Witajcie!
Bufet jest czynny od 5:00 do 24:00 [dla potrzebujących non-stop, ale po godzinach obsługa we własnym zakresie]. Gościmy zbłąkanych, gdy tylko poczują, że na innych wątkach jest chwilowo podejrzanie cicho albo podejrzanie głośno. Za barem Holgan, Astrea (która okazała się doskonale nadawać do tej pracy i została postawiona za barem przez Szamana; należy także nadmienić, ze jest ona jedynym w swoim rodzaju Kryształowym Duszkiem i zgodziła się kolaborować z liczem Szamanem i służyć mu za kryształową kulę przepowiadającą przyszłość) i Szaman (uwaga: Szaman ma zawsze rację, nie może inaczej być!) mieszają magiczne drinki. Magini kręci się po sali, ale ostatnio bardzo rzadko wpada pochłonięta obowiązkami przy nowej klientce Karczmy (przewiduje jednak, że wkrótce sytuacja się unormuje i do lokalu wstawimy kołyskę ;-), MarCamper pilnuje porządku gwarantując bezpieczny odpoczynek, eros w kuchni miesza ... w kotle (na czas jakiś obowiązki jego przejął Mac, czym zaskarbił sobie wdzięczność tak gości jak i obsługi, która martwić zaczynała się faktem przedłużającego się urlopu erosa) i rothon - na zapleczu dba o interes oraz dokarmia świnkę, którą kiedyś przyniósł w darze.
W takim miejscu jak to nikogo zdziwić nie może obecność anioła. Ten nasz Anioł z Naderwanym Skrzydłem, jest o tyle wyjątkowy, że wiemy wszyscy, iż nie doje, nie dopije a będzie się interesował. AnankE wpada wieczorkiem, puka w szybkę i pije adamusowego grzańca, mi5aser - etatowy stały klient w koło opowiadający o EverQuest. Ostatnio rozgląda się trochę nerwowo wyczekując na moment, kiedy trzeba zmienić numerację. Adamus płaci za drinki wierszami sam przynosząc najlepsze alkohole świata i przygotowując doskonałego grzańca dla zziębniętych, a Gambit przynosi ze sobą świeczkę i koronkową chusteczkę. Zajmuje się także kominkiem, przed którym wygrzewa się z wyrazem błogostanu na twarzy tygrysek, co jakiś czas zerkając jednak nerwowo na mi5asera, gdyż ten próbuje go uprzedzić przy zmianie numeracji w przerwach pomiędzy swoimi powieściami. Pellaeon dba o czystość, kontrolując z sanepidowską dokładnością wszystkie zakamarki i regularnie wyprowadza Ósmego na spacery (ale nie dane mu jest zaznać spokoju od służby we Flocie z powodu Yoghurta, który regularnie raportuje mu o sytuacji w walce z Rebeliantami i aktualizuje Imperialną stronę Holonetową):-). Nick Grzecha sugeruje różne grzechy, ale osobnik ten wsławił się szczególnym upodobaniem do numeracji rzymskiej i c(_) ;-) Odwiedza nas Alver the Gnom, a po jego uprzejmej propozycji dotyczącej naszej Karczmy "a może to też mam rozpieprzyć?!?" umieściliśmy go w stopce papieru firmowego. Teraz doczekaliśmy się - powrócił do nas z wojska na białym koniu. Attyla, mnich pochodzący ponoć od smoka, przechodząc wstępuje na zimny prysznic, poza tym zawsze wie kiedy wstać i wyjść :). Tofu ponownie opuścił nas i udał się do Japonii, skąd, jak obiecują sobie wszyscy, przywiezie nam furę egzotycznych prezentów (nie tylko herbatę ;)!!! Można tu też usłyszeć pieśni Wędrownego Barda i gromkie okrzyki imć Dymiona, który broni honoru kobiet i naszej Karczmy. JRK przynosi różne ciekawe rzeczy i pije wapno. Ostatnio mamy nowego dostawcę szmuglowanego piwa - Mr.JackSmitha, który zaczął też parać się pracą barmana i jest w tym debeściarski :-) Wieczorami lub nocą przychodzi Kerever cierpiący na bezsenność, odkąd po raz pierwszy odwiedził Sosarię. Śni o tej krainie na jawie. Wieczory i noce to też ulubione pory gnoma Desera, który wpada na piwo zawsze z nieodłącznym worem pełnym artefaktycznych artefaktów (ale nie posiada największego skarbu naszego barmana - samonapełniającego się kufelka +5 ;). Rankiem zjawia się krasnolud Kastore, znany Zabójca Trolli, przychodzi