Forum Gry Hobby Sprzęt Rozmawiamy Archiwum Regulamin

Filmomaniak Ludzie zapomnieli co to adaptacja. Pierścienie Władzy są tego dobitnym przykładem

14.09.2022 14:41
😒
1
24
Gholume
80
Generał

"Dzięki temu seans Pierścieni Władzy można odbyć bez zbędnych uprzedzeń."

Nie znam za bardzo twórczości Tolkiena, więc nie mam pojęcia co do wierności z oryginałem. Nadal serial jest śmiesznie słaby. Amazon to może jednak niech wraca do handlu.

14.09.2022 15:22
Zdzichsiu
3
12
odpowiedz
3 odpowiedzi
Zdzichsiu
139
Ziemniak

Jednocześnie brak zgodności ze światem Tolkiena trudno wytłumaczyć stwierdzeniem "to tylko adaptacja". Adaptacja przekłada coś z jednego medium na drugie (lub upraszcza/uszczegóławia w tym samym medium), może polegać na np. obcięciu długości dialogów, dodaniu scen batalistycznych itd. jak robił to Jackson. Czy to ekranizacja, czy adaptacja, świat powinien być ten sam, gdyż ludzie oczekują opowieści transmedialnych.

A imo Pierścienie Władzy nie są adaptacją, bo nie istnieje materiał źródłowy dla przedstawianych w serialu wydarzeń. To całkowity wymysł twórców. Najbliżej temu do opowieści osadzonej w świecie, gdyby ten świat był spójny z pierwowzorem.

Już w latach 90. wersja z Leonardo DiCaprio osadzona została we współczesności
To bym nazwał parafrazą, a nie adaptacją. Swobodna przeróbka z zachowaniem sensu utworu. Tak jak np. Akt 4 pierwszego Wiedźmina parafrazował Balladynę.

14.09.2022 14:41
😒
1
24
Gholume
80
Generał

"Dzięki temu seans Pierścieni Władzy można odbyć bez zbędnych uprzedzeń."

Nie znam za bardzo twórczości Tolkiena, więc nie mam pojęcia co do wierności z oryginałem. Nadal serial jest śmiesznie słaby. Amazon to może jednak niech wraca do handlu.

14.09.2022 15:13
Wrzesień
2
odpowiedz
4 odpowiedzi
Wrzesień
62
Stay Woke

Ale jak to? Przecież w serialu Galadriela umie skakać po mieczach, a książkach nie umiała skakać po mieczach.
Tekst oczywiście dobry.

14.09.2022 21:19
abesnai
2.1
abesnai
91
Kociarz

Via Tenor

Przypomniały mi się akrobacje Legolasa z Powrotu Króla Jackson o które nikt dramy nie kręcił. Co ciekawe, dotychczasowe wyczyny Galadrieli mają poniekąd oparcie w prozie, opis umieszczałem w innym temacie, nawet dodałbym, że dysponuje pewną zdolnością spoglądania w cudzy umysł. Sam fakt wydarzeń których była świadkiem bądź uczestnikiem uprawnia ją do "zarozumiałej" odpowiedzi "młokosowi" Elrondowi: ... ale nie widziałeś tego co ja. Także ten miecz to mały pikuś jak i zarżnięcie trolla.

post wyedytowany przez abesnai 2022-09-14 21:34:19
14.09.2022 22:53
Wrzesień
2.2
Wrzesień
62
Stay Woke

Ale o czym tu w ogóle rozmawiać? To świat gdzie masz łażące drzewa, gadające pająki, magiczne pierścienie dające niewidzialność, czy zmiennokształtnego gościa, który zostaje okiem. Nie wiem jak w takim kontekście miało by mi przeszkadzać, że dowódczyni jakiegoś elfiego super komando umie sobie skakać po mieczach. Z tego wszystkiego akurat to miałoby być głupie?

15.09.2022 14:41
Shamson
😂
2.3
Shamson
15
Legionista

abesnai
"Przypomniały mi się akrobacje Legolasa z Powrotu Króla Jackson o które nikt dramy nie kręcił."

Powiedz mi, że nie wiesz nic o fandomie bez mówienia że nic o nim nie wiesz.
Chyba nie przebywałeś na forach tematycznych w tamtym czasie... Już jazda na tarczy z Dwóch Wież była mocno krytykowana.

Akurat jeżeli chodzi o skakanie po mieczach czy inne akrobacje to na Ardzie chyba tylko elfy byłyby do tego zdolne, czysto fizycznie. Ludzie i orkowie za ciężcy, Krasnoludy też, niziołki raczej za słabe.
Inna sprawa że po prostu głupio to wygląda.

15.09.2022 20:26
Wrzesień
2.4
Wrzesień
62
Stay Woke

Inna sprawa że po prostu głupio to wygląda
Dla mnie wyglądało bardziej pomysłowo niż głupio. W przeciwieństwie do wielu scen z filmów Jacksona, więc to raczej kwestia indywidualnego podejścia.

14.09.2022 15:22
Zdzichsiu
3
12
odpowiedz
3 odpowiedzi
Zdzichsiu
139
Ziemniak

Jednocześnie brak zgodności ze światem Tolkiena trudno wytłumaczyć stwierdzeniem "to tylko adaptacja". Adaptacja przekłada coś z jednego medium na drugie (lub upraszcza/uszczegóławia w tym samym medium), może polegać na np. obcięciu długości dialogów, dodaniu scen batalistycznych itd. jak robił to Jackson. Czy to ekranizacja, czy adaptacja, świat powinien być ten sam, gdyż ludzie oczekują opowieści transmedialnych.

A imo Pierścienie Władzy nie są adaptacją, bo nie istnieje materiał źródłowy dla przedstawianych w serialu wydarzeń. To całkowity wymysł twórców. Najbliżej temu do opowieści osadzonej w świecie, gdyby ten świat był spójny z pierwowzorem.

Już w latach 90. wersja z Leonardo DiCaprio osadzona została we współczesności
To bym nazwał parafrazą, a nie adaptacją. Swobodna przeróbka z zachowaniem sensu utworu. Tak jak np. Akt 4 pierwszego Wiedźmina parafrazował Balladynę.

14.09.2022 17:16
KA.EL
3.1
KA.EL
42
Pretorianin

Adaptacja również może parafrazować.

14.09.2022 17:28
Zdzichsiu
3.2
2
Zdzichsiu
139
Ziemniak

KA.EL
Tak, aczkolwiek ja jestem zwolennikiem uściślenia. Jak w przypadku Romea i Julii, ktoś oczekuje adaptacji, a dostanie fabułę o gangach. To lepiej powiedzieć wprost, że to parafraza. A w jeszcze innych przypadkach nie da się inaczej. Król Lew jest parafrazą Hamleta, ale nie nazwałbym tego adaptacją.

post wyedytowany przez Zdzichsiu 2022-09-14 17:48:49
15.09.2022 13:49
3.3
Ryokosha
80
Legend

No właśnie problem że się mylisz. Król Lew rzeczywiście jest parafrazą ale Romeo i Julia z Di Caprio jest adaptacją. To że są inne realia, ale bohaterowie "mówią" nie tylko językiem utworu ale i zachowaniem, charakterem itd.

