War Thunder - czy w 2023 roku wciąż warto zagrać?
Całe szczęście, że to artykuł sponsorowany i nie musieliście wspominać o całkowitym braku balansu ekonomii w przypadku grania od średnich tierów wzwyż, co sprawia, że trzeba grindować zarabiarkami, żeby było nas stać na naprawy ulubionych maszyn. Szczęśliwie nie zostały też wspomniane trudności z graniem stockowymi czołgami, gdzie nie mamy nawet możliwości naprawy w trakcie walki, ani gaszenia pożaru, o dostępności jedynie najgorszych pocisków, którymi ciężko komuś wyrządzić krzywdę nie wspominając.
Nie trzeba również wspominać o pustkach w meczu po pierwszych kilku minutach, wynikających z tego, że nasi towarzysze po pierwszej śmierci zwyczajnie opuszczają mecz, nie chcąc tracić waluty na kolejne naprawy w meczu, w którym wrogowie uzyskali delikatną, ale jednak przewagę. Jednocześnie pominąć można fakt, że w trakcie bitew naziemnych, notorycznie najlepsze wyniki osiąga się grając bombowcami, lub śmigłowcami, a już zupełnie nie wypadałoby wspominać o kompletnej bezradności większości dział p-lot w walce z ich zamierzonymi wrogami, wyłączając najwyższe tiery, gdzie dopiero otrzymujemy możliwość obracania naszej wieżyczki w dostatecznym tempie, by nadążyć za samolotami, oraz wystrzeliwania dostatecznej ilości pocisków, by ich uszkodzić. Nie zniszczyć, bo wspaniały model uszkodzeń, o którym pisaliście, czasem nie działa i tak pociski znikają w gąsienicach, lub amunicji, jedynie ją uszkadzając, a zaawansowany model lotu pozwala na pełną operacyjność samolotów, pozbawionych połowy skrzydła, statecznika i gubiącego olej oraz paliwo.
Przy tym wszystkim, nie dziwota, że nie wspomnieliście również o absurdalnie wykonanych mapach naziemnych, nagradzających spawn camping, a czasami wręcz wymuszających. Często zbyt małych, by dało się wyjechać ze spawnu bez rozpoczynania wymiany ognia.
Całe szczęście, że to artykuł sponsorowany i nie musieliście wspominać o całkowitym braku balansu ekonomii w przypadku grania od średnich tierów wzwyż, co sprawia, że trzeba grindować zarabiarkami, żeby było nas stać na naprawy ulubionych maszyn. Szczęśliwie nie zostały też wspomniane trudności z graniem stockowymi czołgami, gdzie nie mamy nawet możliwości naprawy w trakcie walki, ani gaszenia pożaru, o dostępności jedynie najgorszych pocisków, którymi ciężko komuś wyrządzić krzywdę nie wspominając.
Nie trzeba również wspominać o pustkach w meczu po pierwszych kilku minutach, wynikających z tego, że nasi towarzysze po pierwszej śmierci zwyczajnie opuszczają mecz, nie chcąc tracić waluty na kolejne naprawy w meczu, w którym wrogowie uzyskali delikatną, ale jednak przewagę. Jednocześnie pominąć można fakt, że w trakcie bitew naziemnych, notorycznie najlepsze wyniki osiąga się grając bombowcami, lub śmigłowcami, a już zupełnie nie wypadałoby wspominać o kompletnej bezradności większości dział p-lot w walce z ich zamierzonymi wrogami, wyłączając najwyższe tiery, gdzie dopiero otrzymujemy możliwość obracania naszej wieżyczki w dostatecznym tempie, by nadążyć za samolotami, oraz wystrzeliwania dostatecznej ilości pocisków, by ich uszkodzić. Nie zniszczyć, bo wspaniały model uszkodzeń, o którym pisaliście, czasem nie działa i tak pociski znikają w gąsienicach, lub amunicji, jedynie ją uszkadzając, a zaawansowany model lotu pozwala na pełną operacyjność samolotów, pozbawionych połowy skrzydła, statecznika i gubiącego olej oraz paliwo.
Przy tym wszystkim, nie dziwota, że nie wspomnieliście również o absurdalnie wykonanych mapach naziemnych, nagradzających spawn camping, a czasami wręcz wymuszających. Często zbyt małych, by dało się wyjechać ze spawnu bez rozpoczynania wymiany ognia.