opowiadać o swych wyprawach i walkach stoczonych rzeczywiście lub jedynie zmyślonych. Nemeda gdzieś tu się czai w mrocznym kątku, szukasz magii nekromanckiej, wypowiedz jej imię a pojawi się od razu. Jest także Shadowmage, który z uporem godnym lepszej sprawy czatuje na to, żeby być pierwszym i gotów jest się z każdym pojedynkować na Fireball`e... ;-) NicK próbuje w przybudówce zorganizować gorzelnię - zamarzyło mu się piwo własnej produkcji. Ostatnio zaniedbał trochę warzenie piwa, poświęcając swoją uwagę Duszkowi, którą za obopólną zgodą usidlił i zaprowadził przed ołtarz (gwoli ścisłości to nie jest pewne, kto kogo gdzie zapędził, ale tak to w opowieściach bywa, że cny rycerz damę serca swego przed ołtarz prowadzi, a nie odwrotnie... ;))). Yosiaczek wsławiła się tym, że w ogniu dyskusji postanowiła zademonstrować swoje zdecydowanie i użyła czołgu (pożyczonego od Admirała Pellaeona) jako argumentu i wjechała do Karczmy przez... ścianę, co zmusiło obsługę do jej późniejszego magicznego odbudowania... [ściany, nie Yosiaczka] :-) Cóż, poza tym łączy ją trochę niejasny związek z porucznikiem Yoghurtem ;-) AQA natomiast uczy się od Admirała Pellaeona za niebiańsko wysokie stawki (ale w końcu sam Wielki Admirał udziela korepetycji... ;)) obsługi Generatora Czasoprzestrzennego, co może mieć dla naszej Karczmy wiekopomne konsekwencje... :-). Zdarzają się także historie jak z telenoweli, czego przykładem jest Pijus, który podejrzewa (z bliżej nie skonkretyzowanych powodów), że jest dawno zaginionym bratem Szamana (o czym ten oczywiście nic nie wie i wszystkiego się wypiera... ;)). Pojawił się także w naszej Karczmie silny desant z Wielkiego Miasta Portowego Północy, wśród którego wyróżnia się Rogue, będąca, co wiedzą dobrze poinformowani, blisko związana z Gambitem... Obok wejścia stanął słynny sprzedawca kiełbasek w bułce Dibbler - zachwala swój towar Gardło Sobie Podrzynając ceną. Nikt jednak nie próbuje jego kiełbasek dwukrotnie - świadczy to o roztropności miejscowej klienteli. Od czasu kiedy w ekipie mafii gdańskiej pojawiać się zaczął Ingham konieczne stało się zainstalowanie spluwaczek oraz wyłożenie dyżurnych szmat. Panowie maja bowiem dziwaczny zwyczaj witania się poprzez plucie. Z tamtych regionów przybywają czasem Pasterka i Kane: Dzicy Barbarzyńcy z Dalekiej Północy, siedzą i popijają grog zrobiony według przepisu Mamy Muminka, siejąc przy tym ogólny zamęt i spustoszenie w karczmianych zapasach... Powiadają, że w puszczy żubr jeno występuje, ale okazuje się, że nie jest to do końca prawdą. Lechiander też występuje, tyle, że jako wielki spec od Half-life`a i Fallout`a, czym zwiększa znacząco nasz karczmiany potencjał wszechwiedzy... ;)
Jako że Karczma miejscem jest niezwykłym, niezwykłe są w niej także i najzwyklejsze zdawałoby się przedmioty. Ale w błędzie jest ten, kto tak będzie myślał - nawet nasze szafy maja swoje sekrety... Z takiej właśnie szafy (należącej nota bene do Holgan) wynurza się regularnie Puynny (z tego co udało się ustalić, jest to chyba skutek zabawy Generatorem Czasoprzestrzennym przez AQA... :)
Z żadnej szafy, ani innego wymiaru nie pochodzi Piotrasq, ale za to on sam przyprowadził do nas razu pewnego niezwykłego gościa: słonika koloru seledynowego, który od razu stał się naszą karczmianą tajemnicą... Magów dyżurnych u nas jak psów, ale tylko jeden sprawia szczególny kłopot :-) Zasłużył się Kanon przybytkowi, a ciągle: a to weny na zapis nie ma, a to skryba zwiał albo leży pijany. Jednak teraz błąd naprawiony i należne w stopce miejsce przyznajemy z przytupem! Nawet mniej uważny obserwator dostrzeże, że w okolicach szynkwasu kręcą się ostatnimi czasy jacyś podejrzani klienci. Jeden z jakąś kokardą? Gdy zapytać barmankę odpowie (po