14.09.2022 16:33
4
3
odpowiedz
4 odpowiedzi
zanonimizowany1314272
33
Generał

Skąd są brane te definicje?
Mamy rozumieć, że fraza "Nie każdy ma obowiązek je oczywiście znać" (w kontekście definicji) odnosi się także do Was?
Powiedziałbym, że definicja ekranizacji zawiera się w adaptacji, która jako szersze pojęcie oznacza przeniesienie na inny grunt. W przypadku ekranizacji doprecyzowujemy ten grunt.

"adaptacja
(...)
2. «przystosowanie utworu literackiego do wystawienia na scenie lub do sfilmowania; też: utwór literacki w ten sposób przystosowany»"
*

"ekranizacja «opracowanie sztuki teatralnej, powieści itp. w wersji filmowej; też: film powstały na podstawie sztuki, powieści itp.»"**

Większą konkluzywność ma zastosowanie terminu utwór inspirowany (bez bezpośrednich konotacji prawnych).

* https://sjp.pwn.pl/sjp/adaptacja;2548744.html
** https://sjp.pwn.pl/sjp/ekranizacja;2556172.html

post wyedytowany przez zanonimizowany1314272 2022-09-14 16:34:17
14.09.2022 17:12
KA.EL
4.1
KA.EL
42
Pretorianin

Definicje zaprezentowane w SJP są mocno uproszczone. Szczerze zachęcam do zapoznania się z tekstem Małgorzaty Choczaj pod tytułem "O adaptacji, ekranizacji, przekładzie intersemiotycznym i innych zmartwieniach teorii literatury, filmu i mediów", w którym zestawia ze sobą ona wiele różnych definicji tychże terminów stawianych na przestrzeni ostatnich dekad przez uczonych. Zależnie od danego dyskursu (literaturoznawczego czy filmoznawczego) są one inne, ale pewnym ustalonym pojęciowym kompromisem jest ten przedstawiony w tekście.

15.09.2022 13:50
4.2
zanonimizowany1314272
33
Generał

Zapoznałem się z tekstem p. Choczaj, niemniej podtrzymuję zdanie, że zmniejszanie ekstensji adaptacji jest bardzi kiepskim i nieperspektywicznym posunięciem. Co więcej, uznałbym je finalnie za nieuzasadnione.

15.09.2022 14:40
KA.EL
4.3
KA.EL
42
Pretorianin

Cieszę się, jak najbardziej masz prawo do zakwestionowania tez przytoczonych przez Choczaj. Sam jednak widzisz, że dyskusja o "wierności" adaptacja to studnia pełna najróżniejszych perspektyw i opinii. Powyższe definicje to próba uporządkowania dyskursu o adaptacji.

15.09.2022 15:39
4.4
zanonimizowany1314272
33
Generał

Jak najbardziej rozumiem i doceniam próbę ustalenia wspólnego gruntu. Nie kwestionuję zasadności ustalenia aspiracji adaptacyjnych. Żywię zastrzeżenia jedynie (dopuszczalne uproszczenie) do nomenklatury i umiejscowienia liń demarkacyjnych.

14.09.2022 16:36
wata_PL
5
odpowiedz
wata_PL
207
Ogniomistrz
8.5

Mi się serial bardzo podoba chętnie oglądam czekam na kolejne sezony. Obejrzałem wszystkie filmy plus przeczytałem wszytskie książki.

14.09.2022 19:05
Flyby
😉
6
1
odpowiedz
Flyby
240
Outsider

Szczerze zachęcam do zapoznania się z tekstem Małgorzaty Choczaj pod tytułem "O adaptacji, ekranizacji, przekładzie intersemiotycznym i innych zmartwieniach teorii literatury, filmu i mediów", w którym zestawia ze sobą ona wiele różnych definicji tychże terminów stawianych na przestrzeni ostatnich dekad przez uczonych. Zależnie od danego dyskursu (literaturoznawczego czy filmoznawczego) są one inne, ale pewnym ustalonym pojęciowym kompromisem jest ten przedstawiony w tekście.

Nie mam siły na takie studiowanie ;(
Lecz wtedy zawsze pozostaje werdykt prosty l ostateczny, najczęściej stosowany.
Czy serial mi się podoba? Podoba mi się ;) Ma wystarczającą ilość postaci i cech wziętych z prozy Tolkiena abym mógł go oglądać bez wewnętrznych sprzeciwów.
Dodam że do książek Tolkiena wracałem wielokrotnie, co było rzadkim zjawiskiem w moim czytelnictwie.
Jak czytam wyżej, od tego czasu krytyka literacka, filmowa i ta od gier, poczyniła ogromne postępy. Więc też ją czytam i chwalę z lekkim przerażeniem, żeby nie było ;)

15.09.2022 12:13
7
1
odpowiedz
2 odpowiedzi
komenty
69
Senator

Ludzie zapomnieli czym jest polit-propaganda, od PRLu minęło już trochę czasu. Teraz mamy propagandę zachodnią i o dziwo dziennikarze szukają dla niej wymówek.

Myślę, że celem tych zmian w imię "diversity" jest wymazanie dziedzictwa białych ludzi. Czyli tu nie chodzi o nas, wytykających współcześnie to fałszerstwo (ja to nazywam Manipulacją Kulturową), tu chodzi o przyszłe pokolenia (żyjące za 30-40 lat), które nie będą wiedziały że to biali ludzie stworzyli większość dzieł kultury, którymi będą się w przyszłości zachwycać.

Zauważcie, że prawie wszystko co znane i popularne i "białe" jest przerabiane na "diverse". W przyszłości w wyszukiwarkach nie będzie już widać dzieła Petera Jacksona, tylko seriale i filmy zrobione przez Amazon, z których każdy będzie "kolorowy".

15.09.2022 13:52
7.1
1
Ryokosha
80
Legend

O bohu zawsze przyjdzie jakiś konfiarz i zacznie fansolić o politpoprawności. To jest tekst o adaptacji i o literaturze i filmie, a swoje konfiarskie spiski zanieś na dzidę albo kwejka i pojęcz sobie tam.

16.09.2022 13:53
7.2
brudney
17
Chorąży

Haha psychoprawilny socjolog ukuł nowy termin, Manipulacja Kulturowa. Jak znalazł do drugie edycji epickiego działa Roszkowskiego :P

15.09.2022 12:56
8
2
odpowiedz
Wlodi89LCT
30
Pretorianin

Czyli od wmawiania ludziom że serial jest genialny, poprzez cenzurę i ataki na osoby którym się nie podobało, do tłumaczenia że nie powinniśmy się czepiać, bo nie wiemy co to adaptacja... XD

15.09.2022 13:01
deTorquemada
9
odpowiedz
deTorquemada
250
I Worship His Shadow
10

Adaptację robią zazwyczaj dla kasy ludzie, którzy niczego nie umieją a chcą się szybko dorobić. Są wyjątki ale większość tak wygląda.