Nie, to znaczy, że koszt naprawy pojedynczego pojazdu sięga dziesiątek tysięcy srebra (rekordzista miał/ma ile 30?) i nawet w dobry meczu, jesteśmy na plus co najwyżej parę tysięcy. Tymczasem jeśli mamy gorszy mecz i szybko tracimy pojazd, to płacimy za naprawę po 10 tysięcy, a zarabiamy 5 za naszą pracę. Tak naprawdę, żeby zarabiać hajs trzeba albo mieć premkę, pojazd premium, albo nie umierać. Na to ostatnie, można powiedzieć, ze dobrzy gracze nie umierają, ale to trzeba samego siebie okłamywać, szczególnie ze w wielu sytuacjach jesteśmy zwyczajnie bezradni, kiedy PE8 postanawia zniszczyć połowę miasta jednym przelotem.
Z drugiej strony zauważyłem, że Gaijin próbuje balansować niektóre maszyny, na przykład Szwedów kosztami naprawy i tu faktycznie trzeba się albo bardzo napracować albo po prostu wcześniej odkładać by sobie chwilę zagrać jakimś ich samolotem.
No właśnie na realistykach. Niektóre czołgi mają takie koszty naprawy, że ni cholery tego nie zrobisz. Są i takie, których koszty są śmiesznie niskie, ale przecież nie o to chodzi, żeby grać tym, co jest tanie, tylko tym co się chce. Oczywiście pomaga również granie samolotem w bitwach naziemnych, bo można sobie killi nastukać, ale nie po to odpalam czołgi, żeby latać bombowcem. No i też to co mówiłem wcześniej, te kilka killi, może być w danym meczu niemożliwe, nie każdy mecz grasz dobrze, a w niektórych zwyczajnie nie masz szans, bo Gajin robi cię w ciula. Już nie wspominam nawet o tych bonusach na kasę. Te małe, na wiele bitew są ok, ale te duże, to proszenie się o boską interwencję Ślimaka.
Generalnie, to też bitwy naziemne mają największe problemy z ekonomią. Na morskich można zarobić miliony monet, w powietrznych też nie ma tragedii, ale wojska naziemne to jakby niechciany twór Gajina, które zawsze jest walony w tyłek.
Pięknie napisane. Pierwszy komentarz oczywiście. To tak żebyśmy mieli jasność.
Gra rosyjskiego studia. W obecnej sytuacji artykuł sponsorowany pieniędzmi z tego kraju, jest conajmniej ciekawym wyborem redakcji.
To studio nie ma już nic wspólnego z Rosją od wielu lat. Siedziba też się w Rosji nie znajduje. Podatków też tam nie płacą. Płacą na Węgrzech.
Poza tym hejt na studio gamingowe za obecną politykę rządzących Rosją to głupota. Co innego gdyby firmą zarządzał jakiś pachołek z rządu.
Inquerion
Nie wiem gdzie są teraz, znam ich od czasów Crossouta.
Z Rosją mają cechę wspólą: mentalność. Na oficjalnym forum Crossouta konta oznaczone jako developer oraz admin, potrafiły nieźle odlatywać pod względem nacjonalizmu i wielkości/ ważności Rosji.
Studio ma dużo wspólnego z rosją, w ich gry gra bardzo wielu rosjan na których też zarabiają, wystarczy wejść na odpowiednie strony, nawet na steam np. crossout, niby pełno graczy angielskich, a w grze i pod newsami na steam pełno ruskich tekstów.
Robili sporo pro sowieckich animacji, najbardziej znana, "Victory is ours", nadal ma w komentarzach dużą populacje rusków, którzy wychwalają inwazję na "nazistowską" Ukrainę, oraz czczą ruskich morderców jako wyzwolicieli Europy. Chyba mieli też robić jakiś film pełnometrażowy o obronie Sewastopola?
Nie wiem jaka jest ich polityka obecnie, bo faktycznie zmienili siedzibę, ale zdaje się, ze w przeciwieństwie do Wargamingu, nadal operują w Rosji i mają rosyjskich pracowników, w trakcie gdy Wargaming już od dawna jest raczej studiem z międzynarodową kadrą, które całkowicie porzuciło rosyjskie serwery, sprzedali tam to komuś, kto pod nich nie podlega.
oni już dawno wyszli z Rosji mają biura gdzie indziej co do wyboru redakcji zobacz jakiego pochodzenia jest właściciel firma webedia gaming network to wszystko będziesz widział. Z resztą ta sytuacja w lutym 23 się szybko wyjaśni jak jeszcze jeden kraj wejdzie do tej stytuacji i jeszcze jeden członek nato sąsiad tych trzech krajów powiązanych sytuacja się z resztą ten trzeci już powółuje sowich obywateli na cieczenia wojskowe właśnie od 23 roku.
