Nawet lekarze zalecają przyjmowanie witaminy D w zimie, bo brakuje nam słońca. Wie ktoś może czy w momencie gdy jest taka szarówka w ciągu dnia, to promieniowanie UVB wytwarza cokolwiek tej witaminy na skórze? Mówi się, że nawet w lato przy bezchmurnym niebie, synteza tej witaminy poza godzinami 10-14 jest bardzo niska. Czy w zimie dociera w ogóle jakiekolwiek promieniowanie UVB, czy może tylko wtedy kiedy słońce pada na skórę bezpośrednio? Całe życie nie słyszałem o tym ani słowa, moje babki, prababki nic nie suplementowały. To w jaki sposób przeżyły? Słyszałem też, że trochę tej witaminy jest w nabiale, ale to raczej na poziomie kilkunastu jednostek na 100g. A dziennie potrzeba chyba koło 2000 jednostek?
To chyba zalezy od szerokosci geograficznej.
Np we Wloszech nawet w Zimie podczas zjazdu na nartach da sie lekko opalic jak jest slonecznie. A w takiej Szwecji czy Norwegi nawet w Lato o 12 ciezko zlapac opalenizne.
Co do witaminy D w tabletkach, najlepiej zagadc do lekarza. Ale chyba ani nie pomoze ani nie zaszkodzi zbytnio i tez nie zastapi w 100% tej naturalnej ze slonca.
Wystarczy przeczytać ze zrozumieniem wikipedię pod hasłem "witamina D", żeby ogarnąć, zamiast smarować bzdury typu "witamina D z tabletek jest inna niż ta ze słońca".
Podstawa witaminy D to zbadać sobie jej poziom. Mając duży niedobór i suplementują za małe dawki może nic to nie dać w sensie nie podnosić poziomu. Słońce w zimie jeżeli jest to jest jak najbardziej ok tyle ze sama twarz odsłonięta to trochę mało ??
Najbardziej zależy mi na odpowiedzi na pytanie czy, żeby wytwarzała się witamina D musi być bezchmurne niebo?
Tak. Jeśli chcesz mieć z tego korzyści. Ogólnie zawsze coś przyjmujemy, nawet jak jest zachmurzenie, ale są to naprawdę znikome ilości. Po za tym Tran starcza. I nie ma co sie martwić, witaminy D nie można przedawkować. Są ludzie którzy żyją bez zalecanych dawek, i nie są wcale chorzy. Kwestia tego, że spora część objawów nie doborów, wychodzi na starość. No chyba że ktoś głoduje, i ma naprawdę fatalną dietę.
Polecam brać i się nie zastanawiać. Od dwóch lat łykam od października do końca zimy 2000j. dziennie i czuję różnicę - znacznie mniej katarów, infekcji itp. Żyjemy gdzie żyjemy, niestety w kraju typu "słoneczne lato w trzeci piątek lipca", więc warto wspomagać system.
No ja tam czytałem, że to nie prawda. Jeśli w okresie Maj- Wrzesień, będziesz miał chyba dwie godziny ekspozycji na słońce, to ci wystarczy do następnego okresu. I nie musisz brać Tranu. ALE to nie dotyczy osób plus ileś tam. Wtedy niezależnie od ilości ekspozycji na słońce, powinni przyjmować witaminę D. Ja i tak sobie biorę Tran, bo to nie tylko witamina D w nim jest zawarta. A zauważyłem, że Tran mocno mi pomaga w okresie zimowym. Nie wiem za bardzo czego mi brakuje, że w okresie Grudzień - luty jestem wrakiem, ale na pewni nie witaminy D ;D No i z tą ekspozycją bylo tak, że powinno to być większa część ciała. I najlepiej w okresie Maj-Wrzesień. W inne miesiące, witamina D niby się tak dobrze nie wchłania przez słońce, no i sama twarz mało jej przyjmuje. Ale ja się tym nigdy nie przejmowałem. I żyło się lepiej. A teraz człowiek przejmuje się wszystkim, czy robi dobrze, czy ma wystarczająco witamin... a jak się żyło, i przez lata nic nie jest, to raczej znaczy to tyle, że wszystko jest ok. Ja wiem że mam mało Witaminy C i muszę sobie pomagać tabletkami i sokiem z pigwy. Reszta? Jeden rabin pisze tak, drugi tak. Internet to zlew wszelkich myśli. Jak ktoś się odchudza przez strony, to może dostać do głowy. Jedni pisżą że to jest dobre, drudzy że nie...
Duży procent osób mający zły nastrój, depresje czy stany lękowe mają duże niedobory wit.D lub/oraz B12. A także często wypłukany magnez z powodu picia piwa i kawy.
Po zrobieniu wyników i stwierdzeniu niedoborów porządna suplementacja D i B12 da dobre efekty. Nie zaszkodzi, a z pewnością pomoże.
Tłuste ryby jak przykładowo łosoś, węgorz, śledź, sardynki czy również tran skutecznie nakarmią was witaminą D, a do tego kwasami omega-3, bo lepiej się wchłania witamina :)
Najwięcej B12 zawierają nerki i wątroby cielęce, wołowe, drobiowe, ryby, małże, jajka, mleko, jogurty naturalne, sery pleśniowe.
W przypadku magnezu to nie jest taka prosta sprawa, by uzupełnić duże niedobory, bo jest dzienny limit jaki można przyjąć, by ciało nie wypłukiwało nadmiaru. Uzupełnienie dużych niedoborów może zając nawet do dwóch lat systematycznej suplementacji i to z porzuceniem całkowitym piwa i kawy. Lepiej pić soki, wodę i zieloną herbatę. Dużo magnezu ma arbuz, kakao, czekolada, kasze, orzechy, pestki dyni, migdały.
Skończmy z tymi bzdurami że kawa wypłukuje magnez. Spożywając kawę dostarczasz wręcz magnez (jest w wodzie, kawa składa się w 98% wody). Twój bilans będzie co najwyżej zerowy ale musiałbyś w siebie wlewać chyba 5l kawy dziennie.
zalezy od wody.... wiec taki blanket statement mozesz sobie wsadzic. Po prostu regularne badania jak sie ma niedobor. Ja w okolicach basenu srodziemnomorskieg z duza iloscia slonca a i tak musze brac witD w kroplach.... bo inaczj spadam ponizej normy. Inny czlowiek to i z pozywienia przyswaja, ale sa tacy co musza sie suplementowac nawet bedac blizej rownika gdzie zawsze slonce jest