Detal z 3. odcinka The Last of Us budzi wątpliwości u Stephena Kinga i innych widzów
Via Tenor
(...) z jednego z najpiękniejszych odcinków w historii telewizji?
Że jak!?
Kobieta zapytała pisarza, „czy tylko tyle wyniósł z jednego z najpiękniejszych odcinków w historii telewizji?”
Niektorym ciezko sie przyznac do bledu i reaguja w arogancki sposob. King odpowiedział krótko widzac z kim ma do czynienia.
Co wy wiecie o prawdziwej miłości.
Kto niby okrzyknął go najlepszym odcinkiem? Chyba tylko w lewackiej bańce autora...
Oceny na IMDB mówią zupełnie co innego:
Całkiem mocny horror w 3 odcinku. Zamykałem oczy więcej razy niż na Pile, Hostelu i Obecności razem wziętych.
Twórcy zmienili ten wątek, dając widzom chwytające za serce i głębokie spojrzenie na więź, jaka połączyła obu mężczyzn.
Niesamowite i bardzo logiczne w świecie gdzie priorytetem powinno być rozmnażanie się do czego potrzebna jest para kobiety i mężczyzny, że też w TLOU2 nikt nie nie zauważył.
Na pewno w takim świecie, w serialu 20 lat po wybuchu epidemii, utrzymanie dziecka i dużej populacji ludzi, którzy jeszcze nie funkcjonują wystarczająco dobrze, to pikuś i wszyscy tylko o tym myślą. Plus nie wiem czy wiesz, ale nawet jakby na świecie zostało nagle 100k ludzi i byliby to sami hetero, to też nie każdy będzie chciał się rozmnażać. Mogą po prostu mieć wywalone na los gatunku, który sam się wybił przez swoją głupotę lub z wielu innych powodów/pobudek :D.
Ludzie to nie mrówki, żeby w locie dopasowywać swoją rolę pod widzimiesię gniazda.
Czepianie sie dla samegi czepiania.
Wystarczy spojrzec na great blue hill i Middlesex fells reservation aby znalezc ciekawe miejscowki w samym Bostonie
Kobieta zapytała pisarza, „czy tylko tyle wyniósł z jednego z najpiękniejszych odcinków w historii telewizji?”
Niektorym ciezko sie przyznac do bledu i reaguja w arogancki sposob. King odpowiedział krótko widzac z kim ma do czynienia.
Ciekawe czy tak samo zachwycali by się gdyby zrobić serial Kunta-Kinte a w głównej roli obsadzić białego.
To jest choroba naszych czasów. Kiedyś "wybielano" bohaterów, teraz robią z nich homo i czarnych. Jedno i drugie jest żałosne. Zrobią z tego manifest i telenowelę, to samo zrobili z TWD, im dalej tym większe nudy i narzucanie jedynie słusznej ideologii.
Stephen King powinien mieć więcej wyrozumiałości dla kolegi reżysera. Gdybyśmy tak śmiertelnie poważnie traktowali twórców za ich konfabulacje przestrzenne to np. Andzej Wajda za to jak w filmie Panna Nikt pociął i pozszywał po swojemu moje miasto Wałbrzych powinien być uzanany w nim za persona non grata.
spoiler start
Ogólnie rzecz biorąc sam odcinek niczego sobie, budowanie postaci Billa uważam za udane a w zasadzie uważałbym za udane gdyby go nie zabili w tak słaby sposób na końcu odcinka. Oglądałem ten odcinek z przekonaniem ze w następnym odcinku spotka Ellie i Joela będą próbowali zdobyć ten akumulator będzie akcja z autobusem w której Joel zrozumie ze Ellie nie jest sierota i daje sobie rade i wiele więcej akcji a tu klapa nic. I na odczepnego list od Billa no sory ale gra lepiej budowała emocje :/
spoiler stop
W drugim epizodzie
spoiler start
śmierć Tess
spoiler stop
też jest beznadziejnie zrealizowana, to najgłupszy fragment jaki trafił się do tej pory.
W grze nie było żadnych emocji bo cała historia w mieście to tylko sieczka z zombie
Cóż, może w wersji na PC będzie można go odtworzyć.
spoiler start
zginęła w wybuchu
spoiler stop
, tylko o to jak do tego doszło.
spoiler start
Rozlewają paliwo, broń i granaty walają się po pod nogami, a ona stoi tępa próbując podpalić się zepsutą zapalniczką. Na koniec usta usta z zarażonym.
spoiler stop
Miałem po tym kosmiczny facepalm.