A czy mozna dostac artykul nie sponsorowany? Recenzja czy mini recenzja kogos kto nadal gra (albo chociaz ma kilkaset godzin na liczniku)? Cokolwiek bardziej obiektywnego niz copy-pasta materialow reklamowych gry. Bo serio jestem ciekaw jak to teraz wyglada - o World of Tanks cos tam moge powiedziec (od czasu do czasu grywam) a od WT odbilem sie ostatnio rok temu (ponownie) i nie wiem czy warto w ogole probowac. I to mowie z punktu widzenia kogos, kto w WT gral ponad 1000 godzin.
Można się fajnie (i za darmo) bawić na niższych poziomach pojazdów (tzw. tierach).
Na wyższych bez $ nie pogracie, chyba, że macie czas i ochotę na setki godzin grindu lub jesteście naprawdę bardzo dobrzy w tej grze (gra nagradza serie killi, zdobywanie osiągnięć etc.).
Jako, że i tak mnie w tej grze interesuje głównie era II Wojny Światowej (i być może Ciebie czytelniku), a te pay to win tiery zaczynają się mniej więcej wtedy, gdy zbadacie większą część drzewka i dojdziecie do Zimnej Wojny i współczesności, to aż tak mi to nie przeszkadza.
Także lata 1930s/1940s wbijają się szybko i przyjemnie i to bez wydawania $. Jak kogoś interesują lata późniejsze, to albo trzeba wydać $ albo poświęcać bardzo dużo czasu na grind.
Nikt jednak nie broni wam zostać i bawić się w epoce II WŚ, co sam robię grając casualowo w WT od czasu do czasu nie wydając ani złotówki.
Mechanicznie gra jest lepsza i bardziej realistyczna od gier Wargamingu (WoT, WoW).
Możecie sobie przebierać w trybach zręcznościowych (casualowych i szybkich), realistycznych i symulacyjnych (dla hardcorowców i fanów symulacji).
Ogółem dobra gra w early/mid game, late game omijać chyba, że macie $ lub bardzo dużo czasu.
Kilkadziesiąt godzin dobrej zabawy gwarantowane.
Pozostawanie w II wś to jedyne logiczne rozwiązanie, bo dopiero na jej samym końcu zaczynają się problemy z pieniędzmi. Niestety, na tych tierach nie ma dobrej p-lotki, poza wiberlwindem, wiec będziemy grzmoceni z powietrza. No i mapy są za ciasne, wymuszają campienie już od środka II wś.
Trochę mam nabite godzin w WT, więc dodam od siebie (tak a propos wpisów powyżej)
1. Ze wszystkich MMO czołgowych/samolotowych/nawodnych gra chyba jest najbardziej "realistyczna" - brak tu "pasków życia" żywcem wziętych z RTSów, 3 tryby bitew - od klasycznej "arcade" znanej choćby z World of Tanks, a kończąc na bitwach symulacyjnych, gdzie nie tylko przeciwnik nie jest oznaczany ale i nie ma ułatwień celowania czy też parametry maszyn są zbliżone do rzeczywistych.
2. Ekonomia - z tą jest różnie. Ogólnie do pewnego momentu bez problemu jesteśmy wstanie zarabiać na swoje maszyny, potem tak różowo nie jest (trzeba pamiętać, że tutaj ekonomia jest też sposobem balansu rozgrywki - czołgi mocno odstające od innych zazwyczaj są droższe by nie zdominowały pola walki). Jako że gra jest darmowa to widełki "play2free" kończą się na końcówce pojazdów z 2WW - wszystko co powyżej ma przynosić już dochód z abonamentu (chyba ze się lubi grind kasy na niższych tierach)
3. Gracze - w przeciągu ostatniego roku widoczny jest mocny napływ graczy z WoTa, do tej pory 80k graczy to był sukces, teraz 160k graczy na raz to nie jest rzadkość - wiec na brak drużyn nie można narzekać.
4. Cheaty - o czym reszta nie raczyła wspomnieć. Niby jest system wykrywania cheatów ale trudno powiedzieć czy i jak działa bo cheaterzy nawet nie mają oporów by ukrywać stosowane przez siebie cheaty tworząc filmiki na Youtube (na które w sumie nikt nie reaguje). Spokojnie można założyć że na cały team jest przynajmniej jedna osoba grająca na większych czy mniejszych cheatach.
