Jak to jest w ogóle możliwe że jest tylu okropnie grubych ludzi, ja od jakichś 2 lat zacząłem strasznie zaniedbywać swoje odżywianie, przez 2 lata praktycznie codziennie jadłem mnóstwo żarcia, słodyczy, czipsów, fast foodów itp i bardzo mało ćwiczyłem, a wagi przybyło mi minimalnie, nie różnie się prawie w ogóle o tego jak wyglądałem 2 lata temu kiedy przestrzegałem diety i ćwiczyłem regularnie. Więc ile to trzeba żreć zeby stac się tak otyłym jak niektóre grubasy?
Zrób to samo przez miesiąc ograniczając ruch do minimum, czyli nie pracując i praktycznie nie wychodząc z domu, czas spędzając na siedzeniu przed tv/kompem/książką. Jedz do tego minimum 4 tyś kcal i wynik +5-10 kg minimum :P
Gówno prawda... za gnojka chlało się cole litrami i jadło lody + chipsy na potęgę i człowiek był szczupły i gibki jak szczypiorek, bo się to wszystko spaliło na podwórku, jak człowiek nie jest nauczony od najmłodszych lat wysiłku fizycznego- sportu, ruchu, to potem mamy takich 13 latków co wyglądają jak ulung 90kilogramowy.
Żarcie na noc czyli wcinasz jak świnia o 22 i idziesz spać. Ja teraz nie jem na noc od roku i schudłem 14 kg, a jem dalej frytki, pizze, kebaby czy zwykły chleb. Ostatni posiłek jem o 20 ale idę spać o 00 czy 1.
W tamtym roku po świętach ważyłem 112 kg, a po tych świętach 98.
Pytanie dość infantylne, bo jest to mocno uwarunkowane genetycznie (tak samo jak nabieranie masy mięśniowej), co nie zmienia faktu że 99% ludzi z problemem wagowym ma problem na własne życzenie.
Jeden pasywnie spali 1500kcal, drugi 3000kcal (w ramach metabolizmu spoczynkowego), ten drugi choć nie robi nic ekstra może zeżreć dziennie 4 dodatkowe pączki i będzie tak samo chudy - do tego dochodzi różnica lifestylowa (jeden pracuje na magazynie, drugi siedzi na dupie w biurze) i kaloryczny bilans dobowy masakrycznie się rozjeżdża.
1kg czystego tłuszczu to ok. 9000kcal, nasz tłuszcz nie jest 'czysty' (ma inne komórki) i jest estymowane że zawiera ok. 7700-7900kcal.
I tutaj nie ma czarów, przekroczysz bilans o ~8000kcal to nosisz kilo więcej.
Rady typu "nie jedz przed spaniem" są oczywiście trafne, ale nie dlatego że hamburger po 22 ma +1000kcal, tylko dlatego że metabolizm w trakcie snu zwalnia a trawienie negatywnie wpływa na jakość snu. Jak żresz jak wieprz to możesz kolację jeść o 16 a i tak będziesz gruby.
Termodynamiki nie oszukasz, ale niektórzy jak najbardziej mają łatwiej.
A czemu jest tyle grubasów? Bo ludziom się nie chce ruszać dupy, a dostęp do bezużytecznych kalorii nigdy nie był tak prosty (paczka wafli czy chipsów często ma ok. 1000kcal - to jest połowa dziennego zapotrzebowania dla mało aktywnej osoby).
Z własnego doświadczenia powiem, że aby przytyć, należy zwłaszcza w wolnym czasie ograniczyć ruch do minimum, spędzać czas przed TV/PC/konsolą, pić dużo słodkich napojów jak Pepsi/Cola/Tymbark/Monster itp., jeść często lody, kebsy, pitce, chipsy itp. Ogólnie trzeba doprowadzić do rozepchania żołądka. W ten sposób skoczyłem z 70 do 100 kg w ciągu niecałych 4 lat.