Jeżeli ktoś ma dobry scenariusz to nie musi robić "adaptacji" tylko sobie wykreuje własny świat.

No ale ... po co się męczyć i cokolwiek udowadniać?
Najwyżej zrzuci się winę na "ultrafanów" albo na "homofobów" i "rasistów".

15.09.2022 13:11
10
1
odpowiedz
2 odpowiedzi
burza1982
39
Konsul

Ludzie nie zapomnieli. Po prostu nie znają dobrze tego pojęcia.
Liczy się dla nich modny w tych czasach hejt. Ksenofobiczne określanie siebie samego razem z nurtem prądu, bo moi koledzy tak gadają, wszyscy na portalach społecznościowych tak gadają to ja też taki będę. Bo teraz to jest cool być hejterem i ksenofobem..jakbym nie był, to za bardzo odróżniał bym się od innych i co by inni powiedzieli? Słabi ludzie, nie mający swojego własnego zdania i tożsamości.

post wyedytowany przez burza1982 2022-09-15 13:12:10
15.09.2022 13:26
10.1
Wlodi89LCT
30
Pretorianin

Modne w "tych czasach" to jest nazywanie każdej krytyki, jak trafna by nie była, hejtem.
A jak w "hejtowanym" dziele są osoby o innym kolorze skóry niż biały to z automatu jest to rasizm i ksenofobia.
Więc lepiej się zastanów kto jest słaby i nie ma własnego zdania tylko brnie z nurtem woke...

15.09.2022 13:48
Pulser.X
10.2
Pulser.X
42
Pretorianin

Wlodi89LCT, zgadzam się z Tobą, teraz gdy tylko coś się nie spodoba to podpinają pod to "hejt", muszę wypowiadać się w samych superlatywach, co ten internet porobił z mózgami ludzi

15.09.2022 13:19
Koyocisko
😱
11
odpowiedz
3 odpowiedzi
Koyocisko
69
Pretorianin
6.0

Znowu artykuł wychwalający serial.
Ciekawe bardzo ciekawe.

15.09.2022 13:27
KA.EL
11.1
KA.EL
42
Pretorianin

To podaj mi, proszę, choć jeden fragment powyższego tekstu, w którym wychwalam ten serial.

15.09.2022 13:56
11.2
2
Ryokosha
80
Legend

Nie poda ci, bo w myśl zasad dzisiejszego prawego internetu jesteś lewackim sługusem korporacji i kropka. Popatrz na bzdury które ludzie wypisują w necie pod każdym tematem o filmach w których pojawia się czarny aktor grający białą postać (vide czarna syrenka czy czarne elfy czy wcześniej doniesienia o tym że Idris Elba mógłby zagrać Bonda).

15.09.2022 14:03
Man From The Moon
11.3
Man From The Moon
43
Pretorianin

No tak, bo gdyby krytykował to byś zesrał ze szczęścia a tak czytasz odmienną opinię i od razu smuteczek i kryzys tożsamości.

15.09.2022 13:32
12
odpowiedz
Friedman
24
Centurion

Serial jest bardzo średni (aktorzy na minus, chaotyczna akcja - skakanie po wątkach, płytkość dialogów i interakcji między postaciami). Jednak inna sprawa to to, że coraz więcej ludzi toczy pianę z pyska jak widzi silną kobietę czy czarnego...

15.09.2022 13:44
MilornDiester
13
odpowiedz
8 odpowiedzi
MilornDiester
37
Generał

Na zwykłej Wikipedii jest cała strona poświęcona adaptacji, powołująca się na opinie kulturoznawców i podająca konkretne przykłady oraz podająca różne kategorie adaptacji (podając przy tym że adaptacja i ekranizacja oznaczają to samo).
https://pl.wikipedia.org/wiki/Adaptacja_filmowa

Ale oczywiście, po co poświęcić kilkanaście minut na przyswojenie sobie gotowych już definicji wypracowanych w toku wieloletnich badań prowadzonych przez kompetentne osoby? Lepiej spisać to co się autorowi wydaje i podawać to jako prawdy objawione...

I tak, adaptacja zezwala na wprowadzanie zmian w stosunku do tekstu oryginału. Jednak Celem ekranizacji jest dostosowanie adaptowanego utworu do wymogów nowego medium, odmiennego materiału bądź potrzeb i wymagań nowej publiczności. Oznacza to, że zmiany powinny służyć przekazaniu treści zawartych w oryginale za pomocą nowego medium. Adaptacja może się ograniczyć do jedynie części zawartych w tekście treści, może przestawić akcenty, uwypuklić inne elementy etc. ale w dalszym ciągu powinna trzymać się głównej myśli zawartej w tekście oryginalnym.

Nie jestem w stanie stwierdzić czy "ludzie zapomnieli czym jest adaptacja". Wiem natomiast, że autor artykułu nigdy tego nie wiedział...

15.09.2022 13:56
KA.EL
13.1
KA.EL
42
Pretorianin

Niesamowite, wysłałeś definicje pokrywające się z moim tekstem (nie licząc rozróżnienia ekranizacji i adaptacji, które na Wikipedii zostało zignorowane) i zarzucasz mi podawanie "prawd objawionych" czy brak wiedzy na temat definicji. Ale lepiej się przyczepić, niż spędzić chwilę na porównaniu Wikipedii z przytoczonymi przeze mnie źródłami.

Zresztą też Ci mogę strzelić Wikipedią: https://pl.wikipedia.org/wiki/Adaptacja_(sztuka)

Cyt. z powyższego linka:

Adaptacje mogą się różnić stopniem przetworzenia i w zależności od sposobu jego przeprowadzenia w związku ze zmianą sposobu rozpowszechniania mogą przekazywać treść w niemal niezmieniony sposób lub z nieznacznymi zmianami dostosowującymi – np. zmiany cenzorskie czy przeróbki utworów dla dorosłych na użytek młodego czytelnika, ale też mogą być kreowane jako nowe (wzbogacone o elementy odautorskie przetwórcy) dzieła tworzone „na podstawie” pierwowzoru.

Polecam zwrócić uwagę na to, co dzieje się od słówka "ale" w powyższej definicji.

post wyedytowany przez KA.EL 2022-09-15 14:00:23
15.09.2022 14:03
13.2
Ryokosha
80
Legend

A przeczytałeś w ogóle to hasło w wikiepdii czy wystarczyły ci tylko dwa pierwsze zdania i już "ha napisali in. ekranizacja zaraz mu dosram!"

