Chińskie czipy jednak nie dla Rosji
Partnerstwo bez ograniczeń kończy się tam gdzie kończą się zyski.
Nie znamy szczegółów umów pomiędzy Chinami i Rosją, niemniej sygnały, takie jak ten, mogą wkazywać, że Pekin nie jest mocno zaangażowany w pomoc Moskwie, co stanowi pozytywny sygnał dla wszystkich obserwatorów, kibicujących broniącej się Ukrainie.
Związek gospodarczy Chin i Rosji zacieśnia się, i nie jest to dobry sygnał. Rzeczonych chipów nie dostaje nikt, ponieważ w Chinach mają zastosowanie do celów wojskowych. To jest powód embarga dla tego konkretnego typu procesora, a nie bajka o Pekinie porzucającym Moskwę.
Jak Rosja dalej tak będzie pikować w dół, to raczej będą zainteresowani przejęciem złóż naturalnych na Syberii, niż jakąś jednostronną "współpracą". Rosja im rozwala całą koncepcję Nowego Jedwabnego Szlaku, której nie da się zrealizować, kiedy w Europie Wschodniej trwa wojna.
Fiasko zajęcia Ukrainy psuje szyki Chinom, a nie Rosja sama w sobie. Gdyby było inaczej, to Chiny byłyby gwarantem bezpieczeństwa Ukrainy i by nie pozwoliły Putinowi na takie zagrywki.
Zgadza się, o to mi chodziło. Chinom nie zależy na Ukrainie i nie obchodzi ich, czy będzie częścią Rosji. Wojna nie jest im jednak na rękę, więc to Rosja psuje im szyki. Jeśli będą mogli wpłynąć na Rosję, a konkretnie na jej władzę, by wymienić Putina na swojego człowieka, to zapewne to zrobią. Rosja nie jest już dla nich równożędnym partnerem, mogła być na początku wieku, ale teraz jest wyraźna hierarchia, której Rosja nie akceptuje. Kolejnego konfliktu, Rosja bez zgody Chin już najpewniej nie wypowie.
A tak naprawdę to chciejstwo propagandystów.
Zakaz (jeszcze niesformalizowany) obejmuje wywóz z Chin tej linii CPU, do wszystkich krajów w tym też do Rosji.
Trochę off, ale ciekawy przyczynek do myślenia o Chinach.
https://www.globaltimes.cn/page/202212/1281888.shtml