Kto niby okrzyknął go najlepszym odcinkiem? Chyba tylko w lewackiej bańce autora...
Oceny na IMDB mówią zupełnie co innego:
No to bo oceny ludzi są tak mierodaje że warto je przytaczać , gdzie sporo ocen jest niskich bo geje
Oceny ludzi nigdy nie były miarodajne bo na nie wpływa dużo czynników z review bombingiem włącznie
Te oceny są zrównoważone przez dychy wystawiane wyłącznie na złość prawakom ;)
Oceny na filmweb, imdb, meta itd. wiarygodne jak chuj xD Jedni walą 1, bo geje drudzy walą 10, bo geje xD - gówno review bombing zabił takie strony już dawno i tylko jakieś tłuki biorą to jeszcze na poważnie, nie zależnie w którą stronę ocena leci. (no chyba, że używasz takich stron tylko jak pasuje pod tezę no ale to trochę byłaby jednak hipokryzja no ale wierze, jednak że tak nie jest)
Ale spoko załóżmy, że bierzesz takie stronki na poważnie, to mam zła informacje, bo np. takie TLOU2 na meta ma 5.8 (sama ilość wystawionych ocen już podchodzi pod mocny żart xD) a na HLTB 8,9 (dziwne blisko ocen recenzentów) a na tej stronie oceny wystawiają przeważnie ludzi którzy przeszli grę. No bo przecież wierzymy takim stroną, prawda? Rozumiem, że to jednak dobra gra? A może trolle nie odkryły HLTB i nie było komu minusować? A może tylko lewackie trolle odkryły tę stronę i zachwalają? A może strony bez weryfikacji czy ktokolwiek grał, słuchał, oglądał czy czytał dane "dzieło" są gówno warte, bo dość łatwo manipulować danymi?
Dlatego ja już nawet nie sprawdzam uśrednionych ocen gier, filmów czy seriali. Właśnie przez te prawacko-lewackie wojenki. Obecnie najlepiej sobie znaleźć kilku pojedynczych recenzentów z podobnym gustem i sugerować się ich opiniami. Bo teraz np. jak jakiś tytuł chociaż po części dotyczy związków ''niehetero'' to już wiadomo, że zbiorczą oceną nie ma się co sugerować.
Albo wystarczy, że gra wyjdzie nie w tym sklepie co trzeba i już ocena nieadekwatna. Parę razy się tak naciąłem. Patrzę na oceny jakieś gry, która mnie zaciekawiła a tam 4/10. Coś mi nie pasuje, sprawdzam gameplay - wygląda spoko, recenzenci też polecają. Co jest nie tak? Okazuje się, że to sprawka fanbojów launcherów.
Problem będzie się nasilał, więc to dobry czas dla rzetelnych recenzentów.
Jeżeli tytuł nie jest oceniany merytorycznie tylko według jakiegoś pseudoklucza to oczywiście, że takie oceny są niemiarodajne.
Wyobraź sobie, że wychodzi film o kontrabasiście, ale jakaś grupa ludzi, którzy nie lubią kontrabasu, bombarduje negatywnymi ocenami film bez jego obejrzenia, bo oni lubią trąbki. Tak, wiem, to absurdalne. Ale tak właśnie jest, tylko zamień sobie powody na inne.
Dlatego nie ma sensu sugerować się średnią oceną. Jeżeli dla ciebie takie wyniki są miarodajne to spoko.
Jeżeli tytuł nie jest oceniany merytorycznie tylko według jakiegoś pseudoklucza to oczywiście, że takie oceny są niemiarodajne.
A jaki jest merytoryczny klucz, po którym mogę dać 1 albo 10 bo jak widać zapominasz o drugiej stronie.
Wyobraź sobie, że wychodzi film o kontrabasiście, ale jakaś grupa ludzi, którzy nie lubią kontrabasu, bombarduje negatywnymi ocenami film bez jego obejrzenia, bo oni lubią trąbki. Tak, wiem, to absurdalne. Ale tak właśnie jest, tylko zamień sobie powody na inne.
Wyobraź sobie, że wychodzi film o kontrabasiście, ale jakaś grupa ludzi, którzy lubią kontrabas, bombardują pozytywnymi ocenami film bez jego obejrzenia, bo oni lubią kontrabasy. Tak, wiem, to absurdalne. Ale tak właśnie jest, tylko zamień sobie powody na inne.