5. Częśc map jest kulawo zaprojektowana - na niektórych mapach nikt nie bawi się w zdobywanie punktów tylko obie drużyny próbują nawzajem zrobić sobie "base camping" co praktycznie powoduje wygraną
6. Fizyka i model uszkodzeń - mimo wszystko jest o niebo lepsza niż u konkurencji - aczkolwiek potrafi się zdarzać sporo "cudów" - ale przy tak skomplikowanym silniku to nieuniknione - nie da się wszystkiego przewidzieć.
W sumie to jedna z tych gier w które grasz codziennie, potrafi nieźle zirytować ale i tak po chwili do niej wracasz :P
trzeba pamiętać, że tutaj ekonomia jest też sposobem balansu rozgrywki - czołgi mocno odstające od innych zazwyczaj są droższe by nie zdominowały pola walki
Zgadza się, tylko ze to jest sposób Ślimaka na uzasadnienie dojenia kasy. Jeżeli czołg jest za silny, to można mu zwiększyć BR. Tymczasem dostajemy czołg, który jest za silny na dany BR, ale za to mogą go użytkować tylko ludzie z duża ilością pieniędzy. To już jest pay 2 win. Wiec owszem, nie pojawia się tak często, bo ludzi na niego nie stać, ale nie naprawia to balansu, a wręcz przeciwnie, bo pojawia się problem p2w.
Co więcej, czasem koszt pojazdu w stosunku do jego skuteczności jest wątpliwy. Maus jakiś wybitny nie jest, a jego naprawa kosztuje ile? Ponad dychę? Podobnie z AMX 13. Mało tego, cala mechanika jest tak zrobiona, żeby zachęcić cię do lepszego pojazdu, za pośrednictwem darmowych napraw, później sobie płać.
Zgodzę się, ze do gry czasem można wrócić, bo kluczowe funkcje gameplayu ma dobrze zaprojektowane. Zwyczajnie ma wiele dodatkowych elementów, które testują naszą cierpliwość i po pewnym czasie albo pękamy i sięgamy po portfel, albo sobie dajemy spokój i robimy przerwę na pół roku.
Mam takie pytanie do bardziej doświadczonych graczy. Kilka lat temu grałem w tą grę na pc i gdybym teraz chciał powrócić do gry to można jakoś swoje konto przenieś na PS4 skoro jest cross Play czy będę musiał zaczynać od nowa ?
Fajnie pykało się na początku. Jak były samoloty. Naprawdę świetnie się bawiłem. Potem coś pozmieniali, i całe sterowanie mnie odrzuciło, i wszystkie zmiany były dla mnie na minus. Potem wróciłem do czołgów. Też sie fajnie popykało przez chwilę. Ale nie lubię tej minimapy, tego że pada się na strzała kompletnie z dupy. A czasami walimy i uja robimy. No i grind. Ohydny wręcz grind, który zmusza nas, to grania tym czym nie chcemy. Jeszcze exp jako tako szybko leci, bo zależny od tego, ile robimy w bitwie. Ale kredyty to żart. Bez premki nie ma co podchodzić. Wypróbowałbym jeszcze Enlisted, ale nie ma na Steam. Ano tak. Naloty ssą i są zbyt przesadzone. Samoloty vs czołgi to zerowa przyjemność. Ano tak. I pakowanie samolotów odrzutowych z starszymi, jest po prostu mega s łabe.
W Enlisted masz ten sam problem z samolotami co w bitwach naziemnych. Notorycznie zdarzały się przypadki lotników, z 200 killami i jedną, może dwiema śmierciami. W Enlisted nie ma praktycznie żadnych plotek, można zbudować działko, które strzela bardzo wolno, a obraca się jeszcze wolniej, samolot musiałby lecieć na ciebie, żebyś mógł go trafić. Za to piechotę kosiły świetnie, przez co ustawione w dobrym miejscu całkowicie blokowały atak piechoty. Aha, zarówno samoloty, jak i czołgi, mają tam znacznie gorszy system obrażeń niż w WT. Pociski właściwie się nie rozpadają, nie tworzą odłamków, musisz samym pociskiem rozwalić załogę.
Ja mam tylko jedno pytanie - po co wy gracie w gry p2w?
Przecież wiadomo, że jesteście tam albo żeby was doić, albo jako mięso armatnie dla tych którzy są tam, żeby ich doić.
Ludzie grający w gry p2w nie mają do siebie szacunku.