brzęknięciu monetą oczywiście), że to Osioł zwany KaPuhY, w pyszczku mający balonik, a na ogonku kokardkę. Kiedyś był Osłem pod ochroną, ale zmieniło się to w chwili kiedy wybrał nową drogę kariery - Kaloryfera Żeberkowego. Uważając na ostre zęby czterokopytnego na blacie baru cały czas próbuje przysiąść TrzyKawki. Hmmm, czyżby jedna kawa nie starczała? W razie czego przypomnijcie sobie Mazia. Tego Mazia, co to zimą chodzi w misiu. W swięto zawsze wkłada krawat pod kołnierzyk, krawat z gumka, trochę pije, lecz jak leży! Jednym słowem - pan poeta, wasz liryczny, zwiewny przyjaciel! [Tu ukłon w stronę dam]. Gilmar także pije, piwo Tychy, sam aromat... i podobno on właśnie mówił, że z ryb to tylko rypanie i walenie. Czy może z waleni to tylko ryby i... nie wiadomo. Zresztą, kto by to wszystko dziś pamiętał? Ważne, ze oto ostatni kowboj Rzeczpospolitej, co klamry jego ogłaszają. Od dawna winniśmy grzechu zaniedbania i nie wskazaliśmy kilku gości siedzących o, przy tamtym stole. Kargulena – ryba, która mówi. Kilkoro z nas czasem zastanawia się, czy do lokalu nie należałoby przynieść jakiego akwarium. Widzący siedzi tam *wskazuje ruchem głowy*, w otoczeniu mysiego zapachu. To człek zagadkowy, który słowem swoim tyle jednocześnie zawikła, co rozjaśni. Meghan (mph) – to osobna historia, ale wszem znane są jej kłopoty z żółcią. Niektórzy mówią (a my nie przeczym tak całkiem i do końca), że to po prostu sympatyczna egocentryczka. Jak my wszyscy :-)
Widziano tutaj nawet VIPów pijących kakao, ale o tym sza - jesteśmy znani z dyskrecji :-)
W sezonie jesienno-zimowym podajemy wszystkim zziębniętym grzańce najróżniejszego sortu i w dowolnych ilościach (bardzo potrzebującym i bardzo zasłużonym nawet za przysłowiowe "Dziękuję" ;-) Poza tym na pięterku można spędzić noc - oddano właśnie do użytku wyremontowane pokoiki (które, należy dodać, zimą są dobrze ogrzewane, a latem klimatyzowane) . "Więc niech umierają słowa nasze - na to są, przez to są."
[Bar jest ciemny; kilka postaci siedzi przy kontuarze pijąc w milczeniu; nie mówiąc do siebie i nie patrząc na siebie trwają w cichym porozumieniu ludzi uprawiających rozpustę i oddających się nałogowi, a barman o twarzy apostoła rozumiejącego słabość ludzkiej natury stoi w półcieniu brzęcząc kostkami lodu i porusza się bezszelestnie z jednego końca baru na drugi niby bóg niegodziwości, wyposażony przez naturę w twarz ascety]
Poprzednia część: https://www.gry-online.pl/S043.asp?ID=16086176&N=1
Dzień dobry,
jestem wstrząśnięty faktem, że nie ma o mnie żadnej wzmianki we wstępniaku.
Przysiągłbym, że na przestrzeni ostatnich 20 lat udzieliłem się tu ze trzy razy.
Witam Szanownych Państwa, tak w imieniu własnym jak i wszystkich pozostałych.
Dzień dobry zatem, w ten jakże czarowny czwartek.
Ja też się jakoś słabo czuję...
Ups... miałem się zalogować jako Janko Muzykant
A Widzący może w coś pogra, a może nie.
Praca jak wiecie jest przereklamowana i powoduje raka, więc unikam.
Pograłbym, a tymczasem podróże nieduże. Właściwie to już dotarłem. Został powrót na wieś.
Pogoda taka że tylko na sznur się rzucić.
Blech!
Może się uchlać?
https://www.youtube.com/watch?v=tAGnKpE4NCI&ab_channel=Metallica
Zapomniałem dodać, że od piątku trzynastego gorszy jest poniedziałek szesnastego.
Dobra ta nowa płyta. Znakomity przykład, że brednie o zdrowym trybie życia są dobre dla koniofederastów. Alkohol i narkotyki wcale nie szkodzą :)
No to siup za starego Iggiego. Sto lat!
https://www.youtube.com/watch?v=gmNhs5pWxH8
Robota w dźwiękach... pora na dzisiaj skończyć bo mi się częstotliwości już rozjeżdżają.
https://www.youtube.com/watch?v=lHT-sdiK7Ik
Poniedziałek powitał nas słoneczkiem zaglądającym w okienko.
Słoneczko - tak trzymaj.
Zimo!
No to ja coś.
