Cięższe pytanie, niż normalnie mam w zwyczaju zadawać - jak pozbyć się długów? Na własne życzenie (zbyt dobre serce?) dałem się wpakować w kiepska sytuację. Mam łącznie do ogarnięcia 40k bankowego kredytu i jakieś 18k z parabanków (tu właśnie moja miękka dupa - wziąłem hajs osobie z rodziny, po długich miesiącach okazało się że nie było płacone i hajs urósł kilkukrotnie, dołączył się komornik, cyrk).
Z oczywistych względów moja zdolność kredytowa poszła na pysk, więc nie mam możliwości ogarnąć jakiegoś małego kredytu w banku by to spłacić i spać spokojnie. Jest jakiś inny sposób, by normalnie, nielichwiarsko ogarnąć hajs albo jakoś to zatrzymać?
Normalnie nie byłoby problemu, ale już jak weszli komornicy to zrobiło się nieprzyjemnie i muszę w ciągu miesiąca ogarnąć 1/3 tych kwot (jakieś 20 koła) by resztę sobie już w spokoju spłacać.
Rozważałem nawet kredyt pod hipotekę domu, którego jestem właścicielem, bo spokojnie mogę płacić ratę koło 2k, no ale bez zdolności kredytowej to mi nikt nie da. Ktoś coś? Bo już nawet patrzyłem na kredyty społecznościowe, choć to podobno lichwa jak cholera.
Pożyczka hipoteczna, lub kredyt gotówkowy. Jeśli chcesz, dam namiar na doradców kredytowych, którzy zajmują się takimi rzeczami nieodpłatnie. Przy 20k ze zdolnością chyba nie powinno być problemu, o ile nie zarabiasz groszy.
Zawsze jakiś kontrakt zagranicą. Za robotę w kiepskich warunkach i godzinach do żopy, której nikt nie chce normalnie idzie wyciągnąć te 20k spokojnie.
Jakieś platformy wiertnicze, szyby pod kołem biegunowym itd.
Weź konsolidację. Spłacając kredyt przed czasem dostaniesz zwrot, za który będziesz mógł pokryć kilka rat z parabanków.. Możesz też zagrać w lotto
Pytałem w banku - nie konsolidują parabanków, a bez tego nie ruszę, bo mi wisi w KRD że mam zaległości względem nich. I żopa.
Wiem, że nie spłacają, ale są banki, które dają konsolidacje na oświadczenie. Nie spłacą Ci parabanków, ale spłacając 40 tysi za jednym podejściem dostaniesz luźne 2-3 tysie zwrotów za wcześniejsze spłacenie, za które splacisz parę rat z parabanków. Pomyśl o tym. I olej RRSO, tylko ciesz się, ze w ogóle dostaniesz kredyt. Weź go na największą możliwą liczbę rat tak, byś tego nie odczul. Zwykle jest to w takich sytuacjach 60-72 miesiące.
Jakoś nie widzę, by mi bank dał "konsolidację na oświadczenie", cokolwiek to znaczy. Przy kredycie konsolidacyjnym bank też sprawdza zdolność kredytową - bez niej niczego nie skonsolidujesz.
No oczywiście, że musisz mieć zdolność kredytową, ale to jedyny sposób, byś mógł z tego jakoś wyjść. Inaczej będziesz musiał liczyć na wygraną w Lotto lub jechać za granicę
Tak, rozważałem pracę zagranicą - mam z rodziny od strony żony kontakt w Norwegii i miałbym robotę od ręki za te 15-20k na miesiąc. Ale w miarę możliwości chciałbym tego uniknąć - bo mam też dwójkę dzieci, jedno niespełna roczne. A nie mam też kontaktu do kogoś, kto ogarnie robotę za duży hajs na kilka miesięcy - owa Norwegia to raczej perspektywa roku-dwoch minimum. No i wyjazd zagranicę to też kreska na mojej obecnej pracy - nie wiem czy uda mi się wyrwać urlop bezpłatny by nie wylecieć.
NicK mam 4k na rękę na miesiąc, potencjalnie dodatkowy 1k mogę dorobić - w porównaniu do Alexa to grosze, jak na podkarpackie realia to w sumie nie głoduje. No ale nie ukręce z tego 20k w miesiąc - a zdolność może być właśnie nędzna, bo dostałem wpisy w KRD za te parabanki. :/ Co do kontaktu, to chętnie - tylko jak? Ni chciałbym tu wrzucać maila swojego. :P
Jeżeli pracujesz na etat, próbowałeś poprosić o pożyczkę w firmie? Znam dwie osoby, które w ten sposób wyszły na prostą. Ewentualnie upłynnij to, co możesz szybko sprzedać, np. samochód jak możesz się bez niego obejść przez jakiś czas.
A ile nalicza ci odsetek miesiecznie ten bank i parabank? Domyslam sie ze ten parbank jakis lichwiarski procent ma i to jego chcesz najszybciej spalcic?
