Jestem za zakazem. Liczę jednak na to że będzie większy wybór alternatywy w sklepach: w puszkach czy butelkach, np. yerba mate albo zielona herbata. Czasem każdy potrzebuje "kopa" bo z jakiegoś powodu mało spał. Ja np. nie lubię kawy, zaś energetyki odstawiłem z powodu prozaicznego: kompletnie na mnie NIE działają. działa tylko yerba i zielona herbata (którą preferuję ze względu na smak). Tak więc, ok nie sprzedawajmy nieletnim energetyków ale niech mają ZDROWĄ alternatywę.
A jakie wasze zdanie ?
Moje zdanie?
Dzisiaj wieczorem strzelimy z córką do filmu.
Nie wiem o;e twpka córka ma lat, ale mam nadzieję że nie skończy się tekstem "Mam chorom curke, potrzebuje pożyczyć na leczenie". Nie życzę ci tego, ale warto o tym pamiętać.
Mysle, ze jak wypije raz na ruski rok, to od tego nie umrze, mozgu nie zlasuje, a nerek nie wypali.
No jak wciągnie kreskę koksu raz na ruski rok to też od tego nie umrze.
Posyp jej może szczura w takim razie.
No jak wciągnie kreskę koksu raz na ruski rok to też od tego nie umrze.
Debilne porownanie.
Muj borze, ale na tym forum są śmieszni ludzie. Napije sie córka energola i gościu ma nadzieje, że nie skończy sie tekstem mam chorom curke, no od razu po 10 puszkach tego świństwa choroba pewna. :D
Nie zapominajmy, ze energol to cukier + kofeina, szkodzić to może jak każdy słodki napój, a serio już szkodzić może, jak głupia młodzież wali to z alkoholem, ale nie dajmy sie zwariować, ze jak raz na jakis czas wychlasz słodzony napój, to będziesz miał cukrzycę, niewydolność nerek i raka z przerzutami.
Naprawdę ograniczyłem cukry, piję herbatę zieloną, to bron boze!!! Tego nie można słodzić, bo grzech, kawę dawniej też słodziłem 3 płaskie małe łyżeczki, teraz pół/wcale. Do tego pracowałem trochę na magazynie i zajmowałem sie napojami i piwami, doskonale sobie zdaję sprawę jaki jest piniondz i ile schodzi takich energoli. I jak duży procent kupujących stanowią dzieci.
Ale alkoholu nie, energola nie, samym suchym chlebem dla konia niech sie dzieci raczą. Ja to bym im zabronił w ogóle bułek słodkich i ciastek sprzedawać. Moim zdaniem lepiej wypić energola, niż trzy Specjale 7.2% jak Gęsty
Ja bym chciał całkowitego zakazu wyrobów tytoniowych, szkodzą bardziej niż energetyki i to jeszcze każdemu kto musi to świństwo wdychać...
Jest coś takiego jak skład produktu. Każdy kto dba o zdrowie to go czyta i nie ma problemu z wybieraniem pobudzaczy. Jeśli ktoś chce niszczyć sobie zdrowie to niech niszczy, nie obchodzi mnie to. Idac tym tokiem rozumowania to do maka tez nie powinni wpuszczać młodych w trosce o ich zdrowie
Idac tym tokiem rozumowania to do maka tez nie powinni wpuszczać młodych w trosce o ich zdrowie
Zdecydowanie popieram. Nie ma nic gorszego, niż jak w chwili wolnego między jakimiś zajęciami wchodzi się do Mak''a a tam gigantyczna kolejka do kasy rozwrzeszczanych bachorów. Z tej "chwili wolnego" potrafi się zrobić godzina w oczekiwaniu na złożenie i odbiór zamówienia...
Albo to ja mam takiego "farta", że jak już raz na jakiś czas wejdę do maka to trafiam na jakieś szkolne wycieczki.
Niezależnie od głosów lobbystów będziemy skutecznie zabiegać o to, żeby ograniczyć dostępność do napojów energetycznych polskiej młodzieży, czyli grupy, jak wynika z badań, która jest najbardziej narażona na negatywne skutki działania kofeiny i tauryny
Ok, ale bądźmy konsekwentni. Jeżeli kofeina i tauryna są tak niebezpieczne dla młodzieży to równocześnie powinniśmy zakazać sprzedaży kawy (przecież można zrobić kawę z duża ilością kofeiny) i herbaty (teina ma podobne działanie do kofeiny i w dużych ilościach może powodować takie same skutki negatywne). Dodatkowo mięso i ryby, posiadające taurynę w dużych ilościach też powiny być odpowiednio reglamentowane :P
To nie są koniecznie dobra substytucyjne dla tej grupy odbiorców. To, że kofeina szczególnie źle na nią wpływa, nie oznacza, że piją ww. napoje w celu dostarczenia kofeiny do organizmu.