Coś takiego na wieczór: https://www.youtube.com/watch?v=8cjmnbmeZfo&ab_channel=StillWatchingNetflix
Odżywam z lekkim kacem.
Drinki były, dużo były.
Drinki dobre są.
https://www.youtube.com/watch?v=dLgUrdTS1ps&list=PLkikfVjuhC0pBITnInyPxEcfE6xqlBwgC&ab_channel=JerrodNiemannVEVO
Śnieg. Śniegu prawie po kolana... no prawie.
Trzymam emocje w stosunku do zimy na wodzy.
https://www.youtube.com/watch?v=a7u4x6Pq9VI
Topnieje. Jest rozciapa. Ciągle mam zatkany nos. Od kilku dni mam paskudnego doła. Walczę z ostrym cieniem mgły. Help.
Typowa Rosjanka ukazuje część rosyjskiej duszy:
https://www.youtube.com/watch?v=1v62wMS1Zrs&list=RD1v62wMS1Zrs&start_radio=1
Jesteśmy po balu w filharmonii więc nie będzie nic wyszukanego, ale i tak z dziecięcą nutą.
https://www.youtube.com/watch?v=VTIiT455uis&ab_channel=POLISHPARODY
Bawcie się niegrzecznie.
Zimo...
Się pracuje. Normalnie zarobiony jestem :D
Czasem pojawiają się efekty, jak na przykład emajla od popularniejszego muzyka, który chwali tą moją pracę i wrzuca mnie na swoją umiarkowanie popularną playlistę (moja jest niepopularna wcale ). No miło.
Używający spotifaja mogą sobie zapuścić. Trochę tego posłuchałem i obciachu nie ma.
https://open.spotify.com/playlist/18Jt1PJZqAUhD7gXSpq4XH?si=8fdb15e118a3422c
Ja jadę od 2 tygodni bez trzymanki.
Praca uszlachetnia. Zatem mam + 14 do szlachetności. Szach mat zimo ty wiesz co....
Z tytułu szlachetności niezwykłej wprost, dostajesz tytuł Frajera Wielkiego Koronnego Obojga Etatów.
Tytuł jest tytularny i honorowy wielce.
Możesz się za to pieczętować pieczęcią wielką trójkątną z gryfami i wstęgami.
Gryfy w dziobach trzymają berety z antenką a na wstęgach napis głosi "Śmierć Frajerom" w złotym szamerunku.
Ku chwale!
Śniegodeszcz. Zimo... i tak dalej.
Zaczynam kolejną kawę i organizowanie przetrwania do popołudnia.
Gorące kąpiele, masaże i naukowe czarnoksięstwo, oto przedpołudnie zasłużonego obiboka.
Upitoliłem gwinta. Rozebrałem połowę przejazdówki, dałem nową śrubę i złożyłem wszystko do kupy. Ostatnie słowo ma znaczenie odnośnie tego projektu. Kawa, fajka i akurat będzie pora do domu.
Jasny gwint!
(na zdjęciu: krasnoludy idące grać w gwinta)
Taki njus to ja rozumiem.
USA. Niedźwiedź odkrył fotopułapkę w parku. Zrobił sobie 400 zdjęć
Chyba mi się pozazdrościło tych uzdrowisk Widzącemu.
Drinki, źródła i takie tam... chyba tylko low budget wybrałem :P
Właśnie nawróceni jesteśmy z tradycyjnej czynności uzdrowiskowej zwanej "dancing".
Przepijamy schedę, albowiem.
Albowiem zstępnych u nas niedostatek a skarbu "państwa" nie lubimy okrutnie.
Zatem nieumiarkowane picie mające na celu podtrzymanie stanu młodości stabilnej jest ze wszech miar słuszne i bycie w pewnym wieku niczego nie zmienia.
Nawet jeżeli nasz stan jest SMS (Stan Młodości Stabilnej) to i tak Was kocam wespół i nawet w trójnasób, albowiem.
Słuchajta zatem albowiem, nie będę powtarzał "albowiem", albowiem to co Wam mówię to "Kocam Was".
I w zasadzie chyba, chociaż.
Lis przytargał poniedziałek z kurnika.
Sprytnie.
Jazda z kawą, no bo przecież nie z robotą.
Infekcja się ze mną połączyła. W początkowym stanie jest więc sobie dwa dni wolnego robię. Co mi tam, będę grał :)
Kontynuując muzyczne zezwierzęcenie - > https://www.youtube.com/watch?v=FSL9pavM_qk&list=RDFSL9pavM_qk&start_radio=1
Witania
I już wolne.
Kąpiele zaliczone, głęboka stymulacja również.
Jakiż jestem odprężony.
Dzień dobry bardzo
Mokro i śnieżnie, nigdzie nie latam bo i tak się nic nie zajmie żywiołem, zresztą plebania murowana.