15.09.2022 15:19
MilornDiester
13.3
1
MilornDiester
37
Generał

KA.EL
Tylko szkoda, że w całym tekście nigdzie nie podajesz skąd bierzesz przedstawiane definicje. Tego dotyczy mój komentarz na temat "prawd objawionych". Arbitralnie stwierdzasz, że ekranizacja i adaptacja to dwie odmienne rzeczy po czym przystępujesz do ich definiowania, nie podając na jakiej podstawie opierasz swoje definicje. Krytyka Twojego artykułu opierała się więc przede wszystkim na tym, że podajesz definicje jako powszechnie obowiązujące i jednoznacznie ustalone (tak sugeruje stwierdzenie, że "ludzie zapomnieli czym są") po czym nie precyzujesz skąd właściwie je zaczerpnąłeś. Taki zabieg mógłby się sprawdzić w momencie, w którym z góry uprzedziłbyś czytelnika, że celem artykułu jest zakreślenie mętnej definicji. Jednak w momencie, w którym uznajesz, że definicje takie istnieją i nie ma w stosunku do nich żadnych wątpliwości, koniecznym jest podanie źródeł, z których czerpiesz te definicje. Zwłaszcza, że powszechnie dostępna definicja z PWN oraz Wiki (oparta na szeregu tekstów naukowych) w wielu miejscach zaprzecza Twoim tezom (jak chociażby w punkcie o tożsamości ekranizacji z adaptacją). Sprawa więc nie jest tak jednoznaczna i oczywista.

Sam to zresztą, przyciśnięty do muru w komentarzach, zauważasz. Przytoczony przez Ciebie w artykuł Małgorzaty Choczaj jest bez wątpienia wartościowym tekstem naukowym, który, jak sam stwierdzasz, dobrze ukazuje rozmaitość różnych definicji. Dlatego pisząc tego rodzaju artykuł, należałoby zacząć od nakreślenia rozpiętości definicji oraz określenia, sprecyzowania i uzasadnienia dlaczego opierać się będziesz na tej konkretnej. Jeżeli korzystasz z definicji z PWN lub Wiki, można to uzasadnić tym, że przez swoją powszechność jest definicją najmocniej oddziałującą na społeczeństwo. Jeżeli korzystasz z podanej przez konkretnego badacza, należy wskazać dlaczego właśnie tą perspektywę uważasz za bardziej wartościową od pozostałych.

Co do podanej przez Ciebie w odpowiedzi definicji z Wikipedii, wolę jednak opierać się na tej załączonej do mojego pierwszego komentarza, jako że posiada znacznie lepszy aparat przypisów. Definicja ta zaś wcale nie pokrywa się z Twoim tekstem, ponieważ wskazuje na rodzaje i sposoby adaptowania, zakreśla granice i wyznacza cele. Natomiast w swoim tekście uznałeś, że proklamowanie przez twórcę swojego dzieła jako "adaptacji" pozwala na wszelką dowolność i zdejmuje z twórcy całkowicie konieczność wierności w stosunku do oryginału. Dla przykładu - występuje tam definicja substytucji jako rodzaju adaptacji. Jest ona o tyle wartościowa z perspektywy tej dyskusji, że odzwierciedla ona w dużym stopniu procesy, które pojawiły się w Rings of Power.
cyt. Substytucja (ekwiwalencja, zamiana, transmutacja, podstawienie) to zastąpienie elementu występującego w pierwowzorze innym, włączonym do adaptacji[4]. Hendrykowski zaznacza, że „zamiana jednego elementu na drugi nie pociąga za sobą całkowitej swobody wyboru i powinna przebiegać w określonych granicach współzależności i współznaczenia”[4]. Jako przykład nieumiejętnej substytucji wyjściowego materiału wymienia się Uwikłanie (2011) Jacka Bromskiego na podstawie powieści Zygmunta Miłoszewskiego, gdzie reżyser podmienił literacką postać doświadczonego prokuratora Teodora Szackiego na świeżo zatrudnioną Agatę Szacką, co drastycznie zmieniło kształt adaptacji[5].
Jak widzisz istnieje coś takiego jak substytucja nieumiejętna, ponieważ nawet stosując tę formę przenoszenia dzieła na ekran, należy trzymać się pewnych zasad. Tak więc doprecyzowując - owszem, muszę Ci przyznać rację że adaptacje mogą być całkowicie różne od pierwowzorów. Są to jednak adaptacje nieumiejętne i jako takie, winny być krytykowane.

I tu dochodzimy do jeszcze jednego, moim zdaniem, błędnego założenia artykułu. Uznanie, że adaptacja jest adaptacją, nie oznacza, że nie powinna być oceniana z perspektywy adaptowanego materiału. Ponieważ adaptacje również dzielą się na dobre i złe a relacja pomiędzy nimi a tekstem adaptowanym jest kluczowa dla tej oceny. Autor adaptacji nie wybiera (a przynajmniej nie powinien wybierać) adaptowanego tekstu przypadkowo. Powinien rozumieć o czym dany tekst jest, jakie idee za nim stoją, jakie są główne myśli etc. etc. Oczywistym jest, że będzie musiał dokonać, czasami daleko idących, zmian w strukturze aby dostosować historię do nowego medium, jednak każda z tych zmian winna służyć przekazaniu myśli zawartych w oryginale. Zazwyczaj zresztą, myśli tych jest tak dużo, że niemożliwym jest ujęcie ich wszystkich. Czasem jedne motywy się wysuwa na plan pierwszy a inne odstawia na boczny tor. Czasem taka zmiana akcentów zmienia odbiór całego dzieła. W dalszym ciągu jednak mamy do czynienia z tym samym zestawem idei. Widzowie i krytycy, którzy dobrze znają zawartość oryginału, mogą się wtedy zastanawiać czy to co czyniło oryginał wyjątkowym zostało zachowane w wersji filmowej (jeżeli nie to jaki był sens adaptowania tego właśnie materiału?).

Oczywiście, możliwe jest też zupełnie odwrotne podejście i świadoma reinterpretacja danego tekstu dążąca wręcz do skrytykowania myśli zawartych w oryginale. Z tym, że w naturalny sposób spotyka się to z krytyką ludzi, którzy oryginał sobie cenią. Jeżeli ktoś ceni sobie wartości (estetyczne i duchowe) zawarte we Władcy Pierścieni to trudno oczekiwać by dzieło przejawiające wartości odwrotne, zostało przezeń uznane za dobre.

