The Chant | PC
Ja na pewno zagram, ale na jakiś super tytuł się nie nastawiam. Liczę ,że się miło zaskoczę. :D
Też będę grał, ale na pewno nie za cenę premierową, bo 179 zł za taki tytuł, to jednak sporo. Nawet Plague Tale nowe jest tańsze. Ale zapowiada się konkretna gra.
Edycja specjalna PS5 - 149 złotych
Zaklepana kilka miesięcy temu w media expert.
W sumie ciekawe co z tego wyjdzie, pomysł dobry, ale wykonanie pewnie bedzie kiepskie
Niemniej to kolejna premiera, której trzeba sie bedzie blizej przyjrzeć
https://www.eurogamer.pl/the-chant-recenzja
Tutaj macie inna recenzje, ppe zawsze wystawia wysokie oceny
he Chant może się pochwalić oprawą graficzną bardzo przyzwoitej jakości. Podobać się mogą przede wszystkim różnorodne, bogate w detale i klimatyczne lokacje, choć uwagę zwracają również realistycznie animowane, szczegółowe modele postaci.
Źródło: https://www.gry-online.pl/gry/the-chant/ze5fb1
Z calym szacunkiem (bo w grach nie chodzi o gafike) ale ta gra wyglada jak sprzed siedmu lat. O co chodzi z tym opisem? Czy moze ja jestem slepy?
Graficznie faktycznie nierówno-czasem tekstura przestraszy by za chwilę coś nas zachwyciło. Gra wymagająca od samego początku,samouczek szczątkowy,nie ma mapy czy znaczników. Klimat bardzo dobry,historia zapowiada się ciekawiej niż w The Quarry. Za te 150zł raczej warto.
Wczoraj skończyłem. Dwa ostatnie rozdziały to już jazda na całego.Poziom trudności idzimd jeszcze w górę a ostatni boss to już poziom Dark Souls. Podziwiam jak ktoś go na najwyższym stopniu trudności położy. Dla kogo ta gra? Głównie dla miłośników zbieractwa i horrorów. Daję mocne 7.
"Wyspa snów"
Jestem ogromnie zaskoczony tą produkcją, myślałem że to będzie kolejny średniak od niezależnego studia a tymczasem gra wciągła mnie niesamowicie, ciekawa historia, dużo znajdziek i ciekawie poprowadzona rozgrywka.
Od strony technicznej troszkę widać gdzie nie gdzie że pachnie budżetówką, animacje są trochę drewniane, walka toporna, ale całość jest jak najbardziej zjadliwa.
Jeśli chodzi o horror to raczej zakwalifikowałbym tę grę do pokroju thrillera-sci/fi niż typowy dreszczowiec.
Kto się zastanawia to powiem że warto, polecam!
mam dokładnie takie samo zdaniem / mimo że to gra bardziej AA niż AAA to jak najbardziej mocne 8/10 !
Szczerze? Jest naprawdę spoko. Nie jest to absolutnie survival horror - raczej gra akcji w stylu Remedy (Alan Wake, Control). Porządna grafika, niezła optymalizacja - dość proste zagadki i liniowa, aczkolwiek przyjemna fabuła. Jak na produkcję AA jest więcej niż nieźle. Ode mnie 7,5/10. Gdyby ktoś chciał posłuchać na temat gry więcej zapraszam (starałem się unikać spoilerów).
Całkiem przyjemny sredniak, który czerpie inspiracja ze swietnych gier jak Alan Wake czy Control
Niestety fabuła tutaj nie jest tak dobra jak w grach Remedy, przede wszystkim strasznie slabo napisano postacie, po prostu poswiecono im strasznie malo czasu, a jako ze maja one bardzo wazne znaczenie w historii no to ta.. Jest kiepska
Glowna bohaterka, ktorą sterujemy przez cala grę niestety tez jest raczej nijaka
Sam motyw glowny historii wydaje się ciekawy, ale jest mega chaotycznie przedstawiony, a zakonczenie dopełnia czarę goryczy
Klimat jest swietny, bezludna wyspa (tzn poza pewnymi wybrancami), rytuały - na papierze wszystko brzmi swietnie, tajemniczo, a na dodatek jest odpowiednio mrocznie
To głównie klimat tej produkcji (lubie horrory, thrillery) trzymał mnie przy tej grze od poczatku do konca (6 i pół godziny jak dobrze pamietam)
Pod wzgledem rozgrywki eksploracja jest jak dla mnie spoko, a co za tym idzie tez crafting czy nawet ulepszanie postaci
Zagadki takie troche w stylu Resident Evil czyli tez bardzo fajne (łaczenie symboli, zbieranie kul itp)
Walka dosc drewniana, ale ujdzie, ja staralem sie niekiedy jej unikac i nawet mi to dobrze wychodzilo
Oprawa graficzna jak z gier PS3 (i to nie tych najładniejszych)
Tak dobrze wiem, jak wygladaja tamte gry - ogrywalem niedawno Dead Space 2 czy Max'a Payne'a 3 i te gry sa o wiele ladniejsze.
The Chant ani przez chwile nie zachwyca oprawą, lokacje są brzydkie, wręcz bym powiedział że niechlujne, modele postaci maja calkiem niezla mimikę, ale ogolnie.. Poziom PS3
Dzwiek jest bardzo dobry, muzyka wpada w ucho
Szkoda, ze tworcy wylozyli sie na tym co tak naprawdę mialo stanowic glowna sile tej gry (fabula), ale jako, ze to gra na 6h to nie nudzi ani przez chwile, na dodatek jak na obecne czasy jest dosc tania, jezeli ktos ma jakies stare zaleglosci to i tak raczej lepiej odpuscic.
Gdyby gra byla dluzsza i moment w którym wyspa.. To fabularnie wiele by zyskała, mozna bylo swietnie nakreslic relacje z poszczegolnymi bohaterami czego nie zrobiono, moze rozgrywka by ucierpiała, bo mogłyby sie wkraść jakieś dłużyzny, ale efekt koncowy byłby znacznie lepszy
Natomiast jezeli ktos nie ma w co grac, to mozna zagrac - szalu nie ma i to chyba moja najslabsza tegoroczna pozycja (albo na rowni z Dying Light 2), ale i tak nie zaluje ani chwili
Przyjemny sredniak jak juz wspomnialem na wstepie
Całkiem dobra gra choć momentami cierpi na powtarzalność. Broni ją na pewno klimat i całkiem ok muzyka. Trzeba też ograć DLC, które jest zakończeniem historii. Minusem tego DLC jest to, że tracimy wszystkie skille i trzeba zacząć od nowa, a potwory są dosyć silne.
Bardzo typowy tytuł właściwie w każdym względzie. Standardowa mechnika walki z kilkoma umiejętnościami i klasycznym drzewkiem rozwoju, a do tego wszystko wykreowane w typowych ramach sekciarskiego horroru. Niby nic specjalnego, ale jakoś to wszystko połączono tak, że wyszedł naprawdę udany tytuł.
Przede wszystkim świetna jest mimika głównej bohaterki. Absolutnie oddaje właściwe emocje i natychmiast poprawia to odbiór całej historii. Co ciekawe, to jeden z głównych antagonistów wypadł bez rewelacji, a jest to typ z bujnym zarostem na twarzy, to takich najłatwiej w UE zrobić przyzwoicie. Tutaj nie dość, że mało dialogów ma, to jeszcze buzia taka sztuczna. Aczkolwiek całościowo graficznie wygląda wszystko naprawdę schludnie. Miejscówki mają odpowiednią ilość detali i ciągle dostajemy nowe lokacje, które nawet jak nie są bardzo zróżnicowane, to coś nowego dodają w każdym poziomie. To jest naprawdę przemyślany tytuł.
I zgodnie z tym, nasza bohaterka robi uniki niczym największa ofiara losu, bezustannie się potykając o własne nogi. Trochę jak w remake'u Gothica - jest sztywno, bo twórcy tak wymyślili, że ma być, no i ma to sens fabularny, aczkolwiek gameplayowo to bardziej satysfakcjonujące jest strzelanie w Alanie Wake'u, czy nawet w Scars Above przyjemniej się grało. Tu mamy tylko machanie ziółkami i rzucanie olejkami. Niektóre ataki specjalne mają swoją moc, ale nie można z nich często korzystać. Ogólnie na normalnym poziomie trudności surowców raczej nie jest nad wyraz dużo, więc trzeba z głową podchodzić do walki i tworzenia. Ale przynajmniej nie jest za prosto, choć i nie jest na tyle trudno, by toporność walki odrywała uwagę od fabuły.
Też prócz wstępu tak naprawdę wszystko bardzo konkretnie się toczy, bardzo dynamicznie. Ludzie nie mówią za wiele i szybko przechodzimy do akcji. Zagadki tak naprawdę raczej intuicyjnie się rozwiązuje, bo nie mamy zbyt wielkiej wolności działania i po prostu idziemy tam, gdzie nas akurat puszczą. Jednocześnie jednak, gdy gracz na chwilę przystanie i pomyśli, gdzie do jakiego pryzmatu iść czy jaką kulkę wsadzić, to od razu płynniej idzie.
Też przy okazji taka refleksja, to jest tytuł, gdzie gramy kobietą, wszyscy faceci właściwie okazują się być źli, a inne kobiety ratujemy, no ale nijak to nie przeszkadza w odbiorze fabuły, bo to sensownie napisana historia, gdzie nikt nikomu żadnych woke elementów czy feministycznej propagandy nie wrzuca, tylko elegancko opowiada fabułę i tworzy sensowne doświadczenie.
Choć pewnie najgorszy jest ten jeden, niezniszczalny przeciwnik, który co chwilę się odradza i przeszkadza w swobodnej eksploracji, to zdecydowanie można było wywalić. No i na finalnego bossa można jednak było wstawić shotguna, shotguny są fajne. Nie jest to tak dobry tytuł jak Alan Wake Remastered czy Scars Above, ale jak ktoś lubi klimatyczne historie i dobre gry single-player, no to może śmiało sprawdzić The Chant. Szkoda, że tytuł odniósł klapę, bo widać w nim kawał jakości.