Leszek Cichoński i Jose Torres, wraz z innymi panami na instrumentach uderzalnych, klawiszach i basie dali radę :-)
Idę spać bo i tak każą mi iść spać.
Ale i tak dam Wam radę.
Wódka dobra jest.
Albowiem.
Podczas obrony krasnoludzkiej kopalni przed pomiotami chaosu w powietrzu unosił się zapach spirytusu i... krasnoludzkich skarpet.
Wessały mnie krasnoludzkie kopalnie... i spirytus.
Zostawiam bo ładnie buja, reszta płyty już taka se jak dla mnie.
https://www.youtube.com/watch?v=eDAZeTK4iBs
Powrócilim prosto ze świętej góry Słowian. Były zamiecie, było słońce, było super.
Prawdopodobnie najważniejszy tekst w polskim hip-hopie.
Żeli Papą fasamik tonem a selewi Szukametetele pakhawi a sawi Żimemea fe akodemate mła pfu Akode ma e rahtyny nas na Sążyno Rapapadziej Ątre kanante ą prapapasej Safafira raha grega nakanokanaka dej Ohtopa fe asik tamadej otużóra Ewira, ewira maseta syl syl syl Kamadyh tu nu ti mła tła Kanamietar kadawerka Tora Hater mata ga O-ątre amor kala styla kha Arkyrka dyj, Arkyrka di kawaj Prapapasej a tyn tyny Naj naj naj Fotomina ete gyna a oso fa dy kadej Hokrakypolakafrykaneraweteasonej Popapeo, popapeo, popapeo atamej Fohto pa chlep, a toka patare Anaketo matelka ketetopa rakato łaske Prakacieja a praka da kanapke He, he. Ży la porta dyrkanomakke terekatolowa Tatsus la parento lędi marta Tako to a telewe sko-e Bię tepa din a liwiem map de.
Mnie zmarzło wszystko w drodze do roboty. Poza tym - w pracy chcą mnie wykończyć. Dziś byłem bliski rzucenia zabawek i pójścia do domu :D
A to prawdopodobnie najważniejszy polski tekst punkowy śpiewany przez długowłosych
https://www.youtube.com/watch?v=tTXlzZhG-t8
Kobieta też. Ale nie można zmienić kobiety. Można ewentualnie zmienić kobietę, ale, w gruncie rzeczy, niewiele to zmienia.
Nawróconym, pracującym i poetom lirycznym odrobiną starosłowiańskich elfów.
https://www.youtube.com/watch?v=yUEuuwWz9U8&list=RDyUEuuwWz9U8&start_radio=1
Gardło mnie boli bardziej niż Lindę Lovelace po ośmiu dniach zdjęciowych.
Zimo....
Nie mogę sobie przypomnieć gdzie obok mostu Karola w Pradze stoi wieża Saurona...
Istnienie powinno być wypełnione ciągłym dążeniem do doskonałości.
https://www.youtube.com/watch?v=ZEtRYtEchnA&ab_channel=riserecords
Dwa ostatnie dni w robocie sponiewierały mnie nerwowo. Idę zamoczyć dziób w piwie.
Moczyłem w drinkach wczoraj, doły niezalane.
Wczoraj zmarł teść, lubiłem go, szkoda, jedyne dobre że skończyły się jego szpitalne męki.
Dzień był słoneczny i miły. Pracowało się cudownie. Wyczyściłem szafę z zaległości. A przepiękna kierowniczka uśmiecha się uroczo.
Jedna koleżanka z pokoju poszła na zwolnienie co najmniej miesięczne, druga - zapowiada wybycie na miesięczne sanatorium. Jeśli ktoś myśli, że będę pracował za trzy osoby, to oszalał
https://www.youtube.com/watch?v=TwCGroG3O7c&list=RDDGnmp6LR8zQ&index=3
Tymczasem w pewnym zakątku naszej planety:
https://www.youtube.com/watch?v=AtzUmZZ9nH0&ab_channel=CHUMBIVILCASAFICI%C3%93NALMUNDO
Ale żeby nie było, równouprawnienie istnieje.
https://www.youtube.com/watch?v=MyboW5exsVw&ab_channel=ELQORILAZO
Jak to?
U mnie czwarta niedziela w tym tygodniu.
https://www.youtube.com/watch?v=nzlDYKR5otM&ab_channel=Agat_Wu
Jak ja przegapiłem ten album w zeszłym roku?
https://www.youtube.com/watch?v=ZrXsA5G7dW0
Pracu, pracu... odpalam mikserek.
Nadymiłem więc pewnie zacznę wrzucać dziwne rzeczy.