Tycie to też choroba i choćbym nie wiem jak się człowiek starał to będzie tył. Może ćwiczyć, stosować diety ale i tak organizm swoje. Jest też coś takiego jak ciągłe uczucie głodu. Tak osoba musi co trochę jeść. Choćbym nie wiem jak się starała to też będzie przez to tyć.
Pytanie zasadnicze, to ile masz lat. Sądząc po twoich postach, obstawiałbym jakieś 14/15. Ja w tym wieku byłem bardzo szczupły i obecnie jadam to samo i tyle samo co wtedy, problemem jest jedynie przemiana materii, która pogarsza się u większości ludzi wraz z wiekiem. Skutek- jem tyle samo i to samo co kilkanaście lat temu, a bilans finalny jest taki że co jakieś 3 lata ważę te kilka kilo więcej. W moim wypadku pół tragedii bo jestem wysoki :P I aż tak tego nie widać. Chyba, że z twarzy.
Coraz więcej słyszy się o tym że metabolizm zwalnia znacznie później niż myślano, i w znacznie mniejszym stopniu, a ludzie grubną z wiekiem bo im dalej w las tym mniej się ruszają.
https://www.science.org/doi/10.1126/science.abe5017?cookieSet=1
Jeżeli komuś ledwo stuknęła trzydziecha i konkretny basior zwala na to jak strasznie zwolnił mu metabolizm to raczej oszukuje sam siebie :)
nope, byłem nerdem w wieku 15 lat i jestem teraz. Różnica jest taka, że wtedy chodziłem do szkoły a teraz do pracy. Ruszam się tyle samo, technicznie mam pracę biurową ale latania czasem też trochę mam. Więc te 2 godziny w tygodniu wfu w podstawówce/gimnazjum/technikum dużo nie zmieniało.
Do szkoły chodziłem (jakiś km w jedną stronę), do pracy jeżdżę. W szkole co 45 minut miałem przerwy gdzie szalałem z kolegami, w pracy nawet jak mam przerwy to idę porozmawiać do ekspresu do kawy, zamiast biegać po korytarzu. W szkole miałem WF. Po szkole mama dawała obiad pod nos, zamiast iść na kebaba z lenistwa. Jest tyle czynników, że twierdzenie że "moje wydatki energetyczne są dokładnie takie same jak połowę życia temu" wydaje się mało prawdopodobne.
Przypominam że nie musisz obżerać się jak wieprz żeby przytyć 2-3kg rocznie - wystarczy nadmiar 1 kostki czekolady dziennie.
Jeżeli natomiast jesteś pewien że tak na przestrzeni lat trzymasz swoją dietę i aktywność w ryzach, to zwracam honor - mam jednak wątpliwości, biorąc pod uwagę jak mały jest margines błędu, a ile zmiennych wchodzi w kalkulacje.
U mnie na przykład jest to bardzo genetyczne, że jestem szczupłej budowy, ale za to genetycznie też jeśli już jakoś przybiorę masy to z automatu idzie to w mięśnie zanim jest to widoczne na brzuchu czy coś. Inna historia, że mam 2km w jedną stronę do szkoły z buta. Mimo życia w mieście codziennie od kilku lat robię minimum 4km, a od roku jakieś 8km, bo chodzę sobie okrężnymi drogami :). Też swojego czasu za dzieciaka żarłem co popadnie i co tylko z cukrem i słodkie. Teraz już wolałbym sobie zjeść cytrynę. Warzywka nawet posmakowały haha- chociaż raz na miesiąc są chwile gdzie napada nieopanowana chęć pożarcia ogromnej czekolady samolubnie samemu w kącie >:). Miesiąc do 19 urodzin- człowiek się starzeje to może się zmieni coś niebawem i przybiorę trochę masy którą da się zamienić na masę mięśniową, bo takim patykiem być to lipa lekka.