Odsetki nie są problemem, bo mam dziennie jakieś 20 zł łącznie (niecałe 700 miesięcznie), dałbym to rade płacić, ale problemem jest sama obecność komorników i straszenie, że wejdą na nieruchomość (a od tego zaledwie kilka kroków od licytacji - nawet jak dług jest wart 1/10 nieruchomości to i tak mogą zlicytować).
Wolałabym więc mieć na szyji kredyt nawet z 20% w skali roku na 10 lat i męczyć się z wyższą rata, a uwolnić się od tych ludzi.
oki doczytalem. Najprosciej to chyba po rodzinie popytac. 20k to chyba nie jest jakas astronomiczna kwota jak podzielisz ja na kilka osob.
Ten deadline 1 miesiac to jest finalny? Czy cos da rade przelozyc?
Chętnie bym skorzystał z pomocy rodziny - no ale właśnie nie mam jak. Z mojej strony mam tylko te osobę, która do sytuacji doprowadziła i nie ma środków, by się zrehabilitować. Od strony żony temat w toku, ale szukam alternatyw jakby nie pyklo.
Na razie walczę z komornikiem w sprawie deadline'u - jak się nie uda przedłużyć, to wejdą na nieruchomość. A tego chce uniknąć jak ognia.
Tak, o kredyt w firmie pytałem, czekam na odpowiedź. Może być tu trudno, bo jestem kilka miesięcy na umowie u nich (przed wakacjami zmieniałem pracę), ale firma normalnie ma od lat kredyty pracownicze w "ofercie", więc może pyknie.
Samochód niestety na razie odpada - żona dojezdza do pracy, wozi też dzieciaki do przedszkola i żłobka. :)
Samochód niestety na razie odpada - żona dojezdza do pracy, wozi też dzieciaki do przedszkola i żłobka. :)
Mieszkasz na jakiejś totalnej prowincji bez komunikacji miejskiej?
Skontaktuj się więc, jak radzi NicK z dobrym (podkreślam, dobrym, co niestety może być trudne do znalezienia) doradcą finansowym.
Przy takiej kwocie komornik raczej najpierw wejdzie Ci na pensje, zwłaszcza że masz umowę o pracę (żona też ma jakieś dochody, jak rozumiem), a za mieszkanie weźmie się na końcu. Próbowałeś z nimi rozmawiać, ustalić np. plan spłat, cokolwiek?
Thorvik ta, będę pisał do NicKa. Do do komornika - wszedł na pensje, tak się o tym dowiedziałem. Udało mi się go przekonać, by z niej zszedł - no ale mam właśnie deadline, by to ogarnąć, bo potem wraca zajęcie wypłaty u pracodawcy i nieruchomości.
W międzyczasie będę jeszcze pozbywał się niepotrzebnych gadżetów z domu, bo mam trochę narzędzi i elektroniki, której nie potrzebuje - nie omieszkam wrzucić tutaj na forum linków swoją drogą. :)
Myślę że źle zrobiłeś, prosząc aby zszedł z pensji. Jeżeli zostawało za mało, trzeba było negocjować wysokość zajęcia. Tak może dojść do wniosku że zostaje ci tak niewiele do życia że wejście na nieruchomość to jedyne wyjście.
Co do licytacji domu, tutaj bym się mniej bał. Nie można (na szczęście) legalnie zająć mieszkania za niewielkie długi. Oczywiście to Polska i dochodzi do sytuacji patologicznych, ale na decyzję komornika przysługuje Ci zażalenie do sądu a ten, z tego co wyczytałem, raczej unieważnia zajęcie gdy kwota zadłużenia jest niewielka. W najgorszym przypadku sprawę można skutecznie przeciągać. To dlatego uczciwy (wiem, oksymoron :]) komornik woli jednak gotówkę niż dom obarczony lokatorami, których nie da się eksmitować.
Na Twoim miejscu czekałbym na decyzję z pracy, w międzyczasie sprzedawał to, bez czego możesz się obejść (może zmienić samochód na mniejszy?) i negocjować spłatę z komornikiem lub dłużnikami, może przy pomocy doradcy finansowego.
Najważniejsze by się nie załamywać, powodzenia.
Mieszkam w 50 tyś mieście, w którym włodarze mają w dupie komunikację miejską. I ode mnie z domu nie da się dostać autobusem do żłobka - chyba że chcesz cisnąć półtorej kilometra potem z buta. Do pracy z kolei żona ma takie połączenie, że musiałaby stać godzinę przed firmą, bo potem jest "okienko" - i to przy założeniu, że już dzieci odprowadziła.
Jakby był środek lata to temat do ogarnięcia - ale nie przed samą zima. Choć też w krytycznej sytuacji nie wykluczam.
Edyta miało być do 8.1, coś zmascilem.
Chyba mieszkamy w tym samym mieście..
Dzięki wszystkim za odpowiedzi!
Swoją drogą, korzystając z okazji, podpytam o pracę - jest realna szansa złapać bez kontaktów robotę jako marketingowiec (copy, SEO, e-commerce) dla firmy spoza Polski (w tym wypadku zdalnie)? Od dekady w sumie robię to u siebie, na Podkarpaciu - widziałem oferty choćby na LinkedIn, ale nie wiem czy to realnie ma szansę powodzenia. Z ingliszem u mnie git, w okolicach C1, to nie boje się robić po ichniemu - no ale bez kontaktu to jednak nie wiadomo gdzie uderzać.