Mistrz filmików z muzyką. Polecam - https://www.youtube.com/watch?v=My-zh8cWu_I
I był odszedł w przeszłość jeszcze jeden piątek.
Niech mu przeszłość lekką będzie.
Pożegnaliśmy naszą piesę :(
Wczoraj wyszła nowa płyta Algiers. Jaram się!
https://www.youtube.com/watch?v=Vsa28SPFKI8
Łączę się we w smutku.
Napity jestem po wrębki.
Pytanie mam, dlaczego piesy bardziej niż człowieku?
z pytań to do mnie dociera - dlaczego?
Ja na Jamajce więc to może być interesująca konwersacja.
Wszystko uratuje Królestwo - https://www.youtube.com/watch?v=loiI8M3U7gA
No właśnie, śniegiem? A ja dostałem dziś wspomnienie fotograficzne z latania u Lecha. Trzy lata jak trzy mrugnięcia...
Po powrocie zaczęła się cała jazda z popularną chrobą.
To nie śnieg, tylko grad i śryż.
Proszę wypić za moja ocenę okresową.
( tymczasem powoli udaję się na Bukartyka)
- Chciałem powiedzieć - wyjaśnił z goryczą Ipslore - że na tym świecie jest chyba coś, dla czego warto żyć?
Śmierć zastanowił się przez chwilę.
- KOTY, stwierdził w końcu. KOTY SĄ MIŁE.
Relaksik w poczekalni laboratoryjnej. W piątek powtórka.
We Wrocku chyba jakąś ewakuację ogłosili. Jechałem do domu półtorej godziny, takie korki.
Z innej beczki - pan Piotr dał radę (wiem, zdjęcie jak robione sandałem)
Kanon - pozdrowienia od innego jeszcze Piotra, jak się okazuje, członka (tfu, tfu) fanklubu, był z połowicą, obydwoje wyglądają coraz lepiej :-))
(mam jeszcze selfiki z mistrzem, dobrej jakości, ale postanowiłem na ogólnie dostępnym forum nie publikować. Ponadto prawie ukradłem mu czapkę :D)
Dzięki Kawczak za pozdrowienia, bardzo lubię Bukartyka, ale nie tak jak Pietrka i jego połowicę.
Czwartkowe słońce przegrzewa moje strudzone resztki rozumu.
Słucham Haendla i nabieram pogody ducha.
https://www.youtube.com/watch?v=MhnQ5s7t_YE&ab_channel=calefonxcalectric
Nie ma to jak stłuczka z rana. Gdybym mógł to bym mu powiedział, czuj czuj czuwaj, nie był czujny i mi Renię w dupkę ucałował.
Współczuję, podnosi ciśnienie jak kawa.
U mnie na razie odpukać, jeszcze śmierdzi nówką, ale jestem zadowolony bardzo.
U mnie wgięty zderzak, u sprawcy wszystkie plastiki potrzaskane, ugięta przednia klapa, nadkola ugięte, ogólnie masakra. U niego też śmierdziało nówką, Corolla z 2022.
Renia okazała się być twardsza z tyłu, to dobrze. Jak się ma miękkie serce, to trzeba mieć twardą dupę. Byś może zresztą to sposób myślenia przeniesiony z konstrukcji francuskich pojazdów pancernych, które, jak głosi wieść, posiadają jeden bieg do przodu, ale za to pięć do tyłu.
Cygaro skręciłem, napój otwarty, syntezatorki włączone. Będę się udzielał.
Poranne podróże automobilowe odbyły się poprawnie (nikt mnie nie wjechał i ja nikomu). Współczucia Kanonu.
Ku pokrzepieniu - https://www.youtube.com/watch?v=VLkrCYiWqj0
Jakoś skręciłem w tę stronę.
Hani polecam ostatnią płytę (nówka), a ja sobie Buką - https://www.youtube.com/watch?v=ibcgZZnLTZ4
Cicho wszędzie... no to kompresja wielopasmowa dynamiczna i Lylka
Dym na wodzie... kosmici.
https://www.youtube.com/watch?v=XDC6aOzxZHI
Impreza w Jastrzębiej z okazji Międzynarodowego Dnia Kobiet, w starym stylu, ordery, goździki i rajstopy w woreczku.
Właściwie dwie imprezy.
Napiłem się w starym stylu, a jakże.
Dzisiaj już jestem mniej odklejony.
Widzący też był kobietą!
- Liga rządzi, Liga radzi, Liga nigdy cie nie zdradzi!
