Nigdy nie jeździłem na nartach, a przyszło mi do głowy że chyba fajnie byłoby tak pojeździć i w związku z tym mam pytania do obeznanych w temacie.
1. Czy nauka jest trudna? Mowa o osobie dorosłej. Ile czasu potrzeba żeby w miarę sobie radzić? Czy da radę to ogarnąć bez instruktora po zapoznaniu się z jakąś teorią na necie, czy jednak ciężko będzie bez lekcji z instruktorem?
2. Czy łatwo o kontuzję?
3. Kwestia sprzętu, czyli rozumiem że buty + narty można wypożyczyć, kask raczej też, a co z ubiorem? Radzicie wcześniej zakupić jakieś odpowiednie spodnie, kurtkę, rękawice?
4. Gdzie polecacie pojechać na stok? Zwłaszcza dla osoby początkującej.
Będę wdzięczny za odpowiedzi i wszelkie inne rady :)
Nauka opiera się do opanowania techniki jazdy plugiem
2 no jak się rospedsisz i nie wyhamujesz lub nogi slabę to tak
3 w jansach to można chodzić po ulicy a nie stoku
4 tam gdzie będą niebieskie trasy
1 Polecam tylko z instruktorem. Po 2h już będziesz wiedział jak się zsunąć ze stoku
2 Niestety bardzo łatwo, szczególnie na początku. I głównie chodzi o kolana/ACL. Musisz nauczyć się ładnie wywracać. Plus mieć dobry sprzęt i dobrze ustawiony (wiazania pod wagę)
3 Lepiej kupić sobie bieliznę termiczna, kurtkę z miejscem na karne w rekawie, rękawiczki itp. Resztę pożyczysz. Ale jak na pierwszy raz to nie ma co szaleć, ważne, żeby było wygodnie i ciepło, ale nie gorąca bo się i tak upocisz na start.
4 W Polsce? Słabo teraz ze śniegiem. Jest kilka miejsc, pytanie o grubość portfela, poziom oczekiwanej wygody itp.
https://www.skionline.pl/stacje/ranking-skionline-pl-najlepsze-osrodki-narciarskie-w-polsce,newsy,6315.html
Kurcze to ryzyko kontuzji najbardziej mnie zniechęca. A jeśli chodzi o rejon to tak, mam na myśli wyłącznie Polskę póki co.
Bez rad kogoś kto umie jeździć i mógł powiedzieć co robisz źle raczej ciężko, ale na pewno się da samemu tylko zajmie to znacznie więcej czasu.
Moja ważna rada: jak zaczniesz przyśpieszać, a nie umiesz ostrego hamowania to rzucaj się od razu na śnieg bo jak zaczniesz za dużo myśleć to nim się obejrzysz będziesz jechał tak szybko, że aż strach będzie się jakkolwiek rzucić na ten śnieg.
Nauczyłem się sam w wieku 20+, więc można. Z perspektywy czasu wolałbym jednak wziąć instruktora na 2-4-6 godzin i potem powtarzać co jakiś czas - uniknąłbym błędów technicznych, które sobie wykształciłem ucząc się samodzielnie, a teraz bardzo trudno się ich pozbyć. W miarę pewnie poczułem się po kilkunastu godzinach na stoku, później miałem zakrętkę na czarne trasy i jazdę poza trasami, później nabrałem trochę pokory wynikającej z doświadczenia (im więcej umiesz tym bardziej zdajesz sobie sprawę ze swoich braków) i teraz preferuję czerwone szerokie pięciokilometrowe trasy w Alpach - mało co mi sprawia większą przyjemność, bez spiny, czysta frajda, polecam.
W Polsce prawie nie jeżdżę, mało śniegu, trudne warunki, kolejki 10x większe niż w Alpach, a ceny karnetów i jedzenia/picia już niewiele niższe. Gdybym miał cos polecić początkującemu to może Muszyna górny odcinek - masz tam ponad kilometrową niebieską szeroką łagodną trasę + łagodny talerzyk, więc możesz się nauczyć zjeżdżać i wjeżdżać bez dużego ryzyka kontuzji czy nadmiernej prędkości. I prawie zawsze jest tam śnieg.
Spodnie kup sobie jakieś z membraną 10000, bo będziesz często leżał/siedział na śniegu, a nie chcesz uprawiać tego sportu z mokrą dupą. Jak ci nie podejdzie to odsprzedasz za 75% wartości, trudno. Kurtka też by się przydała taka z membraną, ale to już mniejszy problem. I rękawiczki porządne, by dłonie nie marzły. Sprzętu nie bierz na kilka dni tylko codziennie/za każdym razem zmieniaj na inny, żeby móc sobie porównać i dowiedzieć się co ci pasuje.