Ja z drugiej strony mam takie okresy, ze potrafię w 1 miesiącu spaść się do 100 a w następny miesiąc zgubić wagę do 89 kg
Nie wyobrażam sobie życia jako upasiony gość który mimo, że wie ze jest problem je na noc paczkę chipsów popijając 2 litry coli i zganiajac wszystko na geny, ogólnie według mnie na winę genetyki nabierania masy mięśniowej mimo siłowni może mówić ktoś kto przegrywa zawody w kulturystyce a nie chłopak który chce zdrowo wyglądać i po 2 miesiącach mówi, silka nie dla niego bo genetyka.
dla mężczyzn - > 27kcal na kg masy ciała + 300 (standardowy dzień - wszystko powyżej dziennie to gromadzenie / poniżej to redukcja - jak ćwiczymy to spalamy kalorie więc odejmujemy
dla kobiet- > 24kcal na kg masy ciała + 300 (standardowy dzień - wszystko powyżej dziennie to gromadzenie / poniżej to redukcja - jak ćwiczymy to spalamy kalorie więc odejmujemy
To z dupy wzięte te rachunki, bo co to znaczy standardowy dzień w przypadku górnika na przodku który dziennie spala 5k kcal vs typ z biura co może 2k kcal spali :P
+ 300 kcal - standardowy dzień życia czyli typowy bez wysiłkowy (możesz pod to zaliczyć chodzenie do szkoły, pracę biurową, dzień weekendowy).
+ 1000 kcal - praca wzmożona robotnicza
+ 1500 kcla - ciężka praca wzmożona robotnicza
Jeśli ktoś (mężczyzna) waży 80kg i chce aby waga nie była ani zwyżkowa / ani w redukcji to może założyć że dzienne zapotrzebowanie na kcal przy standardowym dniu wysiłkowym to : 80x27+300 = 2460 kcal / dzień / w przypadku wzmożone pracy robotniczej to 3160kcal, a w przypadku ciężkich prac wzmożonych robotniczych to 3660 kcal
Utrzymanie wagi to zwykła matematyka albo jesteś na bilansie zerowym albo na budowie masy, albo na redukcji.
Masz w internetach wzory twoje są zbyt ogólne, zapotrzebowanie można policzyć bardzo dokładnie.
https://stronazdrowia.pl/przemiana-materii-co-to-jest-ppm-i-cpm-i-jak-je-obliczyc-jak-przyspieszyc-metabolizm/ar/c14-13596222
Wyjdzie ci dokładnie tyle samo (+/-) bo to co napisałem to są podstawowe dane w odżywianiu i zna je każdy dietetyk oraz każdy kto uprawia fitness, bb, czy sport i nie ma po co stosować trudniejszych bo i tak wszystko się uśrednia. Oczywiście dzień dniu nie równy jak i metabolizm danej osoby ale trzymając się założeń miesięcznych uśrednionych będziesz albo na bilansie zerowym albo na budowie masy albo na redukcji. Sam to stosuje od czasu kiedy się dowiedziałem czyli jakieś 20 lat temu.
Mam podobnie. Doszukiwałbym się przyczyny w całej historii swojego życia i aktywności fizycznej. Jeśli prowadziłeś aktywnie swoje życie i przez większość życia jadłes w miarę normalnie , to wysoce prawdopodobne że organizm twój pomimo kompletnej ruiny żywieniowej na ten moment, jest w stanie wszystko utrzymać włącznie z szybką przemianą materii w przyzwoitej kondycji. Ja od pół roku nie trenuje oraz mało się ruszam, jem ciągle świństwa, tłuste mięsa, chipsy, codziennie do filmu tabliczka czekolady etc i mimo to chudnę. Brzmi abstrakcyjnie ale zanim się zapuściłem, to jadłem dużo i zdrowo oraz sporo trenowałem.
Po 30 od samego patrzenia na żarcie będziesz tyć :)
Coś z tym jest że po 30tce sam brzuch rośnie. Do tej pory nigdy żadnego sportu, dobra przemiana materii i bync nie rósł a ostatnio kurde kałdunek się zrobił i to bez używek.