Oczywiście sama zgodność z materiałem źródłowym nie stanowi o wartości dzieła per se. Jednak twierdzenie, że krytyka Rings of Power bierze się z matematycznego porównania jego zawartości do Sillmarilionu jest albo naiwne albo jest celowym stawianiem chochoła.
Krytyka przez porównanie z oryginałem bierze się ze świadomości wartości jaką przedstawiał oryginał i ze znajomości idei które reprezentował (idee brzmią mocno patetycznie, ale chodzi tu również o podstawowe założenia). Dla przykładu - jeżeli wiemy, że jedną z kluczowych zalet wyróżniających dzieło Tolkiena jest spójność świata przedstawionego to w naturalny sposób widząc brak tej spójności w serialu, będziemy krytykować jej pominięcie. Jeszcze inny przykład - wiedząc, że historia Galadrieli wyraża takie a nie inne przesłanie to, można poddawać krytyce to, że przesłanie to zostało zmienione. Jeżeli Galadriella została przemyślana jako wzorzec cnót niewieścich wyznawanych przez średniowiecze, to widząc że w serialu stała się uosobieniem cech toksycznej męskości, możemy uznać, że postać jej została zaadaptowana nieumiejętnie.
Podstawy krytyki są zresztą nawet bardziej jeszcze prozaiczne niż odwoływanie się do myśli autora. Po prostu, oglądając adaptowane dzieło, mamy nieustannie do dyspozycji możliwość porównania zastosowanych tam rozwiązań z tym co było w oryginale. I tak, kiedy oglądam serial autorski i widzę jakąś głupotę, mogę co najwyżej uznać, że twórca nie miał lepszego pomysłu. Jednak oglądając serial na podstawie jakiegoś tekstu, mogę w każdym momencie zobaczyć jaka była alternatywa dla danego rozwiązania. Świetnym przykładem jest chociażby Wiedźmin Netfliksa, gdzie serial cierpi na liczne problemy (kiepskie dialogi, brak spójności świata i narracji, płaskie postaci, błędy logiczne), które dałoby się wyeliminować poprzez zwykłe przeniesienie rozwiązań z książki.

Tak więc moją krytykę tegoż artykułu mogę streścić w dwóch punktach:
1. Formalna strona tekstu - podając definicje mające wydźwięk uniwersalny i powszechnie przyjęty, należałoby podać źródło tych definicji wraz z uzasadnieniem (zwłaszcza, że sytuacja wcale nie jest tak jednoznaczna, co sam przyznajesz)
2. Teza tekstu - Nawet po udowodnieniu, że dany tekst jest adaptacją, nie zwalnia go to z odpowiedzialności wynikającej z oparcia o dany materiał źródłowy. Istnieją kryteria pozwalające na ocenę tego czy adaptacja jest dobra czy zła i kluczową rolę w tej ocenie odgrywa relacja pomiędzy adaptacją a tekstem adaptowanym.

15.09.2022 15:39
KA.EL
13.4
KA.EL
42
Pretorianin

Okej, czyli wybrana przez Ciebie definicja z Wikipedii jest lepsza, a podane przeze mnie definicje nie również nie mają żadnego znaczenia, gdyż nie zgadzają się z Twoim postrzeganiem adaptacji. I jak z tym dyskutować?

15.09.2022 16:26
macarena 1337
😂
13.5
macarena 1337
0
Pretorianin

Wcześniej:
HAHAHAHHA Wszyscy jesteście głupi bo ja nie używam tej definicji tylko innej i ta mówi, że mam rację a wy nie. xDDDDD
Później:
ŁŁŁŁŁAAAAAAAAAAAAAA ŁAAAAAAAAAAAAAAAAAA Przytoczyliście inną definicję niż tę, którą ja arbitralnie uznałem za poprawną. Tylko ja tak mogę robić! Nie zezwalam!!!1111 Smuteczeq :((((((((((

Mentalność Kalego: poziom master

15.09.2022 19:21
MilornDiester
13.6
1
MilornDiester
37
Generał

KA.EL
Przecież uzasadniłem, że spośród dwóch definicji wziętych z Wikipedii wolę posługiwać się tą zamieszczoną przeze mnie ponieważ w przeciwieństwie do Twojej jest dokładnie opatrzona przypisami i jasno podaje źródła, na których się opiera.

Nie chodzi o to, że nie podobają mi się Twoje definicje dlatego, że nie zgadzają się z moją wizją. Chodzi mi o to, że roszczą sobie one prawo do bycia uniwersalnymi i ogólnie przyjętymi podczas gdy istnieje wiele różnych sposobów definiowania czym adaptacja jest a czym nie jest na co sam zresztą podałeś przykłady. Gdybyś zaczął od tego, że powołujesz się na taką a taką definicję ponieważ (tu uzasadnienie...) a następnie konsekwentnie byś się jej trzymał na potrzeby artykułu to nie byłoby problemu. To, że podałem inną definicję niż Twoja nie jest jeszcze dowodem na to, że podana przez Ciebie jest fałszywa. Jednoznacznie jednak dowodzi, że nie może być traktowana jako jedyna prawdziwa a to właśnie sugeruje artykuł.

A dyskutować można w ten sposób, że powołujesz się na jakieś rozumienie adaptacji i argumentujesz dlaczego uważasz je za najlepiej ujmujące temat. Ja z kolei mogę przytoczyć inną definicję i argumentować za tym, że to jednak ona opisuje dane zjawisko lepiej.
Natomiast co do konkretnej adaptacji, Ty możesz pisać dlaczego dane rozwiązanie zastosowane przez twórców ekranizacji jest lepszym niż to zastosowane przez autora książki. Ja natomiast mogę próbować uzasadniać zalety wiążące się z bliższym trzymaniem się oryginału. I w ten sposób możemy sobie dyskutować podając argumenty, zestawiając swoje punkty widzenia, wymieniając się spostrzeżeniami, których druga strona nie widziała. Nie musimy się przy tym zgadzać, ale obaj możemy czerpać intelektualną przyjemność z zapoznawania się z odmiennym stanowiskiem i ostatecznie obaj będziemy później lepiej rozumieć przedmiot naszej dyskusji.

Gorzej jeśli ktoś od początku stawia się w pozycji autorytetu, który sam z siebie, arbitralnie rozsądza czym jest a czym nie jest adaptacja a następnie uznaje, że sam fakt skategoryzowania danego dzieła jako adaptacji uniemożliwia przeprowadzenie jakiejkolwiek krytyki opartej na relacji adaptacji z dziełem adaptowanym.

16.09.2022 09:44
13.7
Tofeeel
12
Chorąży

Chciałem dać kciuka w górę i wskoczył w dół i nie mogłem już zmienić, a do komentarzy nie mogę dać, bo "muszę być zalogowany". Tak czy inaczej chcę zapytać: piszesz gdzieś? Przyjemnie się czyta, choć o tej godzinie to trochę gimnastyka dla mózgu, chętnie poczytałbym więcej twoich tekstów.

16.09.2022 20:22
13.8
Looky
2
Junior

Czytałem kilka Twoich wypowiedzi, kolejny raz temu "redaktorowi" wskazujesz w sposób logiczny i umiejętny, gdzie ów popełnia "błędy".
Niestety czytając artykuły ów autora, mam mniemanie iż stawia się w roli człowieka który ma mniemanie że to co napisał jest "prawdą objawioną".
Czytając jego argumentacje na postawione przed nim "zarzuty" nie umie bronić swoich tez, poprzez argumentację tylko wystosowuje oskarżenia ad persona do oponenta.
Utwierdza mnie to w przekonaniu iż autor pisze swoje teksty pod tezę którą udowadnia tym czym mu w danej chwili pasuje. Na nielogiczność i błędów merytorycznych swoich tekstów przymyka oko byle założona na początku teza się zgadzała.