XD
i bardzo dobrze patrząc na skład tych specyfików / ludzie potem się dziwią czemu chorują jak wlewają w siebie i wkładają w siebie sam syf.
to zależy od produktu, po to masz wyszczególniony skład abyś mógł poczytać o tym z czego dany produkt się składa
No we wszystkich jest cukier, kofeina, tauryna, czasem inozytol i jakieś witaminy. Do tego w tych tanich jest jakiś kiepski aromat, w tych lepszych dobry aromat - wtedy smakują jak kultowe oranżady z PRL - albo dodatkowo soki owocowe - jak np w Monsterkach, smakowych Burnach itp.
Można zdrowiej ale najmniej zdrowa to jest tu w teorii duża dawka kofeiny - choć raczej nie dla osób w wieku licealnym. :)
Ktoś nadużywa bo są smaczne? To czemu nikt nie robi takich napoi bez kofeiny?
Tak, szkoda że Frugo znów nie jest kultowe, bo białe wymiata. Ale połowa smaków jest gorsza od tych z lat 90.
Ano z tym cukrem to prawda, że jest praktycznie wszędzie. Jeśli weźmiecie sobie etykietę soku 100% (tj. takiego co to ma napisane, że bez cukru jest) to okaże się, że faktycznie ma go tyle samo lub nawet więcej niż coca-cola. I to największego ''g'' czyli fruktozy. Zresztą aby nie być gołosłownym:
https://bonavita.pl/coca-cola-porownanie-skladu-popularnych-napojow
https://czytamyetykiety.pl/produkt-spozywczy/hortex-pomarancza-sok-100-300-ml/
Rzecz jasna niech każdy dokonuje swoich własnych wyborów żywieniowych jeno niech baczy na ich konsekwencje. W przypadku dzieci jest to o tyle jednak niebezpieczne, że to przede wszystkim nadmiar spożywanego cukru jest odpowiedzialny za coraz częstsze przypadki stłuszczenia wątroby u najmłodszych (nawet pięciolatków. Dodatkowo według raportu WHO jesteśmy na jesteśmy na najlepszej drodze ku temu aby w najbliższej przyszłości znaleźć się wśród populacji z największym procentem osób otyłych. Brawo!
A to nie jest zabroniona? Ostatnio w carrefourze musiałem dowód pokazać jak kupowałem(serio).
A to nie jest zabroniona? Ostatnio w carrefourze musiałem dowód pokazać jak kupowałem(serio).
W NL normalka. Lidl, jak zeskanujesz na kasie samoobslugowej, to ja zablokuje i wzywa pracownika sklepu :D
Ojjj wiadomo, ze to aby podlechtac twoje ego. "Ooooo zatrzymalo mnie, mysli ze mam mniej niz 25 lat, pewnie dobrze wygladam hehehe" Janusz, lat 56.
Polska to jednak jest społeczeństwo, które lubi być trzymane za mordę.
tu nie chodzi o dorosłych a o dzieci które jeśli mają dostęp do czegoś gównianego to po namowie rówieśników sprawdzają czy to dobre a najczęściej rzeczy gówniane są dobre ;)
Polska to jednak jest społeczeństwo, które lubi być trzymane za mordę.
Ooo to to to. To chyba standard w postkomunistycznych społeczeństwach. Jak ktoś prowadzi na powrozie, mówi co wolno a co nie, kontroluje każdy aspekt życia to nie trzeba ponosić konsekwencji swoich decyzji. Po co wychowywać swoje dziecko, kontrolować jego dietę, brać na barki trudy rodzicielstwa? Niech państwo zabroni i finito...
Przecież 80% produktów, które jest sklepie to jest właśnie takie gówniane jedzenie. Więc proponuje od razu zakazać wszystkiego co szkodzi zdrowiu. Będziemy wtedy zdrowi że hej.
tu nie chodzi o dorosłych a o dzieci które jeśli mają dostęp do czegoś gównianego to po namowie rówieśników sprawdzają czy to dobre a najczęściej rzeczy gówniane są dobre ;)
Co to zmienia? Może zamiast czegoś zakazywać, to zrobić kampanie edukacyjną o negatywnym działaniu cukru na ludzki organizm?