Wystarczy jak usuniesz oceny 1 i 10, cała resztę zsumujesz i masz w miarę sensowna średnią czyli wyszło by pewno jakieś 6-7+ bo odcinek ani nie jest kompletną porażka ani nie jest czymś wybitnym jest po prostu dobry.
Większym problemem jest wpisywanie się w dzisiejszą narracje, że kto krytykuje ten rasista, homofob albo nie obejrzał ale do zawyżanych ocen nikt niema problemu, czysta hipokryzja.
Via Tenor
(...) z jednego z najpiękniejszych odcinków w historii telewizji?
Że jak!?
Jak zwykle obie strony się popisały. Jednych dopadały torsje a drugich zachwyty. Prawda jest taka że HBO już dawno takie ''epickie'' czy tam ''najlepsze wszech czasów'' epizody robiło 20 lat temu. Pamiętam jakieś 15 lat temu "Sopranos" i wjazd historii Vito. Szczególnie Vito i naleśnikarz. Był to może i szok dla kogoś jak na tamte czasy ale mieliśmy też kultowego Omara z "The Wire" i pewnie sporo więcej. Także ignorancja klasyków po obu stronach. Shame.
Po adaptacji gry oczekuję tego co sprawiło, że nie mogłem się od niej oderwać. Rozwijanie wątków w imię jakiejś manifestacji jest mi niepotrzebne. Tym bardziej, że dotyczą one postaci, które nie zostaną z nami zbyt długo. Przesadzić można ze wszystkim, co udowodniono w przypadku TWD, które z czasem stało się telenowelą. Nie idźcie tą drogą.
Wynudziłem się po dwóch odcinkach. Po opisach trzeciego wnioskuję, że nawet nie mam po co tam wracać. A szkoda.
spoiler start
Nie, nie chodzi o to, że "lewactwo homo lgbt" tylko o to, że zamiast dać więcej akcji postanowiono pociągnąć mało znaczący wątek poboczny. A dwa pierwsze odcinki na swój sposób były jałowe i nie przyciągały do ekranu na długo. Nie grałem w gry, więc szczerze mi to lotto, oceniam bez emocji z PSa.
spoiler stop
Coraz bardziej odchodzą od gry i niestety poziom powoli spada po 1 odcinku.
Dla mnie trzeci maksymalnie 6/10, nudny i naciągany, niektórych to chyba grzyb przejął:P
Ciekawe co dalej będzie ale mam obawy...
3 odcinek jest kompletną klapą, jest tak nudny że z trudem dobrnąłem do końca. Stare dziady uprawiają na przemian seks i ogródek...litości. Jeśli tak ma wyglądać cały sezon...sorki. Jaka gra aktorska? Gimbaza.
Po obejrzeniu 3 odcinka 1 serii już w ogóle zastanawiam się, co będzie odjeżdżać w 2 serii…
Ja chciałem po prostu oglądać The Last Of Us. Ale cały czas muszą w tym jakoś przeszkadzać.
Natomiast z tej historii powinni zrobić osobny film, a nie wcisnąć ją w 50-minutowy odcinek serialu, który jest o czym innym.
Przed premierą było jasno powiedziane że serial skupi się na historii nie tylko Joela i Ellie
trzeba sobie zadac pytanie ile wartości byłoby w serialu gdzie połowa jak nie więcej odcinków polegałaby na tym że Joel robi z siebie Rambo-zombie-killera, albo wygląda następująco:
-> początek, eksplor po nowej miejscówce
-> spotkanie waznej postaci
-> akcja młócka zombie albo ludziów
-> przerwa na eksplor za surowcami
-> głowna potyczka
-> zmiana scenerii
no i to, że serial nie jest serialem o zombie, tylko o ludziach którzy pozostali (juz sam tytuł wali tym w oczy), i chce przekazać cos wiecej niz akcyjniak.
jakoś nawet jest się w stanie przełknąć patologie wszelkiego rodzaju, przeciez mamy swiat przedstawiony gdzie turbo zła FEDRA kasuje ludzkość, która też w zasadzie robi wszystko tylko aby przetrwać.
i z drugiej strony jak ktos szuka turbo realizmu to tez nie w serialu na podstawie gry. NA PODSTAWIE, a nie remaster/remake/kalka.
fajnie sie to oglada, a to że ktoś musi podbijać swoje ego "opiniotwórstwem" no to już na szczęscie nie mój problem :D
Ten odcinek to dobry wstęp do pornola, ale nie przypominam sobie abym kliknął w kategorie dla gejów.