15.09.2022 13:47
😂
14
2
odpowiedz
xXkrisiXx
1
Junior

Adaptacja czy ekranizacja , nie zmienia faktu że pewne rzeczy po prostu się nie podobają ludziom i tyle, tak jak baba z wąsem nie podoba się każdemu facetowi.

15.09.2022 13:57
HETRIX22
15
2
odpowiedz
HETRIX22
201
PLEBS

Nie oglądałem, nie wiem. Fajnie mieć świadomość, że nie wszystko o czym głośno i na co poszły grube miliony dolarów trzeba koniecznie oglądać. To kosztuje cenny czas, który z pewnością jest więcej warty, niż ten cały amazoński budżet

15.09.2022 14:02
Man From The Moon
16
odpowiedz
2 odpowiedzi
Man From The Moon
43
Pretorianin

Dzisiaj ludzie mają problem ze zrozumieniem i przyjęciem wszystkiego co nie zgadza z ich niczym nie popartą tezą. Elf czarny? Hurr durr. Galadriela ma inny charakter? Hurr durr. Coś nie jest takie samo jak w książce? Hurr durr.

15.09.2022 16:37
16.1
Niemiec66
83
Pretorianin

Człowiek chce dostać coś na czym się wychował? Hurr durr.

15.09.2022 21:01
16.2
Baloght
9
Legionista

Człowiek chce obejrzeć dobry serial fantasy będący czymś więcej niż tylko rzuceniem w oczy efektami komputerowymi i ładnymi widoczkami. Za taką kasę spodziewać by się można, że scenariusz napiszą profesjonaliści a nie amatorzy, ale niestety pieniądze poszły na efekty i marketing. Hurr durr...

15.09.2022 14:09
17
odpowiedz
1 odpowiedź
Sraitamaa
2
Junior
10

Jestes autorze pewien ze ten ,,komentarz '' był skierowany do ciebie :) ? Mam wrazenie ze taki sam 1:1 jak w cytacie, był skierowany do mnie pod postem na waszej grupie facebookowej + odpowiadalem bardzo podobnie, negujac to ze ekranizacja i adaptacja to to samo ( ale moge byc w bledzie :) tylko sie upewniam )

15.09.2022 14:17
KA.EL
17.1
KA.EL
42
Pretorianin

Był kierowany do mnie na prywatnym profilu, więc jestem pewien. ;p

15.09.2022 15:38
FireJach
👎
18
odpowiedz
1 odpowiedź
FireJach
93
Generał

To nawet nie jest adaptacja, a fanfik. Wzieli nazwy i uznali, ze to adaptacja Tolkiena. Jezeli ktos chce adaptowac jakies dzielo, to nalezy przerzucic FUNDAMENTALNE cechy, a nie wyrzucic je do kosza. Prawda jest taka, ze jest to kolejna produkcja, ktora uzywa ,,roznorodnosci" jako tarcze przed krytyka publicznosci. Jest to zdumiewajace, poniewaz ten swiat jest bogaty w rozne postacie, ale Amazonowi jakims cudem nie chcialo sie tego zaimplikowac...

15.09.2022 16:41
18.1
Niemiec66
83
Pretorianin

Nie mieli praw. Posklejali cokolwiek ze strzępków postaci LoTR i dodatków do niego.

15.09.2022 15:40
Wielki Gracz od 2000 roku
19
1
odpowiedz
Wielki Gracz od 2000 roku
178
El Kwako

Pierwszy odcinek był lekko nudnawy, ale kolejne wciągają mnie już coraz bardziej. I tylko krasnoludów chciałoby się więcej.

15.09.2022 16:16
20
odpowiedz
piotreksik23
112
Konsul

Aha, to adaptacja, a nie ekranizacja. Uff, co za ulga. To teraz serial już będzie mi się podobać.

Dziękuję autorze.

15.09.2022 16:24
😒
21
odpowiedz
El_Papa88
1
Junior

Widzę że Pan Laska dalej w formie... szkoda że porównywalnej do formy tego gniota którego próbuje nieudolnie ratować swoim "artykułami"...

15.09.2022 17:41
22
odpowiedz
arachno
53
Centurion

Tutaj nie ma mowy o żadnej adaptacji, ponieważ Amazon nie ma praw do Silmarillionu. Serial nawiązuje wyłącznie do zdarzeń lub postaci, które przewijały się na kartach Władcy Pierścieni. Reszta to jakiś fanfic niekoniecznie zgodny z wydarzeniami opisywanymi w książce. To trochę jakby ekranizować Iliadę, mając prawa wyłącznie do Odysei.

15.09.2022 18:51
MaBo_s
23
3
odpowiedz
1 odpowiedź
MaBo_s
68
Generał

Czy to nie tekst Karola Laski został rozsmarowany w komentarzu przez MilornDiester ?
Może zamiast biec od razu z kolejną clicbaitową wierszówką warto się autorze odnieść najpierw do merytorycznej krytyki pod poprzednim tekstem? Raczej trudno ją przegapić - to ten komentarz na samej górze z 60 plusami od czytelników.

post wyedytowany przez MaBo_s 2022-09-15 19:36:57
17.09.2022 12:04
23.1
Looky
2
Junior

Tak to ten sam, podobnie jak wcześniej, nie umie odpowiedzieć na postawioną przed nim krytyką. Znów arbitralnie uznaje że to on ma rację, a inni się mylą. Jak widać w odpowiedziach, na argumenty drugiej strony odpowiada atakiem ad persona, co znów pokazuje że argumentów mu brak. Postawił sobie tezę, wyszukał coś co ją popiera, odrzucił to co się z tezą nie zgadza ot i mamy ten artykuł. W odpowiedzi na nieprzychylne komentarze, odpowiada w stylu: się nie znasz poczytaj to i to i nie bądź gupi już. Problem jest taki że źródeł jest wiele, dlaczego wybrał te, no cóż, pasowały do założonej tezy, ot cała historia.

15.09.2022 19:05
24
odpowiedz
zanonimizowany1299627
13
Chorąży

No i kolejny artykuł sponsorowany, wy wstydu nie macie.

15.09.2022 19:53
25
1
odpowiedz
McMenel
37
Centurion

Nie drogi autorze ludzie nie zapomnieli co to adaptacja. Ludzie wiedzą za to co jest złą adaptacją. Złą adaptacją jest serial który baaaardzo luźno traktuje materiał źródłowy, wypacza charaktery i historie z adaptowanego dzieła.
Poza tym nawet odrywając ten serial od twórczości Tolkiena mamy tu przykład dosyć słabego scenariusza, bardzo nierównej gry aktorskiej i niesamowitych nudów wiejących od tej produkcji. Że nie wspomnę o głupotkach w dialogach które drażnią " Może ma zawsze rację " ... Nie ważne jak długo będziecie bronić tego serialu nadal on pozostanie słabą produkcją. Cały zmasowany atak na fanów ze strony access mediów jest uwłaczający dla inteligencji przeciętnego człowieka.

