To jakiś żart, F1 Manager 22 umiera po 2 miesiącach
Jak dobrze, że jest Motorsport Manager, nie trzeba się męczyć z tym bublem do przyciągania nowych fanów logiem i licencją.
Szczerze mówiąc, gra ma spory potencjał i myślałem, że twórcy zdołają dość łatwo rozwiązać trapiące ją problemy, bo to naprawdę nie są tak duże rzeczy. No ale najwyraźniej model wydawania co roku kolejnej części zobowiązuje. Osobiście uznaję swój obowiązek uiszczenia opłaty za kolejne części za spełniony, do czasu kiedy nie wydadzą części, która działa tak, jak powinna działać ta.
Przy dostępnych dla nich surowcach, oraz posiadanej licencji, pokonanie Motorsport Managera było celem minimum i chyba został osiągnięty, jeśli weźmiemy pod uwagę czyste wersje gry, podstawkę bez dodatków. Jeśli jednak uwzględnimy mody, oraz dodatki, które i tak razem wychodzą taniej, to F1 Manager w swojej najbardziej rozwiniętej wersji, ze wszystkimi wydanymi poprawkami, nadal jest daleko w tyle.
Za rok wyjdzie kolejna część, która naprawi wspomniane problemy i dołoży zupełnie nowe! I tak to się interes kręci.
I może, w pewnym sensie tak było dla nich lepiej. Przede wszystkim problem z patchowaniem w czasach, gdy nikomu się jeszcze nawet nie śnił internet w każdym domu. Przez to, że patche były problemem, twórcy musieli się bardziej przyłożyć, żeby tych błędów było jak najmniej i jak najmniej poważne. Pewnie, że i tak się błędy trafiały i to czasem nawet poważne, bo błędy będą zawsze, ale to nie był stan dzisiejszy, gdy wydaje się grę, która ledwo działa, bo za chwilę można wypuścić łatkę o rozmiarze całej gry.
A jeśli do gry wychodziły jakieś dodatki, to porządne i przemyślane, bo wtedy trzeba było fizycznie wytłoczyć nowe płyty, plus użerać się z tym wszystkim, co wiązało się z fizycznymi nośnikami, magazynowanie, dystrybucja itd. Więc nic dziwnego, że nikomu nie wpadł do głowy głupawy pomysł wypuszczania alternatywnej teksturki do broni, albo podobnych pierdół, jako dodatku.
Dokładnie. I o dziwo cała masa ludzi do tych czasów tęskni.
Jasne, gry były o wiele prostsze, mniejsze i dzięki temu często miały mniej błędów, ale fakt jest faktem - przed czasami internetu patchy praktycznie nie było, co również powodowało problemy.
Dalej kupujcie, wydają zepsutą grę od razu "kończą wsparcie gry" kaska przytulona i dziękuję. Jak przyzwyczajacie tak macie.
Błędy błędami, ale gry tego typu odchodzą w niepamięć, to nie co było 10-20 lat temu gdzie grało się w strategie i menedżery. Teraz inne pokolenie inne przyzwyczajenia, zobaczcie jak cienko stoją strategie na konsolach. Wszystko co wyjdzie to po 2-4 miesiącach trudno kogoś wyszukać do gry.