Zielona herbata nie pobudza. Yerba jest obrzydliwa - niedawno pierwszy raz próbowałem i to takiej dla nowicjuszy.
Jak ktoś ma problem z poskromieniem apetytu to i katoflami sobie zaszkodzi
Od zakazywania zwykłych produktów są rodzice.
Ogólnie i lewica i prawica idzie jak widać w totalitaryzm, tylko prawica dobrze się maskuje
A zapomniałem - cukier, soki i koncentraty soków, kofeina, witaminy, sól, gluten, wszędzie biała śmierć! :P
Zielona herbata nie pobudza
Mnie tam pobudza ale mniej niż czarna i biała. No, każda herbata pobudza, ale w różnym stopniu.
dokładnie tak / cukier = biała śmierć w ogóle społeczeństwo jest tak debilne że warto im wrzucać co raz takie reklamy ale i tak patrząc na to ile osób żre jak świnie w tych lokalach próżne to próby
"Od zakazywania zwykłych produktów są rodzice."
Naprawdę wierzysz, że posiadając dzieci w wieku szkolnym rodzic jest w stanie efektywnie kontrolować co dziecko je?
Zakażcie wszystkiego to będziemy zdrowi jak ryby w stawie.
Każdy umie myśleć. Dobrze, że narkotyki są zakazane, bo by nieletni jeszcze się dorwalii. A nie czekaj...
Nie jestem fanem zakazów, ale jakoś wybitnie bym nie lamentował gdyby było to kontrolowane. Jak rodzic nie widzi nic złego w energetykach (nie mnie to oceniać) to sam zawsze może kupić puchę swojemu dziecku.
Pamiętam jak wpadłem na grupkę dzieciaków z 1/2 klasy podstawówki z monsterami w łapach i w ich rękach te puszki wyglądały wręcz groteskowo. Wiem też że jako gówniak piłbym to świństwo 2x dziennie gdybym tylko miał na to kasę.
Złożony temat, nie ma dobrej odpowiedzi.
Ja tam kiedyś piłem codziennie i się jeszcze trzymam, tak że nie wiem o co chodzi z pisaniem o zdrowiu (tak wiem, mam mocną psychikę)
Tylko miska ryżu dla wszystkich!
To jeszcze zakaz sprzedaży papierosów.
Zakaz sprzedaży alkoholu (najlepiej na kartki i pochować z witryn sklepowych).
Zakaz seksu bo przecież choroby.
Zakaz patostremów, walk fmma bo to promowanie przemocy.
Nie pijam. Czasem się zdarzyło i jak tylko otworzyłem puszkę myślalem sobie "co to kurwa za gówno".
A jakie wasze zdanie ?
Nie piłem, nie pije, nie będę pił tego shitu i wisi mi to czy to będzie sprzedawane czy też nie.
Bo nie masz dzieci... a co do zakazu jestem absolutnie za, młodzi ludzie nie zdają sobie sprawy jaką krzywdę sobie robią...
W poprzednim wątku o energetykach już pisałem, kofeina jest legalna w naszym kraju.
Na dodatek jest tania, pół kilo kosztuje 85 złotych.
W litrze energetyka jest około 0,3 grama kofeiny, czyli pół kilograma wystarczy na ponad 1600 litrów.
Jak musicie to kupujcie jakiegoś Kubusia czy innego super zdrowego soku, dodawajcie kofeiny i będziecie mieli zdrowo i bombowo.
A ja sądze że można śmiało to pić, tylko trzeba zachować umiar. Jedna puszka w miesiącu nikogo przecież nie zabije.
Tylko że to piją głównie dzieci z podstawówki i to nie raz w miesiącu a niemal codziennie.
A to prawda. Uzależnia to nieźle, a od zbyt dużej ilości tego tylko człowieka muli i się źle czuje. Nie polecam ;P. Tego nie pije się raz na jakiś czas tylko leci jak już się człowiek uzależni, a to nie trudne.
Zacząłem pić jakoś w technikum jak się nie wysypiałem i często jak nie wolno mi spać dłużej niż 4h. Nocek też nie polecam zarywać, a mi życie wyboru nie daje czasem.
Smak też się nudzi, ja się przerzuciłem na soczki 100% B).
Przyznaje się bez bicia, że też w to wpadłem z kilku powodów, ale staram się to zmienić i polecam innym to samo ;).
Najgorsze jest to, że dzieci w 3-4 klasie podstawówki już to piją w takich ilościach…
A ja się nie uzależniłem, zdarzy się, że wypiję jeden albo dwa przez tydzień, ale zwykle piję raz na dwa tygodnie, czasem przez cały miesiąc nie wypiję ani razu.