15.09.2022 20:16
berial6
26
2
odpowiedz
berial6
157
Ashen One

E? Pierścienie Władzy nie są adaptacją.
Nie są adaptacją świata, z wiadomych względów. Dodatkowo niektóre nazwy rejonów świata nawet się nie pokrywają (postaci ciągle na okolice Mordoru mówia South Land).
Nie są adaptacją fabuły, ponieważ nie są oparte na żadnym dziele Tolkiena. To kompletnie oryginalna fabuła, która również - szok, wiem - nie trzyma się prozy Tolkiena. Elendil urodził się 1500 lat PO wykuciu pierścieni. Po drodze miało miejsce kilka wojen, które tutaj albo przesunięto, albo upchną w 10 lat wydarzeń.
Brawo, showrunnerzy, Śródziemie jest zarówno śmiesznie małe, niespójne i nieinteresujące. Świetna adaptacja.

I wątpię, by negatywny odbiór był wywołany semantyką.

A same porównania w tekście nietrafione - Romeo i Julia (poza byciem w domenie publicznej) opowiada uniwersalną historię. Utwory Tolkiena, choć mają w sobie uniwersalne przesłanie, same w sobie aż tak uniwersalne nie są. Nie można po prostu umieścić fabuły Lotr obecnie i powiedzieć, że to dalej Lotr - w przeciwieństwie do Szekspira.

post wyedytowany przez berial6 2022-09-15 21:25:16
15.09.2022 20:54
27
1
odpowiedz
Baloght
9
Legionista

Podejście do serialu bez uprzedzeń nic nie daje ponieważ serial jest pełen głupot i głupotek logicznych, które całkowicie psują mi oglądanie ;) Piękne wizualia i super audio w żaden sposób nie ratują serialu. :) Jednowymiarowe postacie, wzniosłe dialogi, w które jak się wsłuchać to nie mają sensu dodatkowo ciągną serial w dół. Szkoda tylko aktorów niektórych jak np. krasnoludy, hobbici czy postać typa z meteoru bo widać że się starają jak mogą. :) Pod względem głupot serial wydaje się być na poziomie ostatnich dwóch sezonów Gry o Tron albo drugiego sezonu Wiedźmina który również jest (poza tym że jest również scenariuszowo mega słaby) pełen głupot ;)

post wyedytowany przez Baloght 2022-09-15 20:55:24
16.09.2022 06:54
28
odpowiedz
3 odpowiedzi
Tinimig95
37
Konsul

Mądrego to i miło poczytać. Zwłaszcza że w przeciwieństwie do idiotów z komentarzy jest po filmoznastwie...

post wyedytowany przez Tinimig95 2022-09-16 06:54:29
16.09.2022 07:48
macarena 1337
😂
28.1
macarena 1337
0
Pretorianin

"Filmoznastwo", powiadasz... Może zostaw innym rozstrzyganie co jest mądre, a co nie.

post wyedytowany przez macarena 1337 2022-09-16 07:50:13
17.09.2022 12:24
28.2
Looky
2
Junior

Nie czyni go to alfą i omegą, ba jak jest po filmoznawstwie to powinien spotkać się z innymi definicjami zagadnienia przytoczonego w tym artykule. On natomiast arbitralnie stwierdza że to które zastosował jest jedyne i prawdziwe, choć jest więcej definicji z większą gamą prac naukowych, a stojącą w sprzeczności z użytą przez autora. Użytą definicję nie potrafi nawet obronić argumentami, w dyskusji z komentującymi jak MilornDiester, za to atakuje go at persona.

17.09.2022 19:47
Zalewany
28.3
Zalewany
89
Konsul

Tak, najlepiej, żeby Ci ktoś mówił co powinieneś lubić, a co nie xDDD
Puknijcie się w swoje postfeudalne główki.

16.09.2022 08:26
29
odpowiedz
Jaya
60
Generał

Porównałbym tą serialową kontynuację do Dragon Ball GT, albo One Punch Man 2. Ich poprzedników serialowych anime można oglądać 10ty raz i będzie to ciekawsza propozycja niż wymienione seriale. Główną "niewiernością" w tych seriach było nieudolne posługiwanie się stworzonym przez kogoś innego universum, spłycenie ważnych czynników psychologicznych i wrzucenie "sucharów" zamiast porządnych "mięsistych, pożywnych" tematów.

Dragon Ball GT się gdzieś ogarnął bliżej końca sezonu, ale i tak większość sobie odpuściła początek (transformacja SS4 była nawet bardziej pasująca niż te naciągane DB Super). Podobnie jakby im późniejszy odcinek w Ring'ach (oglądałem 3) tym bardziej reżyser ogarnia temat - jednak, mądrzej byłoby wywalić/skrócić większość początku, albo od nowa nakręcić, żeby nie odciąć widzów już na wstępie.

16.09.2022 08:44
John_Wild
30
2
odpowiedz
2 odpowiedzi
John_Wild
39
Okropnie_Wściekły_Dzik

Podane przez autora w tekście definicje ekranizacji oraz adaptacji w zasadzie wyczerpują temat. Trudno się z tym nie zgadzać bo tak po prostu jest. Nie wiem może ten serial należy traktować jako adaptacje poprzez ekranizację? Nie znam książkowej twórczości Tolkiena(tyle co trylogii Jacksona i ze streszczeń ) , ale serial bardzo mi się podoba. Nie wszystko jest ok. Uważam, że pewnych kanonów świata ukazanych przez autora książek nie powinno się łamać. Jeśli nie książek to ogólnie świata fantasy. Ale niech im tam będzie. Dostałem kawał dobrego kina fantasy i jest fajnie :)

post wyedytowany przez John_Wild 2022-09-16 08:45:39
16.09.2022 09:08
macarena 1337
😉
30.1
macarena 1337
0
Pretorianin

Serial nie jest adaptacją niczego, bo wytwórnia nie ma praw do książek Tolkiena dziejących się w okresie, w którym toczy się akcja Pierścieni Władzy. To zwykły fanfik Amazonu. Autor artykułu chciał zrobić kolejny bezwartościowy clickbait i mu się udało. Tylko czemu później burzy się w komentarzach i próbuje bronić swojego "honoru"?

17.09.2022 12:17
30.2
Looky
2
Junior

Podane w tekście definicje nie wyczerpują tematu, gdyż są jednymi z wielu traktującymi o tym. Są również inne definicje które są poparte większą ilością prac naukowych i stoją w opozycji do użytej przez autora. Problem polega na tym iż autor traktuje przyjętą definicję jako jedyną prawdziwą i niepodważalną, a inne jako złe, jednocześnie nie potrafi uargumentować dlaczego.