Z całym szacunkiem, ale trzeci odcinek był jak dotąd raczej najgorszym odcinkiem serialu. Nie było żadnej akcji;
spoiler start
ciekawostką było tylko i wyłącznie pierwsze dni Billa po ewakuacji miasta oraz jak poznali się z Joelem i Tess. Zresztą w filmie to też zostało zmienione, w grze bowiem Joel i Ellie dowiadują się o Franku dopiero od Billa w Lincoln. To było jednak krótko.
Następnie prawie cały odcinek był retrospekcją, ukazującą ze szczegółami dynamikę związku Billa z Frankiem. Przy czym, o ile w growym oryginale te stosunki były bardziej szorstkie, to w serialu twórcy chyba chcieli dorównać takiemu „Przeminęło z wiatrem”, bo zrobili absolutny melodramat. Do tego stopnia, że jakkolwiek w grze trzeba było się trochę napracować, aby zdobyć samochód na chodzie (gdzie też było Deus ex Machina, gdyż akurat Frank chciał nawiać od Billa i nagle znalazł się samochód na chodzie), to w filmie Joel i Ellie przychodzą, ładują akumulator, biorą, co chcą i odjeżdżają…
Moim zdaniem w grze lepiej dano do zrozumienia, co było między Billem a Frankiem (reakcja Billa na widok powieszonego Franka, Bill po odczytaniu listu Franka oraz że Ellie buchnęła Billowi świerszczyk dla homoseksualistów), zamiast stosować łopatologiczne explicite, jak to zrobiono w filmie.
spoiler stop
Bardziej zastanawiają mnie coś innego: dostępność zasobów energetycznych.
spoiler start
1.Gaz. Na początku pokazane jest, że Bill pojechał do podstacji, odkręcił zawór i po powrocie do domu miał gaz w kuchence. Po dziesięciu latach, gdy nocą jego dom był atakowany, a sam Bill został ranny i opatrywany przez Franka, Bill powiedział, aby nie zakręcać gazu. Przez co najmniej całe dziesięć lat mieli gaz jak paniska?
Przecież do gazu potrzeba gazowni, z dostawami, z obsługą, która dzień i noc pilnuje, aby np. ciśnienie było odpowiednie, konserwuje urządzenia itp. A jeżeli działała automatyka, to przecież nie było elektryczności, zatem też odpada. Co prawda zasobem gazu byłaby zainteresowana najbliższa strefa kwarantanny w Bostonie; można by zatem podciągnąć, że gazownię obsługiwali ludzie stamtąd, ale wtedy szybko by coś by zauważyli. Do tego, o ile w okolicy Bostonu nie ma złóż gazu, to zapasy gazu w warunkach pandemii szybko by się wyczerpały.
2. Benzyna do generatora. Bill i Frank działali dość rozrzutnie, ale na jak długo starczyłoby im benzyny? Widać było, że siedzą w jednym miejscu i nie robią dalszych wypadów (samochód w garażu z akumulatorem w lodówce). W porządku, w pewnym momencie może handlowali z Tess i Joelem. Jednak czy w ogóle można było po 10-20 latach skołować tyle benzyny do generatora, aby pozwalać sobie na rozrzutność i nikt się nawet nie połapał?
Po dwudziestu latach to nie powinny wytrzymać nawet baterie w pilocie, którym, wyjeżdżając, Joel otworzył zdalnie z samochodu bramę włości Billa.
spoiler stop
Dokładnie. Początek Billa zapowiadał się nieźle. Kozak który umie sam sobie poradzić, ale później to już szkoda komentarza
Kurde, myślałem, że się ograniczycie do tematu na odcinek, ale widzę to za mało.
Co wy wiecie o prawdziwej miłości.
Ogólnie odcinek jest fajny. Przyjemnie pokazano wątek gejów który czasami potrafi być naprawdę gownianie wciskany na siłę. Tutaj po prostu pokazali historie dwóch kolesi którzy byli gejami. Pokazali ze nadal mają różne zdanie i potrafia je wyrazić bez wciskania "jako gej" albo "jestem gejem więc". Normalna historia miłosna z innego punktu widzenia.