Zaktualizuj doświadczenie na LinkedInie i aplikuje. Nie wiem jak konkretnie w marketingu to wygląda ale masa firm się otworzyła przez pandemię na pracę zdalną. Zagraniczni mocno penetrują polski rynek w poskiwaniu specjalistów. Dają wyższe stawki niż można dostać na polskim rynku bo dla nich to i tak taniej niż brać kogoś na miejscu albo przez pośrednika zapewniającego pracowników jako body leasing. Oczywiście zawsze wiąże się to z ryzykiem, że będziesz w pierwszej kolejności do odstrzału ale jeśli sytuacja jest palącą to warto spróbować. Nawet jeśli nie u zagranicznego przedsiębiorcy to może uda się znaleźć pracę na lepszych warunkach u jakiejś firmy z polskim kapitałem/oddziałem, która również honoruje pracę na odległość.
Masz KK?
Jak masz kartę kredytowa to zdolność nie bedzie potrzebna.
W dodatku mozesz uniemozliwic sciagniecie długu przez komornika.
Rozdzielność z żona, przepisanie nieruchomości/sprzedaż żonie.
Teraz z tego co piszesz masz uchylone zajęcie, takze mozesz te środki wyprowadzić, pózniej zreszta i tak powinienes miec jakies 3k kwoty wolnej na zajęciu US. Takze mozesz wyprowadzać środki stopniowo.
Coś dostajesz, rente, pincset plusa, dodatku weglowy? Zglaszaj srodki niepodlegajace egzekucji. 3k KW + 2x 500plus to juz twoja cala wypłata nie podlega egzekucji, tylko musisz sie jakoś pozbyć nieruchomości.
Niektóre kroporacje moga Cie zatrudnić na czarno, UPC/Play zatrudnia sprzedawców klienta biznesowego/korporacyjnego, zdalnie i na czarno zarobki 7-30k pln.
Ja mam swoje motto które od wielu lat pielęgnuje, a mianowicie nie pożyczam pieniędzy komuś kto ich nie ma.
Dlaczego tak bo mam w rodzinie kilka osób którym się nie przelewa ale jakoś pracują i dają radę nawet planować kupno szeregówki czy druga na wybudowanie domu.
Mam też takich co nie pracują (bo im się nie chce) więc jest wysoce prawdopodobnie, że mogą przyjść z jakąś durną propozycją np kredytową. Tym pierwszym mógłbym pożyczyć te 20k-50k np do wkładu własnego na kredyt i wiem, że oddadzą ale tym drugim raczej bym tego nie zrobił. Tylko trzeba też wiedzieć jaki kto jest w rodzinie.
Ja generalnie też nie pożyczam, raz popełniłem ten błąd. Sam mam tylko jeden kredyt (wspomniany w 1 poście), którego teraz muszę spłacić część, by mi się i jego nie czepił komornik (stąd łącznie 20k, które muszę ogarnąć w miesiąc). Normalnie takiej sytuacji bym nie miał - sam się trzymam od kredytow możliwie daleko.
Wiem że to zabrzmi źle ale... Myślałeś żeby pójść do prawnika? Bo jeżeli dobrze rozumiem brałeś kredyt dla kogoś i on miał spłacać?
To że kredyt jest na Ciebie to jedno, ale jeżeli ktoś z rodziny obiecał że będzie to spłacać to druga sprawa.
Pewnie masz dowody w postaci przelewów? Umowa ustna to też umowa. Pamiętaj.
Sprawa wygląda tak - osobie z rodziny wziąłem jeszcze w tamtym roku kredyt z parabanku (nie będę reklamował), było przez kilka miesięcy płacone regularnie to przestałem monitorować (mój błąd, wiem) i nagle się okazało, że nie jest płacone i wbił komornik.
Ciąganie po prawnikach nic mi teraz nie da - komornik dalej na karku będzie. Stąd też było moje pytanie wyżej o możliwość pracy dla zagranicznej firmy - wincy hajsu to i szybciej problem z głowy.
To jest błędne koło. Ktoś miał spłacać ale nie spłaca to Ty w nagrodę olejesz i spłacisz za niego?;)
Nie moje pieniądez, nie moje życie oczywiście. Ale ja bym nie popuścił. Kombinowałbym dwu torowo. Jak spłacić i jednocześnie pociągnąć do odpowiedzialności.
Jedz za granicę załatw sobie jakąś dobrą robotę i w parę miesięcy spłacisz. Taka moja propozycja.
Do momentu kiedy nie uporasz się z zadłużeniem w parabanku, banki komercyjne raczej nie będą chciały z Tobą rozmawiać.
Zobacz tutaj https://marciniwuc.com/z-nieba-do-piekla-i-z-powrotem-historia-tomka-ktory-pozbyl-sie-dlugow-w-wysokosci-160-tys-zl/ Historia Tomka, która wzruszyła ludzi na całym świecie.