Akurat ta gra nie jest p2w, praktycznie każdy standardowy sprzęt możesz wyfarmić nie wydając ani grosza w grze. Nie jesteś też zmuszany jak w WoT czy AW do grania konkretnymi czołgami by odkryć ich następców. Najwięcej tu jednak zależy od "skilla" danego gracza - jak jesteś kiepski w te klocki to i konto premium nie pomoże. Z resztą konto premium jedyne to co daje +50% kasy i +100% expa - nie sądzę by to w jakikolwiek sposób ułatwiało rozgrywkę (odkrywanie i zakup nowych sprzętów i owszem)
Trochę P2W jest, bo są pojazdy premium, które są sporo silniejsze od zwykłych, taki niemiecki KV 1, jest bardzo silny na swój poziom i spokojnie może zniszczyć większość celi, bez obaw o ogień z ich strony. Nawet pojazdy nie premium mogą być sporo silniejsze, taki lorraine 40t, ma autoładowanie, co daje mu bardzo dużą szybkostrzelność, 300 mm pen z 10 m i jakieś 200mm pen z 500m, jest niezwykle szybki. Ma wadę owszem, słaby pancerz, tylko że ten słaby pancerz go nie balansuje, bo jego silne strony są, cóż, zbyt silne. W zamian za to, jest dodatkowo "zbalansowany" kosztami naprawy, dwadzieścia parę tysięcy. To więcej niż można zarobić w przeciętnym meczu bez premki.
Mimo to, gra byłaby przyjemna, ale zarabia się po prostu tragicznie mało. Exp leci w dużych ilościach, ale zanim uskładamy pieniędzy na nowy pojazd, to mija kupa czasu.
Trochę P2W jest, bo są pojazdy premium, które są sporo silniejsze od zwykłych, taki niemiecki KV 1, jest bardzo silny na swój poziom i spokojnie może zniszczyć większość celi, bez obaw o ogień z ich strony.
I tak i nie - jak go wrzuci na samym dole to pada równie łatwo jak rosyjski odpowiednik. Z drugiej strony pojazdów premium jest sporo jednakże w bitwach niezbyt często się pojawiają. To nie WoT gdzie na 8 tierze praktycznie same pojazdy premium jeżdzą
Nawet pojazdy nie premium mogą być sporo silniejsze, taki lorraine 40t, ma autoładowanie, co daje mu bardzo dużą szybkostrzelność, 300 mm pen z 10 m i jakieś 200mm pen z 500m, jest niezwykle szybki. Ma wadę owszem, słaby pancerz, tylko że ten słaby pancerz go nie balansuje, bo jego silne strony są, cóż, zbyt silne. W zamian za to, jest dodatkowo "zbalansowany" kosztami naprawy, dwadzieścia parę tysięcy. To więcej niż można zarobić w przeciętnym meczu bez premki.
Na tym właśnie polega balans ekonomiczny w tej grze. A parametry Lorraine 40t wynikają z takich a nie innych parametrów czołgu a nie z widzimisie devsa. Akurat w WT to czy dany czołg jest dobry czy crapem wynika nie z wizji projektantów a z samych parametrów danej maszyny, które są na tyle ile się da zbliżone do oryginalnych.
Mimo to, gra byłaby przyjemna, ale zarabia się po prostu tragicznie mało. Exp leci w dużych ilościach, ale zanim uskładamy pieniędzy na nowy pojazd, to mija kupa czasu.
Dlatego też co i rusz coś kombinują z ekonomią. Aczkolwiek w grze bardzo mocny nacisk jest położony na całkowitą aktywność, a nie niszczenie czołgów. Wbrew pozorom najwiecej i kasy i doświadczenie można zyskać wspierając zespół a nie bawiąc się w samotnego snajpera
I tak i nie - jak go wrzuci na samym dole to pada równie łatwo jak rosyjski odpowiednik. Z drugiej strony pojazdów premium jest sporo jednakże w bitwach niezbyt często się pojawiają. To nie WoT gdzie na 8 tierze praktycznie same pojazdy premium jeżdzą
Tylko że balansu nie określa się tym, jak sobie radzi przeciwko maszynom wyższego tieru (nawiasem mówiąc lepiej od rosyjskiej wersji, od której ma o wiele lepsze działo), tylko tym, jak sobie radzi na swoich tierach, gdzie niszczy wszystko. Podobnie z Pumami, a na wyższych tierach z niektórymi czołgami amerykańskimi i rosyjskimi, które radzą sobie o wiele lepiej przeciwko swoim tierom.
