :(((
Sam głos słyszę chociaż jest spłycony. Jak coś czytam i znam aktora głosowego(manga, komiks) który użycza głosu danej postaci to jestem wstanie odwzorować głos w swojej głowie. Jestem wstanie też wyobrazić sobie dialog między osobami których głos dobrze znam i odtworzyć go w głowie nie będzie to głos jeden do jednego ale dosyć zbliżony. Z tego co mnie pamięć nie myli jakieś 40% ludzi nie ma tego wewnętrznego głosu.
Może to kwestia wyobraźni? Mnie się wydaje, że słyszę mój głos, jestem w stanie myśleć bardzo cichutko albo drzeć papę w głowie, ale właśnie pytanie czy to już nie jakaś nakładka na myślenie ;) Bo jak się głębiej nad tym zastanowię to raczej też moje myśli "głosu" nie mają.
A jak czytasz to słyszysz to słyszysz te słowa w głowie/procesujesz ja dość podobnie do mówienia, czy zupełnie inaczej?
Pan słyszy głosy że ja słyszę głosy?!
A to da się inaczej? Jak NPC łazić? Co fajne, mój w głowie brzmi dużo lepiej niż w realu.
Albo w realu nie jest jego. Zresztą co to za gminne podejście.
Nie, pojawiają się myśli, wyrazy, zdania, odczucia i wspomnienia. Kiedy wspominam przyjaciół, to odtwarzam rozmowy, a wtedy "słyszę" w głowie ich głosy, dialogi. Powiązane jest to także z obrazem tych osób, miejsc, kolorów i odczuć które wtedy mi towarzyszyły.