The Batman 2 nie powtórzy błędu poprzednich sequeli filmów o Mrocznym Rycerzu
Charyzmatyczny antagonista, który zapada w pamięć na lata, to jego zdaniem błąd?
W sumie w cytowanym fragmencie, nie mówi nigdzie, że to błąd, tylko jego celem jest, by protagonista był w centrum opowieści. To, że coś się preferuje nie znaczy, że inne podejście uważamy za błędne.
Klasyk Gola, redaktor coś sobie wymyślił o czym kompletnie nie było mowy, kompletne przeinaczanie wypowiedzi, rzetelność zerowa.
Wchodzisz na reddita i twittera. Patrzysz trendujące posty. Jak coś się nada do podciągnięcia pod tematykę portalu, to czytasz parę komentarzy, piszesz z nich streszcienie do kilku zdań ewentualnie akapitów i voila, news gotowy.
Nie tylko GOL tak działa, ale praktycznie większość "prasy" internetowej i to nie tylko w Polsce ale wszędzie.
Za quality treści się nie płaci bo generują one tyle samo przychodu co te masówki z reddita i twittera, a te można trzaskać znacznie szybciej.
edit: wybaczcie orta :p
Jak tak "trędują" to strach na stronę wchodzić, jeszcze się zarazić można.
Zastanawia mnie jedno, jeżeli w drugiej części Batmana Patison będzie nadal odgrywał rolę Batmana w taki sam sposób co w części 1 (która była genialna) to czy nie będzie to mało zaskakujące, oklepane. Ciekawe jako pomysł ma na to reżyser.
Akurat w Mrocznym Rycerzu zadziałało to świetnie. Pierwsza część pokazała nam motywacje głównego bohatera tak dobrze, że oparcie kolejnego filmu na tym aspekcie uczyniłoby go typowym sequelem na zasadzie "więcej, bardziej, lepiej". Natomiast wprowadzenie Jokera dodało temu filmowi jego własną tożsamość. Poza tym, przeciwnicy Batmana, a już Joker zwłaszcza, są jego uzupełnieniem poprzez bycie przeciwieństwem. W ten sposób poznając Jokera, oglądając działania do których gotów jest się posunąć, jednocześnie obserwowaliśmy rozwój Batmana ponieważ mieliśmy świadomość, że im większe szaleństwo Jokera tym większe wyzwanie dla Batmana.
Błąd jak błąd - Pingwin w wykonaniu De Vito był świetny. Joker, za równo ten burtonowski jak i nolanowski bardzo OK.
Wydaje mi się, że reżyser chce po prostu przenieść środek ciężkości opowieści, a nie korygować błąd. Ot, z igły widły.
Mnie pierwsza część znużyła. (Przy końcówce chyba zasnąłem +o )