Oglądałem sobie ostatnio kanapowców i goście mi nawet zaimponowali. W pół roku takie postępy więc myślę chociaż przestane tyle żreć. Rano nie musi być jajecznica z parówkami - dzisiaj na przykład zjadłem 2 kanapki i eureka, najadłem się o dziwo. Zobaczę za miesiąc dwa czy trochę lepiej. Chciałbym coś w domu ćwiczyć dla sylwetki, czy mieć dobrą dietę ale nie znam się totalnie. To trzeba wiedzieć jak, bo kiedyś w domu coś tam robiłem i żadnych wyników. Dieta też by dużo zrobiła.
Cycu, zostaw te jajecznicę i tylko parówki wywal. Biały chleb to gówno tym bardziej jeśli już masz tendencje do brzucha
Białe pieczywo jest szeroko rozpowszechnione, jednak spory odsetek osób nie zdaje sobie sprawy z tego, że sięgając po jasny chleb, bułkę czy bagietkę, wybiera produkt powstały z wysoko przetworzonej mąki, z ograniczoną ilością pełnowartościowych składników. Dlatego istotne jest, co ląduje na naszych kanapkach - to dodatki odgrywają tu kluczową rolę. Jeśli jednak chcemy przygotować pełnowartościowy posiłek, bogaty w witaminy i mikroelementy, dobrym rozwiązaniem będzie wprowadzenie do codziennej diety ciemnego pieczywa. Dlaczego?
- ciemne pieczywo ma o połowę niższy indeks glikemiczny niż pieczywo białe. Z tego względu zalecane jest osobom borykającym się z cukrzycą. Pieczywo z mąki razowej stabilizuje poziom glukozy we krwi. Chroni przed tzw. skokami glukozowymi, które mogą się pojawić po spożyciu białego pieczywa oraz węglowodanów prostych
- posiada 2,5 razy więcej błonnika niż tradycyjne pieczywo, zapewniając uczucie sytości na dłużej oraz korzystnie wpływając na pracę układu pokarmowego. Białe pieczywo często wykazuje działanie “zapychające” oraz zakwaszające organizm
- dostarcza organizmowi sporą dawkę witamin z grupy B, żelaza, magnezu i potasu, które korzystnie wpływają na stan układu nerwowego, poprawiając ogólne samopoczucie
35 lat i BMI max jaki osiągnąłem to 22. Teraz mam 21,5 i niby wszystko w przedziale 18,5 -25 jest zdrowe to mam wrażenie że jestem za szczupły. Próbowałem się napychać (zdrowym żarciem i fastfoodami) ale tak naprawdę to mam wrażenie że to bardzie obciąża organizm. Wleciało też białko czy gainer.
Przyzwyczaiłem się już do tego że będę szczupły i polubiłem/zaakceptowałem to. Przynajmniej nie muszę sobie niczego odmawiać.
Ja jestem zdania, że w życiu trzeba żyć przyjemnie. Sram na diety, piję bro często (tak 3 razy w tygodniu), lubię przekąski i słodycze, wpierdalam mięsko, bo kocham burgery, karkóweczkę, schabowe i takie tam, przy tym cholesterol 176. Jednocześnie ruszam się meeeega dużo, średnio dziennie mam 12 tysięcy kroków ( są dni, że i 35 tysi wpadnie), dużo jeździmy w góry, rower, co 2 dni siłka (ostatnio przybrałem dzięki niej 4kg masy), a te uznaniowe BMI to sobie można w dupę wsadzić. Mam BMI 28 i czuję się zajebiście. Jak masz zdechnąć, to zdechniesz, choćbyś jadł kiełki i żył jak najgorliwszy mnich z Tybetu.
Nie każdy jest Łukaszem.W aby mieć takie wielkie cielsko, ale w jego przypadku jego dieta polega na objadaniu się KFC i Golony.