16.09.2022 12:33
32
odpowiedz
rlistek
88
Konsul
Image

bro pls

16.09.2022 13:47
33
odpowiedz
brudney
17
Chorąży

Zamiast oceniać walory (lub ich brak) sztuki filmowej, ludzie dostają sr@czki, bo widzą czarnego elfa. Niektórzy z psychoprawicy robią nawet pseudo-intelektualne wygibasy i bredzą coś o spisku przeciw białemu człowiekowi. Trzeba mieć ostro zryty beret i tonę kompleksów, żeby wzbić się na takie wyżyny zidiocenia.

16.09.2022 15:09
Paudyn
😁
34
odpowiedz
Paudyn
241
Kwisatz Haderach

Jeszcze nie zacząłem oglądać, ale jak widzę tę ilość artykułów broniących produkcji, to już się boję.

16.09.2022 15:23
35
odpowiedz
StaQuan
17
Legionista

Takie potworki powstają, kiedy do pisania eseju zabiera się osoba bez kompetencji.

16.09.2022 21:13
Flyby
😃
36
odpowiedz
Flyby
240
Outsider

Mam pytanie odnośnie tych innych ras występujących w serialu. Czy one znają i lubią książki Tolkiena i jego światy? Jeżeli znają i lubią, to czy nie mogą się w tych światach zobaczyć w luźnej ale ciekawej adaptacji światów Tolkiena?
Oglądałem kolejny odcinek serialu, nadal mi się podoba i nie przeszkadza mi nawet to że krasnoludzkie kobity nie mają brody. Kobiet z brodą teraz też nie brakuje.. ;)

post wyedytowany przez Flyby 2022-09-16 21:37:09
18.09.2022 10:32
37
odpowiedz
Quest1981
2
Junior
2.5

Niestety autor sam sobie przeczy. Skoro Amazon nie ma praw do wydarzeń z okresu o którym zrobił serial, to znaczy, że w zasadzie nie ma materiału źródłowego dla tego serialu! Skoro tak, to nie jest adaptacja a ewentualnie spin-off. Wszystko jest zmienione właśnie z powodu padły praw. To, że imiona części postaci się zgadzają nie czyni z tego potworka adaptacji.

18.09.2022 11:33
38
odpowiedz
Schelma
9
Legionista

Mylisz się, ludzie o niczym nie zapomnieli. To właśnie wszelkiej maści twórcy i producenci rozrywki masowej zapomnieli, że ich produkcje nie są tworzone dla zachwytów internetowych "krytyków", z marszu rozpływających się nad postepowymi "dziełami". Nie są tworzone też dla poklepania się po pleckach na imprezach, gdzie jeden znajomek przyzna drugiemu znajomkowi, statuetkę za wybitne zdywersyfikowanie obsady aktorskiej z odgórnie ustalonego rodzielnika.

Są tworzone dla masowej widowni. Być może nie jest ona obdarzona gustem krytyków, czy wrażliwością reżysera, ale ma decydujący głos w temacie odbioru produkcji.

Problem leży w tym, że obecnie, po wyprodukowaniu zwykłej szmiry, twórcy w łatwy i sprawdzony już niejednokrotnie sposób, są w stanie "usprawiedliwić się", zyskując poklask i przebaczenie swojej branży. A to wina inceli atakujących przełomowe feministyczne dzieło, a to wina rasistów atakujących aktorów za ich kolor skóry, a to wina (wpisz tu ulubiony rzeczownik) atakujących sztucznie dodaną do filmu postać, co minutę wyglaszajacą irytujące ideologiczne manifesty.
Ludziom nie podobna się produkcja? Zaraz znajdzie się grono fachowców, którzy od ręki wyjaśnią dlaczego: bo seksizm, rasizm, homofobia. Ewentualnie, bo ludzie są durni i nie wiedzą co to adaptacja.
A to, że produkcja jest zwyczajnie mierna? Ten powód wcale nie jest ważny...

Żeby nie było za różowo, widowania też nie jest bez winy za ten stan rzeczy. Czasem mam wrażenie, że producenci "wyczuli" obecny rynek i działają na zasadzie "nie ważne co o nas mówią, ważne, że jest o nas głośno". Celowo jeszcze przed premierą, wprowadzają takie zagrywki licząc na rozgłos. Przecieki, trailery, artykuły, aby triggerować przeciwną stronę, nakręcić szum, aferę i bedzie można biadolić nad stanem społeczeństwa, a poziom produkcji już nikogo nie będzie obchodził. Druga strona cały czas daje się na to nabierać i słupki oglądalności badziewia szybują w górę. Niestety. A przecież posiada w ręku największy i najważniejszy argument w całej dyskusji, którego nie wykorzystuje - swój portfel.

18.09.2022 20:03
😡
39
odpowiedz
Shaman
40
Pretorianin
1.0

po 4 odcinku przestaje ogladac serial, jak z takim budzetem i takim swiatem mozna zrobic takie gufno jak pierscienie wladzy?
4 odcinek jest tak glupi i ma tyle bledow i smiesznych nielogicznych akcji ze ledwo wytrzymalem do konca odcinka

19.09.2022 16:43
40
odpowiedz
mypecet
3
Junior
4.0

Serial Amazona jest po prostu słaby, żeby nie powiedzieć śmieszny i niepoważny. Galadriela zachowuje się jak wkurzony i rozpieszczony bachor. Ciężko ją polubić. Arondir (czarny elf) rozśmiesza swoją powagą. Dialogi pozostawiają wiele do życzenia. Sceny akcji/walki (śnieżny troll, potwór morski, próba ucieczki elfów z niewoli orków) są beznadziejne. A wszystko, co dzieje się w świecie Harfootów przypomina raczej bajkę dla małych dzieci niż pasjonujący serial fantasy. Efekty specjalne robią wrażenie, ale to za mało na serial, którego każdy odcinek kosztował ok. 60 mln dolarów. Chciałbym podkreślić, że nie jestem wielkim fanem świata stworzonego przez Tolkiena, ale dwie trylogie Petera Jacksona oglądałem i bardzo mi się podobały.

19.09.2022 17:33
DatGuyRedux
41
odpowiedz
DatGuyRedux
37
Pretorianin

Tutaj tez musicie lapki w dol usunąć ;) bedzie ładniej wyglądać

20.09.2022 11:00
MANTISTIGER
😂
42
odpowiedz
MANTISTIGER
80
Generał

Autor tego tekstu chyba zapomniał że mamy bardzo dobre adaptacje i bardzo kiepskie adaptacji.Pierścienie Władzy należny do kiepski adaptacje.Jedyne co mi się podobało to widoki i muzyka.Reszta szkoda gadać.

post wyedytowany przez MANTISTIGER 2022-09-20 11:01:46
Filmomaniak Ludzie zapomnieli co to adaptacja. Pierścienie Władzy są tego dobitnym przykładem