Fakt, że jestem od dawna pełnoletni, ale zaraz pewnie i dla boomerów wprowadzą kartki. Czy za opinię psychologiczną o braku uzależnienia będzie jakiś dodatkowy przydział?
za chwile beda prosic starszych pod sklepem zeby im kupili jak to z piwem sie kombinowało za młodu :)
Nie ma w tym nic mocno szkodliwego poza cukrem, takie niewielkie ilości kofeiny tyle co filiżanka kawy to nie trucizna. Dlatego wersje zero są okej, za duża nagonka się na to zrobiła na energetyki, bardziej skupiłbym się na wszystkich produktch zawierających duże ilości cukru
Być może pomijasz to, że młode osoby piją je w większych ilościach. Ich kontekst, tj. atrakcyjność organoleptyczna, społeczna etc., sprzyja nadużywaniu.
Ja będąc w podstawówce nie spożywałem kofeiny w żadnej formie bo i nie potrzebowałem. Słysząc że teraz dzieciaki piją to codziennie uzależniając się od kofeiny już w tak młodym wieku (w wieku w którym i bez niej powinni mieć duzo energii) to nie wiem czy to dobre. Nie mówiąc już o innych składnikach, które raz na jakiś czas nie szkodzą ale już spozywane codziennie mogą nieść za sobą negatywne konsekwencje ponoć, choćby związane z uzębieniem (info od dentysty).
Teraz będą siedzieć pod żabką lub biedronką i pytali: Kierowniku kup monsterka :D
Jeszcze nie dawno miałem taki okres, że mosterki czy inne blacki piłem praktycznie codziennie i niekoniecznie dla kofeiny, a najzwyczajniej dla smaku (żółty Moster Ripper ftw). Ostatecznie picie tego codziennie prawdopodobnie przyczyniło się do rozdupczenia wątroby, o którą teraz będę musiał przez jakiś czas dbać :P
Widmo uzależnienia jest jak najbardziej realne, ale czy naprawdę jest sens robić pod to oddzielny zakaz? Może jeszcze system a''la Pegi dla napojów? :P
Co wy wszyscy z tym smakiem...?
Proszę mi wytłumaczyć, jakież to niespotykane walory smakowe ma milion pincet wersji "monsterków", ja tam czuję tylko cukier i mniej lub bardziej aromaty (woniące chemicznym posmakiem okrutnie)
Energetyki smakowo nadają się tylko do wódki.
Energetyki smakowo nadają się tylko do wódki.
Albo do zapijania kawy.
Mam po dziurki w nosie ludzi którzy wymyślają coraz to nowe zakazy, rzekomo dla czyjegoś dobra albo rzekomo w szczytnym celu. Finalnie niemal zawsze wychodzi na jaw że za takimi inicjatywami stały pieniądze konkurencji - co jeszcze można zrozumieć, lub mózgi zryte chorą ideologią - tego już nie można wybaczyć.
Moje zdanie jest takie (jeśli autor już pyta) że dzieciom to nie jest do szczęścia w żadnym wypadku potrzebne. Ja nie piłem, żona też nie i teraz też nie pijemy choć próbowałem żeby nie być gołosłownym. Z pewnością są lepsze rzeczy do picia niż kofeina, czysty cukier czy inne gówna a dla mnie to smakuje jak czysty obrzydliwy i niesmaczny cukier. Więc jeśli mają to kontrolować, żeby dzieci same nie kupowały, to bardzo dobrze. I tak zrobią po swojemu ale zawsze coś.
Dodatkowy zakaz niewiele pomaga. Był zakaz palenie dla nieletnich, a niektórzy nastolatki po cichu palą papierosy na terenie szkoły. Był zakaz narkotyków, a tak niektórzy nadal biorą po cichu mimo groźby więzienia. Jest to powszechny przypadek do tej pory, niestety.
Najlepiej jest wprowadzić nowa lekcja do szkoły, a nawet seriali animowane, by nauczyć się dzieci i nastolatki o efekty uboczne napoje energetyków i przypomnieć, jak ważny jest zdrowy rozsądek i umiar, oraz jak postępować właściwie np. nie należy pić takich napojów, kiedy jest późno, żeby potem nie mieć problemów z snów. Od szkoły i książki i rodziców i seriali animowane uczyłem się, jak groźna jest papierosa i narkotyki i od tej pory uniknąłem ich jak ognia. Jak nastolatki będą to lekceważyć i nie słuchają mądre rady, to sami są winni i niech potem nie będą przeklinać na innymi za problemy.
Zawsze będą rozsądni ludzie i zawsze będą głupcy, co nie dbają własne zdrowie. Zakaz tu niewiele się zmienia, jak brakuje zdrowy rozsądek i odpowiednie wiedzy dla nieletnich.
Dodatkowy zakaz niewiele pomaga. Był zakaz palenie dla nieletnich, a niektórzy nastolatki po cichu palą papierosy na terenie szkoły. Był zakaz narkotyków, a tak niektórzy nadal biorą po cichu mimo groźby więzienia. Jest to powszechny przypadek do tej pory, niestety.
Dlatego powinno się cofnąć zakaz sprzedaży alkoholu i tytoniu nieletnim a o 19 puszczać Kubusia Puchatka z rakiem płuc.
Do tego dać gówniarzom prawa wyborcze, bo i tak nie są głupsi od staruchów.
Ja bym jeszcze zastanowił się nad ustanowieniem wieku przyzwolenia na 12 lat żeby, jak to ujął
Przecież pisałem, że "niewiele pomaga", a nie "zakaz jest bez sensu". To pewna różnica.
Chodzi o to, że zakaz jest tylko połowa sukcesu. Brakuje tylko odpowiednie edukacji dla nieletnich, żeby mogą zrozumieć sens, czemu nie mogą kupić takie napojów. Wiedza to podstawa. Prawda?
Dlatego powinno się cofnąć zakaz sprzedaży alkoholu i tytoniu nieletnim a o 19 puszczać Kubusia Puchatka z rakiem płuc.
Nie takie głupie. Lepiej edukować, niż zakazywać.
Brakuje tylko odpowiednie edukacji dla nieletnich
Chryste, co za brednie. Jak się ma 15 lat i nagrzane we łbie, to żadna edukacja nie pomoże. Też kiedyś miałam 15 lat i pamiętam, że im bardziej czegoś mi zabraniano, tym bardziej chciałam to pozyskać.
U mnie jest odwrotnie. Też kiedyś miałem 10-18 lat i dobrze pamiętam, że im bardziej czegoś mi ostrzeżono o szkodliwość i niebezpieczność, tym bardziej chciałem to uniknąć. Są różne ludzie i nie wszyscy to palą, ani biorą narkotyki. To zależy od głosu rozsądku, siła woli i wiedzy.
Za to bardziej chciałem grać w gry komputerowe, choć kazali mi odrabiać prace domowe i uczyć się na klasówki. To były czasy. XD
Ludzie są różne i nie wszyscy są podobni do Ciebie.
Nie oceniam, kto w którym momencie życia/wieku dojrzewa.
Nie uważam jednak, by wymaganie od 13-16latków dojrzałych decyzji, wspomaganych szeroko pojętą "edukacją", miało przynieść jakieś znamienite plony.
.. no i uderzyłeś w moją czułą strunę. ;)
FAS jest absolutnie dramatyczne, niesprawiedliwe i okrutne, bo zależy TYLKO I WYŁĄCZNIE od matki dziecka.
3 miesiące temu, w mojej szeroko pojętej rodzinie, przyszedł na świat (niechciany i niekochany) noworodek. Było ogromne ryzyko, że FAS, bo matka miała promile w momencie przyjęcia do szpitala. Na szczęście się udało.
I wiesz, to super, że ktoś z wykształceniem, doświadczeniem, opowiada młodym ludziom o ew. takich przypadkach, zagrożeniach etc. Ale to nie ma znaczenia dla... no nie wiem ilu, wielu. (matka dziecka, do której nawiązuję, ma lat 33, skończyła podstawową edukację, a i tak ma gówno zamiast mózgu)
W UK od dawna tak jest.. Zdziwiłem się jak musiałem wołac kogos do kasy samoobsługowej.
A czy energetyki faktycznie powinny byc tylko +18 to powątpiewam
No jeśli ktoś faktycznie chce to ograniczyć, to lepszego sposobu nie ma i nie będzie. Podziwiam tych ludzi, którzy wierzą, że jakieś kampanie edukacyjne cokolwiek zmienią, albo, że dzieciarnia jest na tyle świadoma, że może dokonywać mądrych wyborów. Dzieci są głupie. Młodzież jeszcze bardziej. Do tego mają całe życie przed sobą, a to skutecznie przyćmiewa nawet najlepsze argumenty. Zakaz problemu całkowicie nie rozwiąże, ale to i tak najlepsze co można zrobić.