(ale jak zaczniesz sobie cycki przyklejać, cyganie, to pogadamy!)
z innej beczki:
Przedwiosenna depresja oraz niechęć do wszystkiego, łącznie z niechęcią do niechęci powoduje, iż rodzą się we mnie myśli, aby wziąć podstawowy ekwipunek i udać się w las. Gdyby przez jakiś czas mnie nie było, to znaczy, że hoduję bezwiednie zarost, śpię na igliwiu, a z rana oglądam przechadzające się sarny, jelonki, dziki i niedźwiadki. Ewentualnie poluję na zwierzynę z nożem w ręku.
Howgh!
Nie musiałem odklejać cycków.
Ordery, goździki i wręczanie rajtek "peerelek" to właśnie ja.
Impreza była w stylu lat osiemdziesiątych więc nie mogło zabraknąć towarzysza kierownika obdarowującego kobiety pracujące.
Taka moja dyskusja, z człowiekiem, którego programy lubię, a jednak okazał się być nienaprawialnym:
Trzy Kawki
1 godzinę temu (edytowany)
Panie Strzyżewski! Bardzo lubię pana odcinki. Mogę czasami się nie zgadzać z płynącym z nich optymizmem, ale nie o to chodzi. Bardzo proszę - proszę się pozbyć maniery językowej "on miał" Co to znaczy w dzisiejszym kontekście? "on miał wylądować w morzu, podobno w strefie międzynarodowej"? Że taki był plan? Że myśliwiec go zahaczy, a on wyląduje? Że myśliwiec się nie pojawi, a on wyląduje? A skoro "miał", to gdzie wylądował? Zgodnie z planem, czy nie? I gdzie? Bardzo proszę to przemyśleć. Piszę o tym już drugi raz.
Odpowiedz
Marcin Strzyżewski
·
4 odpowiedzi
Marcin Strzyżewski
Marcin Strzyżewski
1 godzinę temu
Co to znaczy? Że nie mamy pewności, jak wyglądały fakty, ale według doniesień miało się zdarzyć to i to
Odpowiedz
Trzy Kawki
Trzy Kawki
29 minut temu (edytowany)
Odpowiedz
Marcin Strzyżewski
Marcin Strzyżewski
12 minut temu
Odpowiedz
Trzy Kawki
Trzy Kawki
8 minut temu (edytowany)
Strzyżewski - owszem, występuje dość powszechnie, wśród tzw. "internetowych "dziennikarzy", którzy uważają, że są alfą i omegą. Cenię sobie pańskie programy pod względem merytorycznym i lubię pańskie poczucie uszczypliwego humoru. Sam podobne posiadam. Ale brak skłonności do samokrytyki u pana uważam za naganny. Po prostu nie jest tak, jak pan pisze i mówi. Tu jeszcze nie ma reguły uzus. To po prostu błąd językowy i logiczny. Ale , naturalnie, może pan trwać w błędzie. To nie przyzwolenie, to smutna konstatacja rzeczywistości.
Tak sobie pomyślałem że to ten facet ze specyficzną wymową.
Pierwsza w każdej wojnie umiera Prawda, niewątpliwie giną tam ludzie, jeżeli ktoś zachwyca się liczbą zabitych "kacapów" to musi pamiętać, że "ukropów" ginie tam co najmniej tyle samo. Biorąc pod uwagę przewagę w artylerii, która okazała się ''bogiem wojny", straty ukraińskie są najpewniej większe, to oznacza, że biorąc za dobrą monetę ukraińskie dane, zlikwidowano 160 tysięcy rosyjskich żołnierzy. Czyli dodając do tej liczby 200 tysięcy zlikwidowanych żołnierzy ukraińskich powoli zbliżamy się do pół miliona strat po obu stronach. Ile czasu da się to wytrzymać? I kto ma większe szanse na zalanie frontu krwią? Ile potrzeba starych T62 na 100 Leopardów i Abramsów? 1000, 2000? W zapasie jest ich około 6000.
Niestety Rosja ma w takim typie wojny ogromne historyczne doświadczenie.
Daleki jestem od kategorycznych, autorytatywnych stwierdzeń tego typu. Nie wiem ilu zginęło po jednej, czy drugiej stronie. Nie mam takiej wiedzy, a moje ewentualne sądy i prognozy dotyczące przebiegu konfliktu mogę sobie wsadzić w mocno znoszone trapery Caterpillara, te z wystającym gwoździem. Tym niemniej jestem, owszem, sceptyczny, zwłaszcza w odniesieniu do ostatnich ruchów największych globalnych potęg itd. Nie jestem też rozhisteryzowanym, żądnym uwagi Skrzypczakiem, albo Romanem Polko, który, będąc ewentualnym specjalistą taktycznym, próbuje udawać stratega. Nie jestem kapitanem Lisowskim, który wypowiada się niczym marszałek. Albo którymś z wielu innych, wyciągniętych nagle, naprędce wyczyszczonych z pajęczyn ekspertów. Chodziło mi o coś innego.Jak człek, całkiem inteligentny, potrafi się uprzeć przy swoim błędzie. Choćby to był błąd niewielki, bo językowy.