Problem dla mnie jest taki ze trochę to zbyt "radosne" I "przyjemne" I kumbaya. Ich relacja przynajmniej na końcu tak nie wyglądała. Bardziej mi tamta wersja pasowała do ponurego świata przedstawionego w the last of us.
Preppersi jednak są zajebisci:D
Ale nie aż tak jak niektórzy to robią. Bez niesamowitego podkreślania i przypominania że są gejami. I to nawet, że tak powiem, "ze smakiem".
Ot miłosna historia w post apo. Tyle że z facetami a nie babka i facetem. Można przeżyć.
Czy było to potrzebne w serialu? W formie całego odcinka raczej nie - ale naprawdę mogło być dużo dużo gorzej (na poziomie absurdu "gurl powa" w avengersach)
Ja wiem, że Holyłud ma brązowe nosy od wychodzenia wiadomo gdzie literkowym aktywistom, i o gejach mozna albo dobrze, albo wcale, ale ten odcinek był nudny w cholerę. Nawet jakby Bill nie był homo i zamienić Franka na babę to i tak było by to tak samo nudne. Nie można nie lubić takich scen, nie można mieć swojej opinii jeśli nie jest pochwalna, bo zaraz posypie sie hejt że fobie i izmy i tak dalej. Wolę jednak wersję z gry niż zmienioną fabułę, żeby całe woke media klaskały uszami jaki to "najlepszy odcinek w historii telewizji" bo dwóch gości z brodą sie mizia. Zresztą co to zmienia? Nagle po obejrzeniu takich scen nie będą ludzie homofobami? A nawet, jak ktoś po ludzku nie ma nic do literkowych, ale jakoś nie pasuje mu oglądanie całujących sie brodaczy, więc przewija fragmenty, albo odwraca wzrok to też ma zachwalać jak hipkoryta? Bzdura. A nie będzie lepiej.
Jestem w szoku że w Polsce dalej taki ciemnogród. Ludzie zachowują się jakby w grę nie grali gdzie zarówno ellie jak i bill z Frankiem są osobami homoseksualnymi. Jeśli kogos obrzydza pocałunek dwóch facetów lub jakakolwiek inna relacja dwójki ludzi to powinien iść się leczyć. Postacie Billa i Franka nie mialy w grze żadnej osobowości. Tutaj są bardzo dobrze rozwinięci fabularnie. Czekam na to co będzie jak pokażą relację ellie w serialu z dodatku. A nie chwila dwie laski to przecież super tak sobie popatrzeć. Tylko za dużo nie oglądajcie homofoby bo jeszcze sami się zarazicie "gejozą".
Tyle, że my chcemy adaptacji gry, a nie telenoweli. Gdybym chciał oglądać telenowele, to oglądanym telenowele. I nie ma tu znaczenia, czy jest to telenowela gejowska czy nie. Zbyteczne rozwijanie wątków postaci z odległego planu, zrobiło z TWD flaki z olejem. Pokazywanie relacji między ludzkich i świata post-apo, ma duży wpływ na klimat i jest ważne, pod warunkiem, że dotyczy głównych postaci. Jednak znając Hollywoodzkie zapędy do manifestacji jedynie słusznej ideologii, to podejrzewam, że znowu zrobią z dobrej gry operę mydlaną. I co ? dwa porządne odcinki, i w kolejnym zanudzanie niepotrzebnymi wątkami, doprawionymi poprawnością polityczną. Tak jak kiedyś na siłę "wybielanio" postacie, to teraz w drugą stronę. To jest chore i raczej szkodzi niż pomaga mniejszością.
blacktone do domu, zmien pieluche
Średni odcinek. Moim zdaniem robienie z Billa i Franka pary gejów to pójscie na łatwizne. Łatwiej w dzisiejszych czasach zrobić z dwóch facetów gejów niż napisać jakiś fajny wątek dwóch przyjaciół i braterskiej miłości. Jak widać, motłoch to lubi i sie podniecają jaka to piekna historia o miłości i oddaniu.... Do tego ta Ellie, która zachowuje sie jak Tess z gierek a nie jak Ellie, chodzi mi o charakter, sposób jaki sie wypowiada i jak traktuje Joela, 14 letnia dziewczynka zachowuje sie jak 30 letnia Tess. Świetna umiejetnosc pisania Cuckman. TLOU to prawdopodobnie najbardziej overrated uniwersum w swiecie rozrywki. Oczywiście oprócz TLOU1 i dlc, które są fenomenalne.
spoiler start
W grze mieliśmy przedzieranie się przez pułapki Billa i wpadnięcie w jedną z nich, Ellie ze swoim ciętym językiem dogryzającą Billowi, robiącą wrażenie scenę trafienia na wiszące ciało Franka (którego Joel nie znał). A w serialu miasteczko ze wszystkim co do życia potrzebne, oczywiście nie do zdobycia przez nikogo przez dwadzieścia lat (ciekawe czy tę głupotę jakoś przebiją), w którym żyje sobie przez kilkanaście lat dwóch zakochanych facetów, po czym popełniają samobójstwo, bo jeden z nich ciężko choruje na nieuleczalną chorobę.