Na tym właśnie polega balans ekonomiczny w tej grze. A parametry Lorraine 40t wynikają z takich a nie innych parametrów czołgu a nie z widzimisie devsa. Akurat w WT to czy dany czołg jest dobry czy crapem wynika nie z wizji projektantów a z samych parametrów danej maszyny, które są na tyle ile się da zbliżone do oryginalnych.
To nie jest narzędzie balansu, to jest narzędzie koszenia owiec. Masz lepszy czołg i chcesz nim grać, ale masz mało pieniędzy, więc kupujesz premkę. Cierpią ludzie przeciwko którym grasz, bo masz lepszy pojazd od nich, i cierpisz ty, bo tracisz pieniądze. Nie wiem jak możesz tego nei zauważać, szczególnie, że nie jest to jedyne narzędzie balansu w tej grze. Jest jeszcze BR, który w innych maszynach był już wielokrotnie zmieniany, czasami na gorsze (Sherman HVSS). Mogliby zmniejszyć koszty napraw Lorraina i dać mu wyższy BR. zamiast tego wolą to zasłonić absurdalnymi kosztami napraw, czyniąc czołg rzadszym, ale ani trochę bardziej zbalansowanym w bitwie. Koszty napraw miałyby znaczenie w grze strategicznej, tutaj nie obchodzi cię, ze przeciwnik który właśnie wytarł wami podłogę, musi teraz zabulic ślimakowi.
Dlatego też co i rusz coś kombinują z ekonomią. Aczkolwiek w grze bardzo mocny nacisk jest położony na całkowitą aktywność, a nie niszczenie czołgów. Wbrew pozorom najwiecej i kasy i doświadczenie można zyskać wspierając zespół a nie bawiąc się w samotnego snajpera
Niby tak, ale nie na każdej mapie. W niektórych przypadkach, capy to strefy śmierci, a kontrola nad mapą zdobywana jest z dala od nich. Ekonomię zmieniają trochę w tą stronę, trochę w tamtą. Drepczą w miejscu, udając że coś robią, ale obecna sytuacja im pasuje. Mają hajs z premek i nie widzą potrzeby by to zmieniać, szczególnie, jeśli co niektórzy są zadowoleni z balansu w postaci kosztów naprawy.
Balans takiej gry to temat rzeka. Pierwszym założeniem tej gry było by parametry czołgów były jak najbardziej zbliżone do rzeczywistych. RB i ceną napraw jest dokonywania próba zbalansowania ilości danego sprzętu w grze. Niektóre sprzęty są takie, ze nie ma możliwości zbalansowania ich w jakikolwiek sposób (np Maus - ja jest na szczycie to morduje wszystko jak leci, jak na dole tabelki to wszystko jego morduje). Jeśli coś jest drogie w naprawie i OP na mapie to mimo wszystko za często się tym sprzętem nie będzie jeździło bo mimo wygranej będziesz w plecy z kasą
Podobnie z Pumami, a na wyższych tierach z niektórymi czołgami amerykańskimi i rosyjskimi, które radzą sobie o wiele lepiej przeciwko swoim tierom.
Mój kumpel na 8.0 masakruje Leopardy i inne tego typu czołgi BT-7 mając z tego niezły ubaw. Czy to oznacza ze ma miec on BR 8.0? :P
Z resztą ta dyskusja jest trochę bez sensu :P Ani Ty, ani ja nie mamy wpływu na to co robi Gajin, jego priorytetem jest natomiast zarabianie kasy z gry free2play. Do tego potrzebne jest takie ustawianie gry, by przyciągnąć coraz więcej ludzi skłonnych zapłacić - a patrząc na codzienne obłożenie serwera całkiem dobrze mu się to udaje. Ja próbuje Ci wyjaśnić co kieruje Gajinami a Ty starasz się "naprawić" grę wg. swojego uznania :P Możemy tak dyskutować jeszcze dłuuuugo :P
Czy ty właśnie odkryłeś że aby grać przyjemnie i komfortowo W DARMOWĄ GRE trzeba albo być bardzo dobrym graczem albo czasem dać parę złotych na konto premium? xDDD
Typowe Żale typowego Nooba. Gram w to od zamkniętej bety i nie odczułem żadnego "problemu" o którym napisałeś.
Jedynie czasem rzeczywiście zdarzy się że gracze wychodzą z bitwy po pierwszej śmierci ale tylko dlatego że grają czołgiem premium i nie mają niczego innego