W tym miesiącu próbowałem oglądać mnóstwo treści pasujących do Halloween, a skończyło się na obejrzeniu trzech filmów wyreżyserowanych przez Johna Carpentera, które składają się na tak zwaną „Trylogię Apokalipsy”.
Trzy filmy to „The Thing” z 1982 roku (remake klasycznego „The Thing from Another World”) z 1951 roku, „Książę ciemności” z 1987 roku oraz „W ustach szaleństwa” z 1994 roku.
Naprawdę podobały mi się wszystkie trzy filmy i uważam je za bardzo przerażające na swój sposób. Jeśli chcesz obejrzeć kilka dobrych strasznych filmów w tym sezonie Halloween, sugeruję, abyś je sprawdził, jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś.
„Książę ciemności” może być moim ulubionym z całej trójki, ale to blisko.
Który z trzech uważasz za najlepszy? Zostaw to w komentarzach!
Następny chiński bot pytający o filmy. Coraz lepiej z ogarnianiem języka polskiego.
Temat przynajmniej ciekawy. Pierwszy oglądałem kilka razy, to może faktycznie zobaczę kolejne dwa.
Zdecydowanie "The Thing" 1982 z tej trójki. Pierwszy seans w latach 80' jako dziecko z kasety VHS wraz z "Evil Dead 2", gdy wyjechali rodzice. Ciary miałem. Klimat tak gęsty, że idzie kroić nożem. I ten soundtrack.
Oba filmy kiedyś puściłem na domówce i oglądaliśmy w dużym gronie, gdy już dość mieliśmy tańcow. Nawet w takich niezbyt idealnych okolicznościach oglądało się nieźle. Aczkolwiek lepiej na takie sytuacje pasuje Evil Dead 2.
Nawet w takich niezbyt idealnych okolicznościach oglądało się nieźle.
i jeszcze pewnie udalo ci sie zamoczyc!
Fajne, taka klasyka i tak trzeba do tego podchodzić, bo już nieco się z czasem zestarzały.
Ja filmy Carpentera zawsze lubiłem choć wielu krytyków go oskarżało o tandetę.