Da się? Da się! A ja tu się silę. A tu trza iść zgodnie z myślą portiera z mojej firmy, który, widząc moja dzisiejszą, cokolwiek znękaną twarz, stwierdził:
" No bo to tak jest, albo ma się prze..ne, albo ma się wyj...ne"
Stróżowska skarbnica złotych myśli taka...
Zaprawdę powiadam Wam.
Wasze będzie królestwo niebieskie.
Albowiem cisi jesteś.
Nad wyraz.
Nadal zalegam.
https://www.youtube.com/watch?v=s4lLQAbI-8E
Nie chcę królestwa bo tam w chórze trzeba śpiewać.
A teraz chór nieanielski.
https://www.youtube.com/watch?v=7yaG7cvypTg&ab_channel=Ch%C3%B3rCzarownicTheWitches%27Choir
Na dzieńdobrybardzo łagodna melodyjka:
https://www.youtube.com/watch?v=6NpxNU_7lGY&ab_channel=HansS%C3%B8lo-Topic
Żeby nam pijątek nie wpadł w nicość.
https://www.youtube.com/watch?v=syCXZTUoJ5E&ab_channel=VindavaProject
Dwa tygodnie temu pożegnałem moją mamę. Teraz wiem, że potrzeba wiele czasu, aby wypełnić niewypełnialną dziurę w sercu.
Piosenka wybrana przez mojego tatę na pogrzeb
https://youtu.be/Fd_3EkGr0-4
Gdziekolwiek jesteś mamo, byłaś dla mnie mistrzynią świata :)
Przesyłam moje najszczersze kondolencje z powodu utraty twojej mamy. Wiem, jak trudno jest przetrwać taki czas i jak wiele czasu potrzeba, aby pozbierać się po takiej stracie. Jest to proces, który wymaga czasu i zaangażowania, ale z czasem, z pomocą bliskich i dobrych wspomnień, możesz odnaleźć spokój i akceptację.
Piosenka, którą wybrano na pogrzeb twojej mamy, brzmi bardzo pięknie i poruszająco. Jest to cudowny sposób na oddanie hołdu i uczczenie jej pamięci. Pamiętaj, że twoja mama zawsze będzie z tobą, w twoim sercu i w twoich wspomnieniach.
Życzę ci siły i wsparcia w tym trudnym czasie.
Cóż powiedzieć... 12 lat temu pożegnałem swoją matkę. 10 lat temu - ojca. Każde z tych doświadczeń było traumą. Do tej pory mi się śnią. Co mogę napisać?
Żyj.
Faktycznie, pada. Zerknąłem za okno.
Jak rano woziłem się po szpitalnictwie to nie padało, a nawet słońce (zgroza) świeciło :)
Piątek świątek, pograć trzeba.
Jestem nawrócony.
Billys+ Ministerstwo Wódki i Śledzia.
Zastanawiam się czy istniej Bóg czy Pierwszy Sekretarz?
Witania
Polecam symulację do obejrzenia -> https://www.youtube.com/watch?v=tVNoetVLuQg&ab_channel=Pezzza%27sWork
Dziękuję, korzystam z rady.
A tutaj takie malutkie chińskie handelki: https://www.globaltimes.cn/page/202303/1288289.shtml
Jakbyś był we Wro to absolutnie koniecznie! - - - > iggypizza.pl
Moje numero uno osobiste.
Cywilizacja z mozołem posuwa się do przodu.
Przez ostatni rok sklepowy neon uparcie wyświetlał tylko jeden napis - Ćwiartka DR.
Dzisiaj zauważyłem pojawienie się oleju kujawskiego, kiełbasy i ćwikły.
Jest progres.
W trakcie poetyckich podróży warto zajrzeć i tu poezja.net/autor/tomasz-pulka
Wieczór staroci, wasz ulubieniec:
https://www.youtube.com/watch?v=TqhOVY58zIo&ab_channel=NickCaveandtheBadSeeds
Nie wiedziałem dlaczego od kilku dni w pracy jest dom wariatów. Już wiem, Jego Fluorescencja Minister nas nawiedza.
Słońce nawala ostro a szron na szybie całkiem, całkiem.
Zimo....!
https://www.youtube.com/watch?v=Rm3uMGfIj2E&ab_channel=LauraMarling-Topic
Żeby za słodko nie było w ramach edytki:
https://www.youtube.com/watch?v=yci1Tz31O-8&ab_channel=JoshJauregui
A tymczasem w Danzigerze podtrzymujemy tradycje urzędowania.
Edit: nie dodał obrazka.