Dodatkowo zastanawia mnie co w filmie miało oznaczać krojenie zombie przez Ellie i później zabicie go z zaciętą miną. Pokazują, że zaczyna jej odwalać?
spoiler stop
Nie będę się rozwodził.. Trzeci odcinek to zmarnowany czas.. Jeśli kolejne odcinki mają być podobne to szkoda czasu..
Wy się tu śmiejecie i dziwicie a wejdzćie na reddita tam wszyscy zachwalają ten odcinek jaki to niesamowity jest. Ja napisałem post krytyczny i został mega skrytykowany i post został usunięty xd. Tam w tej Ameryce im już całkowicie odwala.
Nie, nie odwala, tam w Ameryce już dawno przeżyli gejów, lesbijki i transy jako coś "strasznego", zawsze powtarzam jedną rzecz, wszyscy srają się do Netflixa o gejów itd. a chyba nikt z tych osób nie widział serialu Euforia na HBO, to jest serial skrojony pod USA, a tam jest wszystkiego więcej niż w kilku serialach Netflixa razem wziętych, w Polsce jeszcze daleko do tego, żeby coś takiego zaakceptować.
USA to po prostu cywilizowany kraj, w przeciwieństwie do polskiego zaścianka. A odcinek wybitny, więc trudno nie zachwalać.
A ja mysle, ze to problem z zacofana, prymitywna Polka, gdzie ludzie dalej masowo chodza do kosciolka i daja na rydzyka. Gej na filmie tutaj robi taka sensacje jakby kosmite zobaczyli.
Dlaczego te homofobiczne komentarze wisza tyle czasu, a jak ja skyrykuje jakis artykul czy sposob w jaki dziala serwis to od razu usuwacie.
Kolega planeswalker nie był nigdy w Stanach bo nie wie co mówi. Pojechał byś, pobył tam trochę, zobaczył byś to, co ja widziałem, zmienił byś zdanie. Pogadał byś z ludźmi, zobaczył jak żyją, co mówią. Wiedział byś, że ta "Cywilazacja" ma wady w które trudno nam, Europejczykom uwierzyć. To, co pokazują filmy i Internet to jest zakrzywiona rzeczywistość. Takiego podziału społecznego, rasizmu i homofobii, nienawiści oraz hipokryzji to nigdy w Europie czy naszym jak to nazywasz "zaścianku" to nie widziałem. USA miejscami jest piękne, ale to równie tygiel takich negatywnych emocji i nienawiści, że ciesz się, że urodziłeś się w Polsce. Dodajmy do tego Biedę w którą ciężko uwierzyć, że widać w ją w "najwaspanialszym demokratycznym" kraju na świecie. To trzeba zobaczyć na własne oczy.
Niestety ale nie tylko w Ameryce . Na szczęście u nas ''jeszcze'' nie jest to takie widoczne .
Wystarczy pooddychać powietrzem w Ecorse, Michigan. Nie wiem czy byłem w gorszym i bardziej syfiastym miejscu. Absolutny kulturowy szok. Jak nie USA, jak jakiś trzeci świat, Sudan Południowy, Somalia. Ten zapach, ten smród zostanie ze mną do końca życia. Nikomu nie polecam, bo to jest naprawdę coś w co ciężko uwierzyć, że "zachód" może tak wyglądać. Ale jak to sie mówi, wszędzie dobrze gdzie nas nie ma.
Wystarczyło usiąść i obejrzeć, a tyle osób pali dupsko. Witamy w interaktywnej TV przyszłości.
