Ekranizacje gier w końcu przestały nas brzydzić, a zaczęły cieszyć
W tym temacie polecam analizy na kanale Filmento (jeden z najlepszych tego typu kanałów).
Doskonale pokazuje skąd się biorą problemy filmów na podstawie gier, na czym polegają i jak można się ich pozbyć.
https://www.youtube.com/watch?v=630ssQ72pyA
https://www.youtube.com/watch?v=Plk5B5tKqOA
https://www.youtube.com/watch?v=q6R7SyV9C8I
Ile zaś mamy filmów, które to samo robią z elementami wyjętymi z gier wideo?
Nie wiem ile ale z pewnością kilka świetnych. Jednym z moich ulubionych takich filmów jest Na skraju jutra określany często Dniem świstaka w wersji sf. Film wykorzystuje typowo grową narracje; szukaj sposobu, ucz się taktyki przeciwnika, giń a potem w następnej próbie pójdź krok dalej, swoiste "prepare to die" Tom Souls.
Inny cudowny film, a nawet seria to Jumanji, zwłaszcza Następny poziom, który bawi się światem gier, wyśmiewa, zachwyca i wzrusza, przy okazji robiąc mały ukłon grom z lat 80-90. Co by zrobił major William Cage (Na skraju jutra) gdyby miał tylko trzy życia? ;)
Filmowcy już zrozumieli że świat gier może być źródłem na dobry scenariusz filmu.
W przypadku tego pierwszego przykładu to z gier bezpośrednio czerpać nie musieli, a przynajmniej nie filmowcy, bo to adaptacja japońskiej light novelki (która swoją drogą ma też dobrą adaptację mangową od autora Death Note).
artykul o ekranizacjach gier a nie ma wzmianki o Silent Hill.
wstyd.
arcydzielo, do teraz nic lepszego na podst gry nie zrobiono, a zadanie mieli szczegolnie trudne bo SH klimatem glownie stoi.
oceny ocenami, kazdy fan marki sh byl zadwowolny z tego filmu :)
glowna narracja byla ze oddal klimat i rezyser swietnie podolal zadaniu :)
film sie nie podobal tym co nie znali, bo podobno zbyt skomplikowany i nie wiadomo o co chodzi xd
zreszta musiala zarobic bo zaraz druga czesc nakrecili (niestety nie umywala sie do 1)
a teraz scenarzysta i rezyser pierwszej czesci wraca do marki, bedzie nastepny silent hill :)
Nie grałem nigdy w LoL, ale Arcane to bezdyskusyjne arcydzieło. Według mnie to najpiękniejsza animacja, jaka kiedykolwiek powstała. Czekam również na Last of Us i Fallout, mam nadzieję, że oba seriale mnie nie rozczarują.
Jeśli chodzi o dobre starsze tytuły, to oprócz wspomnianego już w komentarzach Silent Hill wskazałbym również Postal. Film oczywiście nie wybitny, ale świetnie rozumiejący to, czym była gra.
Żeby nie było zbyt różowo. Mamy niestety nieustannie masę zmarnowanych potencjałów. Assassins's Creed, Tomb Raider, Uncharted - to tak ze stosunkowo świeżych tytułów. Z pozoru nie ma lepszych gier do ekranizacji - wszystkie są mocno filmowe i stanowią w zasadzie gotowy materiał na scenariusz. Tymczasem wszystkie trzy bardzo mocno mnie rozczarowały, szczególnie Uncharted, który według mnie bardzo mocno rozminął się ze stylem gry.
Co chciałbym zobaczyć na dużym ekranie? Serię X-COM (mam wrażenie, że ostatnio mamy w kinie mało tego typu klimatów), Half-Life i Portal.
Nie lubię anime ale castlevanie wciągałem w 2 dni. Dla mnie to było coś niesamowitego.
Residenty i Final Fantasy bywają nawet bardzo dobre, więc mam wątpliwości do tytułu.
Raczej jest jak z każdym gatunkiem, raz dobrze, a czasem średnio lub źle.
"W zamierzchłej epoce lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku pojawił się jeden rodzynek, Mortal Kombat. Film sprzedał się naprawdę nieźle i został w miarę ciepło przyjęty – chyba głównie przez ten chwytliwy motyw muzyczny – ale umówmy się: to nie było wybitne dzieło kinematografii, a co najwyżej dosyć sprawna zrzynka z Wejścia smoka i Krwawego sportu (którymi gra się inspirowała). Ale jedna jaskółka wiosny nie czyniła." - przepraszam ale jak czytam takie coś, potem "Dobra zmiana
W końcu się udało, jesteśmy uratowani. My, gracze, którzy lubią sobie czasem coś obejrzeć, czy po prostu jako ludzie, którzy nie mogą znieść słabych filmów. Coś się zmieniło, zdarzył się cud. Aktualnie, po kilku produkcjach na naprawdę wysokim poziomie, czekamy między innymi na The Last of Us, God of War czy Diablo (to ostatnie w formie animacji, jak Castlevania)." - bez podania tych super filmów to wiem, że nie ma sensu czytać całości. Ktoś nie oglądał tego w czasie gdy to wyszło to raz. Dwa jak zrobić dobry film o bijatyce... cholera ten konkretny Mortal klimatem wręcz ociekał, dobrze dobrani aktorzy. To było to co było potrzeba w tamtych czasach i co było świetne. Gra była zrzynką... ręce opadają. Proszę dajcie kogoś kto będzie wiedział o czym pisze a nie takie bzdury. Niech koleżanka zajmie się "chińszczyzną" skoro na niej się zna.
Tak naprawdę jedyne niezłe ekranizacje to trochę kiczowaty Mortal Kombat, Silent Hill, Warcraft nawet ok i... Postal, który był tak samo głupi jak gra ale to dobrze. Może jeszcze pierwszy Tomb Raider dało się oglądać i prince of persia takie średniaki. Reszta czyli asasyn, hitman, uncharted to kiepskie produkcje a niektóre to tragedia street fighter, tekken, house of the dead, bloodrayne, alone in the dark, far cry czy max payne. Sonica i Arkane nie oglądałem. Całkiem niezłe wrażenie robił też serial Halo ale tylko pierwsze odcinki, końcówka to gwałt na marce.
Najlepsze jest to, że ekranizacje gier korzystają głównie z Universum i poza tym jedno z drugim nie ma wiele wspólnego. Fabuła w grach jest często kiczowata, a w porównaniu do poziomu filmów lub seriali blednie. Inna forma uczestniczenia w rozrywce nadrabia jakość fabularną, cutscenek czy projektów postaci.
Odwrotna sytuacja jest jak dla mnie wciąż stereotypowa. Jeśli gra opowiada o Harrym Potterze, postaciach z Marvelu, Dragon Balla to absolutnie nie chce mi się w tym uczestniczyć. Co innego gdy tytuł brzmu Hogward Legacy - gdzie tytuł nie brzmi jak alternatywa do obejrzenia filmu, a zupełnie nowa przygoda i nowe postacie. Jeśli się śni o czymś to nie, że jest się Potterem, Geraltem czy Batmanem tylko, nową postacią dodającą coś do wydarzeń i świata.