Jedna z najlepszych gier 2022 roku nie do końca jest grą
Film interaktywny pozwala na wybór A lub B, oglądanie sceny bez interakcji bohatera czy świat. Gra ma możliwość wybierania ścieżki w dowolny sposób, plus swobodne sterowanie bohaterem i interakcję z otoczeniem, dlatego Heavy Rain czy Fahrenheit są grami a nie filmami.
Jeśli Heavy Rain jest interaktywnym filmem, to GTA V również nim jest.
Zgadzam się z powyższym, dlatego też chciałem zwrócić uwagę na to, że w pewnym definicyjnym błędzie tkwi spora liczba graczy.
Z drugiej strony Immortality jest ciekawym rozwinięciem formuły filmu interaktywnego, bo zakłada większą liczbę ścieżek niż dwie, trzy czy nawet sto - tak naprawdę każdy gracz doświadczy Immortality inaczej - w innej kolejności scen, cięć montażowych i tak dalej.
Ale osoba która wpadłą na pomysł żeby "oskryptować" ostatni materiał w Immortality tak, żeby odpalała zakończenie powinna dostać po łapach.
Samemu przechodząc "grę" zakończenie odpaliło się mimo mojej woli, nawet pomimo tego że nie obejrzałem ani sekundy tego materiału - ale gra uznała że to koniec i nie mam tutaj nic do gadania.
Dopiero po kilku godzinach (a skończyłem grę na 100%) zrozumiałem o co chodziło w tym zakończeniu.
Połączenie gry z filmem interaktywnym. Dawniej robiło się gry tekstowe. Interakcja z tekstem, był wybór, była fabuła itp.
Odpaliłem to Immortality i po godzinie wywaliłem z dysku.
Co to qrna jest? Player starych filmików zamiast gry?
Przecież tam nawet interakcji nie ma.
Jakieś sceny z filmów i wywiady jakieś gwiazdeczki z USA sprzed 50 lat. Wtf?
Jakbym swojego VLV czy All Playera gra nazwał...
Kocham singlowe gry, lubię także samograje jak gry Tell Tale, ukończyłem wszystkie Life is Strange (trzy), do tego gry z serii Dark Picture (Man of Medan (2019), Little Hope (2020), and House of Ashes (2021), ale to coś nie jest wogole dla mnie grywalne.
Nie mam aż tak artystycznej duszy, żeby w takich "grach" znajdować jakiś wartości i wyjątkowości.
Nie ma gameplayu, nie ma gry.
"Ty , do jakiej ty agencji zadzwoniłeś?
To Laska, syn mojego wujka, on tu mieszka"
Sorry szefie, tak mi się jakos skojarzyło...
Polecam niezdecydowanym.
Ambrosio w Immortality świetnie oddał ducha filmów kręcowych w latach 60-70.
2 pozostałe filmy niezbyt mi podeszły, ale i tak dobrze się bawiłem.
Z podobnych gier to Telling Lies - też było do ogrania w gamepassie.