Trzeci odcinek był jednym z najgorszych odcinków w historii seriali w ogóle w telewizji. Coś okropnego, 40 min scena obściskiwania się prawie gołych facetów, pokropiona "zlizywaną śmietaną" z truskaweczkami. Serio.... Po co to było? Całkowicie zmieniono scenariusz tego odcinka, w porównaniu do oryginału z gry. No to albo kręcimy serial erotyczny dla panów, albo serial na podstawie gry (nieliczne bardzo krótkie sceny akcji były niezłe, ale reszta....)
W sumie tu i w innych komentarzach widzę te zarzuty jakby tu były jakieś sceny seksu z filmów dla dorosłych, czysta erotyka, ale... tam przecież nie było nic poza tym, że pocałowali się na łóżku i to nadzy tylko od pasa do góry, bo byli okryci kołdrą, a same pocałunki między aktorami też były dość "niewinne", bardziej dotyk ust niż namiętne całowanie się, które jest częste nawet w tych filmach i serialach od 12 lat.
Spoko. Sadząc po trailerach następny odcinek już będzie bardziej związany z grą.
Przede wszystkim to właśnie taki makkartyzm jest przejawem działania propagandy. Bynajmniej nie putinowskiej.
spoiler start
(a w drugim sezonie powinien pojawić się też transgenderyzm)
spoiler stop
jest zrozumiała z fabuły obu gier, na których bazuje serial. Jednak o ile w “The Last of Us: Part I” jest to jeszcze zrobione w subtelny sposób, to w “The Last of Us: Part II” i, jak widać w serialu, te elementy są już wręcz wyeksponowane na pierwszy plan.
Nie każdemu pasuje ten odcinek i ma do tego prawo (mi tez nie) ale na pocieszenie powiem ze nie trzeba go wcale oglądać bo nie wnosi nic do serialu a tym bardziej do gry
Co jest złego w tym, że ktoś uważa ten odcinek za najlepszy? W sensie... nie może tak uważać, czy co?
Jasne że ktoś tak może uważać, ale nie można zakrzywiać rzeczywistości i wmawiać wszystkim że cały internet pieje z zachwytu.
Via Tenor
To jest właśnie mr ego w kosmosie aka Druckmann.
Ale dobrze, im więcej wypluje z siebie takich pseudotworczosci, tym szybciej ludzie zobaczą, że sknoci wszystko spektakularnie, jeśli da mu się ponieść ułańskiej fantazji bez nadzoru/korekty.
No ale już swój standardowy checkpoint osiągnął.
Żeby zatuszować słabe pióro wplótł po raz kolejny wątek kontrowersyjny, żeby móc znowu wypalić na twitterku, że tylko homofobom się nie spodobało :)
Nigdy nie byłem w okolicach Bostonu i pewnie nigdy nie będę dlatego mam wywalone czy są tam góry bałtyk czy mazury, tak jak 99 proc Amerykanów.
Mnie ten odcinek ogromnie wzruszył.
Odebrałem go bardzo osobiście.
Survivalista Bill bardzo przypomina (fizycznie i z charakteru) mojego zmarłego kilka miesięcy temu brata, również geja. Nie mogłem oderwać wzroku od telewizora. Postaci i historia miłości jakby wyjęta z jego życia. Tylko w życiu zabrakło happy endu... i grzybo-zombies.
Piękny odcinek.
PS. Mój brat też by się cieszył z apokalipsy.
A ja , podczas oglądania tego "dzieła" prawie zwymiotowałem. Także tego
Nie ty jeden ale będą nam na siłę wmawiać jakie to było pięknie i wzruszające.
Tak słabe i nudne że nie ma o czym mówić, ale najgorsze jest to że dwa brodate osobniki zaglądają sobie w zatokę kompostu, a ludzie mówią że to piękne, no nie dla każdego takie romanse.
Przecież tu tylko całowanie jest pokazane. Obejrzyj sobie " Hiacynta " . Tam jest pokazane jak gość dobrze zapina gościa.
Na szczęście większość oglądających to ludzie inteligentni i odporni na propagandę. Zagłosują portfelami na nie. Ja już zakończyłem przygodę z całym serialem na pierwszych obrzydliwych i obscenicznych scenach s01e03.
Od tego co pokazał ten odcinek już nie ucieknę (niby nie wiele, ale to i tak za dużo) zepsuto coś co miałem nadzieję oglądać, a teraz to mi już wszystko jedno. Wszystko można zepsuć, wystarczy z fabułą troche "zboczyć" ze wstępnie dobrze ukierunkowanego kursu. Chciałem trudnych zmagań w świecie po upadku